Przegląd tygodnia w Klubie Ronina poprowadził Stanisław Janecki, który nakreślił sytuację w Polsce oraz mówił co wynika dla Polski z francuskich wyborów prezydenckich.
Pierwszym tematem był tzw. Marsz Wolności, który odbył się w Warszawie 6 maja. Miał on udowodnić, że Grzegorz Schetyna jest jedynym przywódcą po stronie opozycji. Temu też służyła reżyseria wydarzenia - odpowiednio ustawione wypowiedzi innych liderów opozycji, marginalizacja Ryszarda Petru.
Zdaniem Janeckiego marsz kosztował kilka milionów złotych, a takie pieniądze spośród ugrupowań opozycyjnych ma Platforma. Schetyna wyciągnął wnioski z poprzedniego marszu, na który PO wydała kilka milionów, a propagandową śmietankę spił wówczas KOD. Drugą rzeczą, którą chciał udowodnić Grzegorz Schetyna, to, że jest samodzielnym liderem opozycji, a Tusk nie jest mu do niczego potrzebny.
Stanisław Janecki wspomniał o zamawianych sondażach, ostrzale medialnym, zastraszaniu rządzących, dziennikarzy, a nawet policji: „Chodzi o demobilizację rządzących, ich elektoratu i zwolenników, że przyjdzie ta czystka (Platforma rządzi w 14 województwach, w bardzo wielu miejscowościach, a w piętnastym świętokrzyskim jest na doklejkę do PSL-u], to ten sposób zastraszania ludzi w urzędach, szkołach, przychodniach, nawet na uczelniach jest bardzo widoczny.”
Opozycja chciałaby powtórzyć scenariusz przedterminowych wyborów z roku 2007, dlatego stosuje taktykę donoszenia za granicę, a na końcu „majdan-kontrrewolucja, który ma doprowadzić do "puczu", takiej presji na władzę, żeby doprowadzić do tego co się zdarzyło w 2007 roku. Bo wtedy 21 października odbyły się przedterminowe wybory, a rok wcześniej był tzw. Błękitny Marsz 7 października 2006 roku, który był zapowiedzią takiej presji, żeby do tego doprowadzić. To wszystko zmierza do tego, żeby stworzyć w Polsce atmosferę "nieznośnej okropności bytu", żeby życie było nerwowe, żeby wszyscy z wszystkimi się kłócili, żeby nieustannie było oczekiwanie jakiegoś bardzo ostrego konfliktu, represji, rewanżyzmu, odwetu. Nawet jeżeli to jest niemożliwe, bo ta opozycja nie ma takich narzędzi, to chodzi o to, że ponieważ ma wpływ na dużą grupę mediów, można taki przekaz sączyć i wywoływać u ludzi coś w rodzaju takiej trwałej psychozy.”
Pośpieszne działanie opozycji, zdaniem Janeckiego, wynika z lęku przed tym co m.in. robi Zbigniew Ziobro - wprowadzenie niektórych zmian instytucjonalnych będzie trudne do odkręcenia.
„Dochodzi jeszcze czynnik wewnątrz obozu władzy, każdy konflikt na linii prezydent - rząd, prezydent - partia rządząca, między poszczególnymi ministrami, jest szczegółowo rejestrowany i podawany opinii publicznej poprzez własne media jako anarchizowanie obozu rządzącego, dzielenie go, jako wewnętrzne konflikty. Wymiana listów między Ministerstwem Obrony a Kancelarią Prezydenta, połajanki między byłym rzecznikiem prezydenta Markiem Magierowskim a Beatą Mazurek, to wszystko jest bardzo mocno pompowane, wzmacniane i przedstawiane, że obóz władzy jest znienawidzony nie tylko na zewnątrz, ale także oni wewnątrz się żrą, więc się szybko zażrą, wystarczy tylko przeczekać.” Istnieje też ryzyko rozgrywania Polski Razem Jarosława Gowina.
Konsekwencje mogą być bardzo niebezpieczne. „Ta nieznośna okropność bytu może spowodować, że jednak ktoś nie wytrzyma, bo jak się tych ludzi pobudza nieustannie do nienawiści, to ktoś może skorzystać i wymierzyć samemu "sprawiedliwość" i będzie drugi Cyba tylko na większą skalę.”
Zdaniem Stanisława Janeckiego propozycja referendum w sprawie konstytucji zgłoszona przez prezydenta Andrzeja Dudę też może zostać wykorzystane jako plebiscyt przeciw władzy.
„Na jesieni wrzesień-październik może dojść do dużych rozrób ulicznych, bo to jest tak zaprogramowane: nauczyciele, reforma wchodzi 1 września, to jest bardzo dobry pretekst do wyciągania ludzi na ulice, bo angażuje rodziców, dzieciaki.”
Janecki poświęcił też nieco czasu na kwestie francuskie. Zapowiedzi robienia porządku z Polską, zdaniem Janeckiego, były taktyczne i nie należy do tego przykładać specjalnej wagi, to nie przesądza o tym, jaki będzie stosunek Emanuela Macrona do Polski. Jego stosunek do Rosji, kwestii brytyjskiej, jak też współpracy NATO będzie raczej pozytywny z naszego punku widzenia.
Zagrożenia znajdują się gdzie indziej: „Co jest niebezpiecznego w prezydenturze pana Macrona? Jest entuzjastą federacyjności i pogłębiania Unii, którą rozumie jako strefę euro i może się domagać (choć jest to sprzeczne z traktatami), żeby faktycznie doprowadzić do uchwalenia oddzielnego budżetu strefy euro i sprowadzenia instytucji unijnych do obsługi strefy euro." Co może doprowadzić do faktycznego rozbicia Unii. Co więcej Brexit spowoduje zmianę mniejszości blokującej, co jest dla nas niebezpieczne. Pogłębiony może zostać też sojusz niemiecko-francuski.
Relacja: Bernard i Margotte