niedziela, 15 kwietnia 2012

Kiedy postawimy mogiły bohaterom i rozliczymy ich oprawców?

– Wymiar sprawiedliwości PRL przeszedł płynnie w wymiar sprawiedliwości III RP. Ci ludzie, poza nielicznymi wyjątkami od haniebnej reguły, nie zostali rozliczeni. Żaden sędzia, ani żaden prokurator nie poniósł żadnej odpowiedzialności, bo ci ludzie musieliby sądzić samych siebie, albo swoich ojców, swoje towarzystwo – mówił Tadeusz Płużański, autor książki „Bestie. Mordercy Polaków” na spotkaniu w siedzibie Fundacji Republikańskiej.

– Ta książka powstała dlatego, że wbrew powszechnej opinii czasy komunizmu, a w szczególności stalinizmu w Polsce, nie są wcale zgłębione. To są tylko pozory, że my wiemy, co naprawdę się działo od 1944 roku w Polsce – mówił Płużański. Autor „Bestii” zauważył, że powstają monografie, ale brakuje skondensowanego zbioru tych wszystkich historii. – Wydaje się, że okupację niemiecką mamy dobrze zbadaną, nazwaną i opisaną. Nikt chyba w Polsce nie ma wątpliwości, że system nazistowski był systemem totalitarnym i zbrodniczym, którego celem była eksterminacja podbitych narodów, m.in. Polaków. Natomiast takiego samego kryterium nie przykładamy do tego, co działo się w Polsce po wojnie. A była to po prostu druga okupacja sowiecka, która nastała po okupacji niemieckiej – mówił Tadeusz Płużański.

Płużański 2

Historyk zwrócił uwagę na zamęt dotyczący nazewnictwa tego, co się wtedy działo: – Jeszcze dzisiaj pojawiają się określenia typu „wojna domowa”, którymi posługiwała się propaganda PRL-u. Zdaniem autora jest to fałszywe stawianie sprawy, gdyż tylko jednej stronie, podziemiu niepodległościowemu, zależało na interesie Polski a druga była nastawiono wrogo, wręcz morderczo do polskości. Przeciw sowieckiej okupacji walczyło ok. ćwierć miliona żołnierzy różnych formacji oraz podziemie polityczne ale była to nierówna walka, bo z drugiej strony była cała potęga Moskwy.

– Dramatem tych czasów było to, że w tych obozach koncentracyjnych, w których Niemcy katowali Polaków, za moment nawet ci sami Polacy byli katowani przez drugiego okupanta i jego służby: NKWD a później UB i Informację Wojskową – opowiadał Płużański. Jego zdaniem funkcjonariusze tych służb dopuszczali się wielu aktów represji i zbrodni i nie zasługują przez to na inne określenie niż właśnie bestie. – To byli oprawcy i mordercy, którzy z premedytacją znęcali się i zabijali Polaków – stwierdził historyk.

Płużański 3

Tadeusz Płużański skonstruował swoją książkę na zasadzie biografii osób, które wtedy zajmowały stanowiska w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego oraz w wojewódzkich i powiatowych urzędach bezpieczeństwa, w Informacji Wojskowej oraz w tzw. wymiarze sprawiedliwości. Pokazał skąd ci ludzie się wzięli, skąd się wywodzili, co robili przed wojną oraz opisał konkretne czyny, których te bestie, jak nazywa je autor, się dopuściły. Zdaniem autora to są ludzie, którzy zdradzili Polskę, nie reprezentowali polskiego interesu i polskiej racji stanu a z polskością walczyli.

Autor pokazał zjawiska, które nie były przypadkowe lecz ich skala była ogromna. Wyraził nadzieję, że z tych wszystkich historii ludzkich wyłoni się obraz tych czasów. – To był cały zbrodniczy aparat, machina zbrodni, która funkcjonowała tylko po to, żeby z Polakami i z polskością się rozprawić. Komuniści, podobnie jak Niemcy, chcieli pozostawić tylko tych, którzy będą skłonni do współpracy, którzy będą kolaborowali. Głównie chodziło oczywiście o to, żeby wykończyć elity. Eliminowano zarówno inteligencję, przywódców politycznych, jak i kadrę dowódczą. Przeżyli nieliczni, którzy zgodzili się na pewną formę współpracy – mówił Płużański.

Płużański 5

Autor podał przykład Jana Rzepeckiego, wybitnego dowódcy w czasie okupacji niemieckiej, który poszedł na współpracę ze służbami komunistycznymi po wojnie. Na skutek jego apelu, żeby się ujawniać, wielu ludzi trafiło do więzień a część zginęła. Ludzi tych męczono długotrwałymi śledztwami, podczas których znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, sądzono pod fikcyjnymi zarzutami, zabijano strzałem w tył głowy. Wyroki wykonywano m.in. w więzieniu na Rakowieckiej i do dziś nie wiemy, gdzie są pogrzebane ofiary.

– Jest to dla mnie skandalem. Świadczy to o kondycji naszego obecnego państwa, które przez 22 lata nie było w stanie ustalić miejsc pogrzebania naszych prawdziwych bohaterów. O tych ludziach nie można było mówić przez cały okres PRL, pamięć o nich niszczono i efekty tego widzimy niestety dzisiaj. W wolnej Polsce należy nam się prawda o tych ludziach, którzy służyli naszemu krajowi, w przeciwieństwie do ich oprawców – mówił Płużański.

Płużański 7

Historyk zwrócił uwagę, że to jest też tragedia rodzin, które nie wiedzą gdzie leżą szczątki ich bliskich. Na Powązkach Wojskowych to oprawcy mają wystawne groby z Bierutem na czele, a ich ofiary grzebano w foliowych workach, zalewano cementem i budowano w tych miejscach kompostowniki, śmietniki, a nawet wychodki publiczne, jak na Cmentarzu Bródnowskim. Jednym z miejsc potajemnego grzebania zwłok jest prawdopodobnie tzw. Łączka na Powązkach Wojskowych, gdzie obecnie znajduje się symboliczna mogiła.

Analizując życiorysy „bestii”, Płużański zauważył, że zaraz po wojnie gros osób pracujących w aparacie sądowniczym i śledczym było absolwentami przedwojennych polskich uczelni, przede wszystkim w Wilnie i we Lwowie. – To byli koniunkturaliści, ludzie których wychowała Polska a później przeszli na drugą stronę. Po wojnie komuniści nie mieli własnych kadr, więc korzystali z polskich zdrajców. To nie byli ludzie, którzy nie mieli zielonego pojęcia co robią, to byli świetnie wyszkoleni prawnicy. Historyk podał przykład sędziego Jana Hryckowiana, który skazywał grupę rotmistrza Pileckiego, w tym m.in. jego ojca, Tadeusza Płużańskiego seniora (oficera AK i więźnia Stuthoffu a po wojnie współpracownika rotmistrza Pileckiego). Hryckowian był przedwojennym prawnikiem i nawet należał do AK, doskonale więc wiedział, że podsądni byli wojennymi bohaterami. Mimo to skazał na karę śmierci rotmistrza Pileckiego i wyrok ten wykonano.

Płużański 8

Sędziowie i prokuratorzy czasów stalinowskich świetnie funkcjonowali w PRL po odwilży 1956 roku a nawet po 1989 roku. Zostawali adwokatami, radcami prawnymi, albo dziennikarzami, jak np. sędzia Stefan Michnik, który pisywał w paryskiej kulturze pod pseudonimem Karol Szwedowicz. Niektórzy główni reżyserzy procesów pokazowych prowadzą czynne życie zawodowe do dzisiaj.

– W PRL ci ludzie rozwijali swoje kariery na ogół w aparacie państwowym, urzędniczym, często w dyplomacji. Funkcjonariusze tamtego aparatu komunistycznego są jednak nadal bezkarni, także w III RP. Ci ludzie, poza nielicznymi wyjątkami od haniebnej reguły, nie zostali rozliczeni. Wymiar sprawiedliwości PRL przeszedł płynnie w wymiar sprawiedliwości III RP. Żaden sędzia, ani żaden prokurator nie poniósł żadnej odpowiedzialności, bo ci ludzie musieliby sądzić samych ludzi, albo swoich ojców, swoje towarzystwo – zauważył autor „Bestii”.

Więcej szczegółów i ciekawych faktów ze spotkania z Tadeuszem Płużańskim w naszej relacji wideo:



Relacja: Bernard i Czarek

Tadeusz Płużański był wcześniej gościem klubu Ronina. Nasza relacja z tego spotkania tutaj: http://www.blogpress.pl/node/10878

"Bestie" można nabyć wysyłkowo w księgarni Multibook