piątek, 17 października 2014

Gdzie Rzym, gdzie Krym czyli o ukraińskiej tożsamości

"Możemy ubolewać, że proces tworzenia się narodu ukraińskiego zaczął się w trakcie konfliktu z Rzecząpospolitą, ale powinniśmy się cieszyć, że proces ten kończy się w trakcie konfliktu z Rosją." - mówił prof. Tomasz Panfil w czasie debaty historycznej zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza.

IMG_5749m


Pierwsza debata inaugurująca kolejny sezon spotkań edukacyjnych organizowanych przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza (nie mylić z nieistniejącą już partią) była poświęcona aktualnemu tematowi - tożsamości ukraińskiej. W sali teatralnej kościoła pw. Wszystkich Świętych o Ukrainie rozmawiali prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW. Spotkanie z historykami prowadził Andrzej Wroński (SPJN).

Prof. Tomasz Panfil zaczął dyskusję od określenia pojęcia tożsamości. Pojęcie tożsamości stworzyła psychologia, przejęła je socjologia, a stosowane jest do analizy współcześnie istniejących grup społecznych. W  XVI-XVIII wieku można było mówić o identyfikacji grupowej, poczuciu przynależności do jakiejś grupy, najczęściej do stanu, i o patriotyzmie. Ojczyzna i naród były pojmowane inaczej niż dzisiaj.

Kozacy - czyli Ukraińcy w wieku XVII to ludzie pogranicza. Wywodzą się z ludu ruskiego ale bardzo często przybywają tam w poszukiwaniu wolności. Nie mają umiłowania miejsca, ojcowizny, bo przyszli skądinąd, nie mają wspólnej historii, a także nie mają wspólnego myślenia o przyszłości. Jedyną kategorią jest kierowanie się umiłowaniem wolności. Dlatego podobni są do Rzeczypospolitej XVI wieku z gwarantowaniem wolności polskiej szlachcie. W czasach panowania Stefana Batorego szlachta polska ujmowała się za Kozakami, ale w XVII wieku zmieniła się postawa szlachty, która postanowiła powiększać zyski.

Współpracę (opartą na wspólnocie koncepcji wolności) szlachty Rzeczpospolitej z Kozakami uniemożliwiło to co się stało w 1637 roku i później. W 1637 roku wybuchło na Naddnieprzu powstanie Pawluka, doszło do rzezi dokonywanych przez wojsko kwarciane na Ukrainie. Podjęto próbę wtłoczenia Kozaków w ramy systemu pańszczyźnianego, ale Kozacy pokazali, że cenią wolność. Tysiące z nich opuściło Rzeczpospolitą, migrowali w poszukiwaniu wolności, poszli na Syberię i za Don, gdzie utworzyli odłam Kozaków dońskich.

IMG_5707m

Prof. Panfil przypomniał słowa pisarza angielskiego Grahama Chestertona, że są dwie podstawy, które tworzą naród - to miłość i nienawiść. Można nienawidzić wroga, ale tylko wtedy, gdy się kocha coś, czemu ten wróg zagraża. Nienawiść bez miłości jest dzika i prowadzi do niczego. Nienawiść wyrastająca z miłości może prowadzić do heroicznej obrony ojcowizny. Nowożytne narody kształtują się w opozycji do wroga.

Kozacy chcieli być narodem szlacheckim, chcieli mieć prawa, kwestie odrębności pojawiły się później. Wojna domowa zaczęła się od nienawiści z powodu niewielkiej, w kategoriach historycznych, krzywdy. Chmielnicki osiągnął szybko cel, który sobie postawił - utworzenie księstwa ruskiego czyli ugoda zborowska. Ale nie mógł powstrzymać żywiołu, który się rozpętał. A przecież pierwsza fala nienawiści czerni była skierowana przeciwko Żydom (arendażom) i magnatom ukrainnym ((byli Rusinami).

"Co ma wspólnego z wolnością oddawanie się Chmielnickiego w opiekę cara rosyjskiego lub sułtana tureckiego? To były dwa najbardziej autorytarne państwa ówczesnej Europy. Nie ma tam wolności dla Kozaków. Jedyna wolność jaka jest to w ramach Rzeczpospolitej".
- podkreślił historyk.

Część Polaków i Kozaków podejmowała próby porozumienia, mimo obustronnych krzywd (okrucieństwo było po obu stronach) doszło do zawarcia ugody hadziackiej w 1658 roku.

"Dziwię się szlachcie polskiej tego okresu".
- mówił prof. Panfil. -
"Dlaczego byli tak krótkowzroczni? W I połowie XVII wieku wszystkie bitwy toczone na froncie południowo-wschodnim Rzeczpospolitej (tatarsko-moskiewskim) były wygrywane dzięki pomocy Kozaków. W bitwie pod Chocimiem połowę wojsk koronnych stanowili Kozacy. Szlachta to widziała, dlaczego rezygnowała z posiadania sprzymierzeńca? Dlaczego szlachta wolała płacić 40 tys. talarów rocznie chanowi tatarskiemu, udając, że to wcale nie jest haracz, ale podarek?".


IMG_5720m

Hetman Zahajdaczny przyprowadził pod Chocim 40 tys. Kozaków, a po zwycięstwie polska szlachta zgodziła się na ograniczenie rejestru Kozaków (spis Kozaków, których Rzeczpospolita wykorzystywała jako żołnierzy zaciężnych w służbie wojskowej) do 1 tysiąca, bo wróg tego zażądał.

Szlachta postanowiła zrobić z Kozaków chłopów, upadł duch w szlachcie, ważniejsze stały się dochody z uprawy roli niż to czy Rzeczpospolita będzie wielka i w pełni suwerenna, czy będzie się w stanie obronić przed Tatarami. Tatarzy przecież uprowadzili w jasyr w ciągu pierwszego 30-lecia XVII wieku ok. 300 tys. ludzi. biorąc pod uwagę ówczesne zaludnienie Rzeczpospolitej to olbrzymia liczba.

"Trudno się więc dziwić Kozakom, że pragnąc wolności, starają się o nią walczyć".  - zaznaczył historyk.

"W czasie wojny domowej, w czasie powstania Chmielnickiego, wykuwa się coś, co można nazwać tożsamością ukraińską, a raczej jej początkami. Niestety oparta jest na niechęci, nie na tradycji wspólnej wolności, lecz na tradycji walki o wolność. Obie strony były winne, ale my jesteśmy bardziej winni, bo mieliśmy za sobą długą tradycję budowy społeczeństwa obywatelskiego. to my powinniśmy postarać się przekazać te wzorce na wschód".
- mówił prof. Tomasz Panfil. A przecież, przypomniał, Kozacy sami tego chcieli. Sicz zaporoska to rodzaj samorządu.

IMG_5770m

Dr Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW, zastanawiał się nad tym, kiedy pojawia się Ukraina w sensie, w jakim możemy odnosić to do współczesności.

Jak stwierdził, unia hadziacka (której współautorem był hetman wojska zaporoskiego Iwan Wyhowski) przewidywała utworzenie księstwa ruskiego (z trzech województw wschodnich: bracławskiego, czernichowskiego i kijowskiego), które miało być trzecim równorzędnym członem Rzeczypospolitej Trojga Narodów, (tak jak Korona i Litwa). Z punktu widzenia panów koronnych było to wyrzeczenie, oznaczało bowiem zrównanie wiary prawosławnej: unici mieli się wycofać z księstwa ruskiego, biskupi prawosławni mieli być włączeni do senatu, miano utworzyć równorzędne urzędy, które na tym terenie objęliby prawosławni. Unia hadziacka była ostatnią próbą uratowania Rzeczpospolitej. - podkreślił historyk.

Przytoczył słowa Wyhoskiego (już po ugodzie perejasławskiej Kozaków z Rosją): "Niechaj Wielkorosja pozostanie Wielkorosją, a Ukraina - Ukrainą".  To - według niego - najbardziej znaczący zapis określający polityczno-terytorialne znaczenie pojęcia Ukraina.

W XIX wieku kształtuje się literacki język ukraiński, od końca XIX wieku rozwija się ukraińska świadomość narodowa. Po przegranych wojnach: z Polakami po stronie zachodniej i z bolszewikami po stronie wschodniej, ukraińska republika ludowa przegrała swój byt, rząd ukraiński i wojsko musiało się skryć na terenie II Rzeczypospolitej. Rząd polski nie zgodził się na autonomię, na uniwersytet ukraiński we Lwowie, ale w każdej szkole był nauczany język ukraiński. W okresie międzywojennym po stronie polskiej jest rozwinięty samorząd i szereg uprawnień dla Ukraińców, po stronie sowieckiej jest sowiecka republika ukraińska, ale która nie daje wolności.

"II połowa XX wieku to dokończenie tworzenia się narodu politycznego"
- podkreślił dr Jan Malicki. -
"Nie wiem jak to się stało, że tak wytrawny gracz jak Putin zrobił tak niewiarygodny błąd, jak rozpoczęcie wojny z Ukrainą. To rozwiązało pewien obszar problemów, kluczowych na tym obszarze. Do tej pory Ukraińcy, myślący w sensie narodowym, nie wyobrażali sobie tego, żeby nie nazwać Rosjan inaczej niż braćmi. To było dla nich naturalne. Wspólna czcionka, wspólna tradycja państwowa, literatura. Teraz, z powodu tej wojny, doszło do tego, że ogromna część społeczeństwa ukraińskiego nie wyobraża sobie jakiegokolwiek związku z Rosją".


"Między Polakami a Ukraińcami wiek XX wykopał ogromne rowy, było dużo krwi, Ukraińcy mają na sumieniu Wołyń, ale zawsze było u nich żywe pojęcie polskich panów, którzy gnębili biednego chłopa, i państwa, które zagrażało Ukrainie. I oto teraz narodem, który zagraża Ukrainie są Rosjanie, państwem, które zagraża Ukrainie jest Moskwa. Śmierć 100 ludzi na Majdanie i 3,5 tys. ludzi na Donbasie do tego się przyczyniło".


Po trzecie - powiedział dr Malicki -
"Jestem przekonany, że w Donbasie toczy się teraz także walka o bezpieczeństwo Polski. Jak Ukraina padnie, to Putin się nie zatrzyma. Jeśli nie chcemy, żeby Polska miała u granic Rosję autorytarną, to powinniśmy dziś sekundować Ukrainie, żeby się obroniła."


IMG_5702m

"Możemy ubolewać, że proces tworzenia się narodu ukraińskiego zaczął się w trakcie konfliktu z Rzecząpospolitą, ale powinniśmy się cieszyć, że kończenie procesu tworzenia się narodu ukraińskiego dzieje się w trakcie konfliktu z Rosją"
- podkreślił prof. Tomasz Panfil. -
"Chciałbym, żeby wróciła koncepcja sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zwana koncepcją jagiellońską czy też piłsudczykowską. To najbardziej pragmatyczna strategia, jaką możemy przyjąć. Nie wyobrażam sobie Bundeswehry umierającej w obronie Warszawy, czy Francuzów walczących do ostatniego żołnierza w obronie Lublina, w związku z tym, to co nam pozostaje, to co jest najbardziej naturalne i najkorzystniejsze na przyszłość to dążyć do odtworzenia tego co da się zrobić - w imię interesu politycznego".


"O Wołyniu zapomnieć nie można" - zaznaczył profesor. - "Ale rozsądne wspieranie Ukrainy leży w interesie Polski."

Historycy zgodzili się, że jeśli chodzi o koncepcję jagiellońską, to o wiele większy kłopot byłby z innymi krajami:  Litwini, mimo zagrożenia ze strony Rosji, nie chcą  wchodzić w żadne sojusze, część terytorium Litwy zamieszkują Rosjanie, w Estonii wygrała partia prorosyjska.

"To Białorusini są drugim członem, o którym musimy myśleć w sensie sojuszy strategicznych". - stwierdził dr Malicki. - "Oni na nas patrzą, jak na kraj o wyższej kultury, od którego mogą się uczyć" - dodał prof. Panfil.
"Ale jeśli chodzi o unię, to byłbym bardzo ostrożny". - podkreślił Malicki. W dodatku Rosja Putina ma rozbudową agenturę wpływu.

"Są rzeczy, które trwają w pamięci narodów".
- zaznaczył Malicki. Ukraińcy wiedzą, że Polacy o nich obecnie pamiętają, podobnie jak Gruzini stale pamiętają Lecha Kaczyńskiego i wiec w Tbilisi - interwencję w obronie tego państwa przed rosyjską inwazją.
"Gesty w historii są ważne, one zostają i wpływają na świadomość społeczną."

Powinniśmy popierać Ukrainę, gdyż "Nie mamy realnych, silnych sojuszy regionalnych, musimy je budować."



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_5751m

IMG_5700m

IMG_5711m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157648271681809/


Przed dyskusją historyków prezes SPJN prof. Jan Żaryn wygłosił wstęp do nowego cyklu wykładów. Jedną z inicjatyw Stowarzyszenia jest list otwarty do prof. Andrzeja Nowaka z prośbą o kandydowanie na urząd Prezydenta RP:




AW3
Andrzej Wroński

IMG_5686m
Prof. Jan Żaryn