niedziela, 12 października 2014

Lech Kaczyński był ostatnim rządzącym politykiem uprawiającym politykę, którą uważam za testament I Rzeczypospolitej

"Dlaczego musiał zginąć Lech Kaczyński? On nie zawiózł dywizji pancernej do Tbilisi, ani tysięcy żołnierzy. On zawiózł bardzo istotny pomysł polityczny, którego Rosjanie panicznie się bali - odtworzenia politycznej współpracy w Europie Środkowej". - mówił Tomasz Sakiewicz w czasie premiery swojej książki "Testament I Rzeczypospolitej".
IMG_5527m



W Domu Pielgrzyma Amicus odbyła się premiera książki Tomasza Sakiewicza "Testament I Rzeczypospolitej: kulisy śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego". Spotkanie z autorem zaszczycili swoją obecnością bliscy śp. Prezydenta, Jarosław Kaczyński i Jan Tomaszewski, obecni byli także: aktorka Katarzyna Łaniewska, państwo Olga i Wiesław Johannowie, Marcin Wolski, Paweł Piekarczyk. Wieczór autorski prowadziła Joanna Lichocka.

"Ta książka rodziła się od bardzo długiego czasu w formie różnego typu tekstów, ale nie są to przedruki z Gazety Polskiej, ale zupełnie nowa publikacja, którą od roku opowiadałem na spotkaniach z czytelnikami". - mówił Tomasz Sakiewicz.

"Polska od XIX wieku jest poddawana zmianie tożsamości, próbuje się nam zaszczepić zmianę w formule tego, kim jesteśmy i naszego patriotyzmu, tylko po to,  żeby można było lepiej oddziaływać na Polaków. Czarnym snem geopolityków rosyjskich jest możliwość współpracy narodów pomiędzy Rosją a Niemcami, pomiędzy Azją a Germanią. Póki narody Europy Środkowej gotowe były współpracować w ramach pierwszej Unii Europejskiej czy też pierwszych Stanów Zjednoczonych, póki Rosja nie była imperium".

Sakiewicz wspomniał o ugodzie perejasławskiej z 1564 roku, zawartej pomiędzy wojskiem zaporoskim i Bohdanem Chmielnickim a carem Rosji, Aleksym I, na mocy której Ukraina została poddana władzy cara Rosji. Wtedy to, jak podkreślił: "Kozaczyzna, reprezentująca część narodu ruskiego, potem ukraińskiego, zaczyna się odwracać od I Rzeczypospolitej i idzie po prośbie do cara. To jest moment, w którym Rosja przestaje być państwem peryferyjnym i zaczyna się zamieniać w imperium".

I odnosząc się do obecnej sytuacji zaznaczył: "Kiedy Ukraina zaczyna się odwracać od Rosji, przez Majdan mówi: dosyć tego poddaństwa, kiedy zrywa te więzy i postanawia iść na zachód, Rosjanie zabierają jej Krym, odbierają pierścień zaręczynowy, którym się zeswatali z Ukrainą" (w 1954 r. z okazji trzechsetnej rocznicy ugody perejasławskiej Rosja podarowała Krym Ukraińskiej SRR).

IMG_5489m

Autor książki "Testament I Rzeczypospolitej" nawiązując do Polski piastowskiej i jagiellońskiej, stwierdził, zakłada się, że to dwa oddzielne pomysły na Polskę - na tę opartą na korzeniach etnicznych, językowych, i na tę wielonarodową, wielokulturową i wieloreligijną. Jednak jest to, jego zdaniem, ahistoryczna opowieść.

"Gdyby patrzeć na linię, na której zatrzymała się Złota Orda, to byłaby granica Rosji z Białorusią i Ukrainą. Tam powstała późniejsza Rosja, pozostająca przez 250 lat pod panowaniem mongolskim".

"Myśl zjednoczeniowa I Rzeczpospolitej powstaje w głowie Łokietka, a jest wykonana przez Kazimierza Wielkiego. Pierwszą jego żoną jest córka Giedymina, księcia litewskiego - to pierwszy sojusz polsko-litewski. W spadku dostaje Ruś Halicką, a on sam przeznacza Królestwo Polskie królowi węgierskiemu. Ta myśl, że trzeba zjednoczyć narody pomiędzy Germanią a Rosją, powstaje w czasach późnych Piastów". - podkreślił red. Sakiewicz.- "Ta myśl została przekazana Jagiellonom.  "Konsekwencją unii polsko-litewskiej i polsko-węgierskiej jest budowa tożsamości narodowej. I Rzeczpospolita tworzy się jako państwo wielonarodowe", otwarte na inne narody, zwłaszcza Europy Środkowo-Wschodniej.

"Dlaczego musiał zginąć Lech Kaczyński? On nie zawiózł dywizji pancernej do Tbilisi, ani tysięcy żołnierzy. On zawiózł bardzo istotny pomysł polityczny, którego Rosjanie panicznie się bali - odtworzenia politycznej współpracy w Europie Środkowej. To było dla Rosjan najwyższym ostrzeżeniem. Czekiści myślą prosto: Jeśli zbiera się armia, ma flagę i chorążego, to najpierw trzeba zabić chorążego. Dlatego Lech Kaczyński musiał zginąć. To teza, którą stawiam w książce. Chodziło o to, że istnieje projekt polityczny i jest znamienita osoba, która może go proponować innym państwom. to chciano wyjąć z polskiego patriotyzmu".
Przypominanie tego, że Ukraińcy mordowali, że Litwini źle traktują Polaków w sprawie języka czy nazw ulic, jest argumentem, żeby tej współpracy nie podejmować.

IMG_5580m

Red. Tomasz Sakiewicz przypomniał, że ks. Walerian Raba, który był pierwszą głośną ofiarą mordów ukraińskich  w 1918 r., jest jego krewnym. I dodał: "Wydaje mi się, że mam do tego prawo, żeby mówić, że Polacy powinni współpracować z Ukraińcami. Należę do tych rodzin, które były ofiarą mordów ukraińskich, ale to niczego nie zmienia. Moi przodkowie nigdy by nie chcieli, żeby Rosja kontrolowała tą część Europy Środkowej. I dziś używanie tego argumentu wzmacnia działalność wywiadu rosyjskiego. A Ukraina już mentalnie pożegnała się z Rosją".

Jak zaznaczył red. naczelny "Gazety Polskiej" kluczowy jest rok 2015. Rosja oparła swoje źródło siły na handlu gazem i ropą, a ceny tych kopalin spadają. Jeśli Rosja zamierza coś zrobić wobec Polski czy Ukrainy, zrobi to w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

"Zadedykowałem tą książkę Lechowi Kaczyńskiemu, gdyż był ostatnim rządzącym politykiem, który uprawił politykę, którą uważam za testament I Rzeczypospolitej. Liczę na to, że na tej sali są osoby, które będą ją kontynuować"
- dodał zwracając się w stronę siedzącego pierwszym rzędzie prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

IMG_5548m

Poproszony przez red. Joannę Lichocką o skomentowanie tych słów Jarosław Kaczyński podkreślił:

"To była sytuacja, w której można było podjąć próbę podniesienia znaczenia Polski poprzez aktywną politykę na wschodzie. Ale to nie był moment - i mój brat zdawał sobie z tego sprawę - żeby można było podjąć próbę bezpośredniej realizacji idei jagiellońskiej w sensie stworzenia stałego mechanizmu współpracy między krajami postsowieckimi a Polską, taka propozycja wówczas nie byłaby przez nie przyjęta. Wizja takiej współpracy prześladuje rosyjskich polityków".

"Warto o tym wiedzieć, że operacja w Tbilisi była uzgodniona z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Umowa była taka, że Leszek gromadzi prezydentów i lecą do Tbilisi, a po wylądowaniu prezydent Bush składa bardzo zdecydowane, ostre  oświadczenie, że dalsza inwazja wojsk rosyjskich będzie miała brutalne konsekwencje. A to określenie może znaczyć wszystko, łącznie z użyciem siły, dlatego z pewnością to podziałało.  To była operacja dobrze przemyślana i racjonalna"
- mówił Jarosław Kaczyński. -
"Obawiam się, że trzeba się zgodzić z tym co mówił redaktor Sakiewicz, że to był moment wydania wyroku na mojego brata, choć dowodów w sensie procesowym na to nie ma".


Jednak, jak stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości: "Sytuacja się zmienia, Ukraina jest inna niż była kilka lat temu. Być może to co się dzieje zmieniło także świadomość na Łotwie, jeśli nie na Litwie, gdzie jest najtrudniej. ale jest perspektywa historyczna, która jest w tej książce pokazywana. Sądzę, że słusznie jest na jej okładce zdjęcie mojego brata, bo on działał dla tej perspektywy. Nasza pozycja na wschodzie daje możliwości na zachodzie".

Jarosław Kaczyński zaznaczył:
"Nie możemy nabierać się na te wszystkie przedsięwzięcia, które są dziś w Polsce bardzo nasilone, a sprowadzają się do tego: Machnijmy rękę na wschód, bo wschód to Ukraińcy, którzy nas mordowali, dalej Rosjanie, którzy nas nienawidzą, Białorusini, którzy żyją w dyktaturze i jakoś im tam dobrze, i spójrzmy na zachód, a tam są Niemcy, w związku z tym stańmy na baczność przed Niemcami, bo taki jest dzisiejszy świat i wpisujmy się w niemiecką strefę, rewidując przy okazji naszą historię, w sposób niekiedy niesłychanie bulwersujący. Bo chodzi tu także o wizję nieodległej historii II wojny światowej. Jest to dobra okazja, żeby podziękować "Gazecie Polskiej", że tego rodzaju mirażom nie ulega, nie jest organem, który zajmuje się ich szerzeniem, a niestety niektórzy są słabsi moralnie."


IMG_5532m

Na pytanie Joanny Lichockiej o to, czy Polska ma szanse zrealizować testament I Rzeczypospolitej, zostać liderem silnego regionu Europy i stworzyć przestrzeń wolności między wschodem a zachodem, prezes PiS odpowiedział:
"Bardzo przestrzegam przed eksponowaniem tego liderowania, bo to budzi repulsywną reakcję ze strony tych krajów. Trzeba zachowywać się niesłychanie ostrożnie. Gdyby Amerykanie się w to zaangażowali, mogłoby to bardzo pomóc, ale to oznacza radykalną modyfikację amerykańskiej polityki i stosunku do tej części Europy. Trudno mi powiedzieć, czy łatwo ją uzyskać. Decydują nasze siły, czy potrafimy się przekształcić jako naród, bo rozstrzygające będą sygnały, które będą szły z Polski. Jeżeli będziemy się rozwijani, szybko się zbroili i konsolidowali się wewnętrznie w ramach demokracji, to taka opcja jest możliwa".


Jak stwierdził , obecnie w USA są dwa ośrodki, które myślą o tej części Europy i rozegraniu sprawy ukraińskiej - ośrodek republikański oraz ośrodek partii demokratycznej wokół Hilary Clinton. Te dwa ośrodki konkurują między sobą o przyszłą prezydenturę i trzeba się temu przyglądać. 

"To co zostało zaproponowane przez Obamę i co zostało w Walii podjęte, to nie jest tak mało, jak niektórzy twierdzą, jakaś szansa jest. To, jakimi siłami będziemy dysponowali, będzie rozstrzygające dla budowy partnerstwa także na tym odcinku".

W odpowiedzi na jedno z pytań o to, czy prezes PiS ma chęć zdobycia władzy, Jarosław Kaczyński odparł:

"Chęć mam z całą pewnością. Bardzo proszę, żeby nie wierzyć w te teorie, że my nie chcemy zdobyć władzy, że jesteśmy dobrze ułożeni w tej obecnej rzeczywistości i w związku z tym nic nie chcemy zmieniać. To jeden z elementów socjotechniki stosowanych przez drugą stronę. Robią w tej chwili wszystko, aby udowodnić, że my nie możemy przejąć władzy, bo wiedzą, że jest taka możliwość. Przeciwdziałanie jest niemal każdego dnia".

"Ostatnio jest nowa koncepcja - o moim zmierzchu. Głowa już siwa, ale jeszcze jakoś tam pracuje". - dodał z humorem.





Relacja: Margotte


Spotkanie w Domu Pielgrzyma Amicus zorganizowała szefowa warszawskiego klubu Gazety Polskiej Anita Czerwińska. Swoimi piosenkami uświetnił je Paweł Piekarczyk.



IMG_5410m

IMG_5604m


IMG_5574m

IMG_5394m

IMG_5422m

IMG_5379m

IMG_5584m

IMG_5493m

IMG_5587m

IMG_5455m

IMG_5622m

IMG_5373m

IMG_5649m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157648583021966/