czwartek, 3 maja 2018

Prof. Piotr Witakowski w klubie Ronina o smoleńskim raporcie technicznym

"Dowody rozstrzygające wynikające z dyslokacji i deformacji szczątków wskazują w sposób jednoznaczny, że rozpad samolotu nastąpił w powietrzu, a na ziemię spadły jego szczątki" - powiedział w czasie spotkania w klubie Ronina prof. Piotr Witakowski, członek Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem, powołanej przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
IMG_6623m

Gość klubu Ronina - profesor Piotr Witkowski w czasach PRL był działaczem opozycji demokratycznej, współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, członkiem NSZZ „Solidarność”, drukarzem, redaktorem i kolporterem wydawnictw podziemnych.
Jest absolwentem Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej i Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. Doktoryzował się w 1975 roku, a w roku 1999 zrobił habilitację. W latach 2004-2013 roku był profesorem nadzwyczajnym w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, gdzie pełnił funkcję kierownika pracowni w Katedrze Geomechaniki, Budownictwa i Geotechniki na Wydziale Górnictwa i Geoinżynierii. Jest autorem wielu publikacji naukowych z zakresu matematyki, fizyki, budownictwa, informatyki i miernictwa. Naukowiec był w latach 2012-2014 przewodniczącym komitetu organizacyjnego Konferencji Smoleńskich i członkiem komitetu naukowego.

Smoleński raport techniczny o którym mówił prof. Witakowski w czasie spotkania w klubie Ronina, opublikowany w kwietniu b.r., jest dostępny na stronie internetowej Podkomisji Smoleńskiej
wersja polska:
http://podkomisjasmolensk.mon.gov.pl/pl/1_36.html
wersja angielska:
http://podkomisjasmolensk.mon.gov.pl/pl/1_38.html

Dokument ma 56 stron, jest ilustrowany (zawiera schematy i zdjęcia).
Naukowiec podkreślił, że - jego zdaniem - tytuł tego dokumentu powinien brzmieć: Katastrofa smoleńska widziana przez fakty, gdyż składa się z faktów popartych źródłami.
Zauważył, że w przestrzeni publicznej brakuje dyskusji na temat faktów. Przypomniał dorobek organizowanych w poprzednich latach Konferencji Smoleńskich.

IMG_6630m

"Są ewidentne dowody, że przebieg tej katastrofy był zupełnie inny niż wynika to z hipotezy MAK-Millera: to jedna i ta sama hipoteza, którą jako pierwsza sformułowała komisja MAK, a powtórzyła za nią komisja Millera". - zauważył prof. Witakowski. - "Ta hipoteza sprowadza się do tego, że samolot zszedł tak nisko, że uderzył skrzydłem w brzozę, odciął sobie kawałek skrzydła, w wyniku tego obrócił się wokół swojej osi podłużnej, uderzył w ziemię, w wyniku tego rozsypał się i wszyscy zginęli".

Naukowiec podkreślił,. że najbardziej znane zdjęcie leżącego wraku na płycie lotniska pokazuje, że "kadłub samolotu, który stanowi przestrzenną konstrukcję o podłużnym kształcie, został rozerwany wzdłuż. Każdy inżynier mechanik państwu powie, że rozerwanie takiej konstrukcji wzdłuż w wynik,u uderzenia w z zewnątrz jest wykluczone. To jest niemożliwe. (..) Nie da się jakiejkolwiek konstrukcji cienkościennej w kształcie takiej rury, niezależnie od tego z jakiego jest materiału i jaką ma średnicę, nie da się takiej konstrukcji rozerwać wzdłuż, uderzając z zewnątrz".
Jak zaznaczył naukowiec: "To był koronny dowód". Kadłub musiał być rozerwany od środka, przez wewnętrzne ciśnienie.
"W tym przypadku było jeszcze coś więcej. Nie tylko została ta konstrukcja rozpruta wzdłuż, ale burty i dach zostały wyrzucone na zewnątrz tak wielką siłą, że jeżeli później podniesiono tę część leżącą podłogą do ziemi, okazało się, że [...] nie było tam niczego, [..] jakaś potworna siła wydmuchnęła wszystko aż do zewnętrznej powłoki. Wyrzucone zostały fotele, zostały tylko szyny, do których mocuje się fotele. To dowód, który spowodował, że środowisko naukowe zaangażowało się w badanie tej katastrofy".

IMG_6612m

Ponieważ polskie uczelnie nie włączyły się w badanie tej katastrofy, naukowcy postanowili sami społecznie zorganizować konferencje bez ich wsparcia i przedstawić wyniki swoich badań. Nie przyjęto propozycji sponsoringu zgłoszonej przez firmę zagraniczną, cała organizacja konferencji została sfinansowana z wpłat jej uczestników. Z każdej z edycji konferencji przeprowadzono transmisję filmową dostępną w internecie.

"Wszystko co w wyniku tych konferencji zostało uzyskane ma rangę dokumentu naukowego zweryfikowanego przez świat naukowy". - mówił gość klubu Ronina.
Transmisje z kolejnych cieszyły się dużą oglądalnością.
Jak podkreślił prof. Witakowski, pojawiające się w niektórych nieprzychylnych mediach prześmiewcze relacje nie dotykały zagadnień merytorycznych.

Jak zauważył naukowiec, prawdziwe mogą być tylko te dowody, które zostały uwiecznione przez wielu niezależnych operatorów pod postacią zdjęć i filmów. "Dysponujemy obecnie 40 tys. zdjęć". - zaznaczył.
Omówił także kwestię rejestratorów w samolocie TU-154M i braku wiarygodności zapisów (de facto komputerowych, które strona polska otrzymała od Rosjan.

Jak podkreślił naukowiec, są trzy grupy dowodów materialnych, które powinny być podstawą wszelkiego dochodzenia:
- teren katastrofy
- szczątki wraku
- szczątki ciał ofiar.
Żadnej z tych grup - jak stwierdził - komisje Anodiny i Millera właściwie nie badały.

Nie dysponując tymi dowodami, naukowcy w Polsce zainteresowani wyjaśnieniem przyczyn katastrofy, skupili się na analizie dostępnych zdjęć.
Według prof. Witakowskiego, dowodem rozstrzygającym, który wynika z praw fizyki i zdjęć, jest dyslokacja szczątków, jak one są rozłożone na terenie katastrofy, i ich deformacja, czyli jak one są zniekształcone. "Deformacja - czasami - w sposób jednoznaczny wskazuje na to co było przyczyną, a położenie tych szczątków wskazuje na kolejność czasową wydarzeń".

Prof. Piotr Witakowski stwierdził: "W Smoleńsku te dowody rozstrzygające wynikające z dyslokacji i deformacji szczątków wskazują w sposób jednoznaczny, że rozpad samolotu nastąpił w powietrzu, a na ziemię spadły jego szczątki. Nie nastąpił ten rozpad w taki sposób, że była jedna eksplozja, to była seria stosunkowo niewielkich eksplozji".


Relacja: Margotte i Bernard