czwartek, 9 lipca 2015

To kwestia genu wolności - prof. Suleja i prof. Czubaty o polskich powstaniach narodowych i irredentach popowstaniowych

"Irredenta jest lejtmotywem polskiego funkcjonowania przez cały okres 150 lat. Jest to działanie wyraźnego, ale marginesu w obrębie społeczeństwa, ale działanie, które zmusza do aktywności resztę społeczeństwa, nawet niechętnego podobnym poczynaniom" - mówił prof. Włodzimierz Suleja w czasie dyskusji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. Spotkanie z udziałem prof. Jarosława Czubatego prowadziła Małgorzata Żaryn.




"Irredenta jest lejtmotywem polskiego funkcjonowania przez cały okres 150 lat. Jest to działanie wyraźnego, ale marginesu w obrębie społeczeństwa, ale działanie, które zmusza do aktywności resztę społeczeństwa, nawet niechętnego podobnym poczynaniom". - mówił prof. Włodzimierz Suleja w czasie dyskusji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. Spotkanie z udziałem prof. Jarosława Czubatego prowadziła Małgorzata Żaryn.

P1520095m

W kościele Wszystkich Świętych w Warszawie odbył się ostatni przed wakacjami wykład zorganizowany przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. O powstaniach narodowych i irredencie popowstaniowej mówili: prof. Włodzimierz Suleja oraz prof. Jarosław Czubaty. Dyskusję prowadziła Małgorzata Żaryn.

Historycy skupili się na sytuacji w Polsce w XIX wieku. Prof. Jarosław Czubaty zreferował sytuację Polaków na początku wieku, w czasach napoleońskich. Prof. Włodzimierz Suleja mówił o powstaniach, głównie listopadowym i styczniowym. W czasie dyskusji z publicznością nie zabrakło wzmianki o innych polskich zrywach narodowych, także lokalnych.

Jak zauważył prof. Jarosław Czubaty, czyn zbrojny początku XIX wieku nie budził kontrowersji wśród historyków. Chodzi głównie o Legiony Polskie we Włoszech J.H. Dąbrowskiego i Legię Naddunajską Karola Kniaziewicza.

"To wydarzenie przeszło do legendy". - zauważył, przypominając powstanie hymnu narodowego czyli Mazurka Dąbrowskiego. - "To miała być pieśń bojowa Legionów. Była to idea wojska polskiego służącego na obczyźnie (pod protekcją Republiki Francuskiej). To była inicjatywa bardziej polityczna niż militarna. Polscy politycy po III rozbiorze, którzy znaleźli się we Francji czy w krajach włoskich czy Saksonii, planowali utworzenie jakiejś formy polskiej siły zbrojnej, która będzie przypominać na teatrach działań wojennych o istnieniu problemu polskiego. to hasło znalazło się później w zwrotce hymnu narodowego: Jeszcze Polska nie umarła, póki my żyjemy."


Prof. Włodzimierz Suleja mówiąc o powstaniach narodowych stwierdził:
"Ci, którzy byli skłonni podjąć walkę, ograniczali się do 5%. Tak było przez cały okres [zaborów]. Znacznie więcej jest zaangażowania pośród ludzi młodych. Jeśli patrzymy na irredentystyczne konspiracje od drugiego dziesięciolecia XIX wieku, to jest to dominacja ludzi młodych, dla których inicjacja obywatelska sprowadzała się do uczestnictwa w narodowej konspiracji, z wszelkimi tego konsekwencjami".

"Przed wybuchem powstania styczniowego mamy do czynienia z moralną rewolucją - przeświadczeniem, że musi być zmiana, że musi być dokonane przez społeczeństwo wywrócenie tego zastanego stanu, że tego dłużej utrzymać się nie da. Niestety, moralne preferencje nie zawsze idą w parze z wykorzystaniem realnych politycznych możliwości". - podkreślił historyk.

P1520096m


"Powstania wybuchają co pokolenie". - kontynuował profesor.- "Każde pokolenie od początku to przerabia. Każde pokolenie krwawi. Najmocniej to, które zdecydowało się na powstanie styczniowe, bo szok popowstaniowy był tak duży, że na okres jednego pokolenia tego doświadczenia już nie będzie. Później przychodzi rewolucja 1905-1907 roku, co do której do dzisiaj toczy się spór, czy to była pierwsza rewolucja czy czwarte powstanie. A później mamy już typowe działania insurekcyjne, gdy wybucha I wojna światowa, gdy mamy do czynienia z czynem strzeleckim, który się przeradza w czyn legionowy"


"Irredenta jest lejtmotywem polskiego funkcjonowania przez cały okres 150 lat. Jest to działanie wyraźnego, ale marginesu w obrębie społeczeństwa, ale działanie, które zmusza do aktywności resztę społeczeństwa nawet niechętnego podobnym poczynaniom. Detonatorem powstania listopadowego stają się podchorąży. A ci racjonalni starają się ten wysiłek zagospodarować. Podobnie w powstaniu styczniowym. Prą do niego czerwoni, ci bardziej radykalni uczestnicy narodowego spisku, a później zawiadują nim biali". - zaznaczył.

"Mimo że był to społeczny margines, grupował ludzi, którzy nadzwyczaj silnie w tę kwestię polską się angażowali, po wielokroć i do końca. Świadomi ryzyka, które z tym się wiązało. Jestem przekonany, że bez tych działań, które stały się elementem naszego politycznego i heroicznego myślenia, to wszystko co się wydarzyło w listopadzie 1918 roku, układałoby się zupełnie inaczej. To jest kwestia genu wolności. Bez rozumienia, że tego typu oczekiwanie było obecne w poczynaniach naszych przodków, nie będziemy rozumieli tego z czy mamy do czynienia dzisiaj". - zakończył prof. Suleja.



Relacja: Margotte (tekst), Bernard (foto i wideo)


P1520103m

P1520091m

P1520101m

P1520107m

P1520102m


P1520105m