W dniu 16 stycznia 2019 r. w Centrum Edukacyjnym IPN – Przystanek Historia, wspominano Jazz. W ramach cyklu „Spotkania z Historią” gośćmi Rafała Dutkiewicza byli: prof. Andrzej Chojnowski – historyk, Krzysztof Sadowski – pianista, organista i kompozytor jazzowy i Robert Kaczmarek – reżyser.
Na wstępie Andrzej Chojnowski opowiedział o korzeniach jazzu w Polsce. Mimo, że w okresie międzywojennym ten gatunek muzyki pojawiał się w Polsce, uważa on, że historia jazzu zaczęła się u nas tak naprawdę po roku 1949, przy czym okres tzw. stalinowski należałoby traktować oddzielnie.
Krzysztof Sadowski zaprezentował książkę Krzysztofa Karpińskiego, obecnego zresztą na spotkaniu, pt „Był Jazz. Krzyk jazz–bandu w międzywojennej Polsce”. Ta obszerna (752 str.) monografia stanowi kopalnię wiedzy o jazzie w okresie II Rzeczpospolitej. Mówiąc o początkach muzyki jazzowej wspomniał też o problemach jakie się z nią wiązały. Zaraz po wojnie jazz grano w budynkach YMCA (Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej). Zakazano tego w 1949 r., a w Łodzi wręcz nastąpił atak młodzieży z ZMP podczas którego niszczono płyty. Były to niewymierne straty dla wielbicieli jazzu, gdyż w tamtym czasie wiele płyt istniało w Polsce w jednym (!) egzemplarzu.
Robert Kaczmarek, autor filmu „Jazz na Kalatówkach” powiedział, że od skończenia szkoły filmowej chciał zrobić film o Krzysztofie Komedzie. Postanowił więc zrobić tryptyk o „geniuszach, którzy za wcześnie odeszli”, czyli o Komedzie, Mieczysławie Koszu i Zbigniewie Seifercie. Zwrócił też uwagę, że w latach 50-tych i 60-tych w PRL-u tak dużo filmów polskich miało muzykę jazzową, było tych filmów więcej niż np. w RFN. Zadał pytanie: „Jak to się dzieje, że sztuka nowoczesna w PRL-u na przełomie lat 50-tych i 60-tych […] jest towarem eksportowym.”
Zaczepiony tym pytaniem prof. Andrzej Chojnowski zaczął od omówienia uwarunkowań egzystencji jazzu w ówczesnym systemie. „...trzeba ... podważyć pewne przekonanie, że on strasznie temu systemowi uwierał.” Nie dotyczyło to okresu stalinowskiego, który rządził się trochę innymi zasadami, jazz był traktowany wtedy jako produkt amerykańskiego imperializmu. W dalszych latach jazz zaczął przechodzić pewną ewolucję, z muzyki dla wszystkich, do tańca, zaczął stawać się muzyką elitarną. Prof. Chojnowski wspomniał zdarzenie z końca lat 50-tych, które miało miejsce w Paryżu – publiczność mianowicie wygwizdała grających Milesa Davis’a i Johna Coltrane’a, gdyż ich muzyka odbiegała znacząco od kanonu spotykanego na koncertach jazzowych.
W Polsce jazz również ewoluował ku pewnemu elitaryzmowi. Jak napisał kiedyś Wojciech Kilar: „Jazz powinien być Sztuką przez duże S”. Zmiany zachodzące w muzyce filmowej wiąże Chojnowski ze zmianami zachodzącymi w kinie światowym, „nowa fala” pojawiała się również w kinie polskim. „Do Noża w wodzie trudno by wymyślić zgrabnie inny rodzaj muzyki, do rytmiki, do nerwu tego filmu. […] Potrzebne były jakieś zmiany i jazzmani świetnie w to wskoczyli. Mieli talent, mieli umiejętność szybkiego reagowania...” Muzyka jazzowa pojawiała się w filmach reżyserów różniących się nawet ideowo; była u Polańskiego, ale i u Passendorfera.
Krzysztof Sadowski opowiedział następnie co działo się z jazzem od przełomu lat 50/60-tych, mówił o dwóch pierwszych festiwalach jazzowych w Sopocie (1956 i 1957), o aspekcie społecznym muzyki jazzowej i o jej popularności w Polsce. Hasło „Jazz muzyką wolności” miało w Polsce specjalne znaczenie. Opowiedział też o znaczącej roli Leopolda Tyrmanda w popularyzowaniu jazzu w Polsce.
Robert Kaczmarek opowiedział o swojej pracy nad filmem o Krzysztofie Komedzie, między innymi o materiałach z tapczanu Komedy. Okazało się, że dostał on od Zofii Komedowej kasety, które muzyk nagrywał podczas komponowania muzyki. Kasety te wrzucał następnie do tapczanu – i tak powstał zbiór materiałów dotyczących warsztatu twórczości artysty. Zwrócił też uwagę, że w tym okresie w innych krajach bloku socjalistycznego, czyli w tzw. „demoludach” muzyka jazzowa była mniej znana.
Kaczmarek mówił też, że w latach 60-tych każda płyta jazzowa przywieziona do Polski była „na wagę złota”, było ich tak mało, że gdy ktoś przywoził z zagranicy płytę, której nikt jeszcze nie miał, to całe spotkanie towarzyskie mogło opierać się na słuchaniu tej płyty.
Na dobre jazz zagościł w Polsce w ramach Festiwali Jazz Jamboree, które zaczęły być organizowane w 1958 roku, początkowo w Hybrydach, Stodole, Filharmonii Narodowej, wreszcie w Sali Kongresowej. Prof. Andrzej Chojnowski opowiedział o zmianach zachodzących po roku 1956 w Polsce, zmianach nie tylko politycznych, ale też w obyczajowości, w kulturze, w życiu codziennym. Podkreślił, że zmiany te, ten „skok w tę nowoczesność, awangardowość” dokonywał się też w innych dziedzinach, czego przykładem może być malarstwo.
Jazz zaistniał też w mediach, w programie trzecim polskiego radia, od czasu gdy program zaczął być nadawany również na falach UKF, początkowo przez dwie godziny dziennie wieczorem, część tego czasu poświęcona była jazzowi. W latach 60-tych Leopold Tyrmand miał w TV swoją audycję poświęconą jazzowi. Audycja była robiona na żywo – Tyrmand przynosił do studia płytę i przez ok. 45 min. prezentował słuchaczom zespół czy kompozytora, po czym puszczał jeden utwór. Było to podobne do działalności tzw. Dyskusyjnych Klubów Filmowych.
Krzysztof Sadowski opowiedział jak początkowo muzycy jazzowi uczyli się gry słuchając płyt. W czasach gdy nie mogli wyjeżdżać, a w Polsce nie było można znaleźć muzyków jazzowych mogących uczyć – drugim źródłem muzyki jazzowej były m.in. audycje Willisa Conovera „Time for Jazz” nadawane przez radiostację Głos Ameryki (Voice of America).
Poruszono też temat koncertów muzyków jazzowych w Polsce i źródeł z których otrzymywali oni ogromne, jak na warunki polskie, honoraria. Otóż sponsorami tych koncertów, poprzez ambasadę amerykańską, były fundacje mające na celu m.in. „rozmiękczanie komunizmu”, również poprzez kulturę.
Sadowski przypomniał również metody jakimi „ratowano” możliwość organizowania koncertów czy festiwali jazzowych. Sadowski, Trzaskowski i Kurylewicz udali się kiedyś do Wydziału Kultury Komitetu Centralnego PZPR ratować Festiwal Jazzowy, uznano bowiem, że jest on niepotrzebny i nie należy wynajmować mu Sali Kongresowej. Argumentem który przeważył było stwierdzenie Trzaskowskiego, że „...my gramy dla ludów uciskanych, gramy muzykę murzynów, którzy nie mają szansy tam zaistnieć w Stanach...wspieramy ich ruchy wolnościowe...” – i to zrobiło takie wrażenie, że festiwal tego samego dnia puszczono. Inną metodą propagowania jazzu było obserwowanie radzieckich czasopism jazzowych i informowanie na łamach miesięcznika „Jazz”, że w Związku Radzieckim jazz również … itd...itp.
W dalszym ciągu poruszono problem kontaktów muzyków jazzowych z bezpieką. Krzysztof Sadowski stwierdził, że tylko kilku muzyków współpracowało, po czym przekazał mikrofon Krzysztofowi Karpińskiemu, który opowiedział o trzech przypadkach: muzyka, żony muzyka i dziennikarza muzycznego.
Będąc „przy mikrofonie” Karpiński poruszył temat filmu Roberta Kaczmarka „Jazz na Kalatówkach”, filmu o pierwszym spotkaniu muzycznym „Jazz Camping” w schronisku na Kalatówkach. W tym pierwszym spotkaniu w 1959 roku wzięło udział 70 osób, nie tylko jazzmani, ale też wszelacy artyści, aktorzy, plastycy… Przypomniał też, że jazz zaistniał w Polsce już w dwudziestoleciu międzywojennym; w 1926 r. powstało Polskie Stowarzyszenie Jazz, w 1928 r. pierwszy polski band, w 1929 r. przyjechał do Polski francuski zespół jazzowy, który zagrał Szopena na jazzowo, w 1932 r. powstał Wydział Jazzu w średniej Szkole Muzycznej im. Władysława Żeleńskiego. Szkołę tę w latach 60-tych ukończył Mieczysław Kosz, pianista jazzowy, o którym Robert Kaczmarek nakręcił w 2007 r. film dokumentalny. Na koniec rozmawiano o płytach z nagraniami jazzowymi, jakie były wydawane w Polsce.
Spotkanie zakończyła rozmowa ze słuchaczami.
Relacja: Michał KK