"Czy opieka urzędowa III RP nad kombatantami walk o niepodległość i nad ofiarami prześladowań dorównuje powszechnej wdzięczności, okazywanej Im w Polsce międzywojennej?" 12 lutego gościem Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego był minister Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Wykład z okazji 157. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego 1863 r. poświęcony był kwestii stosunku do kombatantów w II i III RP.
Prelekcję poprzedziła recytacja wierszy powstańczych oraz późniejszych w wykonaniu aktora i reżysera Jerzego Zelnika. Spotkanie prowadził kustosz Instytutu Wojciech Stańczak.
"Powstanie styczniowe było najważniejszym z powstań XIX-wiecznych, gdyż wywarło ogromny wpływ na ducha narodu". - mówił szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. - "Poprzez liczbę uczestników, czas trwania i represje, jakie zaborca podjął wobec insurekcjonistów, wywarło największy wpływ na społeczeństwo. (..) To był ostatni romantyczny zryw Polski XIX-wiecznej. (..) Do powstania poszła elita. (..) Represje, które spotkały społeczeństwo po powstaniu styczniowym były swego rodzaju dekapitacją Rzeczpospolitej".
Jak zauważył minister, poderwać naród do walki zdołało dopiero po 50 latach pokolenie pogrobowców powstania styczniowego, pokolenie Józefa Piłsudskiego i jego współpracowników. To właśnie powstanie styczniowe stało się punktem odniesienia dla pokolenia twórców II Rzeczpospolitej, którzy uważali siebie za spadkobierców i kontynuatorów tradycji powstańczej i do takiego sposobu myślenia poprzez kult powstańców styczniowych próbowali skutecznie przekonać społeczeństwo.
Bez względu na poglądy polityczne, "nikt nie miał wątpliwości, kiedy utworzona została wolna Polska, że walczącym o wolność należy się bezwzględny szacunek i pomoc państwa".
Jedną z pierwszych decyzji,jaką podjął Naczelnik Państwa Józef Piłsudski było awansowanie weteranów powstania styczniowego do pierwszego stopnia oficerskiego (i nie awansowano ich dalej!). Szeregowi, oficerowie i urzędnicy wojskowi obowiązani zostali do oddawania honorów weteranom. Dla powstańców stworzono jednolite umundurowanie, budowali dla nich przytuliska, jeśli pozbawieni byli rodzin.
Jan Józef Kasprzyk zwrócił uwagę na to, że w czasach PRL-u przyjęto zwyczaj i jest on kontynuowany do dzisiaj), awansowania w sposób nieskończony kombatantów, w rezultacie młodzi w czasie wojny chłopcy są dziś pułkownikami.
Przyjęty w II RP model szacunku dla weteranów walczących z bronią w ręku wydawał się modelowy dla okresu III Rzeczpospolitej. W 1991 roku podjęto weryfikację uprawnień kombatanckich po okresie PRL-u (po działalności ZBOWID-u), pozbawiono uprawnień tych, którzy utrwalali władzę ludową.
Niestety jednak, jak zauważył szef Urzędu ds. Kombatantów, po Okrągłym Stole nastąpiło zrelatywizowanie historii, w wyniku czego przyjęto zasadę, że w powojennym sporze każdy miał rację, i ten, który walczył jako Żołnierz Niezłomny, jak i ten, kto go ścigał.
Minister Kasprzyk przywołał tu casus majora KBW Zygmunta Baumana, który był honorowym gościem Kongresu Kultury Polskiej we Wrocławiu oraz Wojciecha Jaruzelskiego chowanego na Powązkach Wojskowych z honorami. Przypomniał także, że w latach 90. zrównano Order Virtuti Militari nadany przez Rząd RP na Uchodźstwie z tym nadawanym przez władze PRL, w związku z tym to odznaczenie posiada zarówno Marian Bernaciak "Orlik", jak i 5 żołnierzy KBW, którzy go zamordowali.
"W takiej materii, niestety, poruszamy się do chwili obecnej, starając się ją uporządkować". - zaznaczył Jan Józef Kasprzyk. - "Polityka relatywizowania historii w stosunku do weteranów trwała przez ponad 20 lat".
Podkreślił, że w 2015 roku udało się przejąć władzę od formacji, które uprawiały taką właśnie politykę.
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych omówił obecną działalność państwa i kierowanego przez siebie urzędu: honorowanie odznaczeniami Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych (rozpoczęte przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego), honorowanie Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej, wprowadzenie (w 2016 r.) munduru weterana walk o niepodległość Rzeczypospolitej, organizowanie uroczystości, gdzie to weterani są gośćmi honorowymi, spotkania z młodym pokoleniem, włączanie weteranów do przedsięwzięć, które sławią imię Polski poza granicami kraju, np. w Europie Zachodniej (Monte Cassino, Normandia, Belgia, Holandia).
"Oni chcą być ambasadorami Polski poza jej granicami" - podkreślił minister Jan Józef Kasprzyk. I państwo tę ich gotowość powinno wykorzystać
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych mówił także o budżecie kierowanego przez siebie urzędu i o pomocy finansowej dla weteranów. Jeśli chodzi o liczby - kombatantów-weteranów jest w tej chwili 240 tysięcy.
Jan Józef Kasprzyk podkreślił, że w ostatnim czasie działaczy opozycji antykomunistycznej, którzy bezorężnie walczyli po 1956 roku aż po rok 1989, udało się w dużej mierze zrównać w uprawnieniach z kombatantami okresu wojennego (świadczenie pieniężne, opieka zdrowotna, dofinansowanie pobytu w sanatoriach, pomoc doraźna). Stało się to możliwe dzięki nowelizacji ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych, (podpisanej przez Prezydenta Andrzeja Dudę w 2017 roku).
"Przed nami jest zadanie skatalogowania działaczy opozycji antykomunistycznej" - mówił minister. - "W tej chwili status jest nadany 13 tysiącom osób. Żeby otrzymać ten status trzeba zdobyć zaświadczenie o tym, że nie współpracowało się z organami bezpieczeństwa państwa komunistycznego".
W podsumowaniu Jan Józef Kasprzyk powiedział: "W okresie II Rzeczpospolitej stworzono pewien model opieki nad weteranami, który w dużej mierze opierał się na polityce symboli, ale ona jest niezwykle ważna i do niej się wprost odwołujemy. To, że udało się w ostatnich latach zadbać o to, żeby poprawić byt weteranów-kombatantów, działaczy opozycji antykomunistycznej należy przypisać do dużych zasług".
Relacja: Margotte i Bernard
Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157713397239306