W warszawskiej Archikatedrze odprawiona została msza św. w intencji wszystkich Ofiar katastrofy smoleńskiej.
Wierni modlili się i za zmarłych i za tych, którzy pozostali. Gdy wygłoszono intencję modlitwy za życie Jarosława Kaczyńskiego, rozległy się długo nie milknące brawa.
Homilię wygłosił proboszcz katedry ks. Bogdan Bartołd, który pod koniec mszy otrzymał medal "Zło dobrem zwyciężaj".
Po mszy zebrani wyruszyli w marszu pamięci.
Gdy dotarli pod Pałac garstka kontrmanifestantów zgromadzona w rejonie baru Zakąski-Przekąski próbowała zakłócić nastrój powagi gwizdkami i głośna muzyką.
Nie przeszkodziło to jednak w kontynuowaniu zgromadzenia. Jako pierwszy zabrał głos Jarosław Kaczyński, który podziękował wszystkim za przybycie.
"Dziękuję, bardzo dziękuję. I to jest najważniejsze słowo, które chciałem Państwu powiedzieć. Właśnie podziękowanie. Podziękowanie za to, że trwacie. Że wszystkie te akcje, wszystkie te awantury, które są tutaj organizowane, nie przeszkadzają wam. Nie przestraszyliście się żadnych kampanii, tej potęgi, tego wielkiego sojuszu, który chce za wszelką cenę zabić pamięć, który chce zapomnieć. Wy pamiętacie. I będziecie pamiętać. Dzisiaj, za miesiąc, za dwa, za trzy, za pięć, za rok. I wtedy nawet, kiedy miną lata. Jeśli tylko będzie trzeba ciągle walczyć o prawdę, będziemy o tę prawdę walczyli. Bo musi przyjść taki dzień, w którym będziemy wiedzieć, naprawdę wiedzieć, co się stało 10 kwietnia 2010 roku. Co się stało pod Smoleńskiem, dlaczego ten samolot spadł, dlaczego doszło do tej wielkiej tragedii. I ci którzy kiedyś pełni obłudy i hipokryzji uchwalali, że to największa katastrofa po 45 roku, a później natychmiast z dnia na dzień zmienili zdanie, ci muszą w końcu ustąpić. Muszą dopuścić do tego, by prawda zwyciężyła. Nie może być tak, by uczciwi prokuratorzy mieli postępowania dyscyplinarne, a ci którzy chcą ukryć prawdę mieli różnego rodzaju awanse i przywileje i prowadzili to śledztwo. Tak być nie może. I prędzej czy później to się zmieni. Chcę Państwa zapewnić, ze przyjdzie dzień prawdy, przyjdzie dzień sprawiedliwości i to będzie wasz dzień, waszego zwycięstwa, waszego wielkiego moralnego triumfu.
(Jarosław! Zwyciężymy!]
Mnie te czasy, które mamy dzisiaj, zaczynają pod pewnymi względami przypominać te, które wydawałoby się skończyły się ostatecznie dwadzieścia dwa lata temu. Ale to co wy Państwo czynicie, co robimy razem, przypomina mi także tamtą atmosferę. Kiedy widzę przed sobą napis Solidarność, to wiem jedno - wiem, że wtedy wydawało się, że przeciw nam stoi potęga, której nikt nie tylko w Polsce, ale na świecie nie potrafi pokonać. A wygraliśmy i teraz też wygramy".
Andrzej Melak przypomniał, że do wybuchu samolotu doszło na wysokości 15 metrów, a destrukcja maszyny wskazuje, że nie był zwykły wypadek.
Anita Czerwińska w imieniu Klubu Gazety Polskiej odczytała apel:
"Skompromitowali się wszyscy, którzy chcieli obarczyć winą ofiary lotu 4 kwietnia 2010 r. Wiemy o fałszerstwach protokołów sekcji zwłok, o próbie zafałszowania odczytu z czarnych skrzynek i blokowaniu międzynarodowej pomocy w wyjaśnianiu polskiej tragedii. Odpowiedzialność za to co się dzieje spada na polski rząd. Polskie państwo nie radzi sobie dziś z najbardziej podstawowymi zadaniami. Kompromitacja goni kompromitację. korupcja i chaos to efekt słabości rządzących elit. Szczególnie widać jak brakuje nam tych, którzy odeszli w Smoleńsku".
Na koniec znowu przemówił Jarosław Kaczyński.
Powiedział:
"Rzeczywiście możemy zmienić Polskę, możemy tego dokonać już niedługo. Bardzo, bardzo wiele zależy od nas, od naszej determinacji, naszego wysiłku, od tego, czy będziemy potrafili strzec uczciwości tych wyborów, które przed nami. Z tym wszystkim będziemy się do Państwa zwracać, nie tylko przy okazji kolejnych miesięcznic tragedii, ale także każdego dnia. I liczymy na Państwa odpowiedź. Liczymy na to, że będziemy mieli tą inną Polskę. Polskę, której tak potrzebujemy. Którą potrzebują zwykli ludzie, zwykli Polacy. Dziękuję, jeszcze raz serdecznie dziękuję."
Relacja: Margotte