niedziela, 1 kwietnia 2012

Polska potrzebuje nowej konstytucji - Konferencja konstytucyjna Prawa i Sprawiedliwości

„Trzeba próbować doprowadzić do tego, żeby zasada najbardziej generalna i podstawowa dla naszego odrębnego, państwowego bytu czyli zwierzchni charakter konstytucji była podtrzymana”. - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na konferencji poświęconej sprawie konstytucji.
"Tożsamość konstytucyjna może powstać w życiu publicznym tylko wtedy, kiedy obywatele biorą udział w sprawach publicznych”. - podkreślił prof. Lech Morawski.
IMG_5806m

W budynku Senatu odbyła się w sobotę konferencja konstytucyjna Prawa i Sprawiedliwości, w której wzięli udział: prezes PiS Jarosław Kaczyński, prof. Jadwiga Staniszkis, prof. Krystyna Pawłowicz, prof. Lech Morawski, prof. Karol Karski i poseł Kazimierz M. Ujazdowski. Zorganizowana została w 15-rocznicę uchwalenia obowiązującej konstytucji, a poświęcona była kwestii jej reformy.

Kazimierz M. Ujazdowski otwierając konferencję powiedział:
„Prawo i Sprawiedliwość było pierwszą partią polityczną w Polsce, która wypracowała i ogłosiła zwarty projekt nowej konstytucji. To było w roku 2004. Ten projekt nadal jest podstawą programową naszych wszystkich wysiłków w dziedzinie reformy konstytucji. Dla nas wizja nowej konstytucji była ściśle związana z najlepszymi wzorami polskiej tradycji politycznej, ale zawsze uważaliśmy, że konstytucja powinna być narzędziem niepodległego i silnego państwa, narzędziem promocji dobra wspólnego i z takim zamysłem prowadziliśmy wszystkie prace konstytucyjne. Nasze dzisiejsze spotkanie trzeba traktować jako wznowienie prac konstytucyjnych w tej kadencji sejmu i senatu.”
„Podjęcie w tej chwili sprawy konstytucji z jednej strony wydaje się oczywiste, ale z drugiej strony wymaga odwagi„ – tymi słowami zaczął swoje wprowadzenie do konferencji prezes Jarosław Kaczyński.

„Dzisiejszy skład obu izb parlamentu wydawałoby się nie skłania do tego rodzaju przedsięwzięcia. Ale właśnie ta odwaga jest w tej chwili potrzebna i jest przesłanką naszej decyzji, aby jednak do sprawy konstytucji wrócić”.

IMG_5740m

Prezes PiS mówił o przyczynach, które wpływają na konieczność podjęcia pracy nad reformą konstytucji: jest to sytuacja Polski, w tym prawna, w Unii Europejskiej oraz bierność legislatury wobec zmian prawnych zachodzących w Unii.

„Trzeba próbować doprowadzić do tego, żeby zasada najbardziej generalna i podstawowa dla naszego odrębnego, państwowego bytu czyli zwierzchni charakter konstytucji była podtrzymana”.

Wymaga to zmian w konstytucji – dodał prezes Jarosław Kaczyński - „To sprawa aktualna, tak paląca i odnosząca się do tego, co jest samym fundamentem naszych narodowych interesów. Trzeba bardzo mocno tą sprawę stawiać, nawet wtedy kiedy wydaje się, że szanse są niewielkie, wokół tego organizować ludzi, zarówno tych, którzy się tą materią zajmują na co dzień, jak i po prostu obywateli”. Trzeba w tym celu także budować świadomość społeczną – podkreślił prezes PiS.

W ciągu ostatnich 23 lat w Polsce powstał system, który prof. Jadwiga Staniszkis opisała jako postkomunizm - mówił. - Jest on systemem antyrozwojowym. „On został przez tą konstytucję w bardzo wysokim stopniu utrwalony” – podkreślił.

"Ten system jest często przeze mnie porównywany do worka kamieni na plecach kogoś, kto wspina się pod górę. Mógłby iść znacznie szybciej i z mniejszym wysiłkiem, gdyby ten worek odrzucić" - mówił prezes PiS.

IMG_5854m

Jarosław Kaczyński zwrócił także uwagę na sprzeczności funkcjonalne w samej konstytucji oraz rolę orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w podtrzymywaniu obecnego stanu.
"Polska potrzebuje innej konstytucji, potrzebuje nowej konstytucji, a niezwykle zaciekła obrona dziś obowiązującej ustawy zasadniczej nawet wobec niewielkich zmian jest charakterystyczna. To jest obrona przed tym, żeby nie wykonano jakiegokolwiek wyłomu, bo jak się dokona wyłomu to później on może zacząć się rozszerzać. Jeżeli się dokona zmiany konstytucji, to w świadomości społecznej, a także w świadomości parlamentarzystów o chwiejnej postawie może powstać takie przeświadczenie, że konstytucję można zmienić, że to nie jest coś takiego, co jest całkowicie nienaruszalne”
– powiedział prezes Jarosław Kaczyński.

Socjolog prof. Jadwiga Staniszkis zajęła się kwestią stanu państwa i społeczeństwa. Zaczęła swoją wypowiedź od stwierdzenia, że zmiany konstytucyjne po upadku komunizmu zaczęły się od „upokorzenia”, bo wprowadzając w 1992 roku małą konstytucję jako aneks do konstytucji PRL-owskiej, zanim uchwalono tą właściwą, w rzeczywistości legalizowano PRL.

IMG_5762m

„Choćby z tej perspektywy problemy konstytucyjne są także problemami tkanki społecznej, nastawień społecznych. I o tych sprawach chciałam mówić. To jest tło, które pokazuje i wyjaśnia uderzającą obojętność społeczeństwa na podejmowane przez PiS dyskusje o jakości i godności państwa, a także na to co w swojej praktyce w wymiarze międzynarodowym rozpoczął i próbował robić prezydent Lech Kaczyński”.

Prof. Staniszkis zwróciła uwagę na nagminne nieegzekwowanie odpowiedzialności, brak procedur, np. tych dotyczących zmian traktatowych UE, arbitralność, niskie standardy, niskie kompetencje. Według niej, jest to często państwo upartyjnione oparte na kooptacji, budowane według osi klientelizmu.

„To luzactwo” widoczne w praktyce obecnych struktur państwa koresponduje z dominującą w społeczeństwie antyinstytucjonalną kulturą autonomicznych mikrostrategii indywidualnego przetrwania. - wyjaśniła prof. Staniszkis - W tych strategiach wolności nie rozumie się w wersji republikańskiej lecz jako obszar indywidualnej swobody działania, w której nawet współpraca z innymi wymagająca elementarnego zaufania, a tym bardziej instytucje, państwo i prawo, traktuje się jako niepożądane ograniczenie. Co więcej nie dostrzega się potrzeby instytucji, które by je agregowały dla rozwoju kraju i dla dłuższej perspektywy rozwojowej.

Prof. Staniszkis stwierdziła, że ludzie zostali opuszczeni przez państwo na początku transformacji, odkryli własny indywidualizm i zdolność do działania i obecnie nie doceniają instytucji ani jakości państwa. A rząd Tuska nie prowadzi aktywnej polityki prorozwojowej, wręcz przeciwnie - obniża standardy.

Na szczęście pani profesor dostrzega pewne pozytywne znamiona aktywności społecznej – ruch smoleński, ruch solidarności z Victorem Orbanem występujący przeciwko podwójnym standardom, jakie stosuje Unia Europejska.

„To są zrywy, ale wciąż brakuje ruchu oburzenia wokół sposobu, w jaki Polska weszła w międzynarodowy podział pracy bez normalnych warunków współpracy, jakie poprzez instytucje gwarantują sobie inne kraje”.

IMG_5806m

Tej obojętności wobec państwa – powiedziała prof. Staniszkis – towarzyszą dwa syndromy: pierwszym jest sceptycyzm wobec sprawczej roli polityki.

Według badań ponad połowa osób rozczarowanych sposobem rządzenia nie zaczyna popierać opozycji, ale wycofuje się z polityki i deklaruje, że w ogóle nie weźmie udziału w kolejnych wyborach, ponad 1/3 twierdzi, że jest dla nich obojętne, czy forma rządów jest demokratyczna czy nie. To się wiąże z obojętnością na jakość procedur i arbitralność władzy. Ta apolityczna i antyrepublikańska formuła wolności nie odrzuca więc miękkiego, ukrytego pod demokratyczną fasadą dyktatu mocy w wydaniu PO.

Drugi syndrom to według badań, jest fakt, że nastawienia polityczne w Polsce czyli za lub przeciw aktualnej władzy są formowane głównie w oparciu o ocenę społecznej sytuacji i to w skali mikro, osobistej i rodzinnej, a nie poprzez analizę jakości rządzenia i długofalowych szans Polski. A dzięki indywidualnej zaradności (emigracja zarobkowa, transfer euro prywatnymi kanałami, szara strefa) sytuacja społeczeństwa jest lepsza niż sytuacja państwa.

Ta obojętność, według prof. Staniszkis, jest także strategią obronną. Ludzie bronią swojej małej stabilizacji, bo przyjęcie radykalnej interpretacji, choćby w kwestii smoleńskiej, musiałaby zmusić ludzi do odrzucenia przekonania, że żyjemy w sytuacji normalnej.

„Cena, jaką ktoś w małej społeczności czy w grupie zawodowej musiałby zapłacić za aktywną zmianę orientacji, byłaby wysoka” – stwierdziła Jadwiga Staniszkis – „z drugiej strony wiara, że istnieją alternatywy realne, że partia opozycyjna byłaby w stanie radykalnie zmienić sytuację, ta wiara jest płytka. Nie oczekuje się zbyt wiele, bo uwierzono, że zależność Polski od mechanizmów zewnętrznych jest bardzo wysoka”.

Prof. Staniszkis dodała:
„W tej sytuacji to wycofanie, frustracja masowa obecnym stylem rządzenia, niską jakością państwa wydaje się racjonalna, bo pozwala wewnętrznie nie podejmować ryzyka, zachować złudzenie, że to jeszcze nie jest ten moment, że coś trzeba zrobić. Ale to wycofanie stabilizuje i reprodukuje to status quo, które jest źródłem frustracji”.

Z jednej strony jest więc zatomizowane społeczeństwo nie doceniające instytucji, z drugiej strony jest państwo, które działa poniżej standardów, które odpowiadałoby jego godności.

Alternatywą, którą musi pokazać opozycja jest podniesienie jakości państwa, jego instytucji, ale także zarysowanie prorozwojowej polityki i przekonanie społeczeństwa, że energia przetrwania nie wystarcza.

Jadwiga Staniszkis jako heroiczne uznała działania Victora Orbana - premiera dość małego kraju.

„Polska jako największy kraj w regionie powinna walczyć o to, żeby nie nastąpiło przekształcenie Unii w system federacyjny, jeszcze większe ujednolicenie rozwiązań, wbrew ekonomistom, którzy mówią: Każdy kryzys, każdy deficyt w UE w każdym kraju jest odmienny, wymaga innych instytucji. Nasz region wymaga innych działań”.

„Cud Solidarności, który odbudował zaufanie społeczne, skończył się” – podkreśliła profesor Staniszkis.

Prezes Jarosław Kaczyński dodał, że diagnozy prof. Staniszkis są zgodne z tezami zawartymi w dokumentach PiS, w programie. Jest tam też wiele propozycji, w jaki sposób budować to bardziej zorganizowane, zinstytucjonalizowane, zintegrowane społeczeństwo. Trudno się tylko z tymi tezami przebić do mediów, wiele rzeczy po prostu nie przechodzi do obiegu publicznego.



Konstytucjonalista prof. Lech Morawski zaczął od stwierdzenia, że Polacy na przestrzeni swoich dziejów zdołali zachować swoją tożsamość narodową, nie zdołali jednak wskutek skomplikowanych losów historycznych, długich lat zaborów, okupacji komunistycznej, wykształcić wspólnych wartości, które by jednoczyły władzę i społeczeństwo.

IMG_5873m
Tożsamość konstytucyjna może powstać w życiu publicznym, tylko wtedy, kiedy obywatele biorą udział w sprawach publicznych”.
- powiedział prof. Morawski.

Fundamentami konstytucyjnymi są pewne zasady życia publicznego, które musi akceptować każde państwo, które chce należeć do rodziny państw, w których rządzi konstytucja i prawo. Niezależnie od cech rodzajowych, do których zaliczamy takie elementy, jak: akceptacja rządów prawa, niezawisłości sądów, wolności słowa, wolności zrzeszania się, w skład tożsamości konstytucyjnej wchodzą jeszcze elementy specyficzne, które różnią rządy konstytucyjne w jednym kraju od rządów konstytucyjnych w innym kraju.

W Polsce nikt się nie spiera o cechy rodzajowe pierwszego rodzaju - podkreślił profesor - natomiast istnieje spór pomiędzy dwoma wizjami państwa i jego udziału w życiu publicznym. Jest to spór o wizję liberalną państwa i wizję republikańską państwa. Od tego jak ten spór zostanie rozstrzygnięty zależy kształt przyszłej konstytucji. Jest to spór o kształtowanie przez dominujące siły polityczne świadomości prawnej Polaków.

W myśl wizji liberalnej państwo jest przede wszystkim strażnikiem praw i interesów indywidualnych, jest neutralne w sprawach światopoglądowych, uważa to za problem prywatny każdego człowieka. Liberałowie starają się ograniczyć rolę kościoła. Są sceptyczni wobec lustracji i dekomunizacji. Są euroentuzjastami.

Wizja republikańska to wizja państwa, dla którego naczelną wartością jest dobro wspólne wszystkich obywateli. Zakłada się, że obywatele powinni stanowić wspólnotę skupioną wokół pewnych wartości, które tych ludzi łączą. Republikanie chcą propagować pewne wartości etyczne – cnoty republikańskie: patriotyzm, solidaryzm, empatia, zdolność do skupiania się wokół ideałów. Inaczej niż liberałowie widzą rolę kościoła i religii w życiu publicznym, uważają, ze kościół ma ważną misję społeczną do spełnienia w rozwijaniu cnót.
„Okres transformacji nauczył Polaków dbałości o własny, prywatny interes. Natomiast nikt nas nie nauczył troski o dobro wspólne. Nikt nam nie potrafił pokazać, jak ważną rzeczą jest zjednoczenie ludzi wokół pewnych wartości etycznych, jak to wzmacnia potęgę państwa”.
- powiedział prof. Morawski.

Republikanizm ma coraz więcej zwolenników – ocenił profesor – Największą falę odrodzenia republikańskiego przeżywamy w Europie Środkowo-Wschodniej.
„Ten republikanizm jest obecny w tych wyśmiewanych prostych, zwykłych ludziach, którymi się pogardza, bo to oni stali się głównymi depozytariuszami podstawowych cnót republikańskich, takich jak solidarność z innymi, patriotyzm, empatia, zdolność poświęcenia się dla innych ludzi. Czasami mam wrażenie, że swoimi głośnymi szyderstwami tak zwana inteligencja, która w dużej większości kolaborowała z tymi poprzednimi rządami, próbuje zagłuszyć swoje własne wyrzuty sumienia, wyśmiewając tych prostych ludzi”.

Prof. Lech Morawski odnosząc się do konstytucji węgierskiej z 2011 roku, powiedział, że jest to konstytucja, która uznaje wszystkie prawa i wolności obywatelskie, a rozpoczyna ją wyznanie wiary.

„Jest to pierwsza konstytucja, która powstała w świadomy sposób, jej twórcy nawiązują do tradycji patriotycznej, republikańskiej, uważają, że bez oparcia państwa na pewnych zasadach, bez zbudowania wspólnoty między ludźmi nie da się nic wielkiego państwu osiągnąć".

Poseł Michał K. Ujazdowski stwierdził, że cud Solidarności był urzeczywistniony przez ludzkie postawy i że przyjdzie taki moment w życiu naszego kraju, że myśl państwowa i wola zmiany sytuacji będzie trafiała na silniejsze niż dziś przebudzenie dążenia ku dobru wspólnemu.

IMG_5702m

Poseł PiS mówił o zasadach tworzenia dobrej konstytucji i o receptach na prace konstytucyjne w tej kadencji sejmu i senatu. Wymienił 7 zalet tworzenia dobrej konstytucji. Przede wszystkim konstytucja jest efektem myśli państwowej, spójnej wizji. Jako przykład podał Konstytucję 3 maja. O obecnej ustawie zasadniczej powiedział:
„Obecnie obowiązująca konstytucja jest aktem doraźnym. Była zapisem transformacji ustrojowej pierwszych lat po odzyskaniu niepodległości i niesie ze sobą wszystkie wady transformacji lat 90.: nieufność wobec państwa, korporatyzację, wyprowadzanie instytucji państwowych poza państwo, nieufność wobec obywateli, wobec suwerena, np. przepisy o referendum, które rządzący może zablokować”.
Odnosząc się do sporu o liberalną i republikańską wizję państwa, stwierdził: „Silne państwo nie jest wrogiem wolności. Musimy myśleć o syntezie ładu i wolności. Nie możemy kontynuować tej tradycji nieufności wobec państwa”.

„Chcemy nadać formule prezydencko-parlamentarnej najbardziej efektywny kształt. Stąd w naszym projekcie konstytucji jest możliwość wydawania rozporządzeń z mocą ustaw z inicjatywy premiera za zgodą prezydenta, czyli jest możliwość efektywnego rządzenia, będzie więcej miejsca na kontrolę parlamentarną, np. demokratyzacja wysłuchania publicznego i chcemy poluzować ten gorset, który dzisiaj krępuje suwerena, który nie pozwala na urzeczywistnianie ludowej inicjatywy ustawodawczej i w gruncie rzeczy tworzy z referendum fikcję”.

Według Kazimierza Ujazdowskiego główną wadą kultury politycznej w Polsce jest ucieczka od indywidualnej odpowiedzialności, co widać w procesie legislacyjnym. Nikt nie odpowiada za projekty rządowe, ministrowie poprawiają je poprzez posłów, na stronach internetowych rządu nie można znaleźć autorów projektów, jest to zdawanie odpowiedzialności na innych i niejawność. „Platforma Obywatelska spotęgowała tą chorobę unikania odpowiedzialności” – podkreślił Ujazdowski.

Konstytucja musi być nowoczesna - mówił poseł Ujazdowski - musi reagować na zmiany, musi dawać nowoczesne instrumentarium, zwł. w kontekście naszej obecności w UE. Musi być spójna, ta obecna jest niespójna albo deklaruje rzeczy nie do wykonania.

„Nasz Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga po fakcie.” – dodał Ujazdowski. – „Orzeczenie po ratyfikacji jest czysto historyczne”.

Dobra konstytucja może być konstytucją oszczędną – powiedział na końcu. – może zamknąć się w stu artykułach i zazwyczaj konstytucje oszczędne są trwałe i elastyczne.
„Proponujemy wszystkim klubom parlamentarnym i w sejmie i senacie, formułę powołania komisji nadzwyczajnych, których celem będzie w ciągu 6 miesięcy wypracowanie zgody w sprawie minimum dobrych zmian w konstytucji. Jeśli ten projekt będzie odrzucony, przymierzymy się do zgłoszenia własnego projektu, ale liczymy na poważny stosunek do problematyki państwa ze strony wszystkich klubów”.



Kwestiami związanymi z obecnością Polski w Unii Europejskiej zajęli się prof. Krystyna Pawłowicz i prof. Karol Karski.

Prof. Krystyna Pawłowicz uprzedziła na początku, że w przeciwieństwie do większości nie pogodziła się z obecnością Polski w UE i jest wyczulona na wszelkie działania, które ograniczają Polskę i polską konstytucję.

Okres obowiązywania ustawy zasadniczej profesor Pawłowicz podzieliła na dwie fazy: przed akcesją do UE i po niej.

„Inaczej wyglądają instytucje i praktyka konstytucyjna od chwili akcesji. Ten pierwszy okres trwał 7 lat, i nie pozwolił na przyjrzenie się w pełni obowiązywaniu instytucji w czasie jej obowiązywania, ale był to jednak okres jej jedynowładztwa jako podstawowej regulacji na terytorium Polski”.

IMG_5948m

„Sytuacja odmieniła się diametralnie po akcesji Polski do EU" – stwierdziła. - " Ta sytuacja trwa do dziś. Od akcesji mamy do czynienia z funkcjonowaniem niejasnej konkurencji dwóch głównych reżimów prawnych na terytorium Polski. Z jednej strony art. 8 konstytucji mówi, że to konstytucja jest najwyższym prawem na terytorium RP, z drugiej strony z chwilą akcesji Polski do UE Polska przyjęła system prawny unijny, a mówi on, że obowiązuje na terytorium państwa członkowskiego, równolegle, niezależnie, autonomicznie. (..) Od chwili akcesji to nie jest ta sama konstytucja, bo ona działa w warunkach konkurencji dla siebie, ze strony znacznie silniejszego bloku przepisów prawnych unijnych, który poprzez swoją siłę polityczną mają przewagę, choć od strony prawnej są straszne. To barbarzyństwo prawne”.

Tymczasem, jak powiedziała prof. Pawłowicz, Trybunał Konstytucyjny, którego obowiązkiem jest stać na straży konstytucyjności systemu prawa, wydał wyrok o charakterze politycznym, że traktat akcesyjny jest zgodny z konstytucją.

„Akcesja i przyjęcie reżimu prawnego uśmierciły polską konstytucję.” – stwierdziła prof. Pawłowicz. – „Poza Polską funkcjonuje system instytucji, które ewoluują coraz bardziej, przybierając charakter imperialny i funkcjonują poza kontrolą Polski, są wydawane przepisy, a Trybunał Konstytucyjny twierdzi, że nie ma prawa kontrolować następnych regulacji, które płyną do Polski”.

Dodała:
„Z jednej strony mamy konstytucję, która realizuje interesy narodowe, z drugiej strony funkcjonuje blok przepisów unijnych, które mają dokładnie odwrotne cele, rozbijający, przejmujący kompetencje państwa członkowskiego, dla którego punktem odniesienia decyzji jest podmiot zewnętrzny, nie polski sejm”.
Przy tym w samej konstytucji są sprzeczności – podkreśliła prof. Pawłowicz. – gdyż art. 91 łamie zasadę zawartą w art. 8., bo z jednej strony afirmuje się nadrzędność konstytucji Polski, a z drugiej strony przewiduje się, że w sytuacjach gdy Polska będzie w organizacji międzynarodowej, prawo stanowione przez tą organizację w razie konfliktu z polską ustawą, ma pierwszeństwo przed polską ustawą.

„Jakim prawem? Kto pisał tę konstytucję?” – pytała profesor. – Skrytykowała także art. 90, zgodnie z którym Polska może przekazać organowi międzynarodowemu kompetencje władzy państwowej w niektórych sprawach.
„Jak to może przekazać?. Jak może przekazać kompetencje własnego państwa?” – pytała znowu. – „Oczywiście to wszystko odbywa się przy pomocy polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który zawsze życzliwie uzasadnia, że nie ma sprzeczności, że nic złego się nie dzieje”.

Trybunał Konstytucyjny powinien, zdaniem prof. Pawłowicz, pilnować polskich interesów.

Unia nie posługuje się prawem – podkreśliła prof. Pawłowicz - zastąpiła pojęcie prawa pojęciem „wspólnotowy dorobek prawny”, a jest to pojęcie instytucji o charakterze totalitarnym, musi zwalczać tradycyjne rozumienie prawa. Unia nie posługuje się definicjami, w razie wątpliwości co do rozumienia pojęć interpretuje to Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który interpretuje, jak mu się żywnie podoba, w takich samych sytuacjach orzeka odmiennie.

„Dlaczego degraduje się i narusza zasadę konstytucyjną zwierzchności narodu polskiego? To jest suweren”. – mówiła prof. Pawłowicz.

Stwierdziła także, że przy tworzeniu prawa w sejmie zawsze jest podnoszona kwestia, czy jest ono zgodne z prawem unijnym, nikt nie zapyta, czy jest zgodne z polską konstytucją.

Prof. Pawłowicz mówiła także o decyzjach politycznych nie mających merytorycznego oparcia, takich jak przyjęcie paktu fiskalnego, kontrolowania budżetu.

Akcesja obaliła polską konstytucję – podkreśliła profesor. - Zmarginalizowała ją. Co gorsze, nikt nie szanuje i nie broni polskiej konstytucji, wręcz przeciwnie są pomysły na dalsze uzależnienie Polski od UE, także w zapisach konstytucyjnych. Nie jest stosowana zasada trójpodziału władzy zawarta w konstytucji, obecnie władza wykonawcza jest głównym podmiotem, także w stosunkach z UE.

Prof. Pawłowicz wyjaśniła też, że pojęcie rozporządzenia używane w prawie unijnym jest odpowiednikiem polskiej ustawy, ale ustawa jest prawdziwym prawem, a rozporządzenie wydawane przez organ wykonawczy jest świadectwem działania władz o charakterze totalnym i imperialnym.
„Należy uwolnić polską konstytucję od przepisów typu 90 i 91. Nie może być tam umieszczony przepis, który pozwala na przekazanie kompetencji i który dopuszcza, żeby jej stosowanie w razie konfliktu z polskimi ustawami, z wolą suwerena polskiego, było gdzieś spychane przez dowolny przepis urzędnika. Konstytucja ma chronić interesy polskie, to ma być polska konstytucja, a nie konstytucja Polski jako landu w Unii Europejskiej”.
- zakończyła swoje emocjonalne wystąpienie.



Prof. Karol Karski mówił o Unii Europejskiej z perspektywy konstytucyjnej. Stwierdził, że obecnie w UE elementy federacyjne wypierają model konfederacyjny. Widoczne są one we wspólnym rynku czy polityce monetarnej - wprowadzenie euro w rzeczywistości nie ma celu ekonomicznego, lecz polityczne. Chodzi o obalenie filarów państwa narodowego, jednym z ich jest waluta, drugim – miecz, według słów Romano Prodiego.

„Ku zmartwieniu euro entuzjastów nie istnieje naród europejski, Unia Europejska nie jest też państwem” – stwierdził Karol Karski. Pomysłodawca euro, Jacques Delorges starał się propagować duszę Europy, czyli konglomerat pozytywnych uczuć do Unii.

IMG_6037m

Twierdzenie, że droga do Unii może być tylko w jedną stronę, a integrację można tylko zacieśnić to, według Karskiego, ideologia, ubierana w szaty prawniczych koncepcji, które nie znajdują potwierdzenia w treści aktów prawnych. Przypomniał, że w 1985 roku w wyniku referendum po dwunastu latach członkostwa Wspólnoty Europejskie opuściła Grenlandia autonomiczne terytorium zależne Danii, bo zaczęły ją wyzuwać z największego bogactwa czyli zasobów rybnych.

Federalizacja nie następuje bez oporów – dodał prof. Karski. – Fiaskiem idei federacyjnej zakończył się proces przyjmowania tzw. konstytucji dla Europy, zrezygnowano także z innych elementów, np. obligatoryjnej dla wszystkich waluty euro. Proces dekonstytucjonalizacji objął też zapis traktatowy potwierdzający zasadę pierwszeństwa prawa unijnego przed prawem krajowym państw członkowskich. Teraz jest to nieposiadająca mocy prawnej załączona do traktatu lizbońskiego deklaracja.

Karol Karski powiedział, że Trybunał Konstytucyjny może badać orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, podobnie jak uczynił to czeski Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził, że Trybunał Sprawiedliwości działał ultra vires, czyli poza granicami swoich kompetencji, wykroczył poza kompetencje przekazane mu traktatowo przez państwa członkowskie. Czeski TK nie tylko nie waha się w przypadku niezgodności z czeską konstytucją zdezawuować prawa unijne, ale nie waha się również zdezawuować orzeczenia TS UE.

Federalizacja dokonuje się często bez zgody lub nawet uczestnictwa państw – podkreślił Karol Karski.– „Nie liczy się też wola społeczeństw. Mimo odrzucenia w referendum przez niektóre państwa traktaty z Maastricht czy Nicei obowiązują. Głosuje się do skutku, chyba że chodzi o wielkich Europy tak jak w przypadku sprzeciwu społeczeństwa Francji wobec traktatu konstytucyjnego”.

„Konstytucja Francji i ustawa zasadnicza Niemiec są aktami wspierającymi i tak silną pozycję tych państw w UE.W Polsce natomiast Donald Tusk zablokował możliwość przyjęcia nowelizacji konstytucji, która wzmacniałaby pozycję Polski, by przed wyborami nie pokazywać, że w jakiejkolwiek sprawie można porozumieć się z PiS - stwierdził prof. Karski.

„Dla polskiej konstytucji najważniejsze jest to, żeby Polska była państwem suwerennym, niepodległym.

Suwerenność - jak stwierdził - składa się z dwóch aspektów: z aspektu zewnętrznego i aspektu wewnętrznego.

"W sensie zewnętrznym suwerenność to niezależność od jakiejkolwiek władzy zewnętrznej, niemożliwość podlegania jakiejkolwiek władzy zewnętrznej, o ile ten podmiot chce być suwerenny nie wyraża na to zgody; wtedy, kiedy istnieje jeszcze możliwość wycofania się z takiego ograniczenia wyrażonego samodzielnie, mamy do czynienia jeszcze z suwerennością, kiedy nie mamy już możliwości samodzielnie wycofania się z takiego ograniczenia, ją tracimy. Natomiast w aspekcie wewnętrznym suwerenność to możliwość stanowienia prawa obowiązującego na danym terytorium obowiązującego wobec danej ludności".
Suwerenność to niepodległość. Bez suwerenności narodu prawdziwa konstytucja nie może istnieć, pozostanie tylko statutem organizacyjnym”.

Konferencję podsumował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Powiedział m.in.:

"Profesor Staniszkis sformułowała diagnozę odnoszącą się do obecnego stanu naszego społeczeństwa, które ma bezpośrednie przełożenie na politykę, diagnozę pod wieloma względami pesymistyczną, smutną, ale z pewnymi perspektywami. To co przedstawił prof. Morawski w tą perspektywę się wpisuje, bo spór między koncepcją liberalną a republikańską to spór, który w dużej mierze odnosi się do sposobu wyjścia, republikanizm jest sposobem wyjścia z tej sytuacji, w której się znajdujemy. A przecież w Polsce istnieją źródła republikanizmu. (..) W kolejnych wystąpieniach: prof. Pawłowicz i prof. Karskiego i ministra Ujazdowskiego stanęły sprawy związane z kwestią naszej przynależności do Unii Europejskiej".

"Brak zdefiniowania polskiej tożsamości być może nas różni od Węgrów czy od Czechów, to prawdopodobnie główna przyczyna mikromanii, która w Polsce w tej chwili funkcjonuje, tego ciągłego definiowania samych siebie jako małych: "Jesteśmy małym narodem". Węgrzy, którzy są cztery razy mniejsi niż my czy Czesi chcą być dużymi narodami. - stwierdził Jarosław Kaczyński. I dodał:
"Odejście od tej mikromanii to pierwszy warunek, który trzeba spełnić, żeby podjąć na poziomie techniczno-operacyjnym wszystkie te przedsięwzięcia, które mają chronić nas przed patologią, która nas w tej chwili niszczy, tą patologią antysuwerennościową, tym wszystkim, co płynie do nas z Unii bez naszej zgody, bez naszej wiedzy, w ramach strategii, która ma nas ustawić jako zasób. To jest dzisiaj świadoma strategia. Ta część Europy ma być zasobem, którym ta druga bogatsza część ma podtrzymywać swój system. To, żeby z tej sytuacji wyjść wymaga bardzo dobrze opracowanej strategii. (..) Wymaga subtelnego zaanalizowania współczesnych mechanizmów europejskich tak, żeby grać nimi na korzyść Polski".




IMG_5717m

IMG_5733m

IMG_5791m

IMG_5802m

IMG_6024m

IMG_5930m

IMG_5933m

IMG_5964m

IMG_5983m

IMG_6002m

Relacja: Margotte.