„O kulturze i rewolucji” to zbiór tekstów z lat 2009-2018 tworzących opowieść o epoce, w której zdaniem autora porządek kultury fundujący cywilizację zachodnią podważany jest przez rewolucyjne prądy. Według Bronisława Wildsteina to one przekształciły się w dominującą dziś w Europie ideologię, która bezwzględnie eliminuje swoich tradycyjnych przeciwników, likwiduje pluralizm i realną debatę oraz efektywnie homogenizuje naszą rzeczywistość. Najdłuższy esej jest poświęcony myśli Karola Marksa i jej skutkom.
Dr Dariusz Karłowicz zwrócił uwagę na widoczną w książce Wildsteina
"ideowo-filozoficzną ciekawość, przekonanie, że w ideach znajduje się źródło, oglądanie idei od najogólniejszego planu po ich rozproszone okruchy (..) w mediach, na salonach władzy, w zachowaniach współczesnych celebrytów i artystów".
Filozof i eseista uważa, że Wildstein w swojej publikacji odpowiada na pytanie, w jakim stopniu liberalna lewica jest spokrewniona z z klasycznym liberalizmem i w jakim stopniu "najokropniejsze przejawy XX-wiecznych totalitaryzmów są prawymi dziećmi nowoczesności." Zdaniem Karłowicza, "Wildstein bardzo wyraźnie widzi co zostało zmienione, jednocześnie nie ma wątpliwości, że to DNA jest w tych potworkowatych formach nowoczesności obecne".
Dr Karłowicz za jedne z najciekawszych tekstów w książce uznał tekst o prawie jako instrumencie władzy: ("To kapitalna analiza, bardzo subtelna i bardzo ciekawa"), oraz o odpowiedzialności Marksa. Jak zauważył:
"Ten tekst w swojej rzetelności, ostrości stawianych tez pokazujących oczywiście totalitarny charakter myśli marksistowskiej jest poza wieloma innymi zaletami tej książki jej perłą, bardzo ważnym głosem w dyskusji".
Podsumowując jednym zdaniem książkę Bronisława Wildsteina, dr Dariusz Karłowicz podkreślił:
"Ona bardzo dobrze tłumaczy to co się wokół dzieje, na bardzo wielu poziomach".
Dr Krzysztof Dorosz, filozof, eseista, stwierdził:
"Czytałem tę książkę z fascynacją i przyjemnością. (..) Autor tych felietonów ma dar, talent ubierania w felietonową, zwodniczą prostą formę rzeczy nader poważnych".
Jak zauważył Bronisław Wildstein książka "O kulturze i rewolucji", to próba namysłu nad rzeczywistością z różnych perspektyw.
"Ludzie poszukują spójności. Każdy człowiek ma świat mniej lub bardziej uporządkowany. (..) To uporządkowanie nie jest jego dziełem, tylko to są formy kulturowe. Obecnie żyjemy w świecie, gdzie dominująca ideologia zaczyna narzucać pewne formy postrzegania świata i jego rozumienia. Ja próbuję to zrekonstruować na różnym poziomie od spraw teoretycznych do tych najbardziej konkretnych".
Mówiąc o ideologii współcześnie dominującej, najpierw zdefiniował to pojęcie:
"Ideologia to świecki ersatz religii, zespół poglądów wyjaśniających wszystko, mający dać odpowiedź na wszystko i mający stworzyć fundamenty uporządkowania świata raz i na zawsze".
Autor wyjaśnił: "Istnieje pewien dany, zamknięty system dominujący w Europie. (..) Ludzie przyjmują pewne schematy, reakcje. Opisuję pewne zjawiska, w bardzo różnych sferach np. zachowania ikonoplastyczne".
Nawiązując do tytułu książki Bronisław Wildstein powiedział:
"Kultura to jest długie trwanie, to jest to co czyni nas człowiekiem. To doświadczenie bardzo wielu generacji, które kształtuje formy, w których my ludzie możemy bytować, myśleć. Rewolucja jest zaprzeczeniem (zresztą ta ideologia, która zdominowała obecnie, którą ja nazywam ideologią emancypacyjną, nazywana była pierwotnie przez swoich twórców kontrkulturą, teraz już nie nazywa się kontrkulturą, bo jest kulturą dominującą). Tu mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch kultur, ta druga jest nastawiona na rozbijanie tradycyjnych form i uwalnianie indywiduum ludzkiego, które ma w sobie jakoby boskie potencje".
Według dyrektora PIW dr Łukasza Michalskiego
"Wildstein jest twórcą, którego Polska boli. (..) Jest tu odniesienie do polskości jako powinności wynikającej z zakorzenienia a zarazem dającej rzeczywisty powód do dumy. Ta współczesność jest światem, który wolność zabsolutyzował po to, żeby ją ograniczyć w tej przestrzeni, która jest dla nas najważniejsza".
Jak zaznaczył Bronisław Wildstein, "rodzimy się w określonym miejscu i czasie. To się wiąże z określonymi konsekwencjami.
Według pisarza i publicysty, który kilka lat spędził na emigracji,
test emigracyjny jest dobry po to, żeby zrozumieć znaczenie narodowej tożsamości".
Wildstein podkreślił:
"Urodziłem się w połowie XX wieku w totalitarnej Polsce. Komunizm postawił przede mną określone wyzwania, mogłem ulec albo zaprotestować. Urodziłem się w takiej kulturze, mógłbym sobie wymyślać inną kulturę. Jako osoba pochodzenia żydowskiego mógłbym wymyślić sobie żydowskość, ale to by było sztuczne, bo ja nie znam naprawdę tej kultury, ja się w niej nie wychowałem. Ja wychowałem się w polskiej kulturze, to jest moja kultura i ona mnie uformowała w ogromnej mierze.
Zwrócił uwagę na to, że "współczesny mit to mit zakwestionowania jakiejkolwiek tożsamości. Wszystko jest kwestią wyboru, włącznie z płcią". Tymczasem, jak zauważył,"staję się człowiekiem dzięki kulturze, uwolnionym od niej człowiekiem już nie będę. To nie znaczy, że jestem zamknięty na zawsze. Ale po to nawet, żeby zdystansować się, to muszę się odnieść, afirmować ten los, który jest mi dany po to nawet, żeby mu się przeciwstawić".
Bronisław Wildstein podkreślił:
"Kwestia narodu jest jedną z niezwykle istotnych, bo to jest najszersza wspólnota, z którą jestem w stanie się identyfikować. To wspólnota losu. Moja dola zależy w ogromnej mierze od doli tego narodu"
W odpowiedzi na pytanie z sali, czy obóz konserwatywny zderzenie kultur przegrał, zwłaszcza w sferze kultury, dr Dariusz Karłowicz stwierdził:, "konserwatywna inteligencja wygrała wojnę o kulturę tzn. dziedzictwo polskiej kultury należy dziś paradoksalnie do konserwatystów, również dlatego, że tamta strona się nim nie interesuje, bo nie znalazła pomysłu na to jak się tym zajmować."
Nie zgodził się z nim dr Krzysztof Dorosz, którego zdaniem obóz konserwatywny przegrywa, gdyż "to co nazywamy ideologią liberalno-lewicową to jest swego rodzaju tsunami".
Według Bronisława Wildsteina, wspomniana ideologia była przez ostatnie dziesiątki lat w ofensywie, przemodelowała Europę, tak bardzo ją zmieniła, że jego zdaniem Europa jest po rewolucji.
"Nie była to krwawa rewolucja, ale była to rewolucja, gdyż zasadniczo przemodelowała instytucje, idee regulatywne, systemy porządkujące ten świat. Ale to nie jest koniec historii. W odpowiedzi na to pojawiło się coś co ja nazwałem buntem narodów".Jego zdaniem, narody usiłuje się pozbawić tożsamości i są one zarządzane przez elity, w gdyż taka "demokracja liberalna to oligarchia a nie demokracja".
Zdaniem Wildsteina, narody Europy Środkowo-Wschodniej są w dużo lepszym położeniu, gdyż nie zostały tak zhomogenizowane i urobione przez dominującą ideologię elity. Takie partie jak PiS czy Fides to klasyczne partie konserwatywne, których nie ma na zachodzie Europy.
"Na zachodzie mamy partie, które nazywają się konserwatywnymi, ale wcale nie są konserwatywne. One się niewiele różnią od lewicowych. Stąd poczucie u zwykłych obywateli, że nie mają na kogo głosować, bo te partie się niczym nie różnią od siebie. Nie ma żadnego sporu ideowego. (..) My jesteśmy najzdrowszym kawałkiem Europy"- dodał autor książki "O kulturze i rewolucji".
Relacja: Margotte i Bernard
Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157697451287750
