środa, 13 kwietnia 2022
Wieczorny Apel Pamięci i przemówienie prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego (10.04.2022)
W 12 rocznicę katastrofy smoleńskiej po mszy św. odprawionej w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela z udziałem najwyższych władz państwa: Prezydenta RP Andrzeja Dudy z Małżonką i premiera Mateusza Morawieckiego oraz rodzin ofiar Krakowskim Przedmieściem przeszedł w modlitewnym skupieniu Marsz Pamięci.
Przed Pałacem Prezydenckim po odśpiewaniu hymnu narodowego głos zabrał prezes PiS wicepremier Jarosław Kaczyński.
"Spotykamy się po trzech latach. Pandemia uniemożliwiła spotkania w 2020 i 2021 roku. Dziś minęły trzy lata, trzy lata ważne dla sprawy, dla której się tutaj spotykamy. Zawsze, kiedy tu jesteśmy, myślimy o oddaniu hołdu, o przypomnieniu tych wszystkich, którzy zginęli w drodze do Katynia. chcąc oddać hołd tym, którzy wtedy zginęli w tej szczególnej katastrofie. I dziś też chcemy oddać hołd, chcemy zachować pamięć, chcemy, by ta pamięć trwała. Dziś, jutro, za rok, za dwa, za dziesięć i za dwadzieścia lat. Ona jest częścią naszej tożsamości, jest częścią pamięci narodowej". - mówił.
"Podczas tych spotkań, podczas tych marszów, których było 96, podczas wystąpień, które miały miejsce pod tym pałacem, zawsze mówiłem także o wielkiej potrzebie prawdy, o dążeniu do prawdy, o dążeniu do tego, by odpowiedzieć na pytanie co się naprawdę stało". - kontynuował. - "Bo była rzeczywiście katastrofa, ale czy tylko katastrofa? Czy wypadek, czy zbieg okoliczności? Wielu z nas w umysłach i sercach miało wielkie wątpliwości. Bardzo wielu wiedziało tak naprawdę, że to nieprawda, że ta cała opowieść, którą słyszeliśmy oficjalnie, z prawdą nie ma nic wspólnego. Ale mieć przeczucie, mieć nawet najgłębsze przekonanie, a mieć dowody, mieć zamkniętą, konsekwentną odpowiedź na pytanie co doprowadziło do tej tragedii, to wielka różnica. To różnica, która ma znaczenie nie tylko w tej sferze, która dotyczy wymiaru sprawiedliwości, odpowiedzialności, ale to także różnica moralna."
"I dziś chcę Państwu powiedzieć, że w ciągu tych trzech lat nastąpiła tu wielka zmiana. Zmiana ta wynika nie tylko z tragicznego kontekstu, w którym się dziś spotykamy. Bo tym kontekstem jest wojna na Ukrainie, są niesłychane zbrodnie, jest potwierdzenie - nie pierwszy raz, po raz pierwszy tak bezpośrednio - że Rosja się nie zmieniła, że postkomunizm, bo w Rosji jest postkomunizm, jest równie zbrodniczy jak komunizm".
"To oczywiście ważna przesłanka, ale odnosząca się tylko do tego, co określiłem jako kontekst. Tak naprawdę dowody trzeba umieć zebrać. To było niesłychanie trudne, to trwało bardzo wiele lat. niektórzy stawiali taki zarzut, że w wypadku zestrzelenia samolotu, który leciał z Holandii na Malaje, wszystko zostało przeprowadzone dużo szybciej. Ale tam był wrak, tam była wszelka pomoc władz ukraińskich, tam można było działać. Tu było inaczej. Początkowo, poza wolą dotarcia do prawdy, nie mieliśmy nic. mieliśmy ludzi, którzy chcieli do tej prawdy dotrzeć. Był Antoni Macierewicz, byli inni. Ich praca trwała długo, bardzo długo, może za długo, ale z obiektywnych powodów".
"Dzisiaj wiemy co się stało. Mamy tą odpowiedź. Po raz pierwszy pełną, konsekwentną, odpowiadającą na wszystkie pytania, a także zweryfikowaną przez wiele różnych, także będących poza Polską, ośrodków. I będzie w najbliższych dniach i tygodniach o tym mowa. Będzie to przedstawione opinii publicznej. I to jest ta wielka zmiana, o której chciałem dzisiaj, w 12. rocznicę katastrofy - 12 rocznicę zbrodni, zamachu - państwu powiedzieć. I z tego miejsca powiedzieć wszystkim Polakom". - podkreślił prezes Jarosław Kaczyński.
"Przed nami, oczywiście, inne pytania, w szczególności to jedno, które stawiali i będą stawiali ci, którzy odrzucają tę prawdę i będą ją dalej odrzucać: Dlaczego? Dlaczego akurat ta delegacja, dlaczego akurat Lech Kaczyński. Otóż, tutaj nie ma żadnych wątpliwości i te ostatnie wydarzenia, ta zbrodnicza napaść jest też weryfikacją tez tej odpowiedzi". - mówił. - "Otóż Lech Kaczyński prowadził w sposób konsekwentny i co najważniejsze umiał to robić, politykę zmierzającą do przeciwstawienia się rosyjskim planom, planom, które potrafił rozszyfrować, które potrafił opisać i przewidzieć. Tu nie chodzi tylko o przemówienie w Tbilisi i później o przemówienie na Westerplatte. Tu chodzi o jego konsekwentną politykę, o znalezienie klucza do integrowania tej części Europy, tego klucza energetycznego. Tu chodzi o plany otoczenia Rosji rurociągami, które z innych niż rosyjskich źródeł dostarczałyby Europie gazu i ropy. Tu chodzi o odbudowę polskiego patriotyzmu, tego wszystkiego, co stwarza podstawę do obrony. Każdy kto w to nie wierzył, niech spojrzy na Ukrainę. Gdyby na Ukrainie zwyciężyli ci, którzy mówili, bo i tam byli tacy: ani kropli krwi nie oddam swojej Ojczyźnie, to dawno byłoby po wszystkim. I świat by też się na to zgodził. Świat by zapomniał. I ci w Moskwie, ci na Kremlu doskonale o tym wiedzieli, doskonale wiedzieli, jakie działają tu mechanizmy".
"Lech Kaczyński prowadził politykę konsekwentną w różnych dziedzinach, i wtedy, kiedy był prezydentem Warszawy, i wtedy gdy był prezydentem Polski. I potrafił, nawet tam, gdzie pewnych rzeczy nie dawało się przełamać, jak choćby otworzenie drogi dla Ukrainy i dla Gruzji do NATO, przynajmniej obronić to, żeby ta droga nie została zamknięta. I to też zostało zapamiętane. I miał odwagę udzielić Gruzji pomocy, także pomocy w postaci skutecznej broni, ta którą jest skuteczna także dzisiaj na Ukrainie".
"Czyli przyczyny były. Qui prodest? - pytają prawnicy. Czyj interes? Był interes. Interes Moskwy. I to stawia przed nami jeszcze jedno pytanie i jeszcze jedno zadanie, dla którego będziemy musieli się tutaj spotykać na mszach, przynajmniej dwa razy do roku na marszach - w rocznicę 10 kwietnia i w przeddzień 11 listopada czyli 10 listopada. Tą sprawą jest pytanie o odpowiedzialność za tą zbrodnię, o to, jak mają być potraktowani, jak mają być ostatecznie ustaleni ci - bo tutaj dzieło jeszcze nie jest dokończone - którzy podjęli decyzję i ci, którzy ją ostatecznie wykonali - tu w Polsce, ale przede wszystkim tam w Rosji. To zadanie wielkie i trudne, nie ukrywam tego, ale trzeba je podjąć - w interesie Polski, naszego regionu, ale także w interesie całej wolnej Europy".
Mamy dzisiaj taki wybór. Ten wybór rozgrywa się dzisiaj na Ukrainie, ale może przenieść się także w tym swoim najostrzejszym, wojennym wydaniu także i dalej. To pytanie o to, czy będziemy nadal wolni, czy będziemy żyli pod groźbą terroru terrorystycznego, bandyckiego państwa. Bo - tu zwracam się do tych na Zachodzie - to co widzą dziś na Ukrainie może się zdarzyć nie tylko w Polsce - może to ich nie obchodzi, to się może zdarzyć także w Paryżu, to się może zdarzyć jeszcze łatwiej w Berlinie i w Rzymie. Tchórzostwo i głupota zawsze przegrywa, a w Moskwie potrafią to wykorzystać".
"I dlatego z tego miejsca wzywam całą wolną Europę do wielkiej mobilizacji w obronie Ukrainy, w obronie wolności, a częścią tej obrony jest także ostateczne, także w sensie personalnej odpowiedzialności, wyjaśnienie tej sprawy i postawienie wszystkich sprawców przed sądem. I to jest nasz cel, to jest cel, który musimy zrealizować" - zakończył swoje wystąpienie wicepremier Kaczyński.
Na zakończenie spotkania zebrani odmówili modlitwę i odśpiewali "Boże coś Polskę".
Relacja: Bernard i Margotte