niedziela, 18 stycznia 2015

Henryk Sienkiewicz potrzebny od zaraz!



Wzywali go Jacek Wegner i Tomasz Łysiak. Spotkanie miało miejsce w Klubie Ronina.

P1310589m

Wzywali go Jacek Wegner i Tomasz Łysiak. Spotkanie miało miejsce w Klubie Ronina.

Od małego czytałem różne książki, w tym oczywiście „W pustyni i w puszczy”, ale jeszcze „nie zauważałem” Henryka Sienkiewicza. Nawet wtedy, kiedy raz tata czytał nam fragment „Ogniem i mieczem” (pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem). Aż , będąc w szóstej klasie rozchorowałem się. Po dwóch, trzech dniach poczułem się lepiej, zacząłem się nudzić, więc sięgnąłem na półkę, gdzie stała Trylogia. W czwartek przed południem zacząłem „Ogniem i mieczem”, w sobotę wieczorem skończyłem „Pana Wołodyjowskiego”. To było moje pierwsze „bliskie spotkanie” z panem Henrykiem.

P1310606m

Od tego czasu przeżywałem oczywiście różne fazy, od fascynacji do lekkiego sceptycyzmu. Ale nigdy nie przestałem go uważać za fantastycznego scenografa. A sensacyjna akcja jego powieści jest ciekawsza i bardziej wartka od „Trzech muszkieterów” czy innych tego typu sławnych na całym świecie powieści. Nie mówiąc już o częstym infantylizmie ich fabuły.

Moim zdaniem, zarówno postacie Sienkiewicza, jak i przedstawiana przez niego historia są bliższe prawdy niż szczegółowe historie opisywane przez „zawodowych” historyków. Poza tym z założenia miały pełnić funkcję mitu narodowego. Oczywiście dla narodu rozumianego jako świadomy wybór tradycji i wartości, a nie przynależności etnicznej.

Jednak nie wszyscy są tego zdania.

I o tym opowiadali Jacek Wegner i Tomasz Łysiak (wedle wieku i urzędu).

Henryk Sienkiewicz od dawna miał, i w dalszym ciągu ma, wielu „osobistych wrogów”. Należy do nich np. „powszechnie znany” Roman Pawłowski z GW (nie wypada, w dobrym towarzystwie wymieniać pełnej nazwy). Swój komentarz do „Narodowego Czytania Trylogii” zatytułował on: "Sienkiewicz to klasyk polskiej ciemnoty i nieuctwa". W swej opinii pisze:
„Piękne komunały nie mogą jednak zasłonić szkodliwości dzieł tego «pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego», jak autora «Potopu» nazywał Gombrowicz. To, czym Sienkiewicz pokrzepia, to nie jest bynajmniej wino z omszałego gąsiorka Zagłoby, ale bezkrytyczne uwielbienie przeszłości. To utożsamienie katolicyzmu z patriotyzmem i tożsamością narodową, ksenofobia i zaściankowość, mitomania i megalomania. To wreszcie stereotyp polskości oblężonej, która w każdym obcym upatruje wroga."

Każdy samodzielnie myślący, kto czytał Trylogię, od razu widzi, ile w powyższych zdaniach jest prawdy, a ile mało skrywanej nienawiści. Dalej on pisze:
„Ta piekielna mieszanka, która miała Polakom przywrócić poczucie wartości w dobie zaborów, dzisiaj okazuje się jadem, zatruwającym życie publiczne i zbiorową wyobraźnię. Mentalny wąs naszych polityków, sarmackie postaw się, a zastaw się, skrajny indywidualizm, licytacja, kto jest Polakiem bardziej - to wszystko fatalne dziedzictwo popularnych powieści Sienkiewicza."

P1310587m

Czyż to nie typowa wypowiedź dla ludzi „zdrowych z nienawiści”?
I na koniec „dobra rada”:

„Już lepiej przeczytajmy w ramach ogólnopolskiej akcji «Grę o tron». Krwi i przygód tyle samo, za to nie ma ani śladu narodowej megalomanii.”

Z zacytowanego zakończenia widać, że Romanowi Pawłowskiemu, wbrew temu co pisze, nie przeszkadza na kartach powieści Sienkiewicza żadna przemoc (we współczesnych mediach jest jej bez porównania więcej, tak jak w polecanym „dziele”), lecz tzw. „narodowa megalomania", czyli właśnie tradycyjne umiłowanie ojczyzny wraz z jej kulturą i tradycją.

To oczywiście nic nowego. Ponad sto lat wcześniej Wacław Nałkowski pisał: "Po stronie Sienkiewicza staje wszystko co posiada władzę i pieniądze, co się tuczy ludzką krzywdą i ciemnotą, co zatrzymuje rozwój ludzkości". Można powiedzieć, że Nałkowski jest dalekim prekursorem Niesiołowskiego.

Tak naprawdę przeciwko Sienkiewiczowi są wszyscy, którzy zatrzymują rozwój ludzkości w sensie moralnym, twierdząc że to oni tworzą postęp starając się zniszczyć tradycyjne wartości, takie jak rodzina i ojczyzna.

Arcybiskup Teodorowicz w czasie mszy żałobnej tak między innymi charakteryzował powieści Sienkiewicza:
„Prawdziwy czyn narodowy jest zawsze w powieści Sienkiewicza dzieckiem cnoty. Wyrzeczenie się prywaty, poświęcenie całopalne dla dobra ojczyzny, to są te moralne wartości z których bucha płomieniem miłość ojczyzny. Jak z wosku świece tak z cnót tych przetapiają się żywe, płonące narodowe czyny.”

P1310586m

Sienkiewicz bardzo przeszkadza wszelkim „naprawiaczom ludzkości” i tym „którzy wiedzą lepiej” na czym polega prawdziwe szczęście ludzkości. W tej chwili trwa w Polsce bój o obecność Sienkiewicza w świadomości młodego pokolenia Polaków, w świadomości dzieci i młodzieży.
Prof. Stanisław Tarnowski pisał kiedyś o Trylogii: "Każdy ojciec szczęśliwy będzie, jeżeli syn czytać ją będzie z zapałem. Bo znajdzie w tym dowód, że chłopcu do wyobraźni i do serca przemawia to co szlachetne: honor, poświęcenie, obowiązek, waleczność, miłość ojczyzny, wiara. Taka powieść to nie jest tylko ozdoba i chluba dla literatury. Nie tylko arcydzieło sztuki. Nie tylko nauka historii każdemu przystępna a nie sfałszowana. Ale kordiał zdrowia dla społeczeństwa, a przez to dobry i powiedzmy otwarcie wielki czyn." A po co nam jakieś „wielkie czyny”? Ma wszystkim wystarczyć „ciepła woda w kranie”, lub w razie zagrożenia „zamknięcie się w kuchni”. Może do naszej kuchni żaden bandyta nie wejdzie? Pod warunkiem, że będzie ona wystarczająco biedna.

Oczywiście niektórym przeszkadza także język, o którym tak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz: „Sienkiewicz jako język, to najczystszy renesans. Sienkiewicz jako fabuła, koloryt, konstrukcja to barok. Sienkiewiczowska proza to podniesienie polszczyzny do godności i majestatu łaciny. tylko rzymskie atrium z jego kamienną posadzką, ciepłymi kwiatami i chłodzącą fontanną ma tyle godności i prostoty jednocześnie co sienkiewiczowskie zdanie. owo proste, zwykłe, dostojne, piękne kładzenie orzeczenia po podmiocie w konstrukcji swego zdania Sienkiewicz jest renesansem, miłym, pięknym, świeżym renesansem o znakomitej czystości i prostocie linii.”

P1310583m

Jako piękny przykład takiego języka zacytujmy wstęp do Potopu:
„Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całym Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany. Do urzędów wielkich nigdy Billewiczowie nie doszli, co najwięcej powiatowe piastując, ale na polu Marsa niepożyte krajowi oddali usługi, za które różnymi czasami hojnie bywali nagradzani.”

To tylko niektóre z tematów poruszanych przez prowadzących. Było jeszcze o zdradzie, honorze, współczesnym barbarzyństwie etc. Wydaje się, że warto obejrzeć ten materiał, aby przekonać się raz jeszcze, do czego potrzebny jest nam „od zaraz” Henryk Sienkiewicz i jego dzieła.



Relacja:
tekst - Suseł Junior,
foto i wideo - Bernard



P1310601m

P1310614m

P1310608m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157647429177933/