poniedziałek, 23 marca 2015

Czy prawica oddała kulturę walkowerem?

"Kultura jest narzędziem do uprawiania polityki. Weszliśmy w III Rzeczpospolitą mając grupę ludzi - obecny salon III RP, która zdawała sobie sprawę z tego, że dla osiągnięcia politycznego celu trzeba imponować, a bardzo dobrym sposobem imponowania jest pokazać, że się dominuje w sferze kultury. Tak rozumianą kulturę jako narzędzie imponowania prawica w Polsce przegrała, bo nie doceniła tego faktu". - mówił Rafał Ziemkiewicz w czasie dyskusji, która odbyła się w Cafe Niespodzianka.
IMG_3730m

Kultura prawicy nie interesuje, prawica jej nie rozumie i zrozumieć nie chce. Wydaje się, że kultura jest z założenia neutralna, a próby jej analizy i współtworzenia podejmuje tylko lewa strona. Czy tak jest naprawdę? Czy prawica rzeczywiście nie interesuje się kulturą? Czy miał rację Dawid Wildstein mówiąc, że „oddaliśmy kulturę walkowerem”?

Taki był punkt wyjścia dyskusji, która odbyła się w Cafe Niespodzianka, udział w niej wzięli: Małgorzata Małaszko - redaktor naczelna Programu Drugiego Polskiego Radia, Bronisław Wildstein - pisarz i publicysta "Do Rzeczy", Rafał Ziemkiewicz - pisarz i publicysta "Do Rzeczy" i Telewizja Republika, Mateusz Matyszkowicz - filozof, redaktor naczelny kwartalnika Fronda LUX, prowadzący program "Literatura na Trzeźwo" w Telewizji Republika. Spotkanie poprowadził dr Marek Kochan.

IMG_3705m

Bronisław Wildstein przywołał tezę włoskiego filozofa, który twierdził, że nie sposób sobie wyobrazić rewolucji bez zmiany świadomości szerokich rzesz, ukształtowanych przez tradycyjną kulturę. To przekonanie przyjęło się na zachodzie. Pierwszym krokiem do tego jest przejęcie instytucji kulturalnych. Unia Europejska jest instytucją narzucającą pewien projekt kulturalny, głęboko zmieniający tradycyjną kulturę.

Zdaniem Wildsteina, projekt lewicowy jest zakwestionowaniem ładu tradycyjnego, wyobrażeniem sobie, że człowiek jest w stanie zbudować zupełnie nowy ład, że natura nie ogranicza człowieka. To jest bardzo atrakcyjne dla twórców, ale nasza obecna rzeczywistość pokazuje, jak bardzo te pokusy sprowadzają kulturę na manowce, bo grozi utratą związku ze światem realnym.
"Kultura z natury rzeczy jest konserwatywna, ponieważ opiera się na ciągłości". - zaznaczył publicysta. - "Jest wpisana w ciąg trwania ludzkiego".

IMG_3707m

Rafał Ziemkiewicz zaczął swoją wypowiedź od zdefiniowania słowa: prawicowy. Według niego przymiotnik ten jest używany w odniesieniu do tej części debaty publicznej, która kwestionuje istniejącą hierarchię społeczną, istniejące układy, instytucje i elity, które mają rodowód PRL-owski, okrągłostołowy.
Inna definicja: prawicowe jest to co konserwuje wartości, a lewicowe to co stara się wartości rozbijać, negować, dekonstruować.
"Istotną rolą debaty publicznej i walki politycznej jest siła imponowania. Weszliśmy w III Rzeczpospolitą mając grupę ludzi (to obecny salon III RP), która zdawała sobie sprawę z tego, że dla osiągnięcia politycznego celu trzeba imponować, a bardzo dobrym sposobem imponowania jest pokazać, że się dominuje w sferze kultury. Kultura jest narzędziem do uprawiania polityki. Tak rozumianą kulturę jako narzędzie imponowania prawica w Polsce przegrała, bo nie doceniła tego faktu".

Ponadto zauważył, że środowiska lewicowe wspierają się wzajemnie, podczas gdy prawicowe rywalizują ze sobą i wchodzą w spory.


IMG_3727m

Małgorzata Małaszko zgodziła się z tym, że prawica oddała kulturę walkowerem. "Jesteśmy otwarci na to, żeby pokazywać to co jest wartościowe, warte zauważenia". - stwierdziła. Wyjaśniła, że w 2008 roku na antenie radia publicznego udało się przeczytać po raz pierwszy powieść Józefa Mackiewicza, była to "Droga donikąd", potem "Sprawę pułkownika Miasojedowa" i "Lewa wolna". Nie było jednak żadnego odzewu na to wydarzenie ze strony prawicy. "Nie mamy systemu mecenatu, ani rozwiniętego systemu wsparcia prywatnego różnych inicjatyw, więc rzeczywiście jedyną drogą dotarcia do środków i zrealizowania swoich marzeń jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego".

Wildstein nawiązał do ogłoszonego w lutym wykazu czasopism społeczno-politycznych i kulturalnych dofinansowanych w 2015 roku. Przypomnijmy, że po raz kolejny niemal całkowicie pominięto te organizacje, które w wydawanych przez siebie czasopismach nie prezentują ideologii lewicowej bądź liberalnej. Dotacji nie otrzymały: "Teologia Polityczna", "Arcana"."Pressje", "Christianitas", "44/Czterdzieści Cztery" itd. Dotację przyznano za to "Krytyce Politycznej" i internetowej "Krytyce Liberalnej".
"Dotacje dostają generalnie pisma dobrze umiejscowione środowiskowo, wpisujące się w dominującą ideologię i osadzone w establishmencie III RP." - pisał Wildstein w Do Rzeczy.

"Było to premiowanie jednak strony, absolutnie bez żadnych uzasadnień" - podkreślił publicysta. - "Ale to nie tylko problem polski. Kultura lewicowa jest wspierana dodatkowo gigantyczną maszynerią Unii Europejskiej".

Mateusz Matyszkowicz przywołał definicję dzieła sztuki amerykańskiego filozofa i estetyka Arthura Danto, który stwierdził, że dziełem sztuki jest to, co zostało za takie uznane przez kompetentne, powołane do tego instytucje i organy - chodzi i o ministerstwa, i o tych, którzy zarządzają rynkiem oraz krytyków sztuki. Matyszkowicz zauważył, że niewiele miejsca poświęca się w konserwatywnych mediach i w konserwatywnej debacie tematowi kultury i sztuki. Brakuje konserwatywnych instytucji (albo są one za słabe), które mogłyby współtworzyć rynek sztuki.

Dr Marek Kochan zauważył, że dotowana i wspomagana przez państwo i inne instytucje kultura niekoniecznie musi być wartościowa, a tymczasem gdzieś indziej, poza tym obiegiem rozwija się nurt kultury niezależnej. Rafał Ziemkiewicz odwołał się tu do filmu "Amadeusz" i porównania sytuacji Mozarta i Salieriego - który objęty był mecenatem państwowym (tj. cesarskim) i otrzymywał nagrody i zaszczyty. Gdyby nie ten film, nikt by nie wiedział, poza fachowcami, kim był Salieri. A Mozart był geniuszem.
"Mecenat (ministerstwo kultury) fałszuje zawsze sztukę, ale dziś to fałszerstwo jest ukierunkowane w celu politycznym, w celu stworzenia siły imponowania, w celu stworzenia wrażenia, że wszyscy ludzie na poziomie: nobliści, laureaci Oskarów, wielcy pisarze są po "naszej stronie", po stronie postępu, rządu, "Gazety Wyborczej" jako największego arbitra". - uznał Ziemkiewicz. Prawica nie wytworzyła systemu promowania dokonań bliskich sobie ideowo artystów.

Wildstein przypomniał, że artysta przeklęty pojawił się dopiero w XIX wieku, gdyż zrywał z jakimkolwiek punktem odniesienia, sam był dla siebie drogowskazem. Wcześniej dzieła, zwłaszcza plastyczne, powstawały na zamówienie. Obecnie natomiast jest cała grupa artystów, którzy żyją tylko z mecenatu i prosperują, niezależnie od tego, jaki jest odbiór ich dzieł przez szeroką publiczność.

Matyszkowicz zwrócił uwagę na to, że konserwatyści wręcz wspomagają często lewicowy przemysł kultury, podał przykład Golgota Picnic, która byłaby niezauważona, gdyby nie burza, która rozpętała się w prawicowych mediach, co napędziło widownię. Natomiast nie promuje się konserwatywnych przedstawień. Drugim przykładem są kontrowersyjne (lub wręcz bluźniercze) wystawy w Zachęcie, szeroko komentowane w prawicowych mediach.

Zdaniem Małgorzaty Małaszko, dla dużej części środowiska prawicowego kultura jest marginesem zainteresowań, w związku z tym nie ma filozofii wykorzystania kultury do jakichś celów. Lewica tego elementu nie przegapia.

To tylko część tej dyskusji, całość na filmie:



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_3737m

IMG_3735m

IMG_3711m

IMG_3740m

IMG_3749m

IMG_3765m

IMG_3771m

IMG_3716m

IMG_3776m

IMG_3798m

IMG_3816m

IMG_3825m

IMG_3829m

IMG_3839m

IMG_3800m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157651065236509/