czwartek, 30 maja 2019

Aut Libertas aut nihil. Relacja z debaty o Janie Lechoniu

Konserwatysta kreślący ponure wizje cywilizacyjnej katastrofy. Emigrant, który duchem nigdy nie opuścił Nowego Świata. Humorysta i bon vivant naznaczony piętnem śmierci, którą sam na siebie sprowadził. Czy da się pojąć twórczość Jana Lechonia w oderwaniu od jego tragicznych czasów? Jak wyglądałaby jego poezja, gdyby wojna nie zastała go na emigracji? To tylko kilka pytań, które pojawiły się w trakcie wtorkowego spotkania w Teologii Politycznej.
IMG_0879m

We wtorek, 21 maja odbyła się debata „Lechoń. Poeta czasu katastrofy” poświęcona życiu i twórczości poety. Udział w niej wzięli: Maciej Urbanowski, literaturoznawca i profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Sławomir Koper, pisarz i autor książki „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” oraz Lidia Sadkowska-Mokkas, varsavianistka i autorka książki „Warszawa skamandrytów”. Spotkanie poprowadziła Natalia Alicja Szerszeń.

Debatę otworzyło pytanie prowadzącej o miejsce Lechonia w pamięci kulturowej współczesnych Polaków. – Każdy pamięta piątkę skamandrytów. To wiedza, którą trzeba posiadać, żeby zdać maturę. Jednak to za mało. Nie posiadamy obecnie żywego obrazu Jana Lechonia, na co wpływ ma między innymi brak popularnonaukowej biografii poety. Z całej piątki tylko on i Wierzyński jeszcze się jej nie doczekali. To luka biograficzna, której zapełnienia wciąż wyczekujemy – odpowiedziała Lidia Sadkowska-Mokkas. Na sytuację niedoboru pamięci o twórcy miało wpływ również, jak wskazał Maciej Urbanowski, wykluczenie go z rynku wydawniczego – wraz z innymi poetami emigracyjnymi –  przez znaczną część historii PRL-u. – Dopiero powrót do romantycznej dykcji po 2010 r. nieco zmienił tę sytuację. Lechonia znajdziemy w poezji Rymkiewicza, jak też w wyborze wierszy wydanym przez Wojciecha Wencla – tłumaczył wykładowca.

IMG_0909m

Nie posiadamy obecnie żywego obrazu Jana Lechonia, na co wpływ ma między innymi brak popularnonaukowej biografii poety. Z całej piątki skamandrytów tylko on i Wierzyński jeszcze się jej nie doczekali
Trop Warszawy – miasta, w którym mieściła się legendarna kawiarnia „Pod Picadorem” – wprowadził rozmówców w problematykę najgłębszych źródeł twórczości autora „Herostratesa”. Wszyscy zgodzili się, że choć każdy ze skamandrytów był związany z Warszawą, to stosunek Lechonia do stolicy był szczególny. – Skamandryci, a szczególnie Lechoń, byli poetami miasta powiązanymi z jego poetyką palimpsestu: miejsca, w którym koncentrują się wszystkie warstwy polskiej kultury.
Choć kochał jej historię, to Warszawa łączyła Lechonia z nowoczesnością – również z jej mrocznymi stronami. Przez wielowarstwowy pryzmat Warszawy dostrzegł, że nadchodząca katastrofa będzie miała wymiar nie tylko materialny, ale również cywilizacyjny – objaśniał Urbanowski. Doświadczenie Warszawy, jak dodała Lidia Sadkowska-Mokkas, ulegało w twórczości Lechonia ewolucji: – To było miasto jego wczesnego debiutu, gdzie był wszędobylskim snobem. Myślał o nim, gdy był dyplomatą w Paryżu, lecz to dopiero emigracja do USA zaowocowała głęboką nostalgią poety za stolicą.

IMG_0894m

Kolejne pytanie prowadzącej skupiło dyskusję na intrygującym fenomenie poetyckich kawiarni, gdzie literacka twórczość skamandrytów splatała się z towarzyskimi rautami – Kawiarnia „Pod Picadorem” była wówczas czymś zupełnie niezwykłym. Był to artystyczny kabaret, w którym wiersze powstawały i były odczytywane w obecności zupełnie przypadkowych gości. Pikadorczycy wywołali modę na wiersze, ich tomiki sprzedawały się w nakładach 6 tys. egzemplarzy, co jak na poezję jest liczbą niezwykłą. W Tuwimie i Wierzyńskim kochały się wszystkie pensjonarki w Warszawie, a stolik skamandrytów w kawiarni „Mała Ziemiańska” był wręcz legendarny. To była instytucja gromadząca największe znakomitości ówczesnej Warszawy: bywał przy nim zarówno Józef Beck, jak i Franz Fischer. Nikt niezaproszony nie mógł przy nim usiąść – tłumaczył Sławomir Koper.

IMG_0900m

Stolik skamandrytów w kawiarni Mała Ziemiańska był wręcz legendarny. To była instytucja gromadząca największe znakomitości ówczesnej Warszawy
Kwestia mierzenia się Lechonia z własną legendą poetycką jak i jego postaw w trakcie II wojny światowej skierowała debatę w nowym kierunku. Jak zaznaczyła Sadkowska, twórca pochodził ze szczególnego domu, w którym niezwykle dbano o jego rozwój intelektualny: jego matka wykuwała jego talent literacki i chciała uczynić go drugim Słowackim – ten sentyment został mu do końca życia, co znalazło ujście w organizacji i uczestnictwie w sprowadzeniu prochów romantycznego wieszcza do Polski. – Muza Lechonia się nie zmieniała, nawet po wojnie, tylko doskonaliła. W trakcie wojny przyjął rolę wieszcza prowadzącego naród walczący o wolność. W tym uwidaczniał się pewien polski etos: obowiązku krzepienia ludzkich serc – i on się w tym czuł doskonale. Wraz z końcem wojny dopada go twórczy kryzys, zaczyna wówczas powieść, której nigdy nie skończy – objaśniał Urbanowski.

Pytanie, które wyraźnie ożywiło dyskusję o poecie, dotknęło jego stosunku do komunistycznych władz oraz dawnych przyjaciół ze środowiska literackiego – Od roku 1942, gdy zerwał on kontakt z Tuwimem i Słonimskim, stał się bardzo krytyczny w swojej ocenie tego, co dzieje się w Polsce. Jest zdeklarowanym antykomunistą, sięga do symboliki polskiej martyrologii: figury Rejtana i walki z przemocą o wolność. Nie przebierał w słowach, by opisać poetów piszących przychylnie o Stalinie, nazywa ich kolaborantami i zrywa przyjaźnie. Nie lubiło go środowisko „Kultury”, które było bardziej pobłażliwe wobec postaw Polaków – Miłosza, Broniewskiego, Gałczyńskiego. Staje się outsiderem na emigracji. Jego postawa była jasna i czytelna, nazywa sam siebie zakamienionym konserwatystą – komentował obszernie wykładowca.
Nie przebierał w słowach, by opisać poetów piszących przychylnie o Stalinie, nazywał ich kolaborantami i zrywał przyjaźnie
Ostatnim akordem wieczoru była dyskusja wokół tragicznej śmierci twórcy w USA. Rozmówcy zgodzili się, że jego samobójczy kres do dziś rodzi wiele pytań i nie da się wyjaśnić w oparciu jedynie o przesłanki związane z jego stosunkiem do komunizmu czy biseksualnością. – Wierzyński mówił, że w Lechoniu toczył się wielopłaszczyznowy dramat. Był człowiekiem chimerycznym, wewnętrznie skomplikowanym. Przechodził od stanów entuzjastycznej fascynacji do minorowych, poważnych tonów.

Mówiono o nim, że pod twarzą wesołka skrywał wielki dramat, trapiła go obsesja śmierci. Dochodził to tego jego biseksualizm, który wówczas boleśnie go naznaczył. Ostatnie dni jego życia obrazują skraj wyczerpania, na jakim się znalazł. Jak choćby to, gdy w trakcie rozmowy ze swoją przyjaciółką – aktorką Stanisławą Nowicką – obsesyjnie dopytywał, czy nad jego głową nie ukazuje się niebieska poświata. Jego skok z 12. piętra hotelu Hudson nie może być dla nas czymś, co łatwo rozliczamy i tłumaczymy – zamknęła dyskusję Lida Sadkowska-Mokkas.
Relację tekstową opracował Karol Grabias (Teologia Polityczna)
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.



Relacja wideo i foto: Bernard i Margotte

IMG_0902m

IMG_0872m

IMG_0897m


Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157708743191092

wtorek, 28 maja 2019

TweetupMłodzi w KPRM - wicepremier Piotr Gliński o Radzie Dialogu z Młodym Pokoleniem

23 maja w KPRM odbył się "TweetupMłodzi", w którym wzięli udział przedstawiciele młodego pokolenia Polaków, organizacji pozarządowych oraz młodzieżowych rad gmin.

P5230237m

W czasie spotkania Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego, wicepremier Piotr Gliński ogłosił inicjatywę powołania Rady Dialogu z Młodym Pokoleniem.

"Przygotowaliśmy projekt nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, który ma na celu utworzenie nowej instytucji dialogu pomiędzy podmiotami społeczeństwa obywatelskiego a organami władzy publicznej. (..) Projektowana ustawa powołuje Radę Dialogu z Młodym Pokoleniem jako organ opiniodawczo-doradczy przewodniczącego Komitetu ds. Pożytku Publicznego (..) o uprawieniach w zakresie spraw dotyczących młodego pokolenia".

P5230204m

Jak podkreślił Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego:
"Powołanie Rady jet odpowiedzią na oczekiwania młodego pokolenia, młodych Polaków, dotyczących utworzenia takiej instytucji, w ramach której przedstawiciele młodych mogliby wejść w dialog z przedstawicielami władzy publicznej na najwyższym szczeblu. Postulat powołania organu tego typu wprost znalazł się w programie Wizja dla Młodego Pokolenia, który w 2015 roku koalicja młodzieżowych organizacji pozarządowych przedstawiła czołowym przedstawicielom życia publicznego".

P5230194m

Wicepremier Gliński przypomniał, że ten program został przyjęty przez niektorych polityków Prawa i Sprawiedliwości w czasie kampanii wyborczej oraz przez ówczesnego kandydata na prezydenta RP Andrzeja Dudę. Powołanie Rady jest więc spełnieniem przedwyborczych zobowiązań. Stało się to możliwe dzięki stworzeniu instytucjonalnych podstaw - Komitetu ds. Pożytku Publicznego i jego organu operacyjnego - Narodowego Instytutu Wolności, który zajmuje się wspieraniem rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, w tym konkursami dla organizacji pozarządowych.

Jak zauważył wicepremier Piotr Gliński:
"Dzięki działalności Rady będzie możliwa większa aktywizacja młodzieży z mniejszych ośrodków".
Chodzi m.in. o zrównoważony rozwój i wyrównywanie szans.

Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego podkreślił na końcu:
Dziś inicjujemy pierwszy etap nowelizacji ustawy, ale kształt Rady i idea jest już zaakceptowana politycznie i będziemy ją realizowali".

Całe spotkanie na filmie:



Relacja: Bernard

P5230197m

P5230121m

P5230227m

P5230230m

P5230126m

P5230210m

P5230208m

P5230249m

poniedziałek, 27 maja 2019

Prof. Tomasz Panfil: "Generał Haller miał sposobność wykonać gest, który go unieśmiertelnił w narodowej pamięci"

7 maja w Małej Auli Gmachu Głównego PW odbył się wykład prof. Tomasza Panfila "Generał Józef Haller Patriota, Żołnierz, Polityk", zorganizowany przez Samorząd Studentów Politechniki Warszawskiej wraz z parafią Najświętszego Zbawiciela, Komisją Zakładową NSZZ Solidarność PW, Archikonfraternią Literacką, ASK Soli Deo oraz Korporacją Akademicką Sarmatia.
P5070207m


"Generał Haller miał sposobność wykonać gest, który go unieśmiertelnił w narodowej pamięci" - podkreślił na wstępie prof. Tomasz Panfil (KUL).- "Gest wrzucenia platynowego pierścienia w wody Bałtyku, tego morza wymarzonego przez generacje Polaków".

Historyk dodał, że tym samym gen. Haller zamknął pętlę historii, co stanowi nawiązanie do Bolesława Krzywoustego, dzięki któremu Polska w XII wieku zyskała dostęp do Bałtyku.
"Generał Haller należał do pokolenia gigantów ducha, ludzi, którym przyszło urodzić się w najgorszym momencie polskiej historii, gdy wydawało, że następuje finis Poloniae".

W tej grupie są ojcowie niepodległości Polski: Józef Piłsudski (1867), Roman Dmowski (1864), Ignacy Jan Paderewski (1860), Ignacy Daszyński (1966), Józef Dowbor-Muśnicki (1867), Wojciech Korfanty (1873), Wincenty Witos (1874).

To "ludzie, którzy mają w sobie dość siły, żeby iść pod prąd, żeby nie móc się pogodzić z tym, co było wówczas postawą dominującą, postawą ugodowości, lojalizmu". - zaznaczył historyk.- "Ludzie dla których romantyczny ideał jest wciąż żywy, wciąż potrzebny. Ideał nakazujący każdej generacji Polaków chwycić za broń i krwią udowadniać przywiązanie do idei wolności".

TP5

Józef Haller walczył w Legionach Polskich, Polskim Korpusie Posiłkowym, Polskiej Sile Zbrojnej (Polnische Wehrmacht). Walczył i to zwycięsko z wszystkimi wrogami Polski: Rosją carską, później z Austrią (pod Rarańczą) i z Niemcami (pod Kaniowem). Droga do Polski wiodła go z ogarniętej anarchią ziemi rosyjskiej przez Francję.

Historyk przypomniał, że w czerwcu 1917 r. prezydent Francji Raymond Poincare wydał dekret o powołaniu Armii Polskiej we Francji, a rok później ta armia liczyła już 70 tys. ludzi. Było to wspólne dzieło działaczy polonijnych (gł. z USA), Romana Dmowskiego i I.J. Paderewskiego.

"Błękitna Armia to zwrotny punkt w karierze gen. Hallera" - podkreślił prof. Tomasz Panfil.

Haller objął dowództwo nad Armią Błękitną w październiku 1918 r., a w okresie kwiecień-czerwiec 1919 r. ta świetnie wyposażona armia (broń, czołgi, samoloty) drogą lądową została przetransportowana do Polski.
Armia Hallera nie mogła zostać użyta do walki przeciwko Niemcom, ale weszła do walki na wschodzie. W październiku 1919 r. została włączona do Wojska Polskiego.

P5070218m

Dzięki wrzuceniu pierścienia do morza w 1920 roku "gen. Haller stał się bohaterem zbiorowej wyobraźni". - zaznaczył prof. Panfil. Jako dowódca Armii Ochotniczej stał się główną postacią plakatu werbunkowego.

Historyk wymienił organizacje społeczne, w których w okresie międzywojennym działalność angażował się gen. Haller: m.in. były to Związek Harcerstwa Polskiego i Polski Czerwony Krzyż. Prof. Panfil dodał: "Najgorzej wychodziła mu polityka".

Po wykładzie odbyła się uroczystość odsłonięcia popiersia generała Józefa Hallera w Kościele Najświętszego Zbawiciela.

Projekt został zrealizowany w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości oraz odbudowy polskiej państwowości.



Relacja: Margotte i Bernard

P5070156m

TP3

P5070121m

Przed wykładem wystąpił zespół kameralny pod dyrekcją ojca Ireneusza Wybraniaka:



P5070194m

P5070177m

TP6

piątek, 24 maja 2019

To wybory mocno określone, tożsamościowe - Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina

"Powinno być jasne, jaki jest główny przekaz i powinien skupić się wokół podstawowych wartości dla tego ugrupowania, które się reprezentuje". Poniedziałkowy Przegląd Tygodnia w klubie Ronina przeprowadził Stanisław Janecki.
P5200048m


Na początku Stanisław Janecki pozdrowił wszystkich swoich hejterów.

Publicysta, odnosząc się do najważniejszego tematu politycznego ostatnich dni, zaznaczył na wstępie:
"Specyfika wyborów europejskich zależy od frekwencji. Jeśli na wybory chodzi od 20 do 24% to miałbym przekonanie, że to są wybory zupełnie inne od prezydenckich i zupełnie inne nawet od parlamentarnych. W tych wyborach trzeba dbać wyłącznie o swoich ludzi, ponieważ inni nie głosują w tych wyborach przy tak małej frekwencji. z powodów takich, jak się mówi, że środek trzeba zdobywać. Nie, to są wybory mocno określone, tożsamościowe i nie ma sensu tracić czasu, żeby apelować do kogoś innego."

Dlatego, zdaniem Janeckiego, nie należy opowiadać o polskim cudzie gospodarczym, choć jest prawdziwy, ponieważ wyborca idący na wybory to wie, i wie komu to należy zawdzięczać, a innego wyborcy tym się nie przekona.

"Powinno być jasne, jaki jest główny przekaz i powinien skupić się wokół podstawowych wartości dla tego ugrupowania które się reprezentuje i w imieniu którego chce się przemawia."

Gość klubu Ronina zaznaczył:
"Najsilniejszy ośrodek, mimo że nie ma władzy, ale ma władzę w innych segmentach, czyli to co się teraz nazywa Koalicją Obywatelską, jest niezwykle spójny, niezwykle wobec siebie lojalny i pracowity. Ta ekipa wie o jaką stawkę walczy, dlatego jest niezwykle zmobilizowana, ma bardzo silne media, ma dobrze zanalizowany profil psychologiczny wyborców. Oni nie muszą mobilizować własnych ludzi, bo oni są zmobilizowani. Przeciwnicy obozu rządzącego skupiają się na demobilizacji jego własnego elektoratu."

Demobilizacja poszła w trzech kierunkach: Kościół i pedofilia wśród księży, roszczenia żydowskie i ustawa 447 oraz moralność władzy, czyli stan majątkowy ludzi władzy. Zdaniem Janeckiego, to było do przewidzenia, że w tych kierunkach nastąpi atak opozycji. Film Sekielskiego nastąpił po filmie "Kler", który już wtedy wzbudził nastroje antyklerykalne.

"Całą kampania jest nastawiona na to, żeby pokazać, że sojusz Kościoła z obozem konserwatywnym jest czymś faktycznym, chociaż nie wiem czy zwolenników Koalicji Europejskiej nie jest więcej wśród hierarchów niż Zjednoczonej Prawicy, postawiłbym hipotezę, że jest więcej. Więc wcale ten związek nie jest taki jednoznaczny. Po drugie chce się przestraszyć tego wyborcę, który identyfikuje się z wartościami konserwatywnymi, że jak on pójdzie na wybory, opowiadając się za pewnym modelem państwa Unii Europejskiej, który jest także identyfikowany z tradycyjnymi wartościami, to ten wyborca przyznaje się do instytucji, w której szeregach jest ta pedofilia, niezależnie od tego jak nikły byłby odsetek tych osób, które to obrzydliwe i ohydne przestępstwo popełniają. Chodzi o to, żeby wyborca konserwatywny miał poczucie wstydu, że w ogóle idzie głosować na opcję konserwatywną w takiej sytuacji jak mamy do czynienia z tym dramatem pedofilii."

P5200020m

Zdaniem Janeckiego miał miejsce cały ciąg zdarzeń, od filmu "Kler", poprzez program partii Biedronia, poprzez antykościelne manifestacje, wizytę Stowarzyszenia "Nie lękajcie się" i Scheuring-Wielgus u papieża Franciszka w Watykanie, poprzez tęczowe aureole Matki Boskiej Częstochowskiej, aż po kulminację 11 maja z premierą filmu Sekielskiego.
Z chronologii wydarzeń wynika, że "musiał być ten element pedofili, żeby to kogoś ruszyło i żeby wpłynęło demobilizująco na część konserwatywnych wyborców".

Drugą kwestią poruszoną przez Stanisława Janeckiego była ustawa 447.
Jego zdaniem, podjęcie sprawy ustawy 447 jest racjonalne z punktu widzenia Konfederacji. "Jeśli można PiS i Zjednoczoną Prawicę o coś zahaczyć, to o to, kto jest większym patriotą i kto bardziej dba o interes Polski, niezależnie od tego, jaka jest definicja patriotyzmu i czy to ma coś wspólnego z patriotyzmem".
Publicysta i tu wskazał na logiczny ciąg wydarzeń:
wypowiedź Mike'a Pompeo w Warszawie, manifestacje w kwietniu w Stanach Zjednoczonych, marsz 1 maja i 11 maja (w dniu premiery filmu Sekielskiego). Chodzi o pokazanie kto jest prawdziwym patriotą oraz jak PiS jest uzależniony od Amerykanów i Żydów.

Gość klubu Ronina przywołał przy tym skandaliczne zachowania tamtej strony, np. incydent podczas debaty przed eurowyborami, gdy kandydat Konfederacji przyłożył jarmułkę do głowy wiceminister sportu Anny Krupki, w czasie gdy ona wskazywała na potrzebę powrotu Unii Europejskiej do korzeni chrześcijańskich.
Janecki określił to zachowanie jako żenujące.

"To też jest demobilizowanie konserwatywnego wyborcy i przeciąganie go na drugą stronę." - stwierdził publicysta. - "Skoro oni są tacy ugodowi i zdradzają interes Rzeczpospolitej, to nie zostaje wam nic innego niż głosować na nas, bo by reprezentujemy ten prawdziwy punkt widzenia".



Stanisław Janecki zaznaczył: "Ten nurt był jednocześnie przyczynkiem do wywołania przy pomocy różnych czynników zagranicznych wrażenia, że nie ma pytania, czy we współczesnej Polsce jest antysemityzm, jest tylko problem w jakiej on jest skali. Wszystkie happeningi i marsze mają dowodzić, że ten stan jest tragiczny, że antysemityzm jest większy  niż we Francji czy w Niemczech, co jest ewidentnym łgarstwem, ale taki komunikat idzie w świat".

Taki komunikat jest formułowany przez zachodnie media, głównie amerykańskie i izraelskie oraz niektórych izraelskich polityków. Publicysta dodał: "Nie sposób rozdzielić polityki rosyjskiej i izraelskiej w kwestii wdrukowywania światu przekonania, że to Polacy są antysemitami. Rosyjskie służby nie tracą żadnej okazji".

Odnosząc się do trzeciej podnoszonej kwestii - moralności władzy, publicysta ironizował w kontekście zarzutów wobec premiera Mateusza Morawieckiego: "To jest coś nadzwyczajnego, że menedżer, a później prezes jednego z największych banków w Polsce ma dużo pieniędzy. To niesamowite po prostu".

P5200034m

Podsumowując, Stanisław Janecki powiedział: "Można było się spodziewać, że wszystko pójdzie w tych kierunkach, bo jest emocjonalne, bo to się odwołuje do wartości, i uderza w istotę funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy. [Chodzi o to]), żeby wykorzenić, wystraszyć część zdeklarowanych wyborców tej partii, że ten system wartości, te podstawy, które były powodem waszej pewności, to jest lipa, bo za tym wszystkim kryje się zdemoralizowany Kościół, który ma w w swoich szeregach pedofilów. Druga sprawa: klęczycie na kolanach przed Żydami i będącymi na ich usługach Amerykanami. [Po trzecie], jesteście niemoralni, bo sami się bogacicie, a nam rzucacie ochłapy".

Janecki zaznaczył, że takiej właśnie narracji można było się spodziewać ze strony przeciwników Zjednoczonej Prawicy.
Publicysta zauważył, że od 4 miesięcy obóz rządzący jest w defensywie, odpowiada jedynie na ataki ze strony przeciwników, tymczasem pozytywny przekaz powinien być kierowany do własnych wyborców, twardego elektoratu.

O tym, czy sukcesem czy porażką Koalicji Europejskiej był ;ok. 7-8 tysięczny Marsz 18 maja z udziałem Donalda Tuska i jaki jest przewidywany wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego w filmie poniżej:



Relacja: Bernard i Margotte

P5200030m

P5200023m

P5200004m

P5200026m

środa, 22 maja 2019

O relacjach polsko-żydowskich w kontekście II Wojny Światowej


W środę 24 kwietnia 2019 r. o  godz. 18:00 w Bibliotece im. Janusza Kurtyki w gmachu dawnego Aresztu  Śledczego Warszawa-Mokotów przy ul. Rakowieckiej 37 odbyła się czwarta  debata z cyklu „Historia, prawda, teraźniejszość. Jak prowadzić stosunki  międzynarodowe w kontekście przeszłości?”. Tym razem zaproszeni  eksperci pochylili się nad problematyką relacji polsko-żydowskich w  kontekście narracji historycznych o II Wojnie Światowej.
Relacje!



Debatę rozpoczęło powitanie wszystkich  zebranych i przedstawienie panelistów. Przy stoliku zebrali się  eksperci, których zainteresowania pokryły bardzo różne zagadnienia:  związany z UKSW ks. Prof. Waldemar Chrostowski, teolog, biblista, laureat Nagrody Ratzingera, znawca zagadnień związanych z dialogiem  chrześcijańsko-żydowskim; dr Marcin Urynowicz z Instytutu Pamięci Narodowej, specjalizujący w problematyce Polaków ratujących Żydów oraz  Miłosz Lodowski, dyrektor kreatywny w MxM Production House, ekspert ds.  marketingu tożsamościowego i patriotycznego.  Poprowadzona przez dr Martynę Rusiniak-Karwat z Polskiej Akademii Nauk i Instytutu Pileckiego  debata przybrała formułę sekwencji dłuższych wypowiedzi, między którymi w  punktach zapalnych skrzyła dyskusja i emocjonalna wymiana zdań.

2019.04.24_Realacje polsko żydowskie04m


W swoich wypowiedziach rozpoczynający merytoryczną część dyskusji dr Urynowicz skupił się na trzech aspektach  związanych silnie ze swoją profesją. W pierwszej kolejności przybliżył  sposób kształtowania się w historiografii sposobu opowiadania o II  Wojnie Światowej wśród Polaków i Żydów. Kluczowy dla tego aspektu był  jego zdaniem czas tuż po II Wojnie Światowej, w którym doszło do  rozwarstwienia badań na dwa kierunki. Żydowskie badania nad historią  skupiały się wokół Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej przy  Centralnym Komitecie Żydów Polskich. Z drugiej strony równolegle  pracowała Główna Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Drugim  ważnym wątkiem w wypowiedziach dr Urynowicza były kwestie związane z  językiem. Słowa, jakich używamy, zdaniem eksperta prezentują już to, co  chcemy przekazać. Dobre konotacje podkreślają wagę, złe wyodrębniają i  zamazują kontekst, który opisują. W jednej z wypowiedzi historyk z IPN  wyraził zdanie, że dotyczące Żydów słowa mają często mało pozytywne  zabarwienie, co wpływa na kształt narracji historycznych. Sugestia że  widać to nawet w wypowiedziach pozostałych uczestników dyskusji wywołały  burze, o której nieco później. Trzeci wątek w wypowiedziach badacza z  IPN ogniskował się wokół postulatów dotyczących polskich badań. Po  pierwsze związany był z wyrażonym przez Pana Doktora przekonaniem o  konieczności odważnego spojrzenia na fakty, także te trudne. Jeśli z  szerokiego zakresu źródeł wyłania się jakiś obraz, to nie możemy go  zdaniem naukowca negować. Z drugiej strony naszych badań historycznych  nie możemy ograniczać wyłącznie do stosunku Polaków do Żydów. Mamy drugą  stronę, a więc stronę żydowską, której jako historycy i społeczeństwo  nie badamy. Jest to związane z problemem z językiem i kulturą i łączy  się z problemem powielania stereotypów.

2019.04.24_Realacje polsko żydowskie06m



Syntetyzując wypowiedzi Księdza Profesora Waldemara Chrostowskiego stwierdzić można, że ogniskowały się  one wokół zagadnień związanych ze spotkaniem i dialogiem. W swojej  wypowiedzi Ksiądz Profesor dokonał wstępnego i porządkującego podziału  na historię i pamięć, pamięć zaś na pamięć indywidualną i zbiorową. To w  pamięci indywidualnej najwięcej jest zdaniem panelisty miejsca na  możliwość spotkania z drugim człowiekiem. Kolejnym wartościowym motywem w  wypowiedziach Księdza Profesora Chrostowskiego były wątki zwracające  uwagę na potrzebę dawania wyrazu swojej wrażliwości, a więc otwartego  mówienia, gdy słowa partnera w dyskusji powodują ból. Właśnie przy takim  szczerym mówieniu o swoich odczuciach Ksiądz Profesor osiągał w dialogu  chrześcijańsko-żydowskim najwięcej. Inaczej było w sytuacjach gdy  spotykały się dwie narracje co do faktów. Jako przykład panelista  wspominał Polaków ratujących Żydów, upamiętnionych przez symboliczne  drzewka w Instytucie Jad Waszem. Ciesząc się z ich ilości podczas swojej  obecności w Instytucie usłyszał pytanie „A ilu Was było?”. Jeśli więc  myślimy, że to nas zbliży – zwracał uwagę panelista - to musimy  pamiętać, że Żydzi patrzą na to z innej strony. Rozszerzając wątek  wrażliwości w odpowiedzi na pytanie z sali zaproszony przez  organizatorów ekspert podkreślał, że Polacy są mimo wszystko bardzo  wrażliwi, trzeba tylko tą wrażliwość poruszyć, rodzi się ona ze  spotkania. Kolejną uwagą powiązaną ze spotkaniem i dialogiem była uwaga  dotycząca potrzeby budowania własnej tożsamości, na przykład poprzez  podkreślenia polskiego cierpienia związanego z II Wojną Światową już od  września 1939 r. Ksiądz Profesor zwrócił także uwagę na konieczność  unikania w relacjach polsko-żydowskich fałszu, ideologii i stereotypów,  które istnieją po obu stronach, a więc także na konieczność  kształtowania wymaganych do tego uczciwości i rzetelności.

2019.04.24_Realacje polsko żydowskie07m


Trzeci z panelistów, Miłosz Lodowski, skupił się na silnie związanych z jego specjalizacją wątkach dotyczących  metod budowania narracji. Podkreślił, że budowanie ich to sfera  popkultury zdominowanej przez film. Przedstawiając analizę kina  amerykańskiego wskazywał, iż do lat 60. XX w, pokazywało ono sielankowy  klimat gentlemanów Niemców czy fascynacji Waffen SS. W tym samym czasie  Polacy odreagowywali II Wojnę Światową. Zauważał, że do lat 80. stosunek  kina amerykańskiego do Polaków był dobry, jako dowód podając fakt, iż w  każdym multietnicznym składzie żołnierzy w kinie zza wielkiej wody  zawsze obecny był Polak. W latach 80. zdaniem panelisty w kinie  amerykańskim zmieniła się narracja, pojawił się przekaż o  współodpowiedzialności Polaków. Skupieni na własnych sprawach  zapomnieliśmy, że historia niewłaściwie opowiedziana przestaje istnieć –  kwitował ten wątek panelista. Mimo takiego poglądu, ekspert z MxM  Production House nie jest zwolennikiem podejścia dążącego do nadrobienia  zaległości w opowiadaniu światu naszej historii w kilka lat. Zachęcając  do chłodnego, zdroworozsądkowego podejścia do sprawy Lodowski  przekonywał o braku możliwości działań w zakresie filmu bez potężnej  gospodarki, związanej z istnieniem potrzeby posiadania ogromnego  zaplecza dystrybucyjnego i promocyjnego. W zamian za to podkreślał  potrzebę wychowania młodego pokolenia dumnego ze swojej tożsamości oraz  pracy metodą małych kroków. W jej ramach próby tworzenia wielkich  produkcji filmowych przed osiągnięciem odpowiedniego poziomu rozwoju  powinny zostać zastąpione „product placementem”, polegającym na  umieszczaniu w produkcjach filmowych czy w grach komputerowych  pozytywnych polskich akcentów. Jako przykład na działanie tego typu  panelista wskazywał kazus dodatku do gry Medal of Honor. W zapowiedzi  producenci, ukazując mapę z czasów II Wojny Światowej z wyróżnionymi  trzema europejskimi stolicami (Paryż, Praga, Warszawa), wysyłali zdaniem  eksperta czytelny w języku biznesu sygnał sugerujący możliwość  wykupienia ulokowania akcji gry w podanych miastach. Kiedy gra ukazała  się na rynku, okazało się, że pozwala na grę w Paryżu i Pradze. W  Warszawie niestety nie.

Jak zostało wspomniane, dłuższe i  spokojne wypowiedzi panelistów zdynamizował spór, powstały po słowach  dr. Urynowicza dostrzegającego negatywny sposób prowadzenia narracji w  wypowiedziach pozostałych uczestników dyskusji czy wspominającego trudne  karty w relacjach polsko-żydowskich takie jak pogromy. Emocje udzieliły  się zgromadzonej publiczności, która domagała się konkretnych  przykładów na poparcie stawianych przez eksperta tez. Aktywność publiczności reaktywowana została w ostatniej części wydarzenia, związanego z sesją pytań z sali.


Gorące momenty, pytania z sali jak i  wszystkie pozostałe podjęte w niniejszej relacji wątki rozszerzone o szereg niezwykle ciekawych przykładów znajdziecie Państwo w nagraniu  wideo, dostępnym poniżej.

Dyskusje są przygotowywane w ramach projektu "Klaster Pozarządowy dla  Rzeczypospolitej – na styku nauki, kultury i edukacji obywatelskiej.  Nowe miejsce debaty o Polsce". Został on dofinansowany ze środków Programu „Fundusz Inicjatyw Obywatelskich”.
Patronat nad cyklem objęli: „Rzeczpospolita”, „Uważam Rze Historia”, „DoRzeczy”, historykon.pl oraz blogpress.pl.

Partnerami projektu są: Stowarzyszenie Studenci dla Rzeczypospolitej oraz Fundacja dla Rzeczypospolitej.

Relacja tekstowa: zespół Fundacji im. Janusza Kurtyki.


Relacja wideo: Michał KK

2019.04.24_Realacje polsko żydowskie15m

2019.04.24_Realacje polsko żydowskie13m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157708363046185

poniedziałek, 20 maja 2019

Józef Orzeł: Nie namawiam do oglądania tego filmu. Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina - 13.05.2019



Spotkanie Klubu Ronina rozpoczęło się od upamiętnienia zmarłego Ronina Andrzeja Wernica, dziennikarza, Powstańca Warszawskiego. Ojca wspominał też syn Andrzeja Wernica Marek Wernic. Na zakończenie spotkania prof. Piotr Witakowski opowiedział o inicjatywie osądzenia "Rzezi Woli", przedstawił komitet organizacyjny.

PT_!

Spotkanie Klubu Ronina rozpoczęło się od upamiętnienia zmarłego Ronina Andrzeja Wernica, dziennikarza, Powstańca Warszawskiego. Ojca wspominał też syn Andrzeja Wernica Marek Wernic. Na zakończenie spotkania prof. Piotr Witakowski opowiedział o inicjatywie osądzenia "Rzezi Woli", przedstawił komitet organizacyjny.

Orzeł przeanalizował wojnę opozycji z Kościołem z punktu widzenia politycznego.

„Wojna opozycji o Kościół, jest dobrym znakiem, bo świadczy to o tym, że opozycja nie umie toczyć politycznej wojny i tę wojnę z PiSem przegrywa. To nie jest źle, jeśli opozycja szuka dla siebie miejsca nie w bezpośrednim starciu politycznym, a w obyczajowości, genderze i w kwestiach religijnych.”

„Tym sukcesem (dla opozycji) byłoby przekonanie dużej części społeczeństwa, że Kościół jest zły. Jest to droga świata zachodniego - to jest wygrywanie systemu pedofilskiego w kościele. To ma swoje uzasadnienie, ma swoje fakty i konkrety, co więcej, ma za sobą opinię papieża seniora, Benedykta XVI, który napisał w tym ostatnim swoim tekście, że seminaria duchowne, po części przynajmniej, były opanowane przez sieć pedofilską. To jest tak mocne, że mną to wstrząsa do tej pory.”

„Z jednej strony łatwo tym Kościół zranić, ale te afery raniły przede wszystkim dzieci, przede wszystkim chłopców. Z drugiej strony, widać, że to jest wyłącznie polityczny argument opozycji, ponieważ ona nie tylko nie atakuje pedofilstwa w ogóle, a wręcz przeciwnie, poza Kościołem raczej go broni i raczej w ruchu genderowym coraz silniejsza jest tendencja, żeby mówić o pedofilstwie jako o osobnej mniejszości seksualnej, której się jakieś prawa należą. Widać już na horyzoncie, że kiedyś ci genderowcy będą chcieli zalegalizowania pedofilstwa jako słusznej w prawie mniejszości seksualnej, która dostarcza dzieciom szczęścia...”

Następuje też rozmiękczanie stanowiska Kościoła, np. w kwestii homoseksualizmu -  jeden z kardynałów zakwestionował Katechizm Kościoła Katolickiego, twierdząc, że to co się w nim znajduje jest „za ostre i rani tę grupę społeczną”.

„Drugą warstwą takiego ataku na Kościół jest atak na symbole ugruntowane przez tysiąc, a czasem i dwa tysiące lat i ten atak też przynosi jakieś rezultaty korzystne dla opozycji.”

Przykładem tu mogą być LGBTowskie aureole, czy wypowiedź Tuska o jakoby LGBTowskiej tęczy na obrazie Memlinga.

PT_3

A odnosząc się do wypowiedzi Tuska na Uniwersytecie Warszawskim Orzeł stwierdził:
„Politycznie jest to klęska Donalda Tuska, ponieważ on w tym przemówieniu nie powiedział niczego. Powiedzieć coś, oznaczałoby, że zaczyna jakąś inicjatywę polityczną, czy że wspiera opozycję, uznaje przywództwo Schetyny itd. Ale Tusk zajął się czymś innym - tak jak cała opozycja, zajął się LGBT, to pokazuje, że oni nie tylko nie mają programu, ale nie mają też argumentów politycznych i nie mają też żadnej szansy na to, żeby na polu politycznym coś wygrać. W związku z tym schodzimy na inne pola. Myślę, że Tusk tym przemówieniem zszedł ze sceny, jeśli w dalszym ciągu taką taktykę będzie stosował.”

O Wiośnie: „Biedroń trzyma się w sondażach tak długo, jak długo będzie w pierwszym szeregu wojny obyczajowej.”

Przechodząc do filmu Sekielskiego, Orzeł podkreślił, że w porównaniu z filmem "Kler", ten film walczy na polu obyczajowym jeszcze większymi emocjami, ponieważ pokazuje prawdziwych ludzi i prawdziwe sytuacje.

„Nie łudźmy się, pedofilia w Kościele występuje, są księża, są ofiary, to jest grzech, jeden z największych, jakie mogą w Kościół uderzyć. Tu nie ma co uciekać od tego, że to się zdarza, co więcej, są Kościoły w których to się często zdarza, i są Kościoły, w których hierarchia, jak nie broni tego, to ukrywa, lub ukrywała. Kościół będzie miał bardzo duży problem, żeby sobie z tym szybko poradzić. To będzie wolne wychodzenie z wielkiego kryzysu, zobaczymy czy konsekwentne.”

Orzeł podał pozytywny przykład postawy ojca Szustaka i jego oceny np. filmu "Kler", czy jego pieszej pielgrzymce do Ziemi świętej.

Przechodząc do tematów politycznych, Orzeł pochwalił Łukasza Warzechę za tekst o Konfederacji, o tym jak ona jest szkodliwa i jak PiS sobie z nią nie radzi.

PT_4

„Jeśli ktoś równocześnie atakuje Amerykę, Izrael i Ukrainę, nie atakując Rosji, to jest to najsprytniejszy pomysł na zbudowanie antyPiSu po prawicy. I to już się zbudowało i tego już się nie usunie żadnym tekstem Warzechy, ani przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego. To już jest rzeczywistość. Jednym z powodów dla których Konfederacja jednak jakoś się umocniła jest to, że bardzo długo PiS, obóz rządzący i rząd lekceważyły obawy przed roszczeniami żydowskimi. My możemy sobie powiedzieć, że w tym Klubie mówimy o tym od dawna, może nie w ten sposób jak Stanisław Michalkiewicz. Uważam, ostrzeżenia Michalkiewicza za bajki, tu żadnej inwazji Żydów nie będzie, którzy na te swoje dobra zlecą i zamienią się, jak to on mówi, w szlachtę, a z nas zrobi motłoch, póki rządzi taka partia jak PiS. Jak będzie rządziła Platforma nie jestem pewien, czy ta bajka nie stanie się realna. Ale mamy drugi tekst Jarosława Kociszewskiego, który jest kontrapunktem tekstu Sieci, na temat Trumpa, w którym Sieci, czyli bracia Karnowscy, zaczęli się zastanawiać czy Trump nie stał się przeciwnikiem Polski.”

Trumpa można rozumieć jako handlarza interesów, który bierze 50% marży powyżej ceny. Taka polityka jest do zaakceptowania w sytuacji pokojowej, ale „pytanie czy da się politykę prowadzić jak biznes w sytuacji zagrożenia dla partnerów tego biznesu? Czy w sytuacji zagrożenia Trump powie: nie obchodzi mnie to, bo nie zapłaciliście tyle ile trzeba, czy się okaże, że polityka jest ważniejsza.”

Zdaniem Orła Stany Zjednoczone nie są w stanie prowadzić nie tylko kilku wojen jednocześnie, ale nawet kilku konfliktów politycznych, czy geopolitycznych. Nie są w stanie z sukcesem rozgrywać konfliktu z Chinami, Iranem i Rosją czy nawet dużo spokojniejszego konfliktu z Europą Zachodnią.

„Przed Trumpem stoi zadanie pokazania, jaka jest jego polityka.”

14-2019-05-18m

Józef Orzeł poruszył jeszcze jeden problem - 30 czerwca nastąpi rezygnacja małych, prywatnych firm pośredniczących w handlu i dystrybucji energii z prowadzenia tego biznesu, ponieważ jest on dla nich nieopłacalny. Tych firm jest ok. 300. Będą musiały zająć się tym duże firmy, które przejmą to ze stratami. „30 czerwca albo ceny wzrosną, albo spółki będą przynosić jeszcze większe straty.”

Ostatnim, tematem były wprowadzone w Szwecji karty płatnicze z tzw. „limitem śladu węglowego”.

Więcej:


Wersja NA ŻYWO: https://youtu.be/inF4WrhOo5o
Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157708669607004

Relacja: Bernard

piątek, 17 maja 2019

Spotkanie wokół albumu "Kardynał Stefan Wyszyński 1901-1981"

"Istnieje słuszne przekonanie wśród historyków, że to postać absolutnie fundamentalna dla najnowszej historii Polski".
3 maja w Centrum Edukacyjnym im. Janusza Kurtyki Przystanek Historia odbyła się promocja albumu "Kardynał Stefan Wyszyński 1901-1981". W spotkaniu wzięli udział  dr hab. Paweł Skibiński, Uniwersytet Warszawski oraz współautorzy publikacji: Beata Mackiewicz, Instytut Prymasowski, ks. dr hab. Dominik Zamiatała prof. UKSW oraz dr Rafał Łatka.
2019.05.13_Wyszyński12m


Album przedstawia życie i działalność kardynała Stefana Wyszyńskiego. Omówiono w nim młodość, drogę do kapłaństwa i posługę jako kolejno: księdza, biskupa lubelskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego, Prymasa Polski. Publikacja zawiera unikalne, nigdy wcześniej niepublikowane fotografie z okresu służby kardynała Wyszyńskiego dla Kościoła w Polsce, które pochodzą z Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego.

2019.05.13_Wyszyński02m

"Chodziło nam o to, żeby nie powtarzać utartych, starych, niesprawdzonych do końca historii, tylko na nowo przyjrzeć się życiu i działalności Prymasa Wyszyńskiego"- podkreślił prowadzący spotkanie dr Rafał Łatka. - "Staraliśmy się, żeby ten album przynosił nowe informacje. Zdjęcia opatrzone są cytatami z wybranych fragmentów homilii pochodzącymi z Dzieł Zebranych Prymasa Wyszyńskiego".

2019.05.13_Wyszyński03m

Beata Mackiewicz opowiadała o zasobach Instytutu Prymasowskiego. W archiwum Instytutu znajduje się obecnie kilkadziesiąt tysięcy zdjęć (były gromadzone od 1957 r.), nagrania głosu prymasa, maszynopisy autoryzowane i nieautoryzowane. Jak zauważyła, wydawane od 1991 roku "Dzieła Zebrane" to przede wszystkim nauczanie Prymasa, teksty oficjalne, skierowane do różnych grup społecznych. Do albumu zostały wybrane ich najciekawsze fragmenty.
Druga część albumu przedstawia Księdza Prymasa jako pasterza. Głównym wątkiem przemówień - jak zauważyła - było mocne wołanie Prymasa o jedność w narodzie.

Współautorka albumu zwróciła uwagę na dwa tematy, które powtarzają się przez całe nauczanie Prymasa Wyszyńskiego: związanie z Matką Bożą i wezwanie do służby społecznej.

2019.05.13_Wyszyński05m

Ks. dr hab. Dominik Zamiatała zaznaczył: "Trudno jest napisać dobry życiorys na 60 stronach". Przypomniał, że dotychczasowe biografie Prymasa Wyszyńskiego to publikacje Andrzeja Micewskiego "Stefan Kardynał Wyszyński" (1982) i Ewy Czaczkowskiej "Kardynał Wyszyński" (2009).

W celu przygotowania albumu przeprowadzono kwerendę w archiwach kościelnych i państwowych, żeby zweryfikować fakty. Jak zauważył współautor albumu, wiele kwestii w życiorysie, m.in. decyzja o wyznaczeniu kardynała Wyszyńskiego na Prymasa Polski czy porozumienie Państwo-Kościół z 1950 r. będzie można wyjaśnić dopiero wtedy, gdy zostaną otwarte archiwa watykańskie Piusa XII.

2019.05.13_Wyszyński07m

Dr hab. Paweł Skibiński, recenzent albumu, powiedział: "Prymas Wyszyński dzięki Instytutowi Prymasowskiemu ma jeden z największych zbiorów fotografii jemu dedykowanych". Historyk, obok wymienionych już wcześniej biografii prymasa, przywołał jeszcze inne książki poświęcone życiu i działalności kardynała Wyszyńskiego, chodzi o XX-tomowe dzieło Petera Rainy "Kardynał Wyszyński" oraz 4-tomowe kalendarium Mariana Romaniuka "Życie, twórczość i posługa Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia", które jednak trzeba weryfikować, gdyż ukazało się kilkadziesiąt lat temu.
Jednak, zdaniem historyka, biografie, które ukazały się w latach 80. i 90. są naznaczone podejściami środowiskowymi z czasów PRL-u.

Dr hab. Paweł Skibiński zaznaczył:"Istnieje słuszne przekonanie wśród historyków, że to postać absolutnie fundamentalna dla najnowszej historii Polski. (..)  Jednym z najtrudniejszych wyzwań dla historyka jest fakt, że Prymas Wyszyński jest człowiekiem, który wpływał na politykę polską, nie będąc politykiem, a jednocześnie doskonale rozumiejąc politykę, która go otacza, i to zarówno państwa wolnego, gdyż ma przenikliwe uwagi dotyczące polityki międzywojennej, jak i politykę PRL-owską".

Historyk zwrócił uwagę na znaczenie Prymasa Wyszyńskiego z perspektywy kościoła światowego, co pozostaje jeszcze kwestią nieopisaną przez historyków. Prymas był przecież członkiem prezydium Soboru Watykańskiego II, uczestniczył w kilku konklawe i był papabile czyli padały na niego głosy, był też jedną z osób odpowiedzialnych za Kościół na Wschodzie i miał wpływ na pierwsze lata pontyfikatu Jana Pawła II.

Odpowiadając na pytanie o aktualność nauczania Kardynała Wyszyńskiego, dr hab. Skibiński stwierdził, że Prymas jak każdy święty (w grudniu 2017 dekret o heroiczności cnót podpisał papież Franciszek) może być wzorem do naśladowania, zwrócił uwagę na bardzo ważne kwestie w nauczaniu prymasa: etykę pracy, podejście do kwestii rodzinnych, roli kobiety i mężczyzny, czy odpowiedzialności człowieka za własne powołanie.

"Nie mam wątpliwości, że warto jest opublikować wszystkie pisma Prymasa Wyszyńskiego, bo to jest bardzo poważna refleksja nad rzeczywistością, która otaczała Prymasa, a poważna refleksja nad rzeczywistością to jest coś co zdarza się bardzo rzadko". - dodał historyk.


Relacja:
Margotte - tekst
Michał KK - wideo


Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157691447030883