poniedziałek, 6 września 2021
Dyskusja laureatów Nagrody im. Janusza Kurtyki prof. Andrzeja Nowaka i dr. Sławomira Dębskiego
"Każdy historyk, który siada przed jakimś materiałem, czyta go inaczej, mając inny zasób lektur, doświadczeń archiwalnych i potrafi znaleźć coś w dokumencie, który widziało wielu historyków przed nim, co ma charakter przełomowy".
W Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku odbyła się uroczystość wręczenia nagród 4.i 5. edycji Nagrody im. Janusza Kurtyki dla najlepszych publikacji historycznychi. Konkurs od czterech lat organizuje fundacja jego imienia w ramach projektu "Przeszłość/Przyszłość".
W IV Edycji Konkursu o tę nagrodę, organizowanym przez Fundację im. Janusza Kurtyki w Warszawie, zwyciężyła książka prof. Andrzeja Nowaka pt. Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement. W V edycji za najlepszą spośród 10 zgłoszonych publikacji uznano pracę dr. Sławomira Dębskiego „Między Berlinem a Moskwą. Stosunki niemiecko-sowieckie 1939–1941”, Formą Nagrody jest przetłumaczenie wyróżnionej książki na języki obce oraz wydanie i jej promocja za granicą.
W trakcie dyskusji historycy mówili o warsztacie badacza - opisywali swoje doświadczenia związane z pracami archiwistycznymi. Podkreślali trudności związane z dotarciem do rosyjskich archiwów. "Dużym wyzwaniem było dostanie dostępu do archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej - zwłaszcza w tej tematyce, jaką się zajmowałem - otrzymać zgodę na pracę." - mówił dr Dębski. - "Historyk nie ma możliwości zapoznania się z inwentarzem zespołu. składa temat, a potem archiwiści dobierają mu teczki, z którymi może się zapoznać. Historyk nie ma więc pełnej kontroli nad kierunkiem prowadzenia kwerendy w tym archiwum".
Dodał, że inny problem dotyczył archiwum przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej, archiwalia ulegały przemieszczeniu, co uniemożliwiało korzystanie z niego.
Jak zauważył, "każdy historyk, który siada przed jakimś materiałem, czyta go inaczej, mając inny zasób lektur, doświadczeń archiwalnych i potrafi znaleźć coś w dokumencie, który widziało wielu historyków przed nim, co ma charakter przełomowy i może zostać odczytane w zupełnie inny sposób niż próbowali to jego poprzednicy albo którzy dokument przeoczyli, bo zajmowali się innym tematem".
Chociaż pracując nad nagrodzoną książką, prof. Nowak skupił się na aktach angielskich i francuskich, które były dostępne dla badaczy, wspomniał o korzystaniu z archiwaliów rosyjskich odtajnionych w latach 90. Historyk mógł korzystać wówczas z tzw. archiwum trofiejnego - zagrabionego przez Armię Czerwoną w czasie II wojny światowej, m.in. z Polski. "Wiele niezwykle cennych, wręcz pomnikowych rękopisów Marszałka Józefa Piłsudskiego znajduje się tam właśnie, w tym listu-testamentu pisanego przed akcją pod Bezdanami".
Dodał, że w tym archiwum znajdują się także m.in. archiwalia związane z Legionami Polskimi, Polską Organizacją Wojskową, wywiadem i rządem RP.
Prof. Nowak wspominając o historykach rosyjskich, którzy zajmują się podobnymi tematami, zauważył, że spośród tych, którzy pracowali nad archiwami rosyjskim po ich odtajnieniu w latach 90. i mają wielkie zasługi w tym zakresie, wielu emigrowało z Rosji, albo są tam obecnie marginalizowani. Niektórzy nie zajmują się badaniami historycznymi, lecz stali się narzędziem propagandy władz rosyjskich. "Dialog naukowy, jeśli chodzi o bliższe nam czasy, stał się praktycznie niemożliwy" - zaznaczył prof. Nowak.
"Kontekst polityczny w Rosji na tyle się zmienił, że władze rosyjskie używają pamięci o pakcie Ribbentrop-Mołotow do uzasadniania i legitymizowania swojej polityki współczesnej". - dodał dr Dębski. - "Wywierają więc bardzo silną presję, aby nie zajmować się badaniami w tym okresie".
Laureaci zaznaczyli z ubolewaniem, że tematyka historii dyplomacji nie należy do najmodniejszych tematów historiografii anglosaskiej i zachodniej, nie powstają więc żadne zwłaszcza przełomowe prace, natomiast czytelnicy są zainteresowani tą problematyką.
Druga część dyskusji dotyczyła geopolityki i sytuacji współczesnej.
Jak zaznaczył prof. Andrzej Nowak, "te wydarzenia, które opisujemy w książkach nie powtórzą się w tak dramatycznych scenariuszach, jak te które opisywaliśmy, historia w takim sensie nie powtarza się". Ale można wyciągnąć z tych lekcji historycznych "przekonanie o znaczeniu ignorancji i arogancji w postępowaniu elit politycznych mocarstw, które chcą rozstrzygać losy świata".
Podkreślił jednak: "kiedy pisałem książkę o pierwszej zdradzie Zachodu, to nie dlatego, iżbym uważał, że należy się do Zachodu odwrócić plecami, nie mamy alternatywy, tak wiele wiąże nas z Zachodem, z europejskością". "To nasi konieczni i bezcenni sojusznicy".
"To co możemy robić" - podkreślił historyk - "to dostarczać argumentów historycznych, opierających się na prawdziwym obrazie rzeczywistości historycznej, by pokazać, że kolejne przykłady appeasementu, czyli zaspokajania agresywnych imperiów kosztem słabszych sąsiadów zawsze kończą się źle, nie tylko dla tych słabszych sąsiadów, ale kończą się przegraną polityczną dla tych, którzy tę politykę prowadzą".
Cała dyskusja na filmie:
Relacja:
Margotte (tekst)
Bernard (film i foto)