niedziela, 5 października 2014

„Pogońmy bolszewików z samorządu!” Konferencja Stowarzyszenia KoLiber

"Dlaczego dzisiaj się spotykamy i organizujemy akcję „Pogońmy bolszewików z samorządu!”? Ponieważ pani Olga Johann jest tylko jedna, a ludzi podobnych do niej w samorządach jest bardzo mało. We władzach lokalnych, po wszystkich stronach sceny politycznej, dominują osoby, których postulaty dotyczące polityki historycznej po prostu nie interesują.” - mówił wiceprezes Stowarzyszenia KoLiber i koordynator projektu „Pogońmy bolszewików z samorządu!” Piotr Mazurek podczas konferencji prasowej, na której zainaugurowano tę akcję. Wzięli w niej udział także prezes KoLibra Adam Kondrakiewicz oraz członkowie Honorowego Komitetu Poparcia inicjatywy: Olga Johann i dr Krzysztof Kawęcki.



IMG_5314m

"Dlaczego dzisiaj się spotykamy i organizujemy akcję „Pogońmy bolszewików z samorządu!”? Ponieważ pani Olga Johann jest tylko jedna, a ludzi podobnych do niej w samorządach jest bardzo mało. We władzach lokalnych, po wszystkich stronach sceny politycznej, dominują osoby, których postulaty dotyczące polityki historycznej po prostu nie interesują." - mówił wiceprezes Stowarzyszenia KoLiber i koordynator projektu „Pogońmy bolszewików z samorządu!” Piotr Mazurek podczas konferencji prasowej, na której zainaugurowano tę akcję. Wzięli w niej udział także prezes KoLibra Adam Kondrakiewicz oraz członkowie Honorowego Komitetu Poparcia inicjatywy: Olga Johann i dr Krzysztof Kawęcki.
Na początku spotkania wstęp dotyczący działalności Stowarzyszenia wygłosił prezes Kondrakiewicz.
Wiele osób pyta nas o to, dlaczego zajmujemy się historią, a przecież to było i minęło. My uważamy inaczej. Nie można uczyć patriotyzmu bez uczenia historii. Widzimy schizofrenię u niektórych władz, które mówią, że należy dbać o Polskę, a równocześnie czczą agresorów na nasz kraj” - podkreślał.


IMG_5214m

Następnie Piotr Mazurek dokonał krótkiego podsumowania 2,5 roku działalności w ramach prowadzonej przez KoLibra akcji „Goń z pomnika bolszewika”. Przypominał m.in. o sukcesie protestów przeciwko honorowaniu za publiczne pieniądze postaci Karola Świerczewskiego czy zrealizowanym postulacie zmiany nazwy ul. Armii Czerwonej w Siedlcach, a także o licznych interwencjach podejmowanych przez KoLibra w związku z obecnością reliktów PRL m.in. w Kutnie, Kaliszu, Poznaniu, Bydgoszczy, Rykach, Warszawie i wielu innych miejscach Polski.
Jak mówił dalej, samorządowcy są bardzo niechętni postulatom związanym z polityką historyczną i dotyczy to niemałej grupy także tych włodarzy, którzy wywodzą się z tej prawej strony sceny politycznej. Aby zmienić ten stan rzeczy KoLiber zainicjował akcję „Pogońmy bolszewików z samorządu!”.
Chcemy podsumować miniony czas w samorządzie i nagrodzić samorządowców, którzy podjęli walkę o dekomunizację przestrzeni publicznej oraz upamiętnienie rzeczywistych bohaterów polskiej historii, jak również napiętnować tych, którzy przyjęli podstawę odwrotną” - zaakcentował.
KoLiber proponuje także kandydatom w wyborach samorządowych, aby podpisali deklarację antybolszewicką, która zawiera cztery punkty związane z polityką historyczną.
Deklaracja zobowiązuje kandydata do walki o dekomunizację przestrzeni publicznej, bojkotowania wszelkich uroczystości propagujących PRL-owskie kłamstwa w stylu obchodów rocznicy rzekomego „wyzwolenia” Polski przez Armię Czerwoną, działania przeciwko dofinansowywaniu z publicznych środków tego typu projektów oraz aktywnych starań o uhonorowanie bohaterów wymazywanych z naszej historii przez komunistów” - wymieniał Mazurek.


IMG_5283m

Następnie poprosił o głos historyka dr Krzysztofa Kawęckiego, który będzie brał udział w wyborach samorządowych, kandydując do Sejmiku Województwa Mazowieckiego z okręgu podwarszawskiego.
Komunistyczna Partia Polskiej Ulicy niestety żyje i ma się dobrze, ale mam nadzieję, że działania takie, jak ten projekt, spowodują, że relikty komunizmu znikną raz na zawsze. Przed kandydatami do samorządów jest wielkie zadanie, żeby ten czas spożytkować dobrze, bo na pewno jest potrzebna ustawa dekomunizacyjna, ale nie możemy na nią czekać. Musimy podejmować akcje w samorządach, ponieważ wiele kwestii z tego obszaru właśnie na tym poziomie pozostaje” - rozpoczął historyk.
Kiedyś mówiliśmy, że warunkiem niezbędnym do tego, żeby Polska była niezależna od Sowietów jest opuszczenie kraju przez ostatniego żołnierza sowieckiego, a teraz można powiedzieć, że warunkiem niezbędnym dla zapanowania normalności w życiu publicznym jest zniknięcie komunistycznych upiorów” - mówił dalej.
Następnie przypominał o tym, jak naprawdę wyglądały stosunki polsko-sowieckie i w jaki sposób zachowywali się w rzeczywistości rzekomi „wyzwoliciele”. Podkreślał przy tym analogie występujące pomiędzy wejściem na ziemie Polski Armii Czerwonej w latach: 1920, 1939 i 1944. Dokonał również precyzyjnego wyliczenia polskich ofiar komunistycznych zbrodni w latach 1939-1941 i po 1944 roku.


IMG_5286m

Sowieci mówili o tzw. „marszu wyzwoleńczym” przy wszystkich tych okazjach. Tego, co nie udało im się zrobić w 1920 roku, zrobili w roku 1944” - zaakcentował.
Mamy wciąż ulice agentury z KPP, która negowała integralność terytorialną państwa polskiego i prowadziła działalność terrorystyczną w II RP, ulice Marchlewskiego, Bolesława Bieruta czy Mariana Buczka, ale są też szkoły mające komunistycznych patronów. W Dąbrowie Górniczej np. jest szkoła imienia Lucjana Szenwalda. Na oficjalnej stronie tej szkoły znajduje się nawet wpis z jego biografią. Ten człowiek przed wojną był skazany za działalność antypaństwową, po czym pojechał do swojego raju czyli Związku Sowieckiego. Wstąpił do Armii Czerwonej. Pisywał w polskojęzycznym „Czerwonym Sztandarze”, opluwał nieprawdopodobnie polski rząd i gen. Andersa. Był także propagatorem kłamstwa katyńskiego, ponieważ jako politruk w armii Berlinga propagował wersję, że to Niemcy dokonali zbrodni w Katyniu. Szkoła docenia go jednak jako poetę. W tym samym mieście jest też ulica Włodzimierza Majakowskiego, czołowego piewcy Stalina” - alarmował dr Kawęcki.
Historyk przedstawił krótki przegląd podobnych patronów z całej Polski. Podkreślał, że szczególnie wiele jest miejsc gloryfikujących dąbrowszczaków, których określił „wyjątkowymi najemnikami Stalina” oraz członków GL-AL i PPR. Zwrócił też uwagę na przykład szkoły w Narewce, której patronem jest Aleksander Wołkowycki - donosiciel Gestapo i NKWD. Przypomniał również sprawę pomnika „utrwalaczy władzy ludowej” w Rykach (w której interweniował m.in. KoLiber), rozebranego dopiero po sześciu latach od podjęcia decyzji o jego usunięciu.
Rozwiązania tej sytuacji mogą być różne. Na Węgrzech powstał park pomników, swoisty skansen, w którym umieszczono komunistyczne obeliski. Pełnią one rolę edukacyjną. Myślę, że w Warszawie powinno powstać muzeum ofiar komunizmu, gdzie te pomniki można wykorzystać jako eksponaty” - zakończył swoją wypowiedź historyk.


IMG_5303m

Kolejnym mówcą była wiceprzewodnicząca Rady m.st. Warszawy Olga Johann, która rozpoczęła swoją wypowiedź od podkreślenia, że to, czy dekomunizacja przestrzeni publicznej zostanie przeprowadzona, zależy od wyników wyborów.
Ludziom wbito w głowy, że zmiana nazwy ulicy to jest ogromny koszt. Sądzę, że 80% ludzi, gdyby nie poniosło kosztów, to nie miałoby nic przeciwko. Moim zdaniem nie są to wcale wstrząsające koszty. Urzędnicy mogą to tak naprawdę sami załatwić. Potrzebna jest jednak dobra wola” - zaakcentowała.
Następnie opowiedziała o kilku przypadkach, z jakimi spotkała się w trakcie swojej działalności.
Na Starym Mieście jest tablica, na której napisano, że władze Polski Ludowej ofiarowały mieszkańcom odbudowę Starego Miasta. Przyszła do mnie starsza pani, która oburzona była jej treścią, mówiąc, że ona sama to robiła własnymi rękami i nikt nam nic nie dał. Podjęłam w tej sprawie interwencję u pani prezydent” - relacjonowała.
Podkreślała również, że w kwestii stosunku do miejsc związanych z upamiętnieniem rzekomego „wyzwolenia” Polski przez Armię Czerwoną, wciąż w debacie publicznej brakuje wiedzy popartej przykładami.
Oni byli najeźdźcami, którzy nam zabierali wszystko. Sama pamiętam, jak byłam w Świnoujściu jako dziecko na kolonii i nagle był krzyk na ulicy, bo żołnierze sowieccy gwałcą co popadnie. Znam człowieka, który interweniował u Gomułki w sprawie wywozu pianin i fortepianów do Rosji w ilościach hurtowych. Żyje jeszcze wielu ludzi, którzy to pamiętają, ale ta wiedza nie idzie w lud. Przeciętny człowiek nie grzebie tak głęboko, żeby do tej wiedzy dojść. Trzeba to pokazać na przykładach konkretnych np. ile fortepianów czy obrazów nam ukradli. Nie bardzo możemy liczyć na szkołę. Tu są potrzebne działania społeczne. Jak się powie, że zabito 10 tys. ludzi, to tak nie działa, jak szczegółowo opowiemy jak zabito jednego, ale konkretnego człowieka” - dodała.


P1300159m

Na 30 nazw wskazanych przez IPN zmieniono w Warszawie trzy i to są ulice, przy których nie ma adresów, na zasadzie, żebym się odczepiła” - podsumowała następnie aktualny stan dekomunizacji w stolicy.
Podała jednak przykłady świadczące o tym, że trzeba próbować działać nawet drogą półśrodków. W taki sposób doprowadzono do zmiany napisu na Pomniku Partyzanta przy rogu Smolnej i Nowego Światu. Dodała również, że 7 października rusza strona internetowa www.patroni-ulic.dsh.waw.pl, na której znajdzie się 10 komunistycznych patronów warszawskich ulic z życiorysami i informacjami, jakie dokumenty trzeba zmieniać oraz ankieta do wypełnienia. Mocno zachęcała do brania w niej udziału przez osoby o poglądach antykomunistycznych.
Na zakończenie konferencji organizatorzy dziękowali Oldze Johann za wieloletnie wsparcie w działaniach dekomunizacyjnych i podkreślali, że jest ona wzorowym przykładem samorządowca dbającego o sprawy polityki historycznej. Słowa podziękowania skierowali również do wspierającego merytorycznie akcję dr Krzysztofa Kawęckiego, a także środowisk, które pomagają w promowaniu informacji o niej, ze szczególnym uwzględnieniem portalu Blogpress.pl, a także portalu wpolityce.pl, miesięcznika „wSieci Historii” czy tygodnika „Polska Niepodległa”. Zaprosili także na kolejną konferencję, tym razem podsumowującą projekt, która odbędzie się tuż przed wyborami samorządowymi.
Ostatnim elementem spotkania było podpisanie deklaracji antybolszewickiej przez jego uczestników kandydujących do władz lokalnych. Uczynić to może także każdy kandydat identyfikujący się z treścią dokumentu. Organizatorzy akcji czekają na zdjęcia kandydatów z podpisaną deklaracją pod adresem e-mail: piotr.mazurek[at]koliber.org. Formularz można pobrać ze strony gonbolszewika.pl




Relacja: Piotr Mazurek, Bernard i Margotte


IMG_5327m

IMG_5340m

IMG_5347m

IMG_5352m

IMG_5272m

IMG_5274m