"Wielu moich kolegów zostało zanęconych do establishmentu, do michnikowszczyzny, do ludzi, którzy byli popierani przez lata przez sfery rządowe, czyli sfery finansujące artystów". - mówił Jan Pietrzak w czasie premiery swojej najnowszej książki.
26 września w Domu Dziennikarza na Foksal odbył się wieczór autorski Jana Pietrzaka w związku z ukazaniem się jego nowej książki "Z PRLu do Polski". Spotkanie z autorem prowadził satyryk Ryszard Makowski, który napisał wstęp do książki.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się przyjaciele autora: poseł Janusz Śniadek, minister Jan Szewczak, polityk (były minister) Jan Parys, reżyser Antoni Krauze, publicyści Andrzej Gelberg i Marek Król.
Prowadzący Ryszard Makowski zauważył, że do Pietrzaka przylgnęło miano kabareciarza, gdyż kabaret pod Egidą prowadzi już 50 lat; jednak jak podkreślił: "W mojej skromnej ocenie jego działalność wykracza poza kabaret. Prawdziwy kabaret obserwuje rzeczywistość i stawia jej diagnozę, i takim był zawsze kabaret Jana Pietrzaka".
Makowski zaznaczył, że w "Pod Egidą" występowało wiele znanych artystów, ale spiritus movens zawsze był Pietrzak i to on utrzymywał linię ideologiczną. Przypomniał, że piosenka "Żeby Polska była Polską" powstała w 1977 roku; w czasach PRL "o takich rzeczach chyba nikt nie myślał poważnie, taka śmiała wizja, żeby Polska była Polską".
Makowski nawiązał do ataków na Jana Pietrzaka w mediach, w związku z jego koncertem na festiwalu w Opolu, przypomniał o przesunięciu terminu festiwalu. Komentując tę kwestię dodał: "Nikt nie zastanawiał się, czy w tym koncercie były ładne piosenki, czy te piosenki coś przekazywały, tylko był cały czas personalny atak. Żyjemy w czasach wojny informacyjnej, więc w zasadzie znaleźliśmy się na wojnie".
"Osiemdziesiątka to nie jest banalny wynik, przedwojenny jeszcze jestem". - mówił z humorem bohater wieczoru Jan Pietrzak. Nawiązując do tytułu książki zaznaczył: - "To był pewien przeskok przejść z PRLu do Polski. Uważam, że od 2015 roku (ostatnie wybory) jesteśmy nareszcie w Polsce. Doszliśmy do Polski dwa lata temu i mamy powody do zadowolenia z naszego wyboru".
Autobiografia artystyczna Jana Pietrzaka "Z PRLu do Polski", wydana z okazji jego 80. urodzin, zawiera ułożone chronologicznie teksty felietonów i piosenek, ilustrowane rysunkami i zdjęciami.
Jak wyjaśnił autor, wyboru tekstów do książki dokonał dziennikarz i publicysta Jaromir Kwiatkowski, a okładkę zaprojektował Wojciech Korkuć.
"Ta książka jest o tym, jak przez te wszystkie lata przetaczałem się z moimi tekstami, z moimi pomysłami. Są takie, które są mniej trafione, ale są i takie, które precyzyjnie opisują to, co było w jakimś określonym czasie". - stwierdził autor.
Do felietonu przekonał go w latach 70. dziennikarz Andrzej Gelberg (obecny zresztą na sali). Pietrzak podkreślił, że od przeszło 20 lat pisze felietony do tygodnika "Solidarność", ale pisał także do "Gazety Polskiej" (w czasach Piotra Wierzbickiego), do "Wprost" (w czasach Marka Króla), do nowojorskiego "Nowego Dziennika" i do "Wiadomości" w Londynie.
Była to dla niego ważna część działalności, gdyż jak stwierdził: "Twórczość felietonowa w trudnych dla mnie czasach pomogła mi przetrwać w pamięci publiczności, bo przez wiele lat byłem zakazany, nie mogłem wystąpić w żadnych mediach elektronicznych. (...) Każdy mój występ w telewizji, jak ostatnio w Opolu, wywoływał szał wściekłości, jak mogę w ogóle takie rzeczy mówić. Otóż, ja korzystam z wolności, do której sam się przyłożyłem. A wolny człowiek może mówić wszystko. Muszę mieć do tego prawo. Czy mam rację czy nie mam, ocenia publiczność"." - zaznaczył artysta.
Autor książki zapytany o aktorów, z którymi kiedyś pracował w kabarecie, byli to m.in. Piotr Fronczewski i Wojciech Pszoniak, a którzy obecnie mają krytyczny stosunek do niego, odparł: "Te kontakty urwały się już dawno. Wiele lat pracowaliśmy razem, ale oni potem wiedzieli, że jak będą ze mną pracować, to nie będą mieli szans w swoim zawodzie. Rozumiem ich wybór. Nie popieram, ale rozumiem. Wielu moich kolegów zostało zanęconych do tego establishmentu, do tej michnikowszczyzny, do ludzi, którzy byli popierani przez lata przez sfery rządowe, czyli sfery finansujące artystów. Ponieważ mnie nikt nie finansował, miałem bardzo słabe stawki w kabarecie uzależnione od biletów, to tego wyścigu finansowego nie mogłem wygrać, żeby kolegom płacić wyższe stawki. Artyści są generalnie przywiązani do mecenasów, tak zawsze było. Zawsze byłem na marginesie, grałem nawet tak, że nie było wiadomo czy mamy lokal czy już nie mamy. Nie dziwię się kolegom, że poszukali sobie lepszych mecenasów i sponsorów. Czasami się przypadkowo spotykamy, w jakichś środowiskach się widujemy z kolegami z dawnych lat, ale nie są to sympatyczne spotkania. Ja z trudem znoszę takie rozmowy".
Wyjaśniając kwestię wpływu polityki na stosunki wewnątrz środowiska artystycznego dodał:
"Cały mechanizm został zastosowany. (..) Zrobiono tak ostre podziały, zastosowano taką presję, taką stygmatyzację wobec ludzi, którzy nie popierają jedynie słusznej władzy, jaka panowała przez dwadzieścia kilka lat tego PRL-bis, że środowisko się bardzo podzieliło. Bardzo nad tym ubolewam.
W czasie spotkania autorskiego Jan Pietrzak odczytał kilka swoich felietonów. Nie zabrakło części artystycznej - Ryszard Makowski i Jan Pietrzak wykonali kilka swoich utworów.
Relacja: Margotte i Bernard
Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157687069359140