niedziela, 16 czerwca 2013

Emigracja popowstaniowa żyła poszukiwaniem drogi do niepodległości

„Emigracja była nie tylko ucieczką przed represjami, ale przede wszystkim próbą kontynuacji walki.” – mówił prof. Norbert Kasparek w czasie wykładu historycznego o emigracji po upadku powstania styczniowego.
IMG_9002m

W gmachu sejmu odbył się kolejny wykład historyczny przygotowany przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, które jest członkiem Społecznego Komitetu 150. Rocznicy Powstania Styczniowego oraz współorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Poprzednie prelekcje dotyczyły genezy powstania styczniowego i jego osamotnienia na arenie międzynarodowej, a także irredenty po jego upadku, a więc po 1864 roku.

Tematem wykładu, który wygłosił prof. Norbert Kasparek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, była emigracja popowstaniowa.

Emigracja po Powstaniu Styczniowym nie była tak liczna jak wcześniejsza i była zdecydowanie biedniejsza – podkreślił profesor na wstępie. W czasie swojego wykładu porównywał tę falę emigracji z wychodźstwem po dwóch wcześniejszych zrywach niepodległościowych – powstaniu kościuszkowskim (także nielicznym) i listopadowym. Zauważył, że emigracja po 1831 roku „była opromieniona poezją wieszczów narodowych, rozbudziła życie polityczne, literackie, naukowe”. Jak zaznaczył, w latach 1832-1862 ukazywało się 120 różnego rodzaju czasopism politycznych i literackich, w których toczyła się walka polityczna i wymiana poglądów. Wielu polskich oficerów stawało na czele europejskich rewolucji – gen. Józef Bem, gen. Wojciech Chrzanowski, Ludwik Mierosławski, gen. Henryk Dembiński. Żadnemu z nich nie dane było wrócić do wolnej Ojczyzny. Głównym celem wychodźców polskich była Francja, ale emigranci znaleźli się także w Dreźnie oraz w Belgii.

„Emigracja żyła krajem i dla kraju, gdyż żyła poszukiwaniem drogi do niepodległości”. – podkreślił prelegent. - Kraj był dla niej punktem odniesienia. Objawiało się to tworzeniem programów politycznych. Powstawały komitety, które miały przewodzić całemu wychodźstwu, co się nie udawało. Fiaskiem zakończyły się także próby powołania sejmu.

„Emigracja polistopadowa była romantyczna nie tylko z powodu dominujących wśród jej uczestników gustów i przekonań artystycznych, czy licznej reprezentacji wybitnych poetów, ale była romantyczna i wielka ze względu na wielkość zadań, które postawiła przed sobą i które starała się wypełnić. Zadań ważnych dla ukształtowania nowoczesnego narodu polskiego.” –podkreślił prof. Kasparek.

IMG_8994m

Wychodźstwo po 1863 roku, choć podobnie jak wcześniejsze miało miejsce po nieudanym zrywie niepodległościowym, nie było tak głośne, a skład społeczny emigrujących był zdecydowanie inny. Nie było tu wielkich rodów ziemiańskich. 20% wychodźców stanowiła inteligencja, 18% stanowili rzemieślnicy, 11% - studenci, 9% - ziemianie, 9% - robotnicy oraz 6% wojskowi, pozostali nie podali zawodu. 40% emigracji postyczniowej to ludzie młodzi, tzn. do 25 lat. Większość wychodźców osiedliła się we Francji, głównie w Paryżu, część w Szwajcarii i we Włoszech, ok. 1500 osób trafiło do Rumunii. Niektórzy wyjechali do Ameryki, ale większość z nich powróciła do Europy.

Prof. Kasparek wymieniał powołane przez emigrantów organizacje. W 1861 roku powołano we Francji Instytucję Czci i Chleba - stowarzyszenie podatkowe na rzecz potrzebujących. W 1868 r. hotel Lambert utworzył agencję informacyjną, która miała zwalczać propagandę rosyjską (uznano ją za groźną, tym bardziej, że w 1867 odbył się kongres panslawistyczny w Moskwie).

W 1870 roku zostało założone przez Władysława Platera Muzeum Polskie w Rapperswilu w Szwajcarii w celu zabezpieczenia polskich zabytków historycznych i propagowania spraw polskich.

Jak podkreślił profesor Kasparek, wielu emigrantów po powstaniu 1863 r. wchodziło do organizacji międzynarodowych – do I Międzynarodówki, do Komuny Paryskiej - ale widzieli w tym drogę do niepodległości Polski.

„Emigracja postyczniowa nie zdobyła rządu dusz, tak jak to zrobiła listopadowa”– stwierdził prelegent.- Osłabiona była powrotami do kraju i amnestiami”. Warto wyliczyć: w zaborze rosyjskim były ogłaszane amnestie w latach – 1868, 1870 i 1875, w zaborze austriackim – w 1865 r., w zaborze pruskim – po wygranych wojnach w 1866, 1870. Rzesze emigrantów przyciągnęła autonomia galicyjska wprowadzona w 1867 r. „Wolności nie trzeba było więc szukać nad Sekwaną czy nad inną rzeką za granicą, ona już była w Galicji” – wyjaśnił profesor.

IMG_8976m

Po wykładzie, odpowiadając na wiele pytań uczestników, prof. Kasparek uzupełnił swoje wystąpienie opowiadając o ważnych postaciach Wielkiej Emigracji, w tym o Adamie Mickiewiczu, ks. Adamie Jerzym Czartoryskim, który prowadził aktywną politykę międzynarodową (prowadził ją także na Kaukazie), Aleksandrze Wereszczańskim oraz o nieco zapomnianym dziś Michale Czajkowskim (Sadyku Paszy) – barwnej postaci, „w której zapisana jest historia Polski XIX wieku”, jak stwierdził. Ale także o polskich oficerach, takich, jak gen. Wojciech Chrzanowski – kwatermistrz i kartograf, twórca „Karty dawnej Polski” (wydanej w Paryżu w 1859 r.) czy gen. Franciszek Sznajde.

Historyk wyjaśnił także kwestię sporów wokół postaci gen. Jana Skrzyneckiego, który jest obarczany odpowiedzialnością za upadek powstania listopadowego. Podkreślił, że Skrzynecki nie napisał żadnego pamiętnika, natomiast Prądzyński jako jeden z nielicznych generałów, nie został zesłany przez Rosjan i na polecenie cara Aleksandra I pisał o wojnie 1831 roku, korzystając z opracowania oficera kwatery rosyjskiej.

„Mamy obraz powstania listopadowego i zmagań, opisany przez Prądzyńskiego, a nie taki, jaki rzeczywiście on był. I tegoż Skrzyneckiego posądzono o wszystko, co najgorsze. Prądzyński ma w co drugim mieście ulice, Skrzynecki nigdzie, a to był człowiek, który potrafił utrzymać armię i w którego żołnierze byli wpatrzeni”.
„Generał Prądzyński miał setki planów wojskowych, ale nigdy ich nie realizował. Pomysłem Prądzyńskiego była fatalna obrona Warszawy”.

IMG_8954m

Andrzej Wroński, odnosząc się do tego tematu, dodał, że tropem insynuacji Prądzyńskiego poszło wielu historyków, warto wspomnieć choćby badania Jerzego Łojka, który mówił o Skrzyneckim jako o zdrajcy. „Uwierzyli ci, którzy czytali pamiętniki Prądzyńskiego w to, że miał wiedzę, której mieć nie mógł, gdyż wywiad polski w czasie powstania listopadowego prawie nie istniał. Ten brak był najsłabszą stroną armii polskiej. Generał Skrzynecki nie mógł wiedzieć o tym, że odmawiając ataku na gwardię księcia Michała ma przewagę dwukrotną. Nie miał tych danych. I tu Prądzyński ewidentnie kłamie i niestety te kłamstwa się utrwaliły. I żaden z generałów powstania listopadowego nie wymaga takiej rehabilitacji jak generał Skrzynecki”. – podkreślił Andrzej Wroński.



Relacja: Margotte

IMG_8938m
Poseł PiS Piotr Babinetz, Andrzej Wroński (SPJN) i prof. Norbert Kasparek (UWM)

IMG_8971m

IMG_8980m

IMG_8973m

Następny wykład z tego cyklu odbędzie się 4 czerwca 2013 i wygłosi go prof. Tadeusz Rutkowski (UW).
Tytuł prelekcji: "Rocznica szczególnej troski. Władze PRL wobec obchodów rocznicy Powstania Styczniowego w 1963 roku".