środa, 26 grudnia 2018

O objawieniach gietrzwałdzkich i katolikach w granicach Prus Wschodnich w XIX i XX w.

"Ojców mowy, ojców wiary. Brońmy zgodnie: młody, stary".
12 grudnia w Centrum Edukacyjnym IPN Przystanek Historia gościł ks. prof. Krzysztof Bielawny, dyrektor Archidiecezjalnego Domu Pielgrzyma w Gietrzwałdzie, specjalizujący się w dziejach kościoła rzymskokatolickiego na terenie Prus Wschodnich, Warmii I Mazur. Ksiądz profesor jest także autorem książek "Gietrzwałd - miejsce objawień maryjnych" oraz najnowszej "Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu". Spotkanie prowadził dr Waldemar Brenda, zastępca dyrektora Biura Edukacji Narodowej IPN.
2018.12.17_Na północ od Warszawy11m

Objawienie gietrzwałdzkie jest jedynym zatwierdzonym przez Kościół objawieniem w Polsce, to tu od czerwca do września 1877 roku dwóm dziewczynkom objawiła się Matka Boża i mówiła po polsku.

W wydawanych książkach poświęconych historii Polski nie ma wzmianki o Gietrzwałdzie, tymczasem, jak zauważył ksiądz profesor Bielawny - "Wydarzenie gietrzwałdzkie nie ma sobie równych przez 123 lata. (..) W roku objawień do Gietrzwałdu przybyło ponad pół miliona ludzi". Przybywali katolicy z trzech zaborów.

2018.12.17_Na północ od Warszawy06m

Objawienia gietrzwałdzkie miały wpływ na budzenie świadomości Polaków u schyłku XIX wieku, także na terenie Prus Wschodnich.
To tu w 1886 roku powstała polska "Gazeta Olsztyńska", która wychodziła aż do wybuchu II wojny światowej. W jej winiecie widniało motto: "Ojców mowy, ojców wiary. Brońmy zgodnie: młody, stary". Była to narodowa, katolicka gazeta, założona przez polskich działaczy.

Ks. prof. Bielawny opowiadał o sytuacji katolików na tym terenie w II połowie XIX oraz w I połowie XX wieku.
To tu "naród ciągle musiał walczyć o swoją tożsamość nie tylko narodową, ale i katolicką". - zauważył.
Mówił także m.in. o przemianach na tych ziemiach wynikających z przesiedleń.

Obecnie na terenie Powiśla, Warmii i Mazur osób wyznania rzymskokatolickiego jest 1,5 mln, grekokatolików - 20 tys., prawosławnych - 1500 osób, w tym niewielka grupa staroobrzędowców. Jest też zbiorowość ewangelicka.

Według księdza profesora, mimo upływu 70 lat, nadal ludziom na tych terenach brakuje poczucia stabilizacji. Starsze pokolenia chciały być chowane "w Polsce" czyli w miejscowościach, skąd rodzina pochodziła.

Dr Waldemar Brenda przywołał pogląd, że społeczeństwo Warmii i Mazur zaczęło powstawać jako społeczeństwo (a było dotąd zbiorowiskiem osadników), dopiero po roku 1989, kiedy stało się bardziej podmiotowe. Pojawiła się możliwość zrzeszania się, organizowania, tworzenia własnego życia kulturalnego, nastąpił rozwój lokalności, zainteresowanie regionalistyką. Dopiero po upadku komunizmu znikł gorset, który tamował swobodny rozwój społeczeństwa i wrastanie w ziemię. - stwierdził historyk.



Relacja: Michał KK
Tekst - Margotte

2018.12.17_Na północ od Warszawy02m

https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157699112687450