poniedziałek, 4 lipca 2016

„Recydywa? Lewy czerwcowy 24 lata później”

W siedzibie warszawskiego NOT-u odbyła się promocja książki "Recydywa?", wzięli w niej udział: autor książki Piotr Semka, prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, Jan Parys oraz Jacek Kurski. Spotkanie prowadził Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „wSieci".
IMG_7309m


"Recydywa?" to nowa edycja książki wydanej przed 24 laty pt. "Lewy czerwcowy", której autorami byli Piotr Semka i Jacek Kurski. Pierwsze wydanie stało się punktem wyjścia dla głośnego filmu Kurskiego „Nocna zmiana”. Nowa edycja, pod znamiennym tytułem "Recydywa?", nawiązuje do tego, co dziś dzieje się w Polsce, gdy wiele pytań, postawionych w pierwszym wydaniu, staje się znów paląco aktualnych. Piotr Semka dotarł do wszystkich bohaterów książki sprzed 24 lat i poprosił ich o nowe wywiady-suplementy do starych rozmów. Właśnie teraz atmosfera polityczna bardzo przypomina epokę i dylematy rządu Jana Olszewskiego.

IMG_7333m

Wspominając atmosferę towarzyszącą publikacji "Lewego czerwcowego" prezes Editions Spotkania Piotr Jegliński powiedział:
"Był to gorący czas, świeżo po puczu dokonanym przez Lecha Wałęsę zgromadziliśmy się na prezentacji tej książki w sali Uniwersytetu Warszawskiego. Przy konsternacji, ale i aplauzie Jarosław Kaczyński zadał pytanie: Kim jest agent o pseudonimie "Bolek"? Od tego się zaczęło. Tak rozpętała się dzika nagonka, do redakcji były aż trzy włamania, z tym jedno z użyciem traktora. (..) Byliśmy świeżo po odzyskaniu „niepodległości”. Bardzo często mówiliśmy o nierozliczonych sprawach, które pozostawały do wyjaśnienia, m.in. o mordzie na ks. Jerzym Popiełuszce i innych księżach. Co się od tego czasu zmieniło? Absolutnie nic. Obowiązuje wersja towarzysza Kiszczaka. Do więzienia poszły słupy, które dostarczyły ofiarę w ręce innej grupy - prawdopodobnie wojskowej. Cały szereg spraw wymaga wyjaśnienia. Książka "Recydywa" jest bardzo ważnym przyczynkiem do historii ostatnich 24 lat".

IMG_7359m

Prowadzący spotkanie Jacek Karnowski zaznaczył: "To książka rzeczywiście wyjątkowa. (..) To na pewno było wydarzenie. 200 tys. sprzedanych egzemplarzy, sporo pirackich kopii. Piotr Semka pisze we wstępie do obecnego wydania,, uzupełnionego o nowe wywiady, że ta książka wolno, ale skutecznie zmieniła myślenie dziesiątek tysięcy osób. Była jednym ze strumyczków, które pozwoliły przekonać Polaków do innego kursu, do zmiany. To książka wartościowa jako zapis historyczny, ale także w tej drugiej części - tego reprintu w wielu miejscach wciąż bardzo aktualna".

IMG_7378m

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział: "Ta książka w historii tego czasu odegrała rolę bardzo znaczącą. Ona doprowadziła do podjęcia decyzji o przeprowadzeniu ofensywy antywałęsowskiej. A dokładniej - jej wydanie spowodowało zaostrzenie akcji przeciw Porozumieniu Centrum, i odpowiedzią na tą akcję było to, co nazywa się w języku militarnym zwrotem zaczepnym. Tym zwrotem zaczepnym była ofensywa antywałęsowska".
Lider PiS wyjaśnił, że pierwszym aktem tej ofensywy było wspomniane przez Piotra Jeglińskiego spotkanie, a później kolejne w całej Polsce, niektóre z udziałem tysięcy uczestników.
"To doprowadziło do decyzji Wałęsy o rozwiązaniu parlamentu i przeprowadzeniu nowych wyborów. To była decyzja, która przyniosła władzę SLD, i to było bardzo źle, ale jednocześnie zablokowała ofensywę Wałęsy, który zmierzał do władzy niedemokratycznej. SLD była jedyną formacją polityczną, która była w stanie powstrzymać Lecha Wałęsę, miała odpowiednie zaplecze, także w służbach, w wojsku. A plany Wałęsy doprowadzenia do tego, żeby w Polsce powstał system już tylko pozornie demokratyczny i plany, których egzemplifikacją było NATO-bis czy EWG-bis, były snute na poważnie. Chodziło o to, by Polska znalazła się w sferze pośredniej, gdzie taka władza byłaby możliwa".

Odnosząc się do tytułu "Recydywa", Jarosław Kaczyński stwierdził: "Socjotechnika ataku na rząd Jana Olszewskiego, a później na nasz rząd były stosunkowo podobne. W czasach rządu Olszewskiego był eksponowany motyw zagrożenia przemian ekonomicznych, na to kładziono wówczas szczególny nacisk - podobnie jak z zagrożeniem demokracji - wbrew faktom, gdyż za czasów rządów Jana Olszewskiego gospodarka po latach recesji zaczęła się rozwijać. Ale społeczeństwu wmawiano, że gospodarka się załamuje, była ogromna kampania za granicą na ten temat".
Jak zauważył lider Prawa i Sprawiedliwości, na początku rządów PiS (2005-2007) ten motyw powracał w wypowiedziach Donalda Tuska i Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale wkrótce porzucono ten wątek i zajęto się sprawami rzekomo zagrożonej demokracji.

Pytany o doświadczenie wynikające z upływu 24 lat od tamtych wydarzeń, prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że co prawda prawica nauczyła się jedności, ale jeszcze nie nauczyła się dyscypliny ani odkładania spraw mniej ważnych oraz ambicji osobistych na rzecz spraw wspólnych.

IMG_7426m

Minister Antoni Macierewicz, odnosząc się do książki "Lewy czerwcowy", powiedział:
"Panowie Semka i Kurski reprezentowali młodą inteligencję, która w szoku tego co się stało, nagle zobaczyła, że świat III RP wygląda zupełnie inaczej niż oni myśleli, że jest w istocie światem agenturalnym, który trzeba dopiero przemodelować, jeśli Polska ma być rzeczywiście niepodległa. Była to książka nieprawdopodobnie odważna. Oni mieli pełne prawo sądzić, że znajdą się na marginesie życia publicznego po opublikowaniu tej książki, bo taki to był czas. Za pokazanie prawdy tutaj zawartej można było zostać wyrzuconym z pracy".

"Nawet oni uważali, że to jest koniec Antoniego Macierewicza". - kontynuował minister obrony narodowej - "To nie było zjawisko wyjątkowe, to także dotyczyło wielu polityków. Miałem takie poczucie, że wprawdzie zrobiłem to, co uważałem za słuszne, i powtórzyłbym to raz jeszcze, ale nie tylko w przestrzeni medialnej, ale także w rzeczywistości politycznej była delikatna ostrożność wobec Macierewicza".

Jak przypomniał wiceprezes PiS, "to wtedy została ukuta teza, którą próbuje się ciągnąć do dziś, że realizacja uchwały lustracyjnej obaliła rząd Olszewskiego. Oczywista bzdura, oczywista nieprawda. Uchwała lustracyjna została przyjęta wtedy, gdy rząd Olszewskiego był już skazany na zagładę przez Lecha Wałęsę i jego sojuszników, i od tego nie było odwołania, był tylko problem, jak ten rząd ze sceny zejdzie, w jakim stylu i z jakim testamentem do realizacji na przyszłość".

Jak zaznaczył Antoni Macierewicz: "Ta książka była niesłychanie istotna nie tylko z punktu widzenia politycznego, ale również w kształtowaniu świadomości społecznej o tym, jaka Polska naprawdę jest. Ona dostarczyła tysięcy argumentów i informacji ludziom, którzy zostali ich pozbawieni przez nieprawdopodobną falę kłamstwa, dezinformacji, szkalowania, która się wylała".I dodał:
"Ta książka była wyzwaniem rzuconym przez młodzież polską postkomunistycznemu establishmentowi, który próbował stworzyć nową formację polityczną i nowy kształt Rzeczpospolitej (PRL-bis), który miał na wiele dziesięcioleci ustabilizować Polskę w kształcie pozornym. Ta książka uświadomiła wszystkim, że walka jest możliwa, że może być skuteczna, że jest pokolenie młodych ludzi, którzy mogą stać się głównym punktem odniesienia kontrofensywy dającej szansę na zmianę Polski, na odzyskanie niepodległości".

Na pytanie czy mamy do czynienia z recydywą, szef MON odpowiedział: "Moim zdaniem nie mamy do czynienia z recydywą, mamy do czynienia z prostą kontynuacją. Plan polityczny, który dziś jest realizowany, jest planem politycznym, u którego źródła stoją ci sami ludzie, którzy wówczas byli głównymi aktorami po drugiej stronie tej książki. Oni operują innymi środkami, sięgają po różne postacie. To jest wszystko kształtowane przez pewien precyzyjny zbiór osób, którzy wówczas odgrywali kluczową rolę i nadal odgrywają kluczową rolę w ataku na Polskę".

"Ta edycja pokazuje" = kontynuował minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. "że nie mamy do czynienia z przypadkowym atakiem czy odruchem emocjonalnym, tylko jesteśmy świadkami pewnego długofalowego konfliktu, w którym spadkobiercy komunizmu (…) nadal uważają się za uprawnionych dziedziców, elitę, której należy się władza nad Polską i którzy będą się starali za wszelką cenę to kontynuować. Różnica polega na tym, że dzisiaj działają z dużym wsparciem zewnętrznym, nie tylko na Wschodzie. To nie było tak widoczne w 1992 roku, jak jest wprost upostaciowane w kolejnych działaniach i zachowaniach w 2016 roku".

Macierewicz zauważył, że siły odbudowy narodowej wzrosły, świadczy o tym zwycięstwo w ostatnich wyborach, ale z drugiej strony wzrosła także komasacja ataku na Polskę, polskość i system wartości.
""Jako naród musimy być gotowi do długotrwałego i głębokiego wysiłku". - podkreślił.

IMG_7430m

Jan Parys (minister obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego) powiedział: "Ta książka jest pewną kroniką, tego co się wydarzyło w czasie dramatycznych 6 miesięcy rządu Jana Olszewskiego, ale również pokazała, że istnieje zespół ludzi, który ma pewną ideę – ideę niepodległego państwa. Wtedy przegraliśmy, ale broni nie złożyliśmy. Jan Olszewski zadał w 1992 roku pytanie w sejmie, czyja jest Polska. Dzisiaj o to samo idzie. (..) Myślę, że wszyscy z wdzięcznością myślimy o Janie Olszewskim, który ten rząd w bardzo trudnych warunkach stworzył i nadał mu kierunek. O jego zasługach trzeba pamiętać". I dodał:
"Ta książka utrwaliła wersję wydarzeń, którą pisali świadkowie. Dzięki niej mogliśmy dać odpór propagandzie, która była wymierzona w interes kraju. Myślę, że nie wszyscy pamiętają, jaki był wtedy monopol informacyjny. Dlatego ta książka była takim przełomem, to był kawał prawdy, który rozbijał propagandę, która się lała ze wszystkich stron".

IMG_7435m

Jacek Kurski, obecnie prezes TVP, mówił: "Decyzja o napisaniu „Lewego czerwcowego” razem z Piotrem Semką była odpowiedzią na monopol kłamstwa, które w 1992 roku kształtowało rzeczywistość, również rzeczywistość polityczną. To był haust wolności i prawdy. Nigdy nie zapomnę tych 200 tys. na pniu sprzedanych egzemplarzy "Lewego czerwcowego". Ludzie z ciężarówek je brali, to widok dziś niespotykany. Był głód wolności rozumianej jako prawo do informacji i wolnego słowa, do zrozumienia co się stało z obozem Lecha Wałęsy. (..) Siła tej książki polegała na tym, że dostarczała syntetycznej prawdy. (..) Wtedy zrozumieliśmy, że jeśli nie utrwalimy tych wspomnień, to ważny segment historii przepadnie. (..) Potrzebna była rekonstrukcja i sięgnięcie do protagonistów i dziedzin życia, które opisywałyby syntetycznie stan kraju".

Dlatego autorzy książki przeprowadzili wywiady z Jarosławem Kaczyńskim, Antonim Macierewiczem, Janem Parysem, Adamem Glapińskim i Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem.

"Prawie wszyscy bohaterowie i autorzy tej książki mieli kłopoty i dziwne przypadki ze służbami specjalnymi: przebite opony albo przecięte przewody hamulcowe". - wspominał Kurski.

Wreszcie podkreślił: "Danie świadectwa prawdy, jakie udało nam się pomieścić w tej książce, sprawiło, że pomimo różnych zakrętów w relacjach pomiędzy nami, była przestrzeń do zaufania. Mam takie poczucie, że gdyby nie „Lewy czerwcowy” i nie „Nocna zmiana” nie byłbym nigdy prezesem Telewizji Polskiej".

Na pytanie czy grozi powtórka z 1992 roku, prezes TVP odparł: "Myślę, że tak. Oni myśleli, że tak jak udało się im obalić w 1992 roku rząd Jana Olszewskiego, tworząc kontrrzeczywistość, tak jak im się udało w 2007 roku, tak samo myśleli i teraz, że im się uda stworzyć kontrrzeczywistość i nas pokonać. Ale do trzech razy sztuka. Ta recydywa dwa razy się udała, trzeci raz się nie uda. Jestem przekonany, że bogatsi o tamte doświadczenia tego zwycięstwa nie damy sobie nigdy wydrzeć".

IMG_7442m

Jako ostatni w tej części dyskusji głos zabrał Piotr Semka, współautor "Lewego czerwcowego" i autor książki „Recydywa?”:
"Te trzy lata, między 4 czerwca 1989 a 4 czerwca 1992 to były doświadczenia ludzi, którzy bardzo serio potraktowali obietnice Solidarności".
Semka przypomniał o programie Reflex, który prowadził wraz z Jackiem Kurskim w latach 1991-1992. Poruszano w nim takie kwestie, jak sprzedaż legitymacji Solidarności Zbigniewa Bujaka na aukcji generałowej Kiszczakowej.

Przypomniał burzliwy dzień 4 czerwca 1992 roku.
"Do dzisiaj prześladuje mnie, że nie mogliśmy sfilmować jednej sceny. Gdy o 1 w nocy z Sejmu wychodzili posłowie, którzy dokonali linczu na rządzie Jana Olszewskiego, wówczas jedynymi ludźmi - którzy przyszli, aby wykrzyczeć w twarz prawdę tym, którzy byli w tej koalicji strachu - byli bardzo młodzi ludzie, mieli 15, 16 może 17 lat. Było ich ok. 30-40 osób i oni krzyczeli do tych posłów: „Zdradziliście” i rzucali drobniaki, które symbolizowały ich pogardę dla tych ludzi, którzy dali się kupić".

Nawiązując do powstania książki "Recydywa?" Semka powiedział:
"Piotr Jegliński zwrócił się do mnie z propozycją powtórzenia tych rozmów i rzeczywiście uderzyło mnie, jak wiele rzeczy jest ciągle w dyskusji. Mieczysław Wachowski jest szefem Instytutu Lecha Wałęsy, mimo odnalezienia akt "Bolka" w mieszkaniu gen. Kiszczaka wielotysięczne demonstracje ludzi głoszą, że ich nie obchodzi, jak było z Lechem Wałęsą, bo oni nadal będą wierzyć, że Lech Wałęsa to postać bez skazy".

"To, że po 24 latach wszyscy bohaterowie tej książki dalej istnieją w życiu publicznym pokazuje, że długowieczność w polityce musi być oparta na ocieraniu się o realne emocje społeczne. Rozmaici cwaniacy polityczni, od których roiło się w latach 1989-1991, ci którzy uczestniczyli w komisji, która dokonywała linczu na Janie Parysie, ci wszyscy, którzy wykazywali się pseudo-mądrością nocy czerwcowej - los okazał się dla nich niezwykle okrutny". - podkreślił Semka.

Pozostałe głosy w dyskusji, w tym komentarz Jarosława Kaczyńskiego oraz Antoniego Macierewicza na temat sytuacji Polski po Brexit oraz seria pytań i odpowiedzi - na filmie:




Relacja: Margotte i Bernard

IMG_7428m

IMG_7495m

IMG_7237m

IMG_7491m


P6270040m

P6270039m

IMG_7364m

IMG_7310m

IMG_7393m
IMG_7514m

IMG_7254m


IMG_7470m

IMG_7531m

IMG_7543m

Więcej zdjęć;
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157670307424536/page1