wtorek, 9 kwietnia 2019

O katolikach świeckich w latach 1956-1989

"Tak jak grupa Stommy i Turowicza była specyficznym odgałęzieniem frakcji partyjnej Władysława Gomułki, a więc była zależna od osoby numer dwa tej frakcji tj. Zenona Kliszki, tak grupa Janusza Zabłockiego była grupą środowiska Edwarda Gierka".
29 marca w Centrum Edukacyjne im. Janusza Kurtyki Przystanek Historia odbyło się kolejne spotkanie z cyklu Kościół – Naród – Państwo, czyli niezwykły wiek XX w dziejach Polski. O katolikach świeckich w latach 1956-1989 rozmawiali: dr hab. Paweł Skibiński i dr Rafał Łatka. Spotkanie prowadził prof. Jan Żaryn.
P3290029m


Prof. Jan Żaryn na wstępie wyodrębnił wśród katolików świeckich w latach 1956-1980 dwa główne nurty. Jednym z nich była grupa koncesjonowana (działacze Klubu Inteligencji Katolickiej, środowisko ZNAK-u, Tygodnika Powszechnego, tygodnika Więź), Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne - reprezentanci ChSS mieli zagwarantowane miejsca w Sejmie PRL (1957–1989) oraz Stowarzyszenie PAX Bolesława Piaseckiego.
Drugi nurt stanowili działacze katoliccy stojący po stronie opozycji, wywodzący się z KUL jak Janusz Krupski, a także środowisko "Odrodzenia", współpracownicy prymasa Stefana Wyszyńskiego, m.in. Romuald Kukołowicz i Wiesław Chrzanowski.

P3290015m

Odnosząc się do tego podziału dr hab. Paweł Skibiński podkreślił:
"Świat, który profesor Żaryn zarysował jest jednak światem w znacznej mierze, choć nie wyłącznie, uczestnictwa w polityce PRL-owskiej. Tu koncesja jest dwojaka".
Historyk zauważył:
"Polityka w PRL polega na walce frakcyjnej wewnątrz partii komunistycznej, a miejsce katolików jest po stronie jednej z bliżej nieokreślonych i niejasnych dla nas z perspektywy historycznej frakcji partyjnych. Tak jak grupa Stommy i Turowicza była specyficznym odgałęzieniem frakcji partyjnej Władysława Gomułki, a więc była zależna od osoby numer dwa tej frakcji tj. Zenona Kliszki, tak grupa Janusza Zabłockiego była grupą środowiska Edwarda Gierka. Różnica wpływów między ekipą Stommy bardziej wpływową w okresie Gomułki, jak Zabłockiego bardziej wpływową w okresie Gierka jest pochodną wpływów partyjnych poszczególnych środowisk pod które byli podwieszeni".

Dr Skibiński zwrócił uwagę na to, że jeśli chodzi o Bolesława Piaseckiego realizował on w dalszym ciągu plan stworzenia partii katolickiej w Polsce, ale też był podczepiony pod frakcję partyjną - była to frakcja moczarowska. Trzeba też pamiętać o uwarunkowaniach moskiewskich, o czym była mowa w czasie poprzedniego spotkania:
https://blogpress.pl/node/25649

Historyk zauważył, że bez znajomości archiwów moskiewskich
nie jesteśmy w stanie odtworzyć walk frakcyjnych w PRL, należałoby także zbadać przepływy gotówkowe tj. dotacje dla poszczególnych grup katolików świeckich.
Dr hab. Paweł Skibiński zaznaczył, że obok tego fragmentu rzeczywistości PRL jest także wyjątkowy w bloku komunistycznym świat zorganizowanych katolików świeckich żyjących w przestrzeni religijnej.
"Tak jak dla Stanisława Stommy czy Jerzego Zawieyskiego Kluby Inteligencji Katolickiej są uzasadnieniem i trampoliną do udziału we władzy, tak dla wielu członków tych klubów są sposobem na realizację aktywności religijnej".
- podkreślił historyk. Wspomniał także o działalność katolików świeckich inspirowanych przez ks. Franciszka Blachnickiego.
"Ruch oazowy to forma działalności katolików świeckich zinstytucjonalizowana tzn. zorganizowana, a znajdująca się poza rzeczywistością koncesji".

Historyk na koniec stwierdził:
"Przez lata patrzymy jako historycy na dość komiczne wysiłki liderów katolików świeckich w PRL, którzy prężą muskuły i pokazują jakież to niesłychane role odgrywali na scenie politycznej - otóż odgrywali role marionetek w konfliktach partyjnych. Prawdopodobnie część z nich odgrywała dość specyficzną rolę agentów wpływu sowieckiego na zachodzie. Realną rolę zaczną odgrywać w momencie, gdy część z nich sprzymierzy się z ruchami społecznymi na przełomie lat 70.i 80."

P3290045m


Prof. Jan Żaryn, odnosząc się do wypowiedzi poprzednika, dodał, że koncesjonowane grupy katolików świeckich były wykorzystywane przez władze komunistyczne w grze z Episkopatem Polski.
"Teoretyczny pośrednik staje się w dużej mierze figurą w rękach władz komunistycznych do próby kompromitowania czy też ograniczania możliwości bezpośredniego kontaktu Episkopatu Polski z wiernymi".

P3290061m

Dr Rafał Łatka zwrócił uwagę na to, że środowisko KIK-u narzucało swoim członkom pewną autocenzurę. Według niego cena jaką płacił koncesjonowany zarząd KIK-u była niewspółmiernie wysoka w stosunku do korzyści, jakie odnosili katolicy świeccy - członkowie klubu: dyskusje, odczyty itp.
Przypomniał, że w latach 70. dzięki inicjatywie Episkopatu odrodziło się duszpasterstwo akademickie, które stworzyło nową elitę katolicką, a w czasach Solidarności miało ogromny wpływ na postawy ludzi.

Jak zauważył historyk, koncesjonowani katolicy świeccy odgrywali rolę w ograniczaniu pozycji Kościoła katolickiego, zwalczaniu go metodą konia trojańskiego.
"Te środowiska wprowadzały zamęt w nauczaniu Kościoła (..), sugerowały inną drogę do katolicyzmu niż prymas Wyszyński, szczególnie przy okazji Wielkiej Nowenny, to zaburzało pracę hierarchii kościelnej i duchowieństwa, które kierowało się wskazaniami prymasa dotyczącymi przygotowania do obchodów milenijnych.

Odnosząc się do kwestii, czym dla Episkopatu byli katolicy aktywni politycznie, historyk podkreślił, że mieli oni odgrywać rolę symbolu, który przypomina o tym, że katolicy są większością społeczeństwa, mieli oni zachowywać łączność z hierarchią kościelną i podnosić tematy ważne dla Kościoła katolickiego. Jeśli jednak oceniać działalność tych środowisk, to widać wyraźnie, że żadne z nich nie spełniało tych celów, które Episkopat przed nimi stawiał.

Dr Łatka przypomniał, że środowisko "Tygodnika Powszechnego ostro zwalczało program maryjny prymasa Wyszyńskiego. A to właśnie dzięki temu programowi społeczeństwo po ciężkich latach stalinowskich doznało odrodzenia religijnego - podkreślił historyk.
"Tygodnik Powszechny i Znak stworzyli sobie legendę, że byli w wiecznej opozycji, ale jak byli w wiecznej opozycji, skoro mieli mandaty poselskie, mieli swojego członka Rady Państwa. Jak czytamy dzienniki Zawieyskiego, to Zawieyski nie jest po stronie prymasa Wyszyńskiego, wprost przeciwnie, uważa, że to działalność prymasa szkodzi porozumieniu z władzami, że to prymas Wyszyński powinien iść na ustępstwa".

Jak wyjaśnił dr Łatka, prymas miał świadomość, że reprezentanci środowiska katolików świeckich w sejmie byli wybierani przez Zenona Kliszkę. ludzie wywodzący się ze środowisk niekoncesjonowanych nie mieli szans, żeby zostać przedstawicielami katolików w sejmie PRL.
Historyk zauważył także, że w tym koncesjonowanym środowisku byli tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa.

Całe spotkanie na filmie poniżej:


Relacja:
Margotte - tekst i foto
Michał KK - wideo
Bernard - foto

P3290030m

P3290048m

P3290040m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157679756900538