27 sierpnia 2016 roku w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku wystawiono trumny ze szczątkami Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". Rzesze Polaków czekały w kolejce, by oddać hołd bohaterom. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ukląkł przy trumnach dwojga Żołnierzy Wyklętych zamordowanych przez komunistów w 1946 roku, a odnalezionych przez ekipę prof. Krzysztofa Szwagrzyka dwa lata temu.
Rzesze gdańszczan i przybyłych z całej Polski patriotów stały w długiej w kolejce, by oddać hołd żołnierzom antykomunistycznego podziemia rozstrzelanym przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Zanim prezes PiS wszedł do kaplicy, jak twierdzili świadkowie, wykonał pewien nieoczekiwany i miły gest wobec zebranych tam ludzi.
Wejścia do środka strzegła ochrona, początkowo to goście oficjalni, w tym prezes PiS oraz posłowie mieli wejść do kaplicy i pomodlić się za dowódcę II kompanii IV Wileńskiej Brygady AK Feliksa Selmanowicza oraz sanitariuszkę tej brygady Danutę Siedzikównę. Tymczasem gdy Jarosław Kaczyński zjawił się przed kaplicą, stwierdził, że poczeka cierpliwie w kolejce, by mogli się pomodlić wszyscy zgromadzeni.
Towarzyszyli mu: Marta Kaczyńska, szef MSWiA Mariusz Błaszczak, Ryszard Terlecki, Anna Fotyga, Maciej Łopiński, Janusz Śniadek, prof. Krzysztof Szwagrzyk, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Gwiazda, Joanna Duda-Gwiazda oraz szef IPN dr Jarosław Szarek.
"I „Inka”, i „Zagończyk” byli naprawdę wielkimi bohaterami. Osobami niezwykłymi, które wpisały się w historię tego, co w naszych dziejach najpiękniejsze i najważniejsze, w historię polskiej wolności. Walki o wolność także wtedy, kiedy wydawało się, że nie było żadnych szans - mówił Jarosław Kaczyński po wyjściu z kaplicy w rozmowie z dziennikarzami.
Przy trumnach, do późnych godzin wieczornych, odbywało się czuwanie.
Relacja: Anna Szmuda
z małą pomocą Margotte
Więcej Zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157671874190590