sobota, 30 marca 2013

Czy warto było tak żyć? – film Aliny Czerniakowskiej o kapitanie Sojczyńskim "Warszycu"

P1370447m

Klękam tylko przed Panem Bogiem. Przed panem, panie Diomko (Mieczysław Moczar, szef UB w Łodzi) nie uklęknę. Pan i pana dzieci będą żyć z piętnem barbarzyństwa. O mnie nigdy nikt nie powie, że byłem zdrajcą.” – po przeczytaniu tego oświadczenia „Warszyca”, zacytowanego przez jego oprawców, Alina Czerniakowska, autorka wielu odkłamujących historię Polski filmów dokumentalnych, wiedziała, że musi zrobić film o tym człowieku. Dokumentalistka przewidując, że telewizja nie wyrazi zgody na realizację takiego filmu, napisała inny scenariusz, który przyjęto. Na kolaudacji film został zaakceptowany dzięki interwencji prof. Pawła Wieczorkiewicza zasiadającego wówczas w Radzie Programowej Telewizji Polskiej. W Klubie Ronina pokaz autorski filmu.„Czy warto było tak żyć?” odbył się w dniu 4 lutego 2013, niemal w 66. rocznicę wykonania zbrodniczego wyroku na Stanisławie Sojczyńskim „Warszycu”



Kim był bohater filmu? Dlaczego musiał żyć „prawem wilka”? Dlaczego został zamordowany? W filmie „Czy warto było tak żyć?”, Alina Czerniakowska snuje poruszającą historię Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, jednego z tych żołnierzy Armii Krajowej, którzy po zakończeniu okupacji niemieckiej w 1945 roku i wkroczeniu wojsk sowieckich nie złożyli broni, lecz kontynuowali walkę z sowieckim okupantem i jego polskimi kolaborantami. „Warszyc” był jednym z najwybitniejszych dowódców antykomunistycznej partyzantki. Stworzone przez niego i działające głównie na terenie województwa łódzkiego w okolicach Radomska Konspiracyjne Wojsko Polskie, liczyło w szczytowym okresie około 3000 żołnierzy. Za swe zadanie Warszyc uważał ochronę społeczeństwa i żołnierzy podziemia przed komunistycznym terrorem, przed kolaborantami, ale także przed pospolitym bandytyzmem. Przed komunistycznym sądem mówił: „Zadaniem naszej organizacji była propagandowa walka z terrorystyczną polityką, przede wszystkim walka z Urzędem Bezpieczeństwa jako organem terroru obecnych władz"

Zatem kim był? Chłopskim synem, urodzonym we wsi Rzejowice 20 kilometrów od Radomska, który dzięki zdolnościom i ciężkiej pracy ukończył Wyższe Seminarium Nauczycielskie i został nauczycielem języka polskiego. Ożenił się, urodziły mu się dzieci i cała rodzina wiodła spokojne pracowite życie, aż do wybuchu wojny.

Wojenne losy Stanisława Sojczyńskiego były typowe dla większości jego pokolenia – udział w walce w 1939 roku, a potem konspiracja, już od jesieni 1939 roku w Służbie Zwycięstwu Polski, później przekształconej w ZWZ-AK. Komendant podobwodu Rzejowice ZWZ, zastępca komendanta i szef Kedywu obwodu Radomsko AK, rozbicie niemieckiego więzienia w Radomsku w 1943 roku, Virtuti Militari. Alina Czerniakowska przytacza w filmie opinię Aleksandra Stasińskiego „Kruka”, dowódcy Stanisława Sojczyńskiego z tamtych czasów: „Okazał się w przyszłości jednym z najzdolniejszych oficerów i organizatorów walki z okupantem hitlerowskim”

Wiemy już, kim był – jednym z żołnierzy Armii Krajowej, bohaterem walki z okupantem.

Dlaczego musiał żyć „prawem wilka”? Na pewno, jak setki innych żołnierzy AK, którzy całą okupację walczyli z Niemcami, marzył o powrocie do domu, do dzieci, więc dlaczego? Po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny Polski w stosunku do akowców i przedstawicieli Państwa Podziemnego oraz innych „niewygodnych” Polaków rozpoczęły się aresztowania, morderstwa, wywózka do obozów, szykany. Nie pozwalano im na powrót do normalnego życia, więc wielu pozostawało w konspiracji lub do niej wracało. Stanisław Sojczyński czując się odpowiedzialny za los swoich żołnierzy uznał, że niewolącym Polskę komunistom trzeba stawić opór i zdecydował się podjąć kolejny etap walki i niepodległość Ojczyzny. Sam zresztą też był już poszukiwany przez bezpiekę. Wiosną 1945 roku zaczął formować antykomunistyczną partyzantkę, która od 1946 przyjęła nazwę Samodzielna Grupa Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

Do Polski Wolnej, Suwerennej, Sprawiedliwej i Demokratycznej prowadzi droga przez walkę ze znikczemnieniem, zakłamaniem i zdradą („Warszyc”, Rozkaz nr 2 do żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego z 8 stycznia 1946 r.).

Konspiracyjne Wojsko Polskie walczyło z funkcjonariuszami i konfidentami UB. Nie szafowano nadmiernie karą główną. Najpierw wysyłano otrzeżenia, przemawiano do sumienia. Wyrok śmierci był ostatecznością, a wydawano go po sporządzeniu aktu oskarżenia i wyroku Sądu Specjalnego Kierownictwa Walki z Bezprawiem. Prowadzono intensywną walkę propagandową oraz walkę z doskwierającym ludności bandytyzmem. Ironią losu jest fakt, iż jedną z największych akcji KWP było rozbicie w kwietniu 1946 roku więzienia UB w Radomsku, tego samego, które pod okupacją niemiecką rozbił Stanisław Sojczyński, i uwolnienie ponad 50 więźniów. W filmie ludność z tamtych terenów wspomina “Warszyca” jako męża opatrznościowego, broniącego ich przed rabunkiem i napadami, żołnierze – jako troskliwego, mądrego i dbającego o ludzi dowódcę. Najbardziej jednak poruszające jest świadectwo byłego żołnierza “Warszyca”, który płacze na wspomnienie swego ukochanego dowódcy.

"Nasza działalność jest buntem przeciw bezprawiu, jest wykazywaniem go i zwalczaniem wszelkimi dostępnymi środkami, jest samoobroną i walką o wolność i suwerenność Polski metodami Ruchu Podziemnego." (Z rozkazu "Warszyca" do Feliksa Gruberskiego "Artura", komendanta powiatu koneckiego KWP kryptonim "Pociąg")

Zatem żył „prawem wilka”, bo musiał, bo był wierny przedwojennym zasadom, bo nie mógł się pogodzić z ponowną utratą niepodległości, czuł się zobowiązany do obrony ludności i chronienia swoich żołnierzy. O jego motywach świadczy wstrząsający list otwarty do komendanta warszawskiego Kedywu płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława" (12.09.1945), w związku z rozkazem „Radosława" do żołnierzy AK wzywającym ich do ujawnienia się. Warto ten list przeczytać w całości. http://www.fronda.pl/a/quotwarszycquot-do-quotradoslawaquot-za-co-usiluje-nas-pan-sprzedawac,18226.html

Dlaczego musiał umrzeć? Stał się ofiarą morderstwa sądowego, bo kochał swą Ojczyznę, dla niej chciał żyć i pracować, ale o jej wolność musiał walczyć z bronią w ręku w obliczu komunistycznego terroru. Za jego głowę wyznaczono nagrodę i zwerbowano konfidenta, który natrafił na ślad „Warszyca” i go wydał. Stanisław Sojczyński został ujęty przez UB w Częstochowie w czerwcu 1946 roku. Po pokazowym procesie Stanisław Sojczyński „Warszyc” został skazany na śmierć wraz z siedmioma swymi żołnierzami (dwóch ułaskawiono) i zamordowany w lutym 1947 roku. Musiał umrzeć, bo w okrutnym śledztwie powiedział, że klęka tylko przed Bogiem, a przed żadnym komunistycznym oprawcą się nie ugnie, bo odmówił, gdy proponowano mu zdradę. Komuniści nie mogli pozostawić przy życiu człowieka, który podczas procesu mówił tak:

„Do winy się nie poczuwam. Uważam raczej, że mam zasługi wobec Narodu, dla dobra którego walczyłem. W świetle obowiązujących przepisów prawnych nie uważam swoich czynów za przestępstwo. Wszystkie czyny, jeśli nie wyszły poza ramy moich rozkazów, są zgodne z moimi zasadami i sumieniem [...]. Legalne przeciwdziałanie u władz przeciw bezprawiu organów bezpieczeństwa nie dało rezultatów. Pisywałem z lasu listy do władz, gdyż innego sposobu nie miałem, musiałem się bowiem ukrywać przed aresztowaniem i zlikwidowaniem przez UB, i donosiłem o bezprawiu organów bezpieczeństwa, o szykanach, aresztowaniu i likwidowaniu niewinnych ludzi, byłych członków AK, jednak bez rezultatu [...]. Przyznaję się do założenia i należenia do nielegalnej organizacji, celem której było przeciwdziałanie terrorowi władz, walka z bezprawiem i prześladowaniem, czyli samoobrona, co zresztą ilustrują moje rozkazy..."

Prezydent RP ś.p. Lech Kaczyński awansował pośmiertnie Stanisława Sojczyńskiego na stopień generała brygady.

P1370445_1

Po projekcji widzowie mieli okazję do zadania autorce kilku pytań i wyrażenia głębokiego uznania dla tego i innych jej filmów, które wyciągają na światło dzienne te fragmenty polskiej historii, które ludzie decydujący o kształcie kultury w Polsce starają się tak skrzętnie ukryć, by nigdy nie zaistniały w świadomości społecznej. Jeden z obecnych nazwał tworzenie tych dokumentów “odtruwaniem mózgów”. Niestety owe filmy można oglądać głównie na pokazach i w internecie. W polskiej telewizji niemal nie są pokazywane, chociaż Międzynarodowa Komisja wybrała aż 12 filmów Aliny Czerniakowskiej do wydania i przetłumaczenia na angielski (były to zresztą akurat te filmy, którym najbardziej była niechętna polska telewizja).

Autorka filmu o “Warszycu” opowiedziała też o swojej praktyce w BBC w Londynie na początku lat 90., kiedy szef Działu Filmowego, po obejrzeniu jej piętnastominutowego dokumentu o “Enigmie”, powiedział: “U nas dokument – to elita. Gdybyśmy mieli taką historię jak Polska, to byśmy zarabiali krocie i cały świat by o nas wiedział.” To są nasze atuty, o których należy mówić, podsumowała Alina Czerniakowska.

Koniecznie obejrzyjcie film (można go znaleźć w sieci) “Żyją jeszcze świadkowie i żyją jeszcze wśród nas ukryci ci, którzy mordowali najlepszych, najodważniejszych Polaków” mówi na początku filmu Aliny Czerniakowskiej jego narrator. Pamiętajmy.

Link do filmografii Aliny Czerniakowskiej

Relacja: Emaus notka, foto/wideo Bernard

P1370454_1

P1370457_1

P1370437_1

P1370444m

P1370456_1