wtorek, 26 sierpnia 2014

Wybór czy przeznaczenie. Wokół książki "Młodość Witolda Pileckiego"



W Cafe Niespodzianka w Warszawie odbyło się spotkanie zorganizowane przez Nową Konfederację i Teologię Polityczną wokół książki "Młodość Witolda Pileckiego". Uczestnikami dyskusji byli: Krzysztof Tracki - autor książki "Młodość Witolda Pileckiego". Jacek Pawłowicz z Biura Edukacji Publicznej IPN i prof. Wiesław Wysocki.
IMG_1387m

W Cafe Niespodzianka w Warszawie odbyło się spotkanie zorganizowane przez Nową Konfederację i Teologię Polityczną wokół książki "Młodość Witolda Pileckiego". Uczestnikami dyskusji byli: Krzysztof Tracki - autor książki "Młodość Witolda Pileckiego". Jacek Pawłowicz z Biura Edukacji Publicznej IPN i prof. Wiesław Wysocki.



Na początku autor zadał nieco prowokacyjne pytanie, czy jest sens dyskutowania o rotmistrzu Pileckim, skoro jego postać jest coraz lepiej rozpoznawalna i którego imię nosi 28 szkół w Polsce, przybywa też ulic, placów, skwerów, których jest on patronem.

Odnosząc się do procesu przywracania pamięci o Witoldzie Pileckim, Krzysztof Tracki stwierdził: „Ten proces postępuje, ale jednak mam prawo stwierdzić, że jest on w dużej mierze wynikiem działań oddolnych, ogromnej presji społecznej, świadczącej o dokonującym się odrodzeniu, szczególnie w młodym pokoleniu. Dlaczego jednak postać rotmistrza Witolda Pileckiego wciąż nie trafiła na tyle skutecznie na piedestał, aby została zgodnie przez wszystkich, także przez elity polityczne, zaliczona do trwałego kręgu bohaterów narodowych Polski? Dlaczego tak się dzieje? Witold Pilecki jest wielką ofiarą triumfu systemu komunistycznego po zakończeniu II Wojny Światowej, ale śmiem również twierdzić, że jest on także ofiarą wciąż aktywnego, sądzę zatrutego owocu porozumień z roku 89. [...] Tamte porozumienia doprowadziły do tego, że III Rzeczpospolita ma elementarny problem, odcina się, bądź z krytycyzmem podchodzi do staropolskich tradycji, a także szeroko rozumianego etosu niepodległościowego w który wpisuje się czy to stosunek do Powstań, Styczniowego, czy Powstania Warszawskiego. Czy można się zatem dziwić, że Witold Pilecki, który jest sztandarową postacią tego etosu, mimo presji społecznej, nie przebił się i nie zajął jeszcze należnego mu miejsca?"

IMG_1380m

„Celem książki była odpowiedź na jedno fundamentalne pytanie - w jakim stopniu heroiczny obraz Witolda Pileckiego znajduje swoje korzenie w przeszłości tego bohatera, w jakim stopniu oddziaływała na te postawy przeszłość rodowa, a w jakim doświadczenia dzieciństwa i nieco późniejszej młodości.”

Autor książki wszedł w posiadanie ponad 100 listów Witolda Pileckiego z lat dwudziestych odnalezionych na Litwie w Nowych Święcianach, po Kazimierze Daczównie, a przekazanych autorowi przez byłego prezesa Polaków na Litwie Ryszarda Maciejkiańca. Te listy dały "przyczynek do odpowiedzi na pytanie, jak wyglądała wcześniejsza konstytucja duchowa, moralna, jakie były predyspozycje osobowe i charakterologiczne tego człowieka, który po 39 roku zajaśnieje nie jeden raz tym heroizmem, ale właśnie wiele razy.”

Krzysztof Tracki przypomniał biografię Pileckiego i historię jego rodziny. Pileccy herbu Leliwa wywodzili się z drobnej szlachty lidzkiej, której korzenie sięgają schyłku średniowiecza (XVI w.). Prawdopodobnie istnieje więź rodowa łącząca Pileckich spod Lidy ze znanym rodem Pileckich z Małopolski. Rodzina Pileckich należała do drobnej szlachty kresowej, która doświadczyła carskich represji, procesu odpolaczania, wynaradawiania.

Witold Pilecki wzrasta w Karelii, gdzie na skutek represji popowstaniowych trafiła jego rodzina. Wychowanie matki rozbudza w nim postawy patriotyczne, polskiego ducha „to ona czyta fragmenty trylogii, to ona opowiada o doświadczeniach jej przodków - Osiecimskich, doświadczonych (podobnie jak Pileccy) przez represje po Powstaniu Styczniowym.” Na Pileckiego ma wpływ też religijne wychowanie.

W 1910 roku, by bronić się przed wciskającą się rusyfikacją, matka Witolda wraz z dziećmi przenosi się do Wilna, które mimo carskich represji tętniło wówczas polskim życiem, powoduje to rozłąkę z ojcem.

W 1913 Witold Pilecki roku wstępuje do wileńskiego skautingu. Wybuch I Wojny Światowej oznacza zubożenie rodziny, Pileccy uciekają przed Niemcami na Mohylewszczyznę, gdzie wówczas tętni jeszcze polskie życie ziemiańskie na kresach. Było to w przededniu bezpowrotnej zagłady tego świata.

Gdy sowiecka rewolucja dociera do dworu, w którym mieszkali Pileccy, na młodym Witoldzie wielkie wrażenie wywiera wiadomość, że sowiecki sołdat mierzył z broni do jego matki.

W 1918 roku Witold Pilecki próbuje dotrzeć do korpusu Dowbora-Muśnickiego, poznaje Jerzego Dąbrowskiego (Łupaszkę), później gen. Lucjana Żeligowskiego. Matka decyduje o wyjeździe przed „czerwoną zarazą” do Wilna, gdzie na przełomie roku 1918/19 Pilecki bierze udział w akcji wyzwolenia miasta z rąk Niemców. Walczy w oddziałach partyzanckich, później w regularnym wojsku. Gdy nadciąga sowiecka nawała zgłasza się na ochotnika do wojska, bierze udział w obronie Grodna. Na ochotnika zgłasza się do akcji ratowania pozostałych za linią wroga kompanów.

Mimo dylematów charakterystycznych dla kresowej szlachty litewskiej, w rozumieniu przedrozbiorowym, bierze też udział w walkach z Litwinami. Doświadcza też osobistych dramatów – ginie Staś Kozakiewicz spod Wilna, z którym był zaprzyjaźniony i którego wziął pod swoją opiekę (wcześniej zginęli wszyscy bracia Kozakiewicza).

Po wojnie popada niemal w nędzę. Wstępuje do służby w Związku Bezpieczeństwa Kraju, „by nieść pomoc ludności pogranicza polsko-litewskiego, która była ciągle zagrożona.” Pracuje w DeMacie (Demobilu Wojskowym), gdzie okazuje się człowiekiem „odpornym na łapówki, na wszelkie pokusy, którymi nęcili okoliczni handlarze i kupcy żydowscy. Witold Pilecki podkreśla to w swoich wspomnieniach, on na łapówki nie poszedł.”

„Mamy prawego, obowiązkowego pracownika, dobrego urzędnika - pracownika sądu okręgowego w Wilnie."

W 1926 Pilecki odzyskuje wydzierżawiony przez ojca majątek, którym wzorowo gospodaruje dając przykład innym. Pilecki swoją pracą pozyskuje okolicę, wzbudza zaufanie również okolicznych Białorusinów. Pilecki pomagał ludziom bez względu na narodowość, zorganizował spółdzielnię mleczarską i coś w rodzaju pomocy społecznej. To zaprocentowało w 39 roku, gdy do Polski wschodniej wkraczała sowiecka armia - białoruscy sąsiedzi udzielili Pileckim pomocy i uratowali jego rodzinę przed sowietami.

Prof. Wiesław Wysocki przedstawił standardy wychowania kresowego, w którym wzrastał Witold Pilecki – mówiąc o kobietach: „Lwice kresowe. One w dużym stopniu kształtowały wychowywały, prowadziły, były wzorem i przekazywały cały system wartości.”
IMG_1381m

Prof. Wysocki nawiązał też do wypowiedzi autora książki, o tym jak bardzo Witold Pilecki uwiera dzisiaj III Rzeczpospolitą. W latach 80. Wiesław Wysocki próbował wydać szkice o wielkich, zapomnianych sylwetkach polskich bohaterów, jedną z nich miał być rotmistrz Pilecki. „Cenzura, o ile inne szkice okaleczyła, to szkic o Pileckim zdjęła w całości. W 92 roku zwróciłem się do UOP o wyrażenie zgody na przejrzenie akt Witolda Pileckiego i po 2-3 miesiącach otrzymałem taką zgodę i mogłem przeglądać 11 wielkich skoroszytów akt. Przygotowałem wtedy książkę, która wyszła w 94 roku i wtedy się zaczęło...”

„W 94 roku poprosiłem ponownie o zgodę na zajrzenie do akt w UOP. I dostałem je... po półtora roku... Ale dostałem zupełnie inne akta - 8 tomów na nowo przeszytych z wybrakowaniami bardzo wyraźnymi, podkreślam, to jest 96/97 rok! Co więcej funkcjonariuszka UOP siedziała obok mnie, część akt była przesłonięta bibułką i groziła mi, kiedy próbowałem podnieść, odchylić tę bibułkę cofnięciem zgody na korzystanie z tych akt. Komu zależało na tym, żeby w tych latach, kiedy zdawałoby się, że już wszystko jest „pozamiatane”, jeszcze te dokumenty na nowo jakoś falsyfikować? To jest pytanie które też dotyczy tego, na ile ta postać dzisiaj jest obecna.”

„Okazuje się, że ciągle pojawiają się nowe źródła, które pokazują jak bardzo Witold jest postacią wielką, wspaniałą, i coraz bardziej staje się wzorem. [...] I oczekiwanie społeczne, przede wszystkim ze strony młodych, a jednocześnie chęć zagłaskania rzeczywistości, zagrzebania jej przez tych, którzy trzymają władzę.”

Na pytanie komu i dlaczego tak bardzo Witold Pilecki dzisiaj nie pasuje do ogólnego obrazu rzeczywistości próbował odpowiedzieć Jacek Pawłowski.

„Witold Pilecki jest symbolem polskości, rycerskości, polskiego charakteru, charakteru polskiego ziemianina, polskiego żołnierza, i co jest niezwykle ważne, katolika. Jest wzorem i symbolem dla młodzieży, która nie zgadza się na tę nijakość jaką wprowadzono w nasze życie, na to co próbuje się Polakom wmówić, że są marnym narodem odpowiedzialnym za wiele zbrodni, których nie popełnili i młodzi to bardzo czują.”

P1260952m

Jak się okazuje wujek Jacka Pawłowskiego był więźniem Auschwitz i to on opowiedział panu Jackowi o rotmistrzu Pileckim. Dziś rotmistrzem zajmują się młodzi ludzie, a szczególnie kibice „Jestem pełen podziwu dla kibiców wszystkich klubów, którzy transparenty z Witoldem Pileckim wieszają na meczach."

„Biorą sobie za wzór człowieka, który jest tak do bólu polski, uczciwy, przyzwoity, do bólu dobry. Temu człowiekowi niczego nie można zarzucić, dlatego jest tak bardzo niewygodny dla środowisk, które nienawidzą Polski, polskości, nienawidzą polskich bohaterów. Takim przykładem nienawiści wobec Witolda Pileckiego był atak pana Romanowskiego.”

„Witold Pilecki był człowiekiem, który naprawdę postępował w taki sposób jak jest napisane w 10 przykazaniach” - kontynuował Jacek Pawłowski „Dla niego wiara katolicka, religia, były bardzo ważne. to co próbował przekazać swoim dzieciom - bądźcie uczciwi, dobrzy, wierni swojej wierze, kochajcie swoich rodziców - to dobro, które przekazywał swoim dzieciom, on tak po prostu żył. Dlatego jest tak bardzo niewygodny środowiskom, które odrzucają dekalog, które odrzucają wartości narodowe.”

Krzysztof Tracki zwrócił też uwagę na fakt, że to Józef Cyrankiewiocz ukradł legendę Pileckiego: „W naturalny sposób należało zatem autentyczne, prawdziwe dokonania Witolda Pileckiego wymazać.” Zwrócił też uwagę na ogólnopolskie i ogólnonarodowe przesłanie postaci rotmistrza Pileckiego, zwłaszcza w kontekście działań RAŚ na Śląsku, z którego pochodzi autor, a który to RAŚ „całą swoją bazę ideową zbudował na zakwestionowaniu dodatniego obrazu polskości. [...] Gdy mówimy o sprawach ogólnopolskich, centralnych, rządowych, nie zapominajmy również o regionalnych. To jest postać uniwersalna i może stanąć kością w gardle także tam.”

Prof. Wysocki poruszył też mało znane i niewyjaśnione epizody z życia Witolda Pileckiego. Nieopodal Sukurcz w Bobrówce osiedliła się rodzina Edwarda Rydza-Śmigłego, gdzie późniejszy marszałek bywał i gdzie uczestniczył wspólnie z Witoldem Pileckim w polowaniach. Wiadomo też, że przynajmniej trzy razy Witold Pilecki przekraczał granicę polsko-sowiecką. „Na pewno nie dla przyjemności, tylko wykonywał zadania.”

IMG_1402m

Jacek Pawłowski: „Nie może być tak, że bohaterem jest Witold Pilecki i bohaterem jest Wojciech Jaruzelski, a nam próbuje się to właśnie tak pokazywać. Nie wolno na to pozwolić! Nie może tak być! Ponieważ ten był zdrajcą, a ten wybitnym polskim patriotą.”


Prof. Wiesław Wysocki: „Wielu polityków powiedziało przy okazji tych ostatnich wspomnianych wydarzeń, powiedział to także metropolita warszawski: niech oceną Jaruzelskiego zajmą się historycy. Skoro jesteśmy historycy, to możemy powiedzieć wyraźnie, że Wojciech Jaruzelski był zbrodniarzem komunistycznym, w przeciwieństwie do rotmistrza Witolda Pileckiego - to jest ten wzorzec, dzisiejszy, wczorajszy, ale najpewniej i jutrzejszy metr. Wzorzec jak żyć i budować Polskę.”

IMG_1391m

P1280695

Więcej zdjeć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157646153998315/

Relacja: Bernard i Margotte

Opublikowano: Blogpress, pon., 04/08/2014 - 06:46