czwartek, 3 stycznia 2013

Łańcuch historii - wieczór wspomnień o prof. Pawle Wieczorkiewiczu

W klubie Ronina pod koniec grudnia odbył się wieczór poświęcony pamięci profesora Pawła Wieczorkiewicza. Pretekstem była świeżo wydana książka „Łańcuch historii” zawierająca publikacje profesora. Spotkanie prowadzili Sławomir Cenckiewicz i Piotr Zychowicz, a głos zabierali również znajomi i przyjaciele profesora m.in. Marcin Wolski i Antoni Macierewicz.

Wspominano profesora jako historyka, ale też jako człowieka, miłośnika jamników, modeli (nigdy nie sklejonych), gawędziarza, „który kochał szokować”, jak powiedział Piotr Zychowicz. Profesor Wieczorkiewicz był członkiem klubu Ronina.



Piotr Zychowicz był uczniem prof. Wieczorkiewicza. Zdaniem Zychowicza, „Profesor Wieczorkiewicz urodził się za późno. Był człowiekiem XIX wieku, któremu przyszło żyć w paskudnym wieku XX, wieku kolektywnego myślenia, w którym ludzie dzielili się na stada. Tymczasem wiek XIX był wiekiem wielkiego indywidualizmu, a prof. Wieczorkiewicz był wielkim indywidualistą, oryginałem. Mam na myśli przede wszystkim jego poglądy, doprowadzał wszystkich do szału – zarówno środowiska spod znaku Gazety Wyborczej, ponieważ jasno mówił, że Polska potrzebuje głębokiej dekomunizacji i lustracji. [...] Mówił, że zbrodnie komunistyczne były tak samo straszliwe jak zbrodnie narodowo-socjalistyczne, co było wówczas bardzo niepoprawne polityczne. Z drugiej strony prof. Wieczorkiewicz nie nadawał się na ideologa tzw. mesjanistycznej prawicy, mówił, że Powstanie Warszawskie było polityczną głupotą. Bardzo ostro traktował Armię Krajową za Akcję Burza.[...] Nieszablonowość i odwaga powodowała, że na jego zajęcia waliliśmy drzwiami i oknami, a jego seminarium było najbardziej oblegane. [...] Pokazał mnie i wielu innym ludziom, że historia jest diabelnie ciekawa. [...] Był ojcem duchowym moich badań.[...] Nie pogodził się z utratą Wilna i Lwowa. Państwo jest niczym człowiek. Gdy państwu odrąbie się rękę i nogę, to jest kalekim państwem.”

Jak powiedział Piotr Zychowicz, „Paweł Wieczorkiewicz jest ojcem chrzestnym magazynu „Uważam Rze Historia”, choć ten ukazał się trzy lata po jego śmierci”.

P1360010_1

Sławomir Cenckiewicz, który jest autorem posłowia do „Łańcucha historii”, powiedział:
„To za co cenię prof. Pawła Wieczorkiewicza, to przede wszystkim krytycyzm wobec polityki historycznej rozumianej jako, do pewnego stopnia, propaganda, jako uproszczonej wizji historii, którą powinniśmy się posługiwać. [...] Problem polega na tym, że tę politykę historyczną stosuje się wobec Polaków, realizuje się ją nad Wisłą, a nie na zewnątrz. [...] To co powinno być na zewnątrz jest stosowane u nas, a to co powinniśmy roztrząsać w kraju, bardzo trudne sprawy, również te, które dotyczą np. stosunków polsko-żydowskich, ich skomplikowania, jest pokazywane na zewnątrz. To mnie u niego szczególnie fascynowało, bo sprzeciwiał się tak rozumianej polityce historycznej.”

P1360030_1

„Paweł Wieczorkiewicz był antykomunistą po komunizmie” kontynuował Cenckiewicz.
„Z jednej strony był działaczem partyjnym, członkiem PZPR, ale jednocześnie już w tamtym czasie był człowiekiem który pomagał, jeśli mógł, tym którzy znaleźli się w trudnej sytuacji ze względu na głoszone publicznie poglądy. [...] W sytuacji, w której komunizm w wersji postkomunistycznej po roku 89 można było dobić, żeby się nie odrodził, żeby nie tworzył patologii, potworka jakim jest w dużej mierze III Rzeczpospolita, za tym się opowiedział. To prawda, że można profesorowi zarzucić, że nie miał tej odwagi w tamtym czasie [PRL], a miał ją po roku 89 - a jak państwo doskonale wiecie, z tą odwagą w III RP też jest słabo, a on tę odwagę miał. Jest mi to szczególnie bliskie, że miał ją jako historyk, jako ktoś o ugruntowanej pozycji naukowej.”

Cenckiewicz i Zychowicz przypomnieli też trudne chwile, jakie przeżywał profesor u schyłku życia, gdy próbowano usunąć go z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, o tzw. bojkocie koleżeńskim organizowanym przez pewnego „mediewistę i pupila Gazety Wyborczej”.

IMG_3893m

Marcin Wolski – kolega z roku prof. Pawła Wieczorkiewicza, przedstawił profesora jako ojca polskiej historii alternatywnej, którą Wolski się pasjonuje. Paweł Wieczorkiewicz był konsultantem Marcina Wolskiego przy pisaniu książki „Alterland”.

Kolega z seminarium magisterskiego i doktorskiego Stanisław Gregorowicz wspominał Wieczorkiewicza jako historyka, który poprawił tom historii Rosji Ludwika Bazylowa.

IMG_3956m

Padło wiele pytań z sali które wywołały ożywioną dyskusję, m.in. o poglądach prof. Wieczorkiewicza na temat płk. Kuklińskiego i jego wątpliwościach związanych ze współpracą Kuklińskiego z Amerykanami oraz o pewnym „sentymencie” profesora do korpusu oficerskiego LWP i rozmowach, które ten prowadził z generałami LWP. Dyskutowano też o Powstaniu Warszawskim, generale Andersie i kontrowersjach wokół gen. Okulickiego. O Irwingu, Piłsudskim, Kotarskim/Pekalskim i oficynie Rytm, książce Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop-Beck” i „patriotycznej poprawności”.

Na koniec spotkania o zabranie głosu został poproszony obecny na sali Antoni Macierewicz, który przyjaźnił się z prof. Pawłem Wieczorkiewiczem w latach 60. i którego zdaniem Paweł Wieczorkiewicz to najwybitniejszy polski historyk dziejów najnowszych.

IMG_3976m

„We wszystkich fazach dojrzewania i działania jako historyka, ale także jako człowieka działającego społecznie i politycznie, który działał w swym przekonaniu zawsze z intencją polityki realizowanej dla Polski, te fazy były różne. [...] Nie myślę, żebyśmy musieli tworzyć teraz mitologię Pawła w tej materii [walki z komunizmem od samego początku], bo on sam swojej mitologii nigdy nie tworzył. Był najwybitniejszym polskim historykiem dziejów najnowszych po Pobogu-Malinowskim. [...] Wybija się, chociaż miał także swoją przygodę z PZPR, przygodę przedzierania się przez próbę ratowania polskości przy pomocy narzędzi podłości. Ale był jedynym polskim historykiem, który mimo takiej próby wtedy, kiedy przyszedł czas, że można było pokazać do czego się naprawdę dąży, wszystko na tę szalę położył. Paweł Wieczorkiewicz był do szpiku kości w tej swojej historyczności uczciwy. Zarówno 9 marca 1968 roku gdy pobito ludzi pod Politechniką, gdy próbował w tej sprawie w różny sposób interweniować. Był uczciwy, gdy od roku 1989 jego cała twórczość była nastawiona na odbudowywanie prawdy o historii Polski. [...] Wielkością jego historiografii było to, że nie tworzył wrażenia, że ma jakąś postać, która jest jego politycznym ideałem w przeszłości. On nie był piłsudczykiem, nie był dmowszczykiem, nie uważał Sosnkowskiego za wcielenie ideału, a tym bardziej jego przeciwników. On po prostu analizował i budował historię Polski. Byłem absolutnie przekonany, że najlepsze lata Pawła Wieczorkiewicza jako historyka są przed nami, naprawdę czekałem na jego książki, byłem przekonany, że będą to wielkie książki o historii Polski. Niestety zostały napisane zaledwie w jednej trzeciej. Cała reszta jest do napisania przez państwa, przez tych wszystkich, którzy czują się jego spadkobiercami. Ale bardzo proszę, żeby nie był on traktowany jako ideał, ale jako umysł krytyczny i człowiek który wierzył w wielkość Polski, w obowiązki Polski i w zadania Polski. Bo do Pawła należy jeszcze jedna teza, która mówi o tym, że między Odrą a Kaukazem i Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym jedynym państwem, które ma obowiązki i ma zdolności zorganizowania tej wielkiej przestrzeni jest Polska, jeżeli będzie chciała chcieć. Na razie słabo chce...”

„Po jego śmierci żal tych wszystkich książek których nie napisał...” zakończył spotkanie Piotr Zychowicz.



IMG_3941m

IMG_4000m

IMG_3947m

P1360025_1

IMG_3917m

Relacja: Bernard i Margotte