piątek, 16 listopada 2012

Bronisław Wildstein dla Blogpress.pl o nagrodzie im. Jacka Maziarskiego, Ewie Stankiewicz i "Ukrytym"

Film "Krzyż" Ewy Stankiewicz pokazuje mechanizm tego, co zdarzyło się w Polsce w 2010 roku. Odsłania kulisy manipulacji, pokazuje proces tworzenia kampanii pogardy i nienawiści wobec tych, którzy odwołują się do elementarnych zasad. Pokazuje ich spychanie, wypychanie z życia publicznego. - mówił Bronisław Wildstein w wywiadzie dla Blogpressu po uroczystości wręczenia Ewie Stankiewicz nagrody im. Jacka Maziarskiego.
BW-m


Nasze pokolenie wciąż pamięta słynne ogłoszenie Pana Jacka Maziarskiego "Szukam uczciwej pracy", kiedy nie mógł pracować w swoim zawodzie w stanie wojennym. Skąd idea nagrody imienia Jacka Maziarskiego i jak Pan trafił do kapituły?

Idea nagrody Jacka Maziarskiego wypłynęła, jak zwykle, od wdowy po nim, pani Anny Żukowskiej-Maziarskiej. A ja zostałem zaproszony, a jak zostałem zaproszony, przyjąłem to, ponieważ uznaję, że to bardzo słuszna inicjatywa. Patron jest właściwie dobrany. Rzeczywiście ten, który występował w czasach trudnych na rzecz fundamentalnych standardów dziennikarskich, czy w ogóle standardów życia publicznego, a ponieważ żyjemy w świecie, gdzie dominujące nagrody bywają bardzo dziwne, na przykład nagroda Kapuścińskiego, tym bardziej należy tworzyć nagrody, które odwołują się do realnych wartości i realnych cnót.

Wśród laureatów jest historyk, reżyser i dwóch dziennikarzy. Kto może dostać taką nagrodę?

Przedstawiciel, stosunkowo młody przedstawiciel, nauk humanistycznych, który cechuje się określonymi dyspozycjami, który, co więcej, wyraża je w swojej działalności. Wyraża nonkonformizm, trzyma się standardów, zasad, walczy o prawdę, chce tę prawdę upowszechniać w życiu publicznym. To właściwie podstawowe sprawy.

Czy łatwo jest wybrać nominantów w obecnych czasach? W tym roku, jak to wyglądało?

Nie, wcale nie jest tak łatwo. Dlatego że, wbrew pozorom, tych ludzi, którzy trzymają się standardów, dociekają prawdy, jest całkiem spora grupa. Oni nie są nagłaśniani w życiu publicznym wystarczająco, w ogóle czasem są przemilczani, ale oni są i robią bardzo interesujące rzeczy. I to właśnie oni robią rzeczy interesujące. Dlatego czasami jest trudny wybór.

Pani Ewa Stankiewicz jest przede wszystkim reżyserem doskonałych filmów dokumentalnych. Zajmuje się też fabułą. Czym urzekła kapitułę - jako dziennikarka, czy jako działaczka?

Film "Krzyż" Ewy Stankiewicz pokazuje mechanizm tego, co zdarzyło się w Polsce w 2010 roku. Odsłania kulisy manipulacji, pokazuje, jak ta manipulacja dominuje, pokazuje proces tworzenia kampanii pogardy i nienawiści wobec tych, którzy odwołują się do takich elementarnych zasad. Pokazuje ich spychanie, wypychanie z życia publicznego, a z drugiej strony pokazuje także ich obronę, pokazuje pewne mechanizmy, które - to bardzo ciekawe - mnie to najbardziej skojarzyło się zdumiewająco z takim filmem-dokumentem "Zwyczajny faszyzm". Nie lubię czasem tych odwołań, jakie za często stosujemy, ale w tym wypadku jak widziało się tych butnych ludzi, którzy chcą za wszelką cenę poniżyć inaczej myślących, słabszych, organizują się przeciwko nim, narasta w nich taka, takie poczucie bezkarności, uwalnia się w nich agresja, to człowiek miał poczucie, że obcuje właśnie z tymi zjawiskami psychicznymi, które leżały u podstaw takich zjawisk, jak nazizm i tym podobne.

Sceneria Krakowskiego Przedmieścia jest również pewną ideą, która jest w Pana książce "Ukryty". Czy był Pan na Krakowskim Przedmieściu i oglądał Pan to wszystko, ponieważ ten opis w książce jest bardzo sugestywny i trafia do przekonania czytelnika?

Tak, ja byłem wtedy na Krakowskim Przedmieściu i widziałem tam sceny rozmaite, przede wszystkim widziałem scenę, kiedy tłum krzyczał "Chcemy Barabasza", tłum który nie zdawał sobie sprawy, w większości, kto to jest Barabasz. Wtedy miałem poczucie, że się kurtyna rozsuwa i pokazuje jak nasze problemy, nasze boje współczesne, które widzimy w bardzo doraźnej perspektywie, jakie są uniwersalne. Pokazują wymiar podstawowych zmagań, w których nasz naród uczestniczy. Ale to nie tylko dotyczy naszego narodu, bo tu sięgamy do głębi, pokazujemy mechanizm dużo głębszy i uznałem, że literatura jest taką dziedziną sztuki, która powinna zmierzyć się z tego typu problemem.

Pana książka kończy się pewnym zawieszeniem, ani nie jest to rozwiązanie optymistyczne, ani pesymistyczne. Będzie ciąg dalszy?

Kwestionuję takie podejście literatury różnicujące: optymizm, pesymizm. No bo nasz, że tak powiem, ziemski bój nigdy się nie kończy, nigdy, dopóki nie będzie Następnego Przyjścia i nie pojawi się raj na ziemi, nie sądzę, żebym tego doczekał ani ktokolwiek z tych, których znam, do tego czasu jesteśmy skazani na konflikt, na napięcie, żyjemy również w wymiarze tragicznym. Tylko chodzi o to, że możemy to lepiej lub gorzej przeżyć. A jak będzie, no to ja nie wiem. Ja analizuję rzeczywistość, zastanawiam się i ewentualnie pewne hipotezy mogę snuć na przyszłość. A jak będzie, przecież nie jestem w stanie powiedzieć.

Dziękuję Panu ślicznie, wszystkiego dobrego.


(Przepraszamy za jakość dźwięku)

BW i AM -m
Bronisław Wildstein z Anną Maziarską - twórczynią nagrody im. Jacka Maziarskiego

Fot. Emaus. Ewa Stankiewicz z książką "Lawa"
Z laureatką - Ewą Stankiewicz

10 Wywiad z BW-mm

Wywiad: Włodzimierz Sobczyk oraz fot. i transkrypcja: Emaus


Relacja z wręczenia Ewie Stankiewicz Nagrody im. Jacka Maziarskiego:
http://www.blogpress.pl/node/14789

Wywiad z Ewą Stankiewicz:
http://www.blogpress.pl/node/14805