piątek, 25 stycznia 2013

Ta książka to dowód w sprawie. Spotkanie z autorem „Przemysłu pogardy”

Dlaczego właściwie napisałem książkę o procederze przemysłu pogardy? Gdybym miał odpowiedzieć w sposób prosty i troszkę patetyczny, to odpowiedziałbym, że w imię prawdy, dla ocalenia prawdy, którą próbuje się przykryć albo rozmyć, albo unieważnić. – mówił Sławomir Kmiecik na spotkaniu autorskim w Klubie Ronina. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu należy się taka książka, żeby utrwalić pamięć o tym, jak był niszczony i w jak skrajnie niesprzyjającym otoczeniu musiał pełnić urząd.

IMG_5669m

Prowadzący spotkanie Piotr Gociek przedstawiając autora książki „Przemysł Pogardy. Niszczenie wizerunku Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w latach 2005 – 2010 oraz po jego śmierci”, przypomniał, że Sławomir Kmiecik od dawna zajmuje się analizą humoru politycznego i pisze na ten temat.

Wyznając, że „Przemysł pogardy” go zaskoczył, ponieważ nie jest to w ogóle publikacja o humorze, nawet o humorze ponurym, ale o przerażającym ośmieszaniu głowy państwa, prowadzący dodał, że wielkim walorem książki jest dążenie, żeby dotrzeć do źródeł i drobiazgowo udokumentować kto, kiedy, co oraz w jakim kontekście powiedział.

Książka jest świetnie wymyślona, bardzo dobrze napisana i pełna bardzo ciekawych informacji, ale research, który ona przynosi na temat tego , w jaki sposób walczono z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, jest przygważdżający. Kiedy czyta się tę książkę, to na każdej stronie człowiek sobie uświadamia, że kiedyś pojedynczo z tymi faktami miał do czynienia, że słyszał tego czy innego celebrytę, dziennikarza, ale rzadko któremuś z nas przychodziło do głowy, żeby te wypowiedzi ze sobą zestawiać.[…] Ta masa wypowiedzi, która znalazła się w książce „Przemysł pogardy” jest absolutnie przytłaczająca.

Autor stwierdził, że zebrał materiał, z którego dałoby się stworzyć nie jeden, a ze trzy takie woluminy, co byłoby trudne dla czytelnika, zwłaszcza że książka nie jest łatwa i przyjemna w lekturze, choć łatwo uchwycić jej sens jako że jest stworzona z małych segmentów i można ją zacząć czytać w dowolnym miejscu bez szkody dla zrozumienia przekazu.

W dalszej części spotkania dodał, że dokonując selekcji materiału, postanowili wraz z wydawcą najpierw pokazać, jak proces niszczenia wizerunku publicznego głowy państwa przebiegał wśród tzw „autorytetów”, elit i celebrytów, czyli na szczytach hierarchii społecznej. Pozostały materiał, o tym jak proceder ośmieszania Prezydenta rozszerzał się za granice Polski, a także zbiór dowcipów politycznych, między innymi tych haniebnych i szokujących opowiadanych po śmierci Pary Prezydenckiej, a także przemysł pogardy wymierzony w Jarosława Kaczyńskiego, może posłużyć do napisania kolejnych części publikacji.

IMG_5686m

Sławomir Kmiecik zaczął się interesować zjawiskiem niszczenia wizerunku Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jeszcze przed jego tragiczną śmiercią pod Smoleńskiem i wyszukiwać materiały, zbierać wycinki prasowe, nagrywać fragmenty wypowiedzi. Od lat 90. hobbystycznie zajmował się satyrą polityczną, zgromadził ogromny zbiór dowcipów politycznych.

Pierwotnym zamysłem autora było podsumowanie kadencji Lecha Kaczyńskiego pod kątem tego, jak był niszczony przez system przemysłu pogardy zarówno jako polityk i mąż stanu, jak i jako człowiek. Autor chciał udokumentować to zjawisko: Napisałem tę książkę bardziej jako obserwator i dziennikarz, a nie  jako „prokurator”, bo sama wymowa faktów jest dostateczna, wierzę w mądrość Polaków i z sumy faktów każdy potrafi wyciągnąć wnioski. Chodziło o to, żeby udokumentować zjawisko przemysłu pogardy.

Materiały zbierał od pierwszych dni, a nawet od pierwszych chwil prezydentury Lecha Kaczyńskiego, bo proceder ośmieszania i niszczenia go trwał od pierwszych minut jego kadencji. Już w noc wyborczą 23 października 2005 roku powstała niesławna strona „spieprzajdziadu”, gdzie przez lata niedokończonej kadencji prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego, a również teraz trwa proceder znieważania. W tę samą noc wyborczą powstał podobny serwis „chomiks”. Twórca tego pierwszego portalu powiedział, że uczyni wszystko, co tylko możliwe, żeby już nigdy nie oglądać takiego wyniku wyborów, a twórca tego drugiego serwisu powiedział, że nie ma miejsca w jego wizji Polski dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, więc będzie go notorycznie ośmieszał, aż do ośmieszenia całkowitego. Celebryta Michał Figurski, który później na antenie radia nazwał Lecha Kaczyńskiego małym, niedorozwiniętym, głupim człowiekiem”, już następnego ranka po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich powiedział, że nie rozumie zawiłych decyzji Polaków i dodał komentarz następującej treści Drodzy Państwo, k***a mać”.

Autor dodał, że w czasie zbierania materiałów do książki kierowały nim dwa uczucia na „N” – niepokój i niezgoda, bo  z niepokojem spostrzegł, że od chwili wygrania wyborów prezydenckich w 2005 roku przez Lecha Kaczyńskiego humor polityczny w Polsce został zastąpiony stekiem inwektyw, obelg, kalumnii i innych środków służących znieważaniu Prezydenta. Nie miało to nic wspólnego z satyrą, a raczej z dążeniem do kompletnego odarcia go z godności i czci.

Autor wskazał, że istniała grupa osób, które  można by nazwać kreatorami przemysłu pogardy. Jako spójną strategię polityczną przedstawił to Janusz Palikot, który publicznie mówił, że są dwa zasadnicze cele tego, co dziś nazywamy przemysłem pogardy (on tego oczywiście tak nie nazwał). Po pierwsze, powiedział, należy „trwale uszkodzić” godnościowe podstawy tej prezydentury, a po drugie należy Lecha Kaczyńskiego fundamentalnie ośmieszyć. To znaczy ośmieszyć go w taki sposób, żeby odrzeć go całkowicie z czci i godności, żeby tym sposobem osłabić jego szanse na reelekcję, czy szanse na istnienie w polskiej polityce. To nie był żaden tajny spisek, ale jawnie głoszona strategia polityczna – „Ośmieszyć, do ośmieszenia całkowitego”.

Piotr Gociek zwrócił uwagę, że „Przemysł pogardy” pokazuje, jak wzorce kreowane przez osoby znane z polityki i z mediów kształtowały zachowanie społeczeństwa. Autor potwierdził, że odgórnie kreowane zjawisko przemysłu pogardy bardzo istotnie wpływało na świadomość zwykłych Polaków.

Książka, która składa się z bardzo wielu cytatów z prasy, radia, telewizji i Internetu zaopatrzona jest w szczegółowy indeks, który pomaga przypomnieć sobie dokładnie kto, w jakim okresie i w jaki sposób wziął udział w budowaniu przemysłu pogardy. Ciekawe, że jak powiedział Sławomir Kmiecik, niektóre tego rodzaju wypowiedzi zniknęły z przestrzeni publicznej po katastrofie smoleńskiej. Na szczęście zdołał on już wcześniej zarchiwizować znaczną część materiałów.

Kolejny fragment spotkania był poświęcony temu, co się działo bezpośrednio po tragedii smoleńskiej. Dla sterników przemysłu pogardy okres przerwy w działaniu trwał zaledwie trzy dni, do chwili rozpoczęcia gorszących protestów przeciw pochówkowi Pary Prezydenckiej na Wawelu. Autor wyznał, że pisanie części książki dotyczącej tego właśnie okresu było dla niego wybitnie przygnębiające, ponieważ przemysł pogardy nie tylko nie ustał, ale się nasilił, nastąpiła eskalacja poniżania osoby zmarłej. Wywołuje to fundamentalny sprzeciw, bowiem w polskiej kulturze i tradycji nigdy nie drwiło się z osób zmarłych i z tych, którzy są w żałobie po utracie bliskich.


IMG_5684m

Dziękując gorąco Sławomirowi Kmiecikowi za jego książkę, Wojciech Kwiatek zachęcał go do napisania całej serii publikacji pod zbiorczym tytułem „Przemysł pogardy” na temat innych osób czy prasy niezależnej, Wojciech Reszczyński sugerował, by do następnych wydań dołączyć studium socjologiczne, psychologiczne czy historyczne, które dokonałoby analizy i syntezy pokazującej, skąd się wzięli ludzie, którzy w przemyśle pogardy biorą udział. Olga Johann stwierdziła, że wszyscy powinniśmy mieć poczucie winy za naszą za słabą reakcję na to, co się działo.

W odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że ci zwykli ludzie, którzy twierdzą, że doskonale mogą żyć bez Polski i katolicyzmu, mają jednocześnie tak silną potrzebę, żeby nienawidzić, profesor Piotr Gliński odrzekł, że prawdopodobnie w ten sposób zagłuszają sumienie, bowiem gdzieś głęboko w świadomości mogą mieć poczucie, że ulegli przemysłowi pogardy i stąd ich potrzeba ciągłego potwierdzenia swych racji. Takie zachowania są w jakiejś mierze wymuszane na ludziach w czasach, kiedy mamy do czynienia z kryzysem kultury.


Mariusz Marasek przypomniał książkę „Wiek ludobójstwa” Daniela Goldhagena, w której autor pisze o funkcjach pogardy jako wstępu do polityki eliminacjonistycznej. Najpierw się wydziela pewne grupy społeczne, potem przypisuje się im odrażające, często zwierzęce cechy, żeby nie czuć wobec nich empatii. Potem eliminacja fizyczna przychodzi już znacznie łatwiej.

Autor „Przemysłu pogardy” podkreślił, że jego książka wpisała się przypadkiem w rozpętaną ostatnio dyskusję na temat tak zwanej mowy nienawiści i stanowi zbiór przykładów takiej właśnie mowy. Obecnie jednak usiłuje się z ofiar przemysłu pogardy uczynić sprawców mowy nienawiści.

Kolejni dyskutanci zwracali uwagę na konieczność kontynuowania projektu autora i zbadania, kto generuje mowę nienawiści, gdzie jest jej źródło, a także kim są „producenci” w przemyśle pogardy, kto pociąga tu za sznurki. Wojciech Kwiatek przypomniał też to, jak się zaczęło deprecjonowanie pewnej części społeczeństwa. Już w 1989 roku podczas konferencji prasowej Tadeusz Mazowiecki użył sformułowania „polskie piekło” na określenie ludzi myślących inaczej niż tak zwany salon. W uzupełnieniu Sławomir Kmiecik przypomniał wypowiedzi Lecha Wałęsy, który chociaż sam był swego czasu przez pewne kręgi zwalczany i wyśmiewany, później powiedział o Lechu Kaczyńskim „Durnia mamy za prezydenta”, a po jego śmierci w katastrofie smoleńskiej stwierdził, że ta śmierć jest jedyną zasługą Prezydenta Kaczyńskiego. Autor wymienił tu całą serię ohydnych obelg używanych wobec Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Obelgi wobec Prezydenta były z reguły zaskarżane i we wszystkich wypadkach orzekano, że nie stwierdzono znamion przestępstwa lub że szkodliwość społeczna czynu jest znikoma. Sławomir Kmiecik dodał, że powstawały całe serie gier polegających na strzelaniu do kaczek, utwory muzyczne, w których pewien raper śpiewa o przestrzeleniu głowy prezydenta, ukazała się nawet książka, w której opisano drobiazgowo zamach na prezydenta. Piotr Gociek przypomniał, że książka zawiera też cytaty z tych dziennikarzy, którzy zauważali, jakie postępy czyni przemysł pogardy, protestowali przeciwko niemu i próbowali się mu przeciwstawić.


IMG_5653m

Jeden z dyskutantów zwrócił uwagę, że w przemyśle pogardy problem polega nie tylko na inwektywach, ale przede wszystkim na tym, że, szczególnie już po katastrofie smoleńskiej, została przekroczona granica otwartego życzenia przeciwnikowi śmierci. Zwrócił też uwagę na to, że w okresie rządów PiS żadne informacje o działaniu rządu nie były podawane w sposób neutralny, niezależnie od tego, czego dotyczyły. Taki sposób narracji służył nie krytyce, ale delegitymizacji wybranej demokratycznie władzy. Dodał, że została przekroczona jeszcze inna granica - nienawiść i pogarda stały się dla niektórych powodem do dumy i swoistą przepustką do lepszego świata. Zastanawiał się, jak to się dzieje, że mówi się tym ludziom „Gardźcie, to będziecie lepsi.”, a oni to robią. Sławomir Kmiecik odparł, że wyrażenie nienawiści „do Kaczorów” stało się czymś na kształt rytuału awansującego tak zwanych lemingów do lepszej części społeczeństwa. Kolejna osoba dodała, że książka jest tym bardziej potrzebna, że nie padło słowo „Przepraszam”.

Maciej Parowski stwierdził, że według niego nie ma jednego centrum sterującego przemysłem pogardy, ale trzy grupy ludzi - zagrożonych, przerażonych i ludzi kierujących się urazą, zjednoczyły się, kiedy powstało prawdopodobieństwo przejęcia władzy przez braci Kaczyńskich. Wyraził też przypuszczenie, że w związku z tym przemysł pogardy się za naszego życia nie skończy, bo zawsze pozostanie pamięć o tym, co obaj bracia zrobili dla Polski. Sławomir Kmiecik uzupełnił, że jest to jedna z przyczyn, dlaczego w całej Polsce usiłuje się nie dopuścić do tworzenia miejsc pamięci dotyczących ofiar katastrofy smoleńskiej, a te, które powstają, są notorycznie niszczone.

Andrzej Wernic, uczestnik Powstania Warszawskiego, stwierdził, że obecnie jesteśmy świadkami kolejnego etapu walki z ideałami, z wartościami chrześcijańskimi i niepodległościowymi, która trwa od 1944 roku, a Prezydent Lech Kaczyński te właśnie ideały reprezentował.

Mariusz Marasek przypomniał śmiertelną ofiarę przemysłu pogardy, zabitego w Łodzi członka PiS, Marka Rosiaka, a Wojciech Kwiatek dodał, że śmiertelną ofiarą był też dziennikarz Piotr Skórzyński, który popełnił samobójstwo, bo, jak napisał, nie mógł się już dłużej godzić na znieprawienie świata.

Piotr Gociek zauważył, że jedynym sposobem walki z przemysłem pogardy jest nieustanne przypominanie tego wszystkiego, o czym pisze Sławomir Kmiecik, nieustanny nasz codzienny przemysł kontrpogardy. Niech ta myśl stanie się puentą niezwykle ciekawego spotkania.





Relacja:
Emaus (tekst)
Video i foto: Bernard i Margotte

Spotkanie odbyło się 7 stycznia 2013 roku
Książka do nabycia m.in. w księgarni Multibook

IMG_5728m

IMG_5721m

IMG_5733m

IMG_5679m

IMG_5649m

IMG_5673m

IMG_5754m