niedziela, 13 grudnia 2015

Unia Europejska – drugi Rzym? Czy żyjemy w schyłkowych czasach cywilizacji europejskiej?

W ramach organizowanych przez NZS UW cyklicznych debat w dniu 17 listopada 2015 roku odbyło się spotkanie zatytułowane „Unia Europejska – drugi Rzym? Czy żyjemy w schyłkowych czasach cywilizacji europejskiej?”. Uczestnikami dyskusji byli: Rafał Ziemkiewicz, dr hab. Marek Cichocki, dr Adam Ostolski oraz Michał Sutowski. Moderatorem był dr K. Koźmiński.
PB170005m

PB170005m

"Tłumaczyć ideologom, że społeczeństwo multikulturowe się nie udało, to jak tłumaczyć Breżniewowi, że gospodarka socjalistyczna jest ekonomicznie niewydolna.”

W ramach organizowanych przez NZS UW cyklicznych debat w dniu 17 listopada 2015 roku odbyło się spotkanie zatytułowane „Unia Europejska – drugi Rzym? Czy żyjemy w schyłkowych czasach cywilizacji europejskiej?”. Uczestnikami dyskusji byli: Rafał Ziemkiewicz, dr hab. Marek Cichocki, dr Adam Ostolski oraz Michał Sutowski. Moderatorem był dr K. Koźmiński.

W pierwszej części goście odpowiadali na pytanie - czy mamy do czynienia z kryzysem UE i jakie są jego ewentualne symptomy?



PB170030m


Marek Cichocki potwierdził, że to, co obserwujemy obecnie w UE to synergia wielu kryzysów: kryzysu ekonomiczno-finansowego od 2008 roku, kryzysu migracyjnego wywołanego „nieograniczoną i nielegalną falą ludności z Bliskiego Wschodu i Afryki (…) z zupełnie innej religii, innej kultury” oraz kryzysu związanego z działaniami Rosji na Ukrainie i interesami poszczególnych państw. Zdaniem Marka Cichockiego przyczyną toczących się kryzysów jest słabość Europy: „Europa jest słaba pod każdym względem, pod względem etycznym, politycznym, kulturowym”, oraz niezdolność elit politycznych rządzących państwami europejskimi do „strategicznego myślenia, odwagi do podejmowania niepopularnych czasem, z punktu widzenia wyborców, decyzji.

Rafał Ziemkiewicz dodał, że owa synergia kryzysów bierze się z kryzysu wiary w siebie „Europa straciła wiarę w swoje wartości, straciła wiarę w to, że jest jakiś sens jej istnienia. Zaczęła czuć kompleksy wobec krajów, które kiedyś kolonizowała, wobec innych systemów wartości”. Według Rafała Ziemkiewicza dodać do tego należy kryzys instytucjonalny: „zbudowano coś, co nie spełnia swoich celów i jest niefunkcjonalne, (…) struktura zwana UE nie bardzo wie do czego służy”. Zdaniem Rafała Ziemkiewicza UE jest dziś kierowana przez biurokratów, „których jedynym zadaniem jest mieć podkładkę, że decyzja którą podjęli jest zgodna z procedurami” oraz przez nawiedzonych ideologów, „którzy wymyślili sobie ideologię bezklasowego, zglajszachtowanego społeczeństwa, które przezwycięży obciążenia nacjonalizmów i interesów państwowych.” Próby stworzenia wymieszanego europejskiego społeczeństwa na wzór amerykańskiego „melting pot” się nie powiodły, mniejszości się nie zintegrowały, a „Europa dzieli się na małe państewka i (…) w tym sensie porównanie z czasami rzymskimi jest trafne. (…) Tłumaczyć ideologom, że społeczeństwo multikulturowe się nie udało, to jak tłumaczyć Breżniewowi, że gospodarka socjalistyczna jest ekonomicznie niewydolna.”


PB170045m

Michał Sutowski zgodził się z przedmówcami – zarówno kryzys ekonomiczny, jak i kryzys przywództwa są symptomami kryzysu instytucji politycznych, które dożywają swojego końca, bo nie odzwierciedlają obecnych procesów społecznych i nie odpowiadają na bieżące wyzwania. Kryzys ekonomiczny w Europie został rozniecony przez kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych, niemniej „tendencje do nierównowagi na poziomie różnicy bilansów płatniczych między państwami wynikały z wadliwej konstrukcji systemu euro i w tym sensie to kryzys, który Europa sama sobie sprokurowała.” Pozostałe kryzysy, w tym wschodni, w dużej mierze są niezależne od Europy. Zdaniem Michała SutowskiegoEuropa nie ma pomysłu na siebie. Nie tylko nie wierzy w swoją wartość, ale i nie umie tych wartości określić.


PB170055m


Adam Ostolski z kolei wskazał, że mamy do czynienia z kryzysem integracji europejskiej oraz szeregiem wyzwań, które i tak by się pojawiły. Jego zdaniem, kryzys integracji to strukturalny kryzys strefy euro w powiązaniu z kryzysem demokratycznego rządzenia w Unii Europejskiej czyli postdemokracją – systemem, „w którym zachowane są całe jasełka demokracji”. Adam Ostolski zwrócił uwagę, na pierwsze reakcje UE na kryzys tj. instalowanie rządów Goldmana Sachsa we Włoszech, czy w Grecji. „W odpowiedzi na kryzys strefy euro, europejskie elity zafundowały nam serię szyderstw z demokracji, który trwa od kilku lat, jednocześnie fundując nam rozwiązania, które de facto pogłębiają ten kryzys i pogłębiają jego przyczyny. (…) Zarządzanie kryzysem strefy euro burzy równowagę pomiędzy demokratyczną suwerennością społeczeństw, które ciągle funkcjonują w ramach państw narodowych (…), a poziomem europejskim, który w coraz mniejszym stopniu obdarzony jest tą demokratyczną legitymizacją.” Jeśli chodzi o wymieniany wcześniej kryzys migracyjny to jest on, w opinii Adama Ostolskiego, w dużym stopniu efektem globalizacji handlowej i utrzymywaniem stosunków handlowych pomiędzy UE i krajami, które kiedyś były koloniami krajów UE. Niebagatelną rolę odgrywa również globalizacja medialno-komunikacyjna – na całym świecie można obejrzeć w telewizji obrazy dostatniego życia w Europie i stanowi to zachętę do osiedlenia się na naszym kontynencie. Zdaniem Adama Ostolskiego wyzwaniem jest również bezpieczeństwo energetyczne i kryzys klimatyczny oraz „potrzeba zmierzenia się w dojrzały sposób z kwestią bezpieczeństwa militarnego. (…) Jedyne co możemy zrobić to budować wspólne instytucje w taki sposób, aby one odpowiadały na te wyzwania gwarantując osiągnięcie naszych celów…”. Słabym punktem jest „niezdolność do zapewnienia odpowiedniego poziomu demokracji, co de facto oznacza podporządkowanie życia społeczeństw europejskich interesom kapitału finansowego.”

W drugiej części dyskusji Marek Cichocki wspomniał o swoistej pułapce „bezalternatywnego sposobu myślenia, w którym zostaliśmy w głupi sposób uwięzieni. (…) To, co stanowi siłę, to zdolność do krytycznego myślenia, autokrytycznego myślenia i zdolność do zadawania nawet najbardziej niewyobrażalnych pytań. To coś, co w ostatnich dziesięcioleciach w UE zostało zabite. (…) Słyszymy cały czas tę samą mantrę – nie ma innej drogi, musimy iść tylko do przodu. Gdy jest problem w Europie, jedyna odpowiedź to jeszcze więcej Europy itd., itd. Ta droga, moim zdaniem, prowadzi donikąd. (…) Możemy mieć do czynienia z serią fatalnych odpowiedzi, które biorą się z bez-alternatywnego myślenia o projekcie europejskim i polityce europejskiej. Czy jest jakaś perspektywa wyjścia? Czy można to przekuć na sukces? Moim zdaniem nie frazesami, a powrotem zdolności do autokrytycznego myślenia…”


PB170044m


Zdaniem Rafała Ziemkiewicza integracja europejska się przesiliła jej szczytem był traktat lizboński, a jej przesileniem był moment, gdy okazało się że traktat lizboński nie nadaje się do wprowadzenia w życie. „Europa wróciła do ładu kongresu wiedeńskiego, wróciła do pewnej gry interesów. Mamy koncert mocarstw, jak w Wiedniu. Państwa te prowadzą koncert trochę fałszując, ponieważ nie są to już te same mocarstwa (…) Mamy chaos i uważam, że ten chaos będzie się pogłębiał, (…) spodziewam się de facto rozpadu pod pozorami jedności, bo tak, jak cesarstwo rzymskie przez 200 lat udawało republikę, którą wcale nie było, tak Europa udaje taką konstrukcję, której wcale nie ma.”

Michał Sutowski przypomniał, że alternatywa dla Europy była definiowana w latach 90-tych m.in. poprzez egzekwowanie rozwiązań zapisanych w traktacie z Maastricht tj. wyposażenie instytucji europejskich w możliwość sankcjonowania przekroczeń kryteriów makroekonomicznych. Dodał, że

istniejące instytucje nie służą politycznemu zarządzaniu gospodarkami w sposób adekwatny, a na horyzoncie pojawiają się systemy niedemokratyczne, które zdają się radzić sobie z zarządzaniem gospodarką nie najgorzej.” Na pytanie Czy kryzys może wzmocnić Europę? odpowiedział, że zależy to od tego „czy jesteśmy w stanie wymyślić instytucje polityczne, które będą czymś innym niż więcej tego samego i czymś innym niż jasełka demokracji”.

Adam Ostolski podsumował, że istnieje olbrzymia potrzeba „otrzeźwienia i kontaktu z rzeczywistością” dla Europy. Dotyczy to przede wszystkim kryzysu w strefie euro i odnosi się to do kwestii demokratycznego zarządzania kapitalizmem. Zestawiając w parze kapitalizm i demokrację, zasugerował, że „to małżeństwo na skalę historyczną – krótkie i dość burzliwe być może zmierza do rozwodu. A jeśli tak, to (…) może poszukać dla demokracji jakiegoś lepszego partnera w rzeczywistości gospodarczej?” Przyznał, że modelem rzeczywistego demokratycznego impulsu mogłyby się stać referenda i w nich upatrywać można nadzieje do zreformowania Unii Europejskiej. To referenda mogłyby spowodować by elity europejskie naprawdę liczyły się z ludźmi.

Debata zakończyła się krótką serią pytań do uczestników spotkania.


Relacja: Ula (tekst), Bernard (foto i wideo)



PB170051m

PB170008m

PB170019m

PB170079m

PB170022m

PB170071m

PB170077m

PB170100m

PB170093m

PB170107m

PB170113m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157662140507962