piątek, 24 maja 2019

To wybory mocno określone, tożsamościowe - Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina

"Powinno być jasne, jaki jest główny przekaz i powinien skupić się wokół podstawowych wartości dla tego ugrupowania, które się reprezentuje". Poniedziałkowy Przegląd Tygodnia w klubie Ronina przeprowadził Stanisław Janecki.
P5200048m


Na początku Stanisław Janecki pozdrowił wszystkich swoich hejterów.

Publicysta, odnosząc się do najważniejszego tematu politycznego ostatnich dni, zaznaczył na wstępie:
"Specyfika wyborów europejskich zależy od frekwencji. Jeśli na wybory chodzi od 20 do 24% to miałbym przekonanie, że to są wybory zupełnie inne od prezydenckich i zupełnie inne nawet od parlamentarnych. W tych wyborach trzeba dbać wyłącznie o swoich ludzi, ponieważ inni nie głosują w tych wyborach przy tak małej frekwencji. z powodów takich, jak się mówi, że środek trzeba zdobywać. Nie, to są wybory mocno określone, tożsamościowe i nie ma sensu tracić czasu, żeby apelować do kogoś innego."

Dlatego, zdaniem Janeckiego, nie należy opowiadać o polskim cudzie gospodarczym, choć jest prawdziwy, ponieważ wyborca idący na wybory to wie, i wie komu to należy zawdzięczać, a innego wyborcy tym się nie przekona.

"Powinno być jasne, jaki jest główny przekaz i powinien skupić się wokół podstawowych wartości dla tego ugrupowania które się reprezentuje i w imieniu którego chce się przemawia."

Gość klubu Ronina zaznaczył:
"Najsilniejszy ośrodek, mimo że nie ma władzy, ale ma władzę w innych segmentach, czyli to co się teraz nazywa Koalicją Obywatelską, jest niezwykle spójny, niezwykle wobec siebie lojalny i pracowity. Ta ekipa wie o jaką stawkę walczy, dlatego jest niezwykle zmobilizowana, ma bardzo silne media, ma dobrze zanalizowany profil psychologiczny wyborców. Oni nie muszą mobilizować własnych ludzi, bo oni są zmobilizowani. Przeciwnicy obozu rządzącego skupiają się na demobilizacji jego własnego elektoratu."

Demobilizacja poszła w trzech kierunkach: Kościół i pedofilia wśród księży, roszczenia żydowskie i ustawa 447 oraz moralność władzy, czyli stan majątkowy ludzi władzy. Zdaniem Janeckiego, to było do przewidzenia, że w tych kierunkach nastąpi atak opozycji. Film Sekielskiego nastąpił po filmie "Kler", który już wtedy wzbudził nastroje antyklerykalne.

"Całą kampania jest nastawiona na to, żeby pokazać, że sojusz Kościoła z obozem konserwatywnym jest czymś faktycznym, chociaż nie wiem czy zwolenników Koalicji Europejskiej nie jest więcej wśród hierarchów niż Zjednoczonej Prawicy, postawiłbym hipotezę, że jest więcej. Więc wcale ten związek nie jest taki jednoznaczny. Po drugie chce się przestraszyć tego wyborcę, który identyfikuje się z wartościami konserwatywnymi, że jak on pójdzie na wybory, opowiadając się za pewnym modelem państwa Unii Europejskiej, który jest także identyfikowany z tradycyjnymi wartościami, to ten wyborca przyznaje się do instytucji, w której szeregach jest ta pedofilia, niezależnie od tego jak nikły byłby odsetek tych osób, które to obrzydliwe i ohydne przestępstwo popełniają. Chodzi o to, żeby wyborca konserwatywny miał poczucie wstydu, że w ogóle idzie głosować na opcję konserwatywną w takiej sytuacji jak mamy do czynienia z tym dramatem pedofilii."

P5200020m

Zdaniem Janeckiego miał miejsce cały ciąg zdarzeń, od filmu "Kler", poprzez program partii Biedronia, poprzez antykościelne manifestacje, wizytę Stowarzyszenia "Nie lękajcie się" i Scheuring-Wielgus u papieża Franciszka w Watykanie, poprzez tęczowe aureole Matki Boskiej Częstochowskiej, aż po kulminację 11 maja z premierą filmu Sekielskiego.
Z chronologii wydarzeń wynika, że "musiał być ten element pedofili, żeby to kogoś ruszyło i żeby wpłynęło demobilizująco na część konserwatywnych wyborców".

Drugą kwestią poruszoną przez Stanisława Janeckiego była ustawa 447.
Jego zdaniem, podjęcie sprawy ustawy 447 jest racjonalne z punktu widzenia Konfederacji. "Jeśli można PiS i Zjednoczoną Prawicę o coś zahaczyć, to o to, kto jest większym patriotą i kto bardziej dba o interes Polski, niezależnie od tego, jaka jest definicja patriotyzmu i czy to ma coś wspólnego z patriotyzmem".
Publicysta i tu wskazał na logiczny ciąg wydarzeń:
wypowiedź Mike'a Pompeo w Warszawie, manifestacje w kwietniu w Stanach Zjednoczonych, marsz 1 maja i 11 maja (w dniu premiery filmu Sekielskiego). Chodzi o pokazanie kto jest prawdziwym patriotą oraz jak PiS jest uzależniony od Amerykanów i Żydów.

Gość klubu Ronina przywołał przy tym skandaliczne zachowania tamtej strony, np. incydent podczas debaty przed eurowyborami, gdy kandydat Konfederacji przyłożył jarmułkę do głowy wiceminister sportu Anny Krupki, w czasie gdy ona wskazywała na potrzebę powrotu Unii Europejskiej do korzeni chrześcijańskich.
Janecki określił to zachowanie jako żenujące.

"To też jest demobilizowanie konserwatywnego wyborcy i przeciąganie go na drugą stronę." - stwierdził publicysta. - "Skoro oni są tacy ugodowi i zdradzają interes Rzeczpospolitej, to nie zostaje wam nic innego niż głosować na nas, bo by reprezentujemy ten prawdziwy punkt widzenia".



Stanisław Janecki zaznaczył: "Ten nurt był jednocześnie przyczynkiem do wywołania przy pomocy różnych czynników zagranicznych wrażenia, że nie ma pytania, czy we współczesnej Polsce jest antysemityzm, jest tylko problem w jakiej on jest skali. Wszystkie happeningi i marsze mają dowodzić, że ten stan jest tragiczny, że antysemityzm jest większy  niż we Francji czy w Niemczech, co jest ewidentnym łgarstwem, ale taki komunikat idzie w świat".

Taki komunikat jest formułowany przez zachodnie media, głównie amerykańskie i izraelskie oraz niektórych izraelskich polityków. Publicysta dodał: "Nie sposób rozdzielić polityki rosyjskiej i izraelskiej w kwestii wdrukowywania światu przekonania, że to Polacy są antysemitami. Rosyjskie służby nie tracą żadnej okazji".

Odnosząc się do trzeciej podnoszonej kwestii - moralności władzy, publicysta ironizował w kontekście zarzutów wobec premiera Mateusza Morawieckiego: "To jest coś nadzwyczajnego, że menedżer, a później prezes jednego z największych banków w Polsce ma dużo pieniędzy. To niesamowite po prostu".

P5200034m

Podsumowując, Stanisław Janecki powiedział: "Można było się spodziewać, że wszystko pójdzie w tych kierunkach, bo jest emocjonalne, bo to się odwołuje do wartości, i uderza w istotę funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy. [Chodzi o to]), żeby wykorzenić, wystraszyć część zdeklarowanych wyborców tej partii, że ten system wartości, te podstawy, które były powodem waszej pewności, to jest lipa, bo za tym wszystkim kryje się zdemoralizowany Kościół, który ma w w swoich szeregach pedofilów. Druga sprawa: klęczycie na kolanach przed Żydami i będącymi na ich usługach Amerykanami. [Po trzecie], jesteście niemoralni, bo sami się bogacicie, a nam rzucacie ochłapy".

Janecki zaznaczył, że takiej właśnie narracji można było się spodziewać ze strony przeciwników Zjednoczonej Prawicy.
Publicysta zauważył, że od 4 miesięcy obóz rządzący jest w defensywie, odpowiada jedynie na ataki ze strony przeciwników, tymczasem pozytywny przekaz powinien być kierowany do własnych wyborców, twardego elektoratu.

O tym, czy sukcesem czy porażką Koalicji Europejskiej był ;ok. 7-8 tysięczny Marsz 18 maja z udziałem Donalda Tuska i jaki jest przewidywany wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego w filmie poniżej:



Relacja: Bernard i Margotte

P5200030m

P5200023m

P5200004m

P5200026m