piątek, 8 lipca 2016

Premiera książki Piotra Wrońskiego i Przemysława Wojciechowskiego "Spowiedź życia"

22 czerwca odbyła się premiera książki Piotra Wrońskiego pt. "Spowiedź życia", wywiadu-rzeki, jaki przeprowadził z byłym oficerem SB, a później oficerem wywiadu i kontrwywiadu dziennikarz Przemysław Wojciechowski. W spotkaniu uczestniczyli obok autorów książki także Rafał Dudkiewicz i szef Editions Spotkania Piotr Jegliński.
IMG_7168nn


Piotr Wroński jest autorem wydanych wcześniej dwóch powieści z kluczem: „Spisek założycielski. Historia jednego morderstwa” oraz „Weryfikacja”. Jak czytamy w notce wydawniczej, w swoich powieściach Wroński nie ujawniał prawdziwych nazwisk polityków, konfidentów i swoich kolegów po fachu. W rozmowie z Przemysławem Wojciechowskim idzie na całość. "Czy Wroński mówi prawdę? Czy mówi o wszystkim? Czy nie umniejsza swojej roli? Tego nie wiem i być może nigdy się nie dowiem. Dlaczego więc oddawać mu łamy gazet, poświęcać stronice książek i zapraszać do programów telewizyjnych? Ponieważ Piotr Wroński mimo wszystko mówi o rzeczach istotnych, których nie można pomijać milczeniem. Mówiąc o sobie, mówi o prawdzie tamtych czasów. Opisując siebie zanurzonego w mętnej rzeczywistości, opisuje także innych, także tych, którzy dziś zapierają się siebie. Wroński rzuca światło tam, gdzie wciąż chowają się upiory, otwiera drzwi, o których istnieniu wielu chciałoby zapomnieć, przypomina fakty, które nie pasują do oficjalnych biografii".

IMG_7130m

Działacz opozycji demokratycznej w PRL Piotr Jegliński na początku spotkania wyjaśnił dlaczego podjął się wydania książki byłego SB-eka.
"Nasze spotkania były na początku bardzo nerwowe, bo wiedziałem, że był kretem w podziemnej Solidarności, został wprowadzony tam przez wywiad i rozpracowywał kanały przerzutowe biura brukselskiego. A jednocześnie był funkcjonariuszem XI Wydziału [Departamentu I MSW PRL], który zajmował się dezintegracją, dezinformacją. M.in. ten wydział parokrotnie próbował mnie zgładzić. (...) Po długich rozmowach doszedłem do wniosku, że jest to człowiek, który bardzo dużo przeszedł i bardzo wiele zrozumiał z swojego życia i chciał o tym powiedzieć. Ta książka to może próba pewnej ekspiacji. Sam powiedział na wcześniejszym spotkaniu: Tak, pracowałem w zbrodniczej organizacji, w Służbie Bezpieczeństwa".

Jegliński dodał:
"Zdecydowałem się wydać właśnie dlatego, żeby pokazać co to była za organizacja i przybliżyć nas do prawdy, a przede wszystkim sprowokować władze do odtajnienia zbioru zastrzeżonego. Póki on nie będzie odtajniony, to nie będą mogły powstawać prace czy pamiętniki ludzi uwikłanych w tamten system, bo każda taka próba może się zakończyć oskarżeniem".

IMG_7134m

Dziennikarz śledczy Przemysław Wojciechowski mówił o kulisach powstania tego wywiadu-rzeki:
"Nasze rozmowy, których owocem jest ta książka, trwały kilka miesięcy. Niemal codziennie rozmawialiśmy przez kilka godzin. To wydanie mogłoby się składać z kilku tomów, ale nie o wszystkim możemy pisać".

Na pytanie, czy ufał Wrońskiemu i nie obawiał się, czy czasem nie uczestniczy w jakiejś grze, operacji czy dezinformacji, odparł: "Oczywiście jest to dziwna, niezwykła sytuacja, że wysoki oficer SB, później UOP, a później Agencji Wywiadu zaczyna mówić o sprawach ważnych i istotnych, być może nawet o tajemnicach. To sytuacja niezwykła nawet dla mnie, dziennikarza śledczego, który z niejednego pieca chleb jadł, więc ta nieufność oczywiście się pojawiała, czasami rosła, czasami słabła. Był w tym element przygody. Jednak dziś siedzę tutaj z Piotrem i ufam Piotrowi".


IMG_7165m

Piotr Wroński zaznaczył, że według niego tytuł książki powinien brzmieć "U wrót czyśćca" i jest to tylko część z tego, o czym może w tej chwili powiedzieć ze względu na stan prawny i istnienie zbioru zastrzeżonego.

Wroński zastrzegł się, że nie był wysokim oficerem Służby Bezpieczeństwa, "skończyłem jako porucznik i inspektor po 7 latach pracy, zacząłem w listopadzie 1982 roku w Departamencie Techniki, po roku przeszedłem na szkołę, do Departamentu I tj. do wywiadu po roku szkoły, czyli do lipca-sierpnia 1984 zacząłem tak naprawdę pracować w tej służbie. Jak już byłem w miarę dojrzałym oficerem, zmienił się ustrój i zaczynałem wszystko od nowa. Przeszedłem do kontrwywiadu. Generalnie bardziej lubię kontrwywiad, w Polsce kontrwywiad powinien być najważniejszą służbą". Dodał, że cała jego kariera od porucznika do pułkownika przebiegała po 1990 roku.

"Występując po tej stronie, po której jest pan Jegliński czyli po stronie przeciwnej "Gazecie Wyborczej" naraziłem się bardzo swoim byłym kolegom. Nie chodzi o to, że zacząłem występować i mówić cokolwiek, tylko o to, komu zacząłem mówić, z kim zacząłem rozmawiać, co zacząłem pisać i w jaki sposób zacząłem to wszystko traktować". - zaznaczył Piotr Wroński.

Były oficer SB ujawnił, że jako pracownik Wydziału XI (ds. zwalczania ośrodków dywersji ideologicznej na zachodzie), który zajmował się organizowaniem kanałów łączności i przejmowaniem przerzutów materiałów dla podziemia, wziął udział w przerzucie maszyny drukarskiej, na której była drukowana pierwsza "Gazeta Wyborcza", była to II połowa 1988 roku. Stąd fraza na plakacie reklamującym książkę: "Miałem swój udział w powstaniu Agory".

IMG_7170m

Na pytanie Rafała Dudkiewicza, czemu w "Spowiedzi życia" tak mało miejsca poświęcono służbom po 1989 roku, odparł: "Nie można powiedzieć wszystkiego co się dzieje po 1990 roku, gdyż są to nadal rzeczy ściśle tajne i będą bardzo długo ściśle tajne, bo to już są nowe służby. Wszystko to co do lutego 1990 roku czyli do formalnego rozwiązania Służby Bezpieczeństwa ma być w IPN, jest albo w zbiorze zastrzeżonym albo jawnym. Natomiast wszystko co po I sierpnia 1990 roku to jest ściśle tajne i jako pułkownik odchodząc z Agencji Wywiadu musiałem podpisać odpowiednią deklarację, że nie mogę ujawniać określonych szczegółów. (..) Jednak [w tej książce] jest trochę napisane o tym, jak to się wszystko odbywało, można sobie wyobrazić. Jeśli pewnie akta zostaną ujawnione, to jestem gotów wrócić do tej dyskusji".

Jak ujawnił Piotr Wroński, akta dotyczące "pewnej części opozycji, która była przeciwna Okrągłemu Stołowi, włączono do akt czynnych spraw, które zaczynał UOP. One nie są więc w zbiorze zastrzeżonym, tylko w aktach po UOP, prawdopodobnie w Agencji Wywiadu i są niedostępne i nie będą dostępne. w ten sposób ukrywano pewne rzeczy".

Jak wyjaśnił Wroński, "31 lipca 1990 roku poszedłem spać jako funkcjonariusz Departamentu I w stopniu porucznika, a obudziłem się 1 sierpnia jako porucznik Zarządu Wywiadu UOP. Ja bardzo walczę z wizją, którą przekazały i utrwaliły wszystkim film "Psy" Pasikowskiego. To jest jest film bzdurny, bardzo szkodliwy i idiotyczny. Nie było żadnych dołów, w których palono dokumenty, nie było żadnych rozmów z takimi jak ja, może były na szczeblu wysokim typu dyrektor, zastępca dyrektora, naczelnik, może z nimi jakaś komisja rozmawiała, ale z nami nikt nie rozmawiał".

Autor "Spowiedzi życia" skrytykował sposób, w jaki służby przekształcono w 1990 roku. Zauważył, że podczas gdy Departament I i II czyli wywiad i kontrwywiad został prawie w całości przejęty do nowej służby (przy czym w wywiadzie wyrzucono wszystkich, którzy byli na placówkach, a potem ich przywracano, co wiązało się z dekonspiracją), to w Departamencie III, IV i V wszystkich zwolniono, tyle że i tak tych, którzy byli w wieku emerytalnym, a wielu funkcjonariuszy tych departamentów wcześniej, przez cały 1989 rok przechodziło do milicji, WOP, wojska, a ich weryfikacji nie podawano.

W dalszej części dyskusji m.in. o Okrągłym Stole, o tzw. konstruktywnej opozycji, o tym, że Aleksander Makowski (funkcjonariusz Departamentu I MSW, w II połowie lat 80. naczelnik Wydziału XI tego departamentu) sąsiadował o ścianę (a właściwie o sufit) z Adamem Michnikiem w jednej z kamienic na warszawskim Śródmieściu oraz o Rudolfie Skowrońskim i firmie Inter Commerce.

Więcej na filmie:



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_7152m

P6220008m

P6220017m

IMG_7174m

IMG_7176m

IMG_7105m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157667761393653