"Jeżeli ci wszyscy, którzy uczestniczyli w tych marszach, będą mogli poczytywać to sobie za zasługę dla Polski, to właśnie dlatego, że w czasie trudnym bronimy tego co najważniejsze, co jest fundamentem naszej wspólnoty" - mówił Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim na zakończenie marszu pamięci w kolejną, 37 miesięcznicę tragedii smoleńskiej.
W warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela została odprawiona msza święta w intencji ofiar tragedii smoleńskiej, w tym Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w kolejną jej miesięcznicę. Celebrował ją ks. Bogdan Bartołd oraz kilkunastu kapłanów.
We mszy św. uczestniczyły rodziny ofiar tragedii, wśród nich był Jarosław Kaczyński, rodzina Bożeny Mamontowicz-Łojek oraz Andrzej Melak, a także parlamentarzyści, w tym Anna Fotyga i Antoni Macierewicz. W świątyni obecne były poczty sztandarowe Komitetu Katyńskiego, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego oraz formacji Totus Tuus Diecezji Warszawsko-Praskiej.
Przed samą mszą św. wystąpił zespół wokalny złożony z polskich dzieci z Grodna, który wykonał pieśni patriotyczne i religijne.
Koncert
Homilię poświęconą osobie św. Andrzeja Boboli, jednego z patronów Polski, którego święto liturgiczne jest obchodzone 16 maja, wygłosił o. Aleksander Jacyniak. Kapłan wyjaśnił, że relikwie św. Andrzeja Boboli były obecne na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska na uroczystości katyńskie 10 kwietnia 2010 roku. Miała je przy sobie Teresa Walewska-Przyjałkowska - wiceprezes Fundacji Golgota Wschodu i prezes Stowarzyszenia Krzewienia Kultu św. Andrzeja Boboli. Relikwie, mimo uszkodzenia relikwiarzyka, przetrwały.
„W ten sposób św. Andrzej Bobola obecny w tym znaku swoich cząstkowych relikwii - mówił o. Aleksander Jacyniak - był pośród największej w powojennej historii naszej Ojczyzny tragedii. Był z tymi, którzy w tak dramatycznych okolicznościach przekraczali granicę śmierci. Co więcej, pomagał im w przechodzeniu przez nią na spotkanie z Bogiem bogatym w miłosierdzie.(..) On chociaż przebywający w chwale Niebios, zasiadający po prawicy Boga Ojca ze zmartwychwstałym Jezusem, jest zawsze wierny ziemskiemu narodowi, którego jest synem i zupełnie wyjątkowym patronem. Zwłaszcza patronem od krzyżowych dróg Ojczyzny. (…) Św. Andrzej swoim męczeństwem ukazał, że męczennik, ten którego na różne sposoby skazuje się na okrutną śmierć, nie traci w tym akcie męczeńskiej śmierci swojej twarzy. Cóż z tego, że zabijają ciało, skoro duszy zabić nie mogą? (..) I zechciejmy prosić św. Andrzeja Bobolę, obecnego pośród tragedii smoleńskiej w znaku swych relikwii cząstkowych, które dziś są w tej świątyni, by wypraszał Bożą moc wszystkim, którzy mogą i powinni podjąć lub kontynuować trudy wytrwałego dążenia do wyjaśnienia z zaangażowaniem największych specjalistów w danych dziedzinach, przyczyn i przebiegu, ale także i konsekwencji tragedii smoleńskiej.(..) Tylko rzetelne konkluzje tychże największych specjalistów mogą prowadzić do poznania ostatecznej prawdy, po wielu formach mijania się z prawdą, które pojawiły się od 10 kwietnia 2010 roku.Może okazać się, że polscy eksperci nie będą w stanie dojść do wspólnych konkluzji, i wtedy trzeba będzie poprosić o zaangażowanie ekspertów międzynarodowych".
Homilia
Fragmenty mszy świętej:
Po mszy św. uczestnicy przeszli w marszu pamięci pod Pałac Prezydencki.
Zostały złożone kwiaty i znicze. Odśpiewano hymn narodowy.
Do zebranych przemówił Jarosław Kaczyński, który powiedział:
Szanowni Państwo!
Zaczynamy dzisiaj czwarty rok tych marszów. I to jest dobra okazja do tego, żeby choćby przez chwilę zastanowić się jeszcze raz nad ich sensem. Czy mają sens, czy coś dały? Cofnijmy się do okresu sprzed trzech czy dwóch lat. Ile wtedy wiedzieliśmy o katastrofie? Jak bardzo nas atakowano, jak wielu obawiało się mówić prawdę, jak wielu obawiało się nawet wspomnieć o katastrofie, jak wielu obawiało się wspomnieć nazwisko śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dziś jest inaczej, dziś Polska jest inna. Zmienił się nastrój, wiemy nieporównanie więcej, dochodzimy do prawdy. Sądzę, że nie będzie to nadużycie, jeśli powiem, że ta prawda już jest blisko. Ta prawda, być może trudna, bardzo trudna, ale potrzebna, bo bez tej prawdy nie odbudujemy tego, co zostało tak dotkliwie naruszone po 10 kwietnia 2010 roku. Nie odbudujemy godności - polskiej, narodowej i państwowej, bo musimy pamiętać, że państwo jest organizacją, ale jest także pewnym bytem moralnym, pewną moralną jakością. Tam, gdzie tego braknie, tam państwo działa źle. I musi działać źle.
Jeśli - a jestem o tym głęboko przekonany - te marsze przejdą do polskiej historii zapisane złotymi zgłoskami, jeżeli ci wszyscy, którzy w nich uczestniczyli będą mogli poczytywać to sobie za zasługę dla Polski, to właśnie dlatego, że w czasie trudnym i łatwiejszym, ale przecież wciąż niełatwym, bronimy tego co najważniejsze, co jest fundamentem naszej wspólnoty, bez czego tak naprawdę nie możemy funkcjonować, nie możemy istnieć jako Polacy, jako duży liczący się europejski naród. A nim chcemy być. Droga do tego nie prowadzi przez kłanianie się innym, silniejszym. Nie prowadzi przez zgadzanie się na wszystko, nie prowadzi ta droga przez dostosowywanie się do każdej, najgłupszej mody. Ona prowadzi przez budowę polskiej godności, bo ta godność jest częścią naszej tożsamości, jest częścią polskości. Dlatego powtarzam to, co mówiłem już wielokrotnie z tego miejsca - będziemy maszerować dalej, Będziemy maszerować za miesiąc, za sześć miesięcy , za rok, być może nawet za parę lat. Dlatego, że warto! Że warto bronić polskiej godności. Że warto upominać się o prawdę i upamiętnienie tych, którzy zginęli. Upamiętnienie pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej, który tym prezydentem był naprawdę, który nie miał niczego do ukrycia, który całe życie zabiegał o polskie sprawy, o Polskę jako całość, o los Polaków, o los ludzi pracy. I powinien być upamiętniony. Powinno się oddać hołd pamięci kogoś, kto jako pierwszy uczynił z tego urzędu, którego gmach stoi za nami, urząd prawdziwie polski, prawdziwie polską prezydenturę. Powtarzam - maszerujemy, będziemy maszerować. Zwyciężymy!
Apel odczytała Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu Gazety Polskiej:
"Polacy dowiadują się nie tylko przerażającej prawdy o samej tragedii, ale i o tym, jak zachowywały się polskie władze, pozwalając tuszować Rosjanom śledztwo. Te szokujące informacje ujawniane przez niezależne media: Gazetę Polską, Radio Maryja, telewizje Republika i Trwam oraz przez wiele innych mediów, które podjęły walkę o prawdę, pojawiają się w momencie, gdy nastąpił kryzys w obozie władzy. Rządzące elity rozpoczęły proces demontażu ekipy Tuska i szukają nowej tratwy ratunkowej. Nasze stanowisko wobec nich jest niezmienne. Nie można zaakceptować u władzy nikogo, kto choćby pośrednio jest odpowiedzialny za śmierć polskiego prezydenta i polskiej elity oraz nikogo, kto brał udział w tuszowaniu śledztwa. Polska może się odnowić tylko wtedy, kiedy ta tragedia będzie wyjaśniona, a winni zostaną ukarani".
Anita Czerwińska podziękowała także ojcom kapucynom z ulicy Miodowej, gdyż pierwszy marsz pamięci ku czci ofiar tragedii smoleńskiej odbył się trzy lata temu, 10 maja 2010, zaraz po mszy świętej odprawionej w kościele ojców kapucynów. Później msze święte zostały przeniesione do archikatedry warszawskiej.
"Jesteście z nami przez cały ten czas, za to Wam bardzo serdecznie dziękujemy. Bóg zapłać". - powiedziała.
Marsz i Apel Pamięci
Cezary Jurkiewicz przedstawił zespół "Liberamente" - dzieci, które na uroczystości smoleńskie przyjechały z Grodna z parafii o. redemptorystów. Pod Pałacem Prezydenckim zaśpiewały pieśni religijne i patriotyczne.
Jakub Kulesza ze Stowarzyszenia Koliber zaprosił wszystkich na marsz rotmistrza Witolda Pileckiego, który odbędzie się w niedzielę, 12 maja.
Na zakończenie Apelu Pamięci modlitwę odmówił o. Jerzy Garda. Zebrani odśpiewali "Boże coś Polskę".
Relacja: Margotte i Bernard
SUPLEMENT
Zdjęcia i filmy z porannych uroczystości - 10.05.2013
Uroczystości poranne
Homilia poranna - kościół seminaryjny
--------------------------
Msza św. została odprawiona jak co miesiąc w kościele seminaryjnym, po czym parlamentarzyści PiS złożyli wieniec obok krzyża ze zniczy pod Pałacem Prezydenckim:
Film z porannych uroczystości na Krakowskim Przedmieściu (msza św. i złożenie wieńca pod Pałacem Prezydenckim:
Homilia:
Zdjęcia i film: Bernard
sobota, 11 maja 2013
Debata na Kongresie PWP: Koniec paradygmatu neoliberalnego?
Czy w ostatnim czasie mamy do czynienia z końcem paradygmatu neoliberalnego? Jaka była geneza kryzysu z 2008 roku? Czy obecna sytuacja społeczno-ekonomiczna uzasadnia interwencje państwa w gospodarkę? Który z modeli kapitalizmu jest najlepszy? Dyskusja wokół m.in. tych problemów miała miejsce podczas drugiego dnia warszawskich obrad Kongresu Instytutu Sobieskiego „Polska Wielki Projekt”.
W tym panelu wzięli udział: prof. Jadwiga Staniszkis, dr Maciej Bukowski, dr Łukasz Hardt i Jan Filip Staniłko. Debatę poprowadził Marek Magierowski („Do Rzeczy”)
Jako pierwszy w dyskusji głos zabrał dr Łukasz Hardt, ekspert Instytutu Sobieskiego. Mówił on o tym, jak w ostatnich dekadach zmieniał się sposób myślenia na temat teorii ekonomicznych. Zwracał przy tym uwagę na wyjątkowy status jaki pośród innych nauk uzyskała ekonomia.
„Ekonomia jest jedyną nauką społeczną, której adepci otrzymują Nagrodę Nobla, a równocześnie jedyną nauką, w której Nobla mogą dostać dwie osoby mówiąc zupełnie coś przeciwnego” - podkreślił.
Jak zauważył następnie, mówi się, że ekonomia przeżywa obecnie kryzys, ponieważ nie potrafi znaleźć środków zaradczych na to, co dzieje się w gospodarce. Zwracał przy tym uwagę na niedocenianą przez wielu ekonomistów rolę czynników kulturowych oraz sposobu zinstytucjonalizowanego zorganizowania społeczeństw w procesach rozwoju gospodarczego.
„Transformacja pokazała, że te same recepty implementowane w różnych miejscach dają różne efekty” - dodał, podkreślając rolę wspomnianych przez siebie czynników.
Kolejny mówca, dr Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych zwracał uwagę na rolę paradygmatów w budowie polityk gospodarczych. Mówił on m.in. o tym jak wyglądały zmiany podejścia do funkcjonowania gospodarek w kontekście zmian sytuacji ekonomicznej odnosząc się do przykładów poszczególnych państw, w tym Chin i Japonii.
Następna panelistka, prof. Jadwiga Staniszkis podjęła się próby diagnozy stanu rzeczywistości, z jaką mamy do czynienia po wybuchu kryzysu ekonomicznego w roku 2008. W swoim wystąpieniu podkreślała wagę powiększających się różnic pomiędzy państwami rozwijającymi się najszybciej, a krajami peryferyjnymi. Jak mówiła, wolny handel z tymi uboższymi państwami najbardziej znaczącym graczom po prostu się nie opłaca. Opisując samą genezę światowego kryzysu, podkreślała, że jej zdaniem wynikał on z decyzji o tym, żeby pewnych zjawisk występujących w gospodarce nie hamować.
Ostatni z prelegentów Jan Filip Staniłko, członek zarządu Instytutu Sobieskiego mówił o związkach pomiędzy narodowymi modelami kapitalizmu, a globalnymi rynkami finansowymi. Podkreślał, że jego zdaniem neoliberalizm jest jedynie szyldem publicystycznym. Sporo uwagi poświęcił zależnościom między ekonomią, a polityką. W swoim wystąpieniu postawił tezę mówiącą, iż silny rynek wymaga silnego państwa oraz że nie ma jednego, uniwersalnego modelu kapitalizmu, który mógłby sprawdzić się w każdych warunkach.
Relacja: Piotr Mazurek, Bernard i Margotte
W tym panelu wzięli udział: prof. Jadwiga Staniszkis, dr Maciej Bukowski, dr Łukasz Hardt i Jan Filip Staniłko. Debatę poprowadził Marek Magierowski („Do Rzeczy”)
Jako pierwszy w dyskusji głos zabrał dr Łukasz Hardt, ekspert Instytutu Sobieskiego. Mówił on o tym, jak w ostatnich dekadach zmieniał się sposób myślenia na temat teorii ekonomicznych. Zwracał przy tym uwagę na wyjątkowy status jaki pośród innych nauk uzyskała ekonomia.
„Ekonomia jest jedyną nauką społeczną, której adepci otrzymują Nagrodę Nobla, a równocześnie jedyną nauką, w której Nobla mogą dostać dwie osoby mówiąc zupełnie coś przeciwnego” - podkreślił.
Jak zauważył następnie, mówi się, że ekonomia przeżywa obecnie kryzys, ponieważ nie potrafi znaleźć środków zaradczych na to, co dzieje się w gospodarce. Zwracał przy tym uwagę na niedocenianą przez wielu ekonomistów rolę czynników kulturowych oraz sposobu zinstytucjonalizowanego zorganizowania społeczeństw w procesach rozwoju gospodarczego.
„Transformacja pokazała, że te same recepty implementowane w różnych miejscach dają różne efekty” - dodał, podkreślając rolę wspomnianych przez siebie czynników.
Kolejny mówca, dr Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych zwracał uwagę na rolę paradygmatów w budowie polityk gospodarczych. Mówił on m.in. o tym jak wyglądały zmiany podejścia do funkcjonowania gospodarek w kontekście zmian sytuacji ekonomicznej odnosząc się do przykładów poszczególnych państw, w tym Chin i Japonii.
Następna panelistka, prof. Jadwiga Staniszkis podjęła się próby diagnozy stanu rzeczywistości, z jaką mamy do czynienia po wybuchu kryzysu ekonomicznego w roku 2008. W swoim wystąpieniu podkreślała wagę powiększających się różnic pomiędzy państwami rozwijającymi się najszybciej, a krajami peryferyjnymi. Jak mówiła, wolny handel z tymi uboższymi państwami najbardziej znaczącym graczom po prostu się nie opłaca. Opisując samą genezę światowego kryzysu, podkreślała, że jej zdaniem wynikał on z decyzji o tym, żeby pewnych zjawisk występujących w gospodarce nie hamować.
Ostatni z prelegentów Jan Filip Staniłko, członek zarządu Instytutu Sobieskiego mówił o związkach pomiędzy narodowymi modelami kapitalizmu, a globalnymi rynkami finansowymi. Podkreślał, że jego zdaniem neoliberalizm jest jedynie szyldem publicystycznym. Sporo uwagi poświęcił zależnościom między ekonomią, a polityką. W swoim wystąpieniu postawił tezę mówiącą, iż silny rynek wymaga silnego państwa oraz że nie ma jednego, uniwersalnego modelu kapitalizmu, który mógłby sprawdzić się w każdych warunkach.
Relacja: Piotr Mazurek, Bernard i Margotte
Antykaczyzm. Studium polskiej choroby
Autor opisuje genezę zjawiska, skupiając się początkowo na zdarzeniach z końca 2005 roku, związanych z upadkiem rozmów koalicyjnych między PO i PIS.
Niszcząca siła tego zjawiska spowodowała przede wszystkim obalenie najbardziej podstawowych standardów życia politycznego. W opisie szczególne miejsce zajmuje
opis przejawów i skutków stosowania podwójnych standardów w debacie publicznej oraz zanik racjonalności wyborcy w podejmowaniu decyzji politycznych – „atrofia rozumu politycznego”. Upadek dobrych obyczajów, granic przyzwoitości, dobrego smaku, języka określany jest mianem „postępującego triumfu chama”.
Zasadnicza część tekstu poświęcona jest jednak próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie o powody tego zjawiska: „Moja hipoteza, w największym skrócie, brzmi następująco. Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje ten nurt myślenia o polityce i o Polsce, który stoi w opozycji do mocno utrwalonych przekonań, jakie żywią dzisiejsi Polacy: z jednej strony, partia ta próbuje odwrócić niedobre skłonności zakorzenione w naszej tradycji, z drugiej przeciwstawia się błędom popełnionym w aktach założycielskich III Rzeczpospolitej, w trzeciej reprezentuje ten rodzaj myślenia, który w istotnych punktach zaprzecza ortodoksji politycznej, jaka zapanowała w dzisiejszym świecie. Mówiąc inaczej, polityka Prawa i Sprawiedliwości, niezależnie od popełnianych błędów i koniunkturalnych ustępstw, jest dlatego tak wściekle atakowana, że narusza zbyt wiele z uprzedzeń uznanych dzisiaj za święte.”
Autor poświęca dużo miejsca wciąż mało dotąd opisywanej polskiej tradycji myśli antyniepodległościowej. „Jest coś takiego jak długie ramię historii i ono tłumaczy wiele z tego, co dzieje się we współczesnej Polsce.” Dodatkowym problemem analizowanym przez Autora jest szczególna sytuacja światopoglądowa w Europie, będąca w Polsce dodatkowym argumentem wspierającym antykaczyzm. „Polityka europejska przesunęła się mocno na lewo, co było bezpośrednim następstwem zwycięstwa rewolucjonistów z roku 1968, a po drugie, wyraźnie zmniejszyła się odległość między lewicą a prawicą. W Europie nie wybuchła zatem i najprawdopodobniej nie wybuchnie w przewidywalnej przyszłości wojna kulturowa, ponieważ „kultura” rozumiana jako zespół podstawowych idei światopoglądowych jest wspólna partiom lewicy i partiom prawicy, przy czym jej główna treść dostarczona została przez nurty lewicowe.”
Ostania część tekstu stanowi odtworzenie przebiegu dyskusji wokół projektów lustracyjnych.
Spis treści
1. Czym jest antykaczyzm
2. Przeciw naprawie Rzeczpospolitej
3. Przeciw dobrym obyczajom
4. Przeciw bezstronności
5. Przeciw racjonalności
6. Polska choroba: niszczenie wroga wewnętrznego
7. Polska choroba: uzależnienie od zewnętrznych protektorów
8. Polska choroba: płynięcie z głównym nurtem
9. Polska choroba: samoubezwłasnowolnienie elit
10. Czy polska choroba jest uleczalna
http://www.wydm.pl/p/1027/antykaczyzm
Niszcząca siła tego zjawiska spowodowała przede wszystkim obalenie najbardziej podstawowych standardów życia politycznego. W opisie szczególne miejsce zajmuje
opis przejawów i skutków stosowania podwójnych standardów w debacie publicznej oraz zanik racjonalności wyborcy w podejmowaniu decyzji politycznych – „atrofia rozumu politycznego”. Upadek dobrych obyczajów, granic przyzwoitości, dobrego smaku, języka określany jest mianem „postępującego triumfu chama”.
Zasadnicza część tekstu poświęcona jest jednak próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie o powody tego zjawiska: „Moja hipoteza, w największym skrócie, brzmi następująco. Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje ten nurt myślenia o polityce i o Polsce, który stoi w opozycji do mocno utrwalonych przekonań, jakie żywią dzisiejsi Polacy: z jednej strony, partia ta próbuje odwrócić niedobre skłonności zakorzenione w naszej tradycji, z drugiej przeciwstawia się błędom popełnionym w aktach założycielskich III Rzeczpospolitej, w trzeciej reprezentuje ten rodzaj myślenia, który w istotnych punktach zaprzecza ortodoksji politycznej, jaka zapanowała w dzisiejszym świecie. Mówiąc inaczej, polityka Prawa i Sprawiedliwości, niezależnie od popełnianych błędów i koniunkturalnych ustępstw, jest dlatego tak wściekle atakowana, że narusza zbyt wiele z uprzedzeń uznanych dzisiaj za święte.”
Autor poświęca dużo miejsca wciąż mało dotąd opisywanej polskiej tradycji myśli antyniepodległościowej. „Jest coś takiego jak długie ramię historii i ono tłumaczy wiele z tego, co dzieje się we współczesnej Polsce.” Dodatkowym problemem analizowanym przez Autora jest szczególna sytuacja światopoglądowa w Europie, będąca w Polsce dodatkowym argumentem wspierającym antykaczyzm. „Polityka europejska przesunęła się mocno na lewo, co było bezpośrednim następstwem zwycięstwa rewolucjonistów z roku 1968, a po drugie, wyraźnie zmniejszyła się odległość między lewicą a prawicą. W Europie nie wybuchła zatem i najprawdopodobniej nie wybuchnie w przewidywalnej przyszłości wojna kulturowa, ponieważ „kultura” rozumiana jako zespół podstawowych idei światopoglądowych jest wspólna partiom lewicy i partiom prawicy, przy czym jej główna treść dostarczona została przez nurty lewicowe.”
Ostania część tekstu stanowi odtworzenie przebiegu dyskusji wokół projektów lustracyjnych.
Spis treści
1. Czym jest antykaczyzm
2. Przeciw naprawie Rzeczpospolitej
3. Przeciw dobrym obyczajom
4. Przeciw bezstronności
5. Przeciw racjonalności
6. Polska choroba: niszczenie wroga wewnętrznego
7. Polska choroba: uzależnienie od zewnętrznych protektorów
8. Polska choroba: płynięcie z głównym nurtem
9. Polska choroba: samoubezwłasnowolnienie elit
10. Czy polska choroba jest uleczalna
http://www.wydm.pl/p/1027/antykaczyzm
Porównanie modeli polityki rozwoju regionalnego rządów PiS - Grażyny Gęsickiej i PO - Michała Boniego, analizuje blogerka Eska
Rozwój dużych miast kosztem reszty kraju i finansowanie przez UE rozwoju tzw. ziem zachodnich, czyli przedwojennych terenów niemieckich jest założeniem raportu Polska 2030 - stwierdziła blogerka Eska podczas prezentacji dwóch koncepcji zagospodarowania przestrzennego Polski, powstałej w oparciu o analizę treści dokumentów rządowych i zawartych w nich planów.
Gościem klubu Ronina była blogerka Eska czyli Ewa Kubica, b. działaczka Solidarności, b. wiceprezydent Gliwic, współpracowniczka minister ś.p.Grażyny Gęsickiej, która omówiła politykę państwa polskiego w oparciu o koncepcje zagospodarowania przestrzennego naszego kraju.
Warto dodać, że Grażyna Gęsicka w latach 1990–1997 doradzała i wykonywała ekspertyzy z zakresu problematyki rozwoju lokalnego i regionalnego na rzecz m.in. Komisji Europejskiej, Banku Światowego, rządu, Sejmu RP, władz lokalnych i regionalnych, a od 2005 roku pełniła stanowisko ministra rozwoju regionalnego w rządzie PiS.
Ewa Kubica przygotowała prezentację porównującą założenia raportu Michała Boniego Polska 2030 z wcześniejszym projektem Rządowego Centrum Studiów Strategicznych powstałym w roku 1999, przyjętym przez rząd i Sejm, zaktualizowanym w roku 2005 dla rządu PiS, będącym podstawą do dalszych działań śp. Grażyny Gęsickiej. Eska podkreśliła, że tworząc prezentację opierała się na dokumentach rządowych.
Jak zaznaczyła na wstępie, koncepcja przestrzennego zagospodarowania Polski (KPZK) służy do określenia: miejsca Polski w przestrzeni międzynarodowej, celów rozwoju – krajowych i UE, wszelkich relacji i powiązań Polski z państwami sąsiedzkimi oraz formułowania ustaleń i wniosków do planów i strategii wojewódzkich. Po czym wyjaśniła znaczenie policentryczności Polski (policentryczność to właściwość układu przestrzennego, oznaczająca występowanie w nim wielu ośrodków centralnych, wokół których wytwarzają się koncentrycznie struktury względnie autonomiczne wobec siebie, a zarazem powiązane ze sobą. Policentryczność przestrzeni Polski (Polska obok Irlandii i Słowenii ma największą policentryczność w Europie) daje naszemu krajowi ogromne możliwości.– zaznaczyła blogerka.
Projekt Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz ekspercki projekt koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, zamówiony przez Grażynę Gęsicką, a ukończony w 2008 r. przewidywał zrównoważony, policentryczny rozwój kraju i powstanie korytarzy transportowych łączących północ z południem oraz centrum Polski ze wschodem (np. korytarze transportowe - od Szczecina aż do Ukrainy, od Gdańska na południe w stronę Morza Czarnego, a także wzdłuż granic Polski z południa na północ w kierunku Litwy). Program ten był uzgodniony z Unią Europejską. Zakładał silne wzmocnienie pasma południowo-zachodniego oraz, jednocześnie, wzmocnienie ośrodków na wschodzie kraju i otwarcie Polski na wschód.
Powstały już za rządów Platformy Obywatelskiej Raport Polska 2030, jak można przeczytać na stronie rządowej, jest efektem prac Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów, redaktorem naukowym opracowania jest minister Michał Boni, stąd często nazywa się to opracowanie Raportem Boniego. Dokument ten (opublikowany w 2009 r.) zarysowuje wizję możliwych ścieżek rozwoju Polski w kolejnych 20-tu latach.
Raport ten, zdaniem Eski, to pijarowska sprzedaż kolejnej koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju, tym razem jednak to model polaryzacyjno-dyfuzyjny. Zgodnie z nim nacisk został postawiony na metropolie, a szansa relatywnie biednych obszarów polega na uczestniczeniu w sukcesie najsilniejszych. Jednym zdaniem, finanse trafią do metropolii, a nie do małych ośrodków – miast i miasteczek.
Ewa Kubica przedstawiła mapy zawarte w tych planach rozwoju przestrzennego Polski, na których dominuje zachodni kierunek powiązań Polski - z Niemcami i z południem (Czechy) kosztem kierunku wschodniego i północnego. Jeśli chodzi o transport, w tym kolejowy, przewiduje się zagęszczenie trasami szybkiego ruchu terenów już dziś dobrze wyposażonych w sieci kolejowe, przy zaniedbaniu terenów na wschodzie kraju.
W związku z tym, według obecnej koncepcji rządu Polska traci zainteresowanie wschodem, także własnymi wschodnimi ziemiami, i otwiera się na wejście Niemiec.
Blogerka Eska omówiła także dokument powstały w Europie w 2007 roku, który dotyczy przyszłej struktury przestrzennej miast europejskich w roku 2030, przewidujący m.in. obszar dodatkowych impulsów rozwojowych. Jak zaznaczyła, w Polsce dominuje on na byłych przedwojennych terenach niemieckich.
„Berlin chce być metropolią o znaczeniu co najmniej europejskim, potrzebuje zaplecza, bo metropolia posiada również obszar z którym współpracuje, obszar który pracuje na nią. (..) To jest logiczne. Ale nie wiem, jak to jest logiczne z punktu widzenia interesu Polski”. – podkreśliła Ewa Kubica. Natomiast, jej zdaniem, brakuje korytarza idącego w kierunku Litwy, Łotwy i Estonii.
Zwróciła także uwagę na dołączoną do Raportu mapę Polski, na której zaznaczono odsetek głosujących na „tak” w referendum akcesyjnym oraz odsetek deklarujących związek z religią i Kościołem według podregionów.
„Ja mogę wiele rzeczy zrozumieć – stwierdziła - ale żeby w dokumencie, który traktuje o przestrzeni nagle mówili: tu będziemy mieli zwiększone impulsy, bo tu są ci, którzy głosowali za akcesją do UE, a tam, gdzie nie głosowali, to nie dostaną kasy. I jeszcze to pokazują w oficjalnym rządowym dokumencie”.
Dodała, że mimo zmieniających się ekip rządowych, program Rządowego Centrum Strategicznego jako uzgodniony, był kontynuowany przez kilka lat, tymczasem raport Polska 2030 nie był uzgadniany.
W oparciu o opracowanie Zofii Bąbczyńskiej-Jelonek z 2008 roku pt. "Prognozy przewozów towarowych w UE do 2025 r. z punktu widzenia polskiej gospodarki. Skutki budowy bałtyckiego systemu transportowego Rosja - Niemcy, opartego na autostradzie morskiej", Ewa Kubica przedstawiła również rzeczywisty kierunek polityki europejskiej. Zgodnie z nim porty niemieckie wiążą się z Petersburgiem, portem pośrednim jest Kaliningrad, stąd jest główny kierunek na północną Europę, a Gdańsk i Elbląg są portami pomocniczymi dla Kaliningradu, przy czym w Elblągu wybudowane zostało spore zaplecze przeładunkowe (w przetargu o to, kto będzie administrował tym zapleczem wygrała polska firma, ale właścicielami są Rosjanie z Kaliningradu). W tej koncepcji Szczecin w ogóle jest pominięty.
Dodała, że w końcu 2012 roku ukazała się poprawiona wersja strategii (Polska 2030: trzecia fala nowoczesności), która mimo szumnych deklaracji, niewiele zmienia w poprzedniej koncepcji, złożonej w polskim sejmie. Głównym jej założeniem, jak stwierdziła blogerka, jest rozwój dużych miast kosztem reszty kraju oraz finansowanie przez UE rozwoju tzw. ziem zachodnich, czyli przedwojennych terenów niemieckich. Szczególnie zintegrować się z Niemcami mają ziemie wzdłuż Odry, natomiast Górny Śląsk – z Czechami.
„To jest materiał dowodowy” – uznał jeden z uczestników tego spotkania po obejrzeniu prezentacji Ewy Kubicy. „Mamy nie rozwój, ale regres” – dodał inny uczestnik. „To jest regres sterowany zewnętrznie”, "Działamy na guzik [z Europy]".
W czasie spotkania była także mowa o projekcie landyzacji Polski. Otóż landy niemieckie próbowały wywalczyć taką politykę rozdawania funduszy, by podmiotem były nie państwa, a landy, kraje samodzielne. Polska chciała przygotować 8 takich krajów. Ale EU doszła do wniosku, że landy niemieckie byłyby zbyt silnym graczem, i w takim przypadku Niemcy całkowicie zdominowałyby Europę. Ten projekt na szczęście upadł.
Więcej w materiale filmowym.
Dokument oficjalny - Raport Polska 2030:
http://zds.kprm.gov.pl/raport-polska-2030-wyzwania-rozwojowe
Prezentacja Eski:
Gościem klubu Ronina była blogerka Eska czyli Ewa Kubica, b. działaczka Solidarności, b. wiceprezydent Gliwic, współpracowniczka minister ś.p.Grażyny Gęsickiej, która omówiła politykę państwa polskiego w oparciu o koncepcje zagospodarowania przestrzennego naszego kraju.
Warto dodać, że Grażyna Gęsicka w latach 1990–1997 doradzała i wykonywała ekspertyzy z zakresu problematyki rozwoju lokalnego i regionalnego na rzecz m.in. Komisji Europejskiej, Banku Światowego, rządu, Sejmu RP, władz lokalnych i regionalnych, a od 2005 roku pełniła stanowisko ministra rozwoju regionalnego w rządzie PiS.
Ewa Kubica przygotowała prezentację porównującą założenia raportu Michała Boniego Polska 2030 z wcześniejszym projektem Rządowego Centrum Studiów Strategicznych powstałym w roku 1999, przyjętym przez rząd i Sejm, zaktualizowanym w roku 2005 dla rządu PiS, będącym podstawą do dalszych działań śp. Grażyny Gęsickiej. Eska podkreśliła, że tworząc prezentację opierała się na dokumentach rządowych.
Jak zaznaczyła na wstępie, koncepcja przestrzennego zagospodarowania Polski (KPZK) służy do określenia: miejsca Polski w przestrzeni międzynarodowej, celów rozwoju – krajowych i UE, wszelkich relacji i powiązań Polski z państwami sąsiedzkimi oraz formułowania ustaleń i wniosków do planów i strategii wojewódzkich. Po czym wyjaśniła znaczenie policentryczności Polski (policentryczność to właściwość układu przestrzennego, oznaczająca występowanie w nim wielu ośrodków centralnych, wokół których wytwarzają się koncentrycznie struktury względnie autonomiczne wobec siebie, a zarazem powiązane ze sobą. Policentryczność przestrzeni Polski (Polska obok Irlandii i Słowenii ma największą policentryczność w Europie) daje naszemu krajowi ogromne możliwości.– zaznaczyła blogerka.
Projekt Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz ekspercki projekt koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, zamówiony przez Grażynę Gęsicką, a ukończony w 2008 r. przewidywał zrównoważony, policentryczny rozwój kraju i powstanie korytarzy transportowych łączących północ z południem oraz centrum Polski ze wschodem (np. korytarze transportowe - od Szczecina aż do Ukrainy, od Gdańska na południe w stronę Morza Czarnego, a także wzdłuż granic Polski z południa na północ w kierunku Litwy). Program ten był uzgodniony z Unią Europejską. Zakładał silne wzmocnienie pasma południowo-zachodniego oraz, jednocześnie, wzmocnienie ośrodków na wschodzie kraju i otwarcie Polski na wschód.
Powstały już za rządów Platformy Obywatelskiej Raport Polska 2030, jak można przeczytać na stronie rządowej, jest efektem prac Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów, redaktorem naukowym opracowania jest minister Michał Boni, stąd często nazywa się to opracowanie Raportem Boniego. Dokument ten (opublikowany w 2009 r.) zarysowuje wizję możliwych ścieżek rozwoju Polski w kolejnych 20-tu latach.
Raport ten, zdaniem Eski, to pijarowska sprzedaż kolejnej koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju, tym razem jednak to model polaryzacyjno-dyfuzyjny. Zgodnie z nim nacisk został postawiony na metropolie, a szansa relatywnie biednych obszarów polega na uczestniczeniu w sukcesie najsilniejszych. Jednym zdaniem, finanse trafią do metropolii, a nie do małych ośrodków – miast i miasteczek.
Ewa Kubica przedstawiła mapy zawarte w tych planach rozwoju przestrzennego Polski, na których dominuje zachodni kierunek powiązań Polski - z Niemcami i z południem (Czechy) kosztem kierunku wschodniego i północnego. Jeśli chodzi o transport, w tym kolejowy, przewiduje się zagęszczenie trasami szybkiego ruchu terenów już dziś dobrze wyposażonych w sieci kolejowe, przy zaniedbaniu terenów na wschodzie kraju.
W związku z tym, według obecnej koncepcji rządu Polska traci zainteresowanie wschodem, także własnymi wschodnimi ziemiami, i otwiera się na wejście Niemiec.
Blogerka Eska omówiła także dokument powstały w Europie w 2007 roku, który dotyczy przyszłej struktury przestrzennej miast europejskich w roku 2030, przewidujący m.in. obszar dodatkowych impulsów rozwojowych. Jak zaznaczyła, w Polsce dominuje on na byłych przedwojennych terenach niemieckich.
„Berlin chce być metropolią o znaczeniu co najmniej europejskim, potrzebuje zaplecza, bo metropolia posiada również obszar z którym współpracuje, obszar który pracuje na nią. (..) To jest logiczne. Ale nie wiem, jak to jest logiczne z punktu widzenia interesu Polski”. – podkreśliła Ewa Kubica. Natomiast, jej zdaniem, brakuje korytarza idącego w kierunku Litwy, Łotwy i Estonii.
Zwróciła także uwagę na dołączoną do Raportu mapę Polski, na której zaznaczono odsetek głosujących na „tak” w referendum akcesyjnym oraz odsetek deklarujących związek z religią i Kościołem według podregionów.
„Ja mogę wiele rzeczy zrozumieć – stwierdziła - ale żeby w dokumencie, który traktuje o przestrzeni nagle mówili: tu będziemy mieli zwiększone impulsy, bo tu są ci, którzy głosowali za akcesją do UE, a tam, gdzie nie głosowali, to nie dostaną kasy. I jeszcze to pokazują w oficjalnym rządowym dokumencie”.
Dodała, że mimo zmieniających się ekip rządowych, program Rządowego Centrum Strategicznego jako uzgodniony, był kontynuowany przez kilka lat, tymczasem raport Polska 2030 nie był uzgadniany.
W oparciu o opracowanie Zofii Bąbczyńskiej-Jelonek z 2008 roku pt. "Prognozy przewozów towarowych w UE do 2025 r. z punktu widzenia polskiej gospodarki. Skutki budowy bałtyckiego systemu transportowego Rosja - Niemcy, opartego na autostradzie morskiej", Ewa Kubica przedstawiła również rzeczywisty kierunek polityki europejskiej. Zgodnie z nim porty niemieckie wiążą się z Petersburgiem, portem pośrednim jest Kaliningrad, stąd jest główny kierunek na północną Europę, a Gdańsk i Elbląg są portami pomocniczymi dla Kaliningradu, przy czym w Elblągu wybudowane zostało spore zaplecze przeładunkowe (w przetargu o to, kto będzie administrował tym zapleczem wygrała polska firma, ale właścicielami są Rosjanie z Kaliningradu). W tej koncepcji Szczecin w ogóle jest pominięty.
Dodała, że w końcu 2012 roku ukazała się poprawiona wersja strategii (Polska 2030: trzecia fala nowoczesności), która mimo szumnych deklaracji, niewiele zmienia w poprzedniej koncepcji, złożonej w polskim sejmie. Głównym jej założeniem, jak stwierdziła blogerka, jest rozwój dużych miast kosztem reszty kraju oraz finansowanie przez UE rozwoju tzw. ziem zachodnich, czyli przedwojennych terenów niemieckich. Szczególnie zintegrować się z Niemcami mają ziemie wzdłuż Odry, natomiast Górny Śląsk – z Czechami.
„To jest materiał dowodowy” – uznał jeden z uczestników tego spotkania po obejrzeniu prezentacji Ewy Kubicy. „Mamy nie rozwój, ale regres” – dodał inny uczestnik. „To jest regres sterowany zewnętrznie”, "Działamy na guzik [z Europy]".
W czasie spotkania była także mowa o projekcie landyzacji Polski. Otóż landy niemieckie próbowały wywalczyć taką politykę rozdawania funduszy, by podmiotem były nie państwa, a landy, kraje samodzielne. Polska chciała przygotować 8 takich krajów. Ale EU doszła do wniosku, że landy niemieckie byłyby zbyt silnym graczem, i w takim przypadku Niemcy całkowicie zdominowałyby Europę. Ten projekt na szczęście upadł.
Więcej w materiale filmowym.
Dokument oficjalny - Raport Polska 2030:
http://zds.kprm.gov.pl/raport-polska-2030-wyzwania-rozwojowe
Prezentacja Eski:
"Możeł" - symbol rządów III RP - Przegląd tygodnia w klubie Ronina (Lichocka, Karnowski, Ziemkiewicz 6.05.2013)
Przegląd tygodnia w klubie Ronina poprowadził Rafał Ziemkiewicz, a towarzyszyli mu Joanna Lichocka i Michał Karnowski. Za sprawą „morła” nad spotkaniem unosił się duch Stanisława Barei, choć nie zabrakło też tematów bardzo poważnych. Jak choćby to, że jak się okazało osobą, która poleciła aktywnego ostatnio w prorządowych mediach mec. Rogalskiego był Zbigniew Ziobro.
Rafał Ziemkiewicz rozpoczął: „Wielokrotnie spotykaliśmy się z krytyką, że nasze przeglądy są trochę niepoważne, że sobie robimy jaja zamiast poważnie odnosić się do wydarzeń. Ale wydarzenia są takie, że ja nie bardzo sobie wyobrażam jak rozmawiać o tym co „Trójka” nazwała z dumą - odczarowaliśmy Krakowskie Przedmieście – i nie robić sobie z tego jaj.”
„Dlaczego orzeł z czekolady? Dlaczego orzeł bez korony, o którym pan prof. Nałęcz mówi, że orły są bez korony, bo to nie miało być godło tylko po prostu ptak? [...] Co ten ptak miał symbolizować, jeżeli był on biały, ale na postumencie w kolorze czekoladowym, co niektórym sugerowało, że wbrew Wyspiańskiemu orzeł poleciał tam gdzie miał nie lecieć... Dlaczego symbolem imprezy stały się okulary "jaruzelki" w różowych oprawkach?”
Michał Karnowski odnosząc się do faktu, że w ostatniej chwili zrezygnowano z konsumpcji „morła”: „To jest dobry symbol rządów III RP a zwłaszcza rządów Tuska. Zaproszenie na słodki bal, słodką konsumpcję, po czym nikt nic nie dostaje.” Karnowski zwrócił też uwagę na brak polskich flag na imprezie prezydenta, lenną postawę mediów publicznych i rosnąca rolę kontrolną mediów niezależnych:
„Drugiego maja dokonał się wielki przełom polegający na tym, ze druga strona zobaczyła że są media niezależne, które są zdolne pełnić skutecznie funkcję kontrolną wobec władzy.”
Natomiast zdaniem Karnowskiego źródłem takich pomysłów jest przekonanie, że wszelkie postawy i wydarzenia patriotyczne, nawet organizowane przez obóz władzy powodują wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości: „Z tego co wiem wszyscy spin doktorzy mają jedno wtłoczone z tyłu głowy przekonanie – każdy wzrost nastrojów patriotycznych skutkuje wzrostem poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.”
Joanna Lichocka przypomniała drogę zawodową Magdaleny Jethon, obecnej szefowej „Trójki”, która zaangażowała się w tę kuriozalną imprezę prezydencką, a pointując dodała:
„Media publiczne mamy takie, że tworzą je ludzie tworzący system PRLowskiej propagandy.”
Publicyści zwrócili też uwagę na wpadkę Leszka Millera, który nie był w stanie wypowiedzieć samodzielnie kilku zdań z okazji pierwszego maja.
Joanna Lichocka: „To jest fantastyczna ilustracja stanu postkomunistycznej lewicy. Oni nawet nie mają słów żeby opowiadać w święto pracy o problemach ludzi pracy. Muszą mieć to dyktowane. Leszek Miller przyjechał na to święto swoim Audi A6, to co on ma wiedzieć o umowach śmieciowych?”
Michał Karnowski: „Mnie bardziej ucieszyło, że Palikot nie miał tego dnia nic do powiedzenia, i to jest wielkie zwycięstwo ludzi przyzwoitych.”
Dziennikarze skomentowali też woltę mecenasa Rogalskiego, który od promotora hipotezy helowej przeszedł drogę do niemal rzecznika komisji Laska.
Rafał Ziemkiewicz o wywiadzie mec Rogalskiego, „który był twarzą śledztwa smoleńskiego. Był źródłem dwóch tez, które są do dzisiaj z rozkoszą maglowane przez Gazetę Wyborczą i kłamców smoleńskich, czyli tezy o sztucznej mgle (która nie jest tezą absurdalną) i autorem tezy o helu. [...] Mamy do czynienia z adwokatem, który łamie wszelkie zasady etyki adwokackiej, pomijając zawodowe samobójstwo... [...] Czy to jest rzucenie ostatniej broni, która ma skompromitować komisję Macierewicza?”
Michał Karnowski: „Tamta strona ma dużo do zaoferowania, ma dużo marchewki i dużo kijów. [...] Z tego co wiem pan mec. Rogalski miał kilka spraw dyscyplinarnych w okręgowej radzie adwokackiej i pytanie co dalej z tymi sprawami, jak daleko pewne sprawy zaszły. Nie wykluczyłbym, że tutaj jest jakieś drugie dno...”
„To jest druga w tym tonie czołówka Rzeczpospolitej w ciągu dziesięciu dni. Budowana z ogromnym nakładem sił, by pokazać, że w PiSie są „agnostycy”, czyli rozbijać spoistość obozu opozycyjnego. To jest dobra odpowiedź na dyskusję którą toczyliśmy kilka miesięcy temu po co się przejmuje media. Media się przejmuje po to, żeby w takich momentach grały. [...] W kluczowym momencie własność ma znaczenie, tego typu mechanizmy się uruchamia. Teraz władza potrzebuje z dość wiarygodnego źródła mocnego przekazu, że tam są wariaci i szaleńcy i go dostaje.”
Joanna Lichocka: „System ma jeszcze w zapasie... myślę, o dwóch osobach, które będą jeszcze długo wychodzić z PiSu i opowiadać różne fajne rzeczy, tak jak Paweł Poncyliusz do dziś opowiada.”
Więcej o tym, kto szuka specjalisty od nowoczesnego patriotyzmu, dlaczego premier kłamał na twitterze, czy minister Nowak łamał ustawę antykorupcyjną, czy grozi nam wojna z Rosją i o polonezie na Placu Zamkowym w filmie ze spotkania.
Relacja: Bernard i Margotte
Więcej zdjęć:
http://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157633435942852/
Rafał Ziemkiewicz rozpoczął: „Wielokrotnie spotykaliśmy się z krytyką, że nasze przeglądy są trochę niepoważne, że sobie robimy jaja zamiast poważnie odnosić się do wydarzeń. Ale wydarzenia są takie, że ja nie bardzo sobie wyobrażam jak rozmawiać o tym co „Trójka” nazwała z dumą - odczarowaliśmy Krakowskie Przedmieście – i nie robić sobie z tego jaj.”
„Dlaczego orzeł z czekolady? Dlaczego orzeł bez korony, o którym pan prof. Nałęcz mówi, że orły są bez korony, bo to nie miało być godło tylko po prostu ptak? [...] Co ten ptak miał symbolizować, jeżeli był on biały, ale na postumencie w kolorze czekoladowym, co niektórym sugerowało, że wbrew Wyspiańskiemu orzeł poleciał tam gdzie miał nie lecieć... Dlaczego symbolem imprezy stały się okulary "jaruzelki" w różowych oprawkach?”
Michał Karnowski odnosząc się do faktu, że w ostatniej chwili zrezygnowano z konsumpcji „morła”: „To jest dobry symbol rządów III RP a zwłaszcza rządów Tuska. Zaproszenie na słodki bal, słodką konsumpcję, po czym nikt nic nie dostaje.” Karnowski zwrócił też uwagę na brak polskich flag na imprezie prezydenta, lenną postawę mediów publicznych i rosnąca rolę kontrolną mediów niezależnych:
„Drugiego maja dokonał się wielki przełom polegający na tym, ze druga strona zobaczyła że są media niezależne, które są zdolne pełnić skutecznie funkcję kontrolną wobec władzy.”
Natomiast zdaniem Karnowskiego źródłem takich pomysłów jest przekonanie, że wszelkie postawy i wydarzenia patriotyczne, nawet organizowane przez obóz władzy powodują wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości: „Z tego co wiem wszyscy spin doktorzy mają jedno wtłoczone z tyłu głowy przekonanie – każdy wzrost nastrojów patriotycznych skutkuje wzrostem poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.”
Joanna Lichocka przypomniała drogę zawodową Magdaleny Jethon, obecnej szefowej „Trójki”, która zaangażowała się w tę kuriozalną imprezę prezydencką, a pointując dodała:
„Media publiczne mamy takie, że tworzą je ludzie tworzący system PRLowskiej propagandy.”
Publicyści zwrócili też uwagę na wpadkę Leszka Millera, który nie był w stanie wypowiedzieć samodzielnie kilku zdań z okazji pierwszego maja.
Joanna Lichocka: „To jest fantastyczna ilustracja stanu postkomunistycznej lewicy. Oni nawet nie mają słów żeby opowiadać w święto pracy o problemach ludzi pracy. Muszą mieć to dyktowane. Leszek Miller przyjechał na to święto swoim Audi A6, to co on ma wiedzieć o umowach śmieciowych?”
Michał Karnowski: „Mnie bardziej ucieszyło, że Palikot nie miał tego dnia nic do powiedzenia, i to jest wielkie zwycięstwo ludzi przyzwoitych.”
Dziennikarze skomentowali też woltę mecenasa Rogalskiego, który od promotora hipotezy helowej przeszedł drogę do niemal rzecznika komisji Laska.
Rafał Ziemkiewicz o wywiadzie mec Rogalskiego, „który był twarzą śledztwa smoleńskiego. Był źródłem dwóch tez, które są do dzisiaj z rozkoszą maglowane przez Gazetę Wyborczą i kłamców smoleńskich, czyli tezy o sztucznej mgle (która nie jest tezą absurdalną) i autorem tezy o helu. [...] Mamy do czynienia z adwokatem, który łamie wszelkie zasady etyki adwokackiej, pomijając zawodowe samobójstwo... [...] Czy to jest rzucenie ostatniej broni, która ma skompromitować komisję Macierewicza?”
Michał Karnowski: „Tamta strona ma dużo do zaoferowania, ma dużo marchewki i dużo kijów. [...] Z tego co wiem pan mec. Rogalski miał kilka spraw dyscyplinarnych w okręgowej radzie adwokackiej i pytanie co dalej z tymi sprawami, jak daleko pewne sprawy zaszły. Nie wykluczyłbym, że tutaj jest jakieś drugie dno...”
„To jest druga w tym tonie czołówka Rzeczpospolitej w ciągu dziesięciu dni. Budowana z ogromnym nakładem sił, by pokazać, że w PiSie są „agnostycy”, czyli rozbijać spoistość obozu opozycyjnego. To jest dobra odpowiedź na dyskusję którą toczyliśmy kilka miesięcy temu po co się przejmuje media. Media się przejmuje po to, żeby w takich momentach grały. [...] W kluczowym momencie własność ma znaczenie, tego typu mechanizmy się uruchamia. Teraz władza potrzebuje z dość wiarygodnego źródła mocnego przekazu, że tam są wariaci i szaleńcy i go dostaje.”
Joanna Lichocka: „System ma jeszcze w zapasie... myślę, o dwóch osobach, które będą jeszcze długo wychodzić z PiSu i opowiadać różne fajne rzeczy, tak jak Paweł Poncyliusz do dziś opowiada.”
Więcej o tym, kto szuka specjalisty od nowoczesnego patriotyzmu, dlaczego premier kłamał na twitterze, czy minister Nowak łamał ustawę antykorupcyjną, czy grozi nam wojna z Rosją i o polonezie na Placu Zamkowym w filmie ze spotkania.
Relacja: Bernard i Margotte
Więcej zdjęć:
http://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157633435942852/
Subskrybuj:
Posty (Atom)