„Chciałem napisać książkę o tym, jak de facto działa w Polsce układ. Chodzi o system kohabitacji polityków, mediów, prokuratury, służb specjalnych, teraz dorzucilibyśmy jeszcze do tego celebrytów. Śledząc materiały pojawiające się na mój temat postanowiłem napisać instruktaż, na podstawie którego będziemy mogli bronić się przed systemem manipulacji” – mówił Paweł Zyzak autor książki „Gorszy niż faszysta”.
Prowadząca spotkanie Irena Lasota zaczęła od nieco kłopotliwego dla autora pytania, a mianowicie dlaczego tak młody człowiek postanowił napisać książkę o sobie.
Paweł Zyzak tłumaczył się, że starał się robić wszystko, aby uniknąć pisania o samym sobie. „Chciałem napisać książkę o tym, jak de facto działa w Polsce >układ<, jak to się pięknie kiedyś mówiło. Chodzi o system kohabitacji polityków, mediów, prokuratury, służb specjalnych, dorzucilibyśmy teraz jeszcze do tego celebrytów.”
Pełny zapis wideo ze spotkania
Książka "Gorszy niż faszysta" pokazuje na przykładzie sprawy Zyzaka jak działają w Polsce pewne mechanizmy, które czasami są niezauważalne. „Śledząc materiały pojawiające się na mój temat postanowiłem napisać instruktaż, na podstawie którego będziemy mogli wyciągnąć wnioski jak bronić się przed systemem manipulacji i jak rozpoznać przeciwnika. Stąd pomysł tej książki, która – musicie mi Państwo uwierzyć na słowo – nie miała promować mojej osoby a pomóc mi rozliczyć się z pewnym okresem w moim życiu.”
Narracja książki rozpoczyna się w 2008 roku, kończy się na przełomie 2010 i 2011. „Zyzak po opublikowaniu przez niego biografii Lecha Wałęsy stał się zaczynem walki z całym IPN-em” przypomniała Irena Lasota. Autor rozwinął ten wątek: „Byłem wykorzystany jako pretekst do rozliczenia się z pewnymi instytucjami, uważanymi wówczas za pisowskie. Chodziło o Instytut Pamięci Narodowej, być może o Instytut Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz o Wydawnictwo Arcana i profesora Nowaka. Pewne ośrodki, pewne środowiska w Polsce uznały, że te instytucje, mimo tego, że jednak słabe i wcale nie wpływowe, mogą stanowić dla nich zagrożenie.”
Paweł Zyzak mówił, że choć jego książka porusza podobne kwestie co „Z mocy bezprawia” Wojciecha Sumlińskiego, to różni się od niej happy endem: „Ja widzę w swojej historii happy end. Mogłem kształcić się dalej, mogłem wyjechać na stypendia do USA. Moją sprawą zainteresowały się amerykańskie organizacje dbające o prawa człowieka na świecie, takie jak >Freedom House<, która w 2010 roku skrytykowała rząd PO-PSL za atak na IPN i Uniwersytet Jagielloński.” Sprawa Zyzaka zakończyła się także sukcesem sądowym: Sąd Najwyższy w tym roku stwierdził, że Wydawnictwo Arcana nie musi przepraszać Wałęsów za swoją publikację.
Spotkania w Klubie Ronina zostało zdominowane dyskusją o Lechu Wałęsie w kontekście tego, jak go sportretował Zyzak w swojej pierwszej publikacji – począwszy od wspomnień kolegów z katechezy, którzy wytykali Wałęsie sikanie do kropielnicy, poprzez współpracę z organami bezpieczeństwa PRL, uczestnictwo w strajkach stoczniowców aż do prezydentury i obecnej działalności politycznej. Podczas spotkania swoimi refleksjami o Wałęsie dzielili się także m.in., Krzysztof Kłopotowski, Józef Orzeł, Jan Parys, Bronisław Wildstein i Marcin Wolski.
Irena Lasota stwierdziła, że biografia napisana przez Zyzaka została odczytana jako frontalny atak na Lecha Wałęsę, który jest symbolem walki z komunizmem i osobą-marką dobrze rozpoznawalną zagranicą. Mówiła, że gdy w latach 20. i 30. pojawiały się teksty krytykujące Józefa Piłsudskiego, ludzie też różnie reagowali. Zyzak porównanie Wałęsy do Piłsudskiego uznał za nieuprawnione. „Wałęsa przestałby istnieć jeszcze w latach 80. gdyby tak zdecydowały władze komunistyczne i elity. Nigdy nie zbudował wokół siebie formacji politycznej. Lech Wałęsa mentalnie i instytucjonalnie jest związany z dawnym systemem. Pojawiają się inne [oprócz współpracy z SB – przyp. BP] wątki z biografii Lecha Wałęsy uchodzące za agenturalne: współpraca z Milicją Obywatelską w młodości, współpraca z WSW, jest wreszcie kwestia jego kontaktów ze służbami specjalnymi w latach 80. po wprowadzeniu stanu wojennego” – kontynuował autor książki „Gorszy niż faszysta”.
Zyzak odniósł się także do treści wykładów, z którymi Lech Wałęsa jeździ po świecie: „Te wykłady są dla nas kompromitujące i obraźliwe. Nie można tak omawiać historii, jak czyni to były prezydent. Nie można twierdzić, że nasza historia opiera się na wyjazdach turystycznych Niemców i Rosjan przez terytorium Polski”.
Bronisław Wildstein zauważył, że „Wałęsa staje się soczewką, przez którą oglądamy naszą najnowszą historię, która jest zakłamana i nie opisana. (…) Obecnie postać Wałęsy bardzo różnicuje innych – mało jest osób, którzy próbują go bezstronnie oceniać. Jest to postać, którą wyjątkowo trudni lubić. Wszystko, co on zrobił po 89 roku jest fatalne. Natomiast wcześniej, to już jest sprawa bardziej złożona. Ja byłem w stoczni i widziałem pierwsze negocjacje strajkujących jeszcze z szefostwem stoczni, a nie z nomenklaturą wyższego rzędu. I widziałem, jak z grupy niepewnych, trochę spłoszonych, ale odważnych robotników komitetu strajkowego, Wałęsa potrafi stworzyć zespół. Trzeba sobie zdawać sprawę, że jednak mimo wszystko Wałęsa miał charyzmatyczny dar porywania tłumu. (…) Na plus trzeba mu też zaliczyć to, że odmówił powołania >łże-Solidarności< w stanie wojennym co proponowały mu władze”.
Paweł Zyzak mówił, że sam spryt nie wystarczy, żeby kogoś uznać za dobrego polityka. „Człowiek, który dzisiaj jest premierem ma bardzo wiele cech Lecha Wałęsy, albo sobie przyswoił te cechy – na pewno potrafi się utrzymać u władzy. Ale czy to czyni go skutecznym politykiem, kiedy ma taką osłonę medialną? Myślę, że z wielu osób przy takiej osłonie medialnej moglibyśmy zrobić mężów stanu”.
Zyzak uznał media także za główny motyw działania Wałęsy: „To jest człowiek, który ma >parcie na szkło<, który uwielbia występować w mediach. To jest motorem jego działania, było także motorem działania w okresie Solidarności. Można to potraktować jako plus, bo Wałęsa swoim wizerunkiem popularyzował Solidarność, stał się rozpoznawany na całym świecie. Natomiast z drugiej strony, ponieważ jeździł i udzielał wywiadów, nic nie robił w łonie Solidarności. Solidarność nie przygotowywała się na atak władz komunistycznych, nie budowała planów, strategii itd. Ludzie, którzy próbowali to robić, od razu byli włączani do radykałów. (…)
„Lecha Wałęsę nigdy nie uczyniono ojcem ideowym. Mówi się o nim jako o symbolu ale nigdy jako przewodniku ideowym, człowieku, który buduje trendy, który posiada jakąś jedną spójną ideę. Wałęsa wielokrotnie zmieniał poglądy na wszystkie możliwe tematy, zmieniał przyjaciół, sojuszników. Jedyną postać, którą jestem w stanie wytłumaczyć to, co się działo wokół Wałęsy i dlaczego Wałęsa powstał to jest niestety Nikodem Dyzma. Ta powieść pokazuje te mechanizmy: świadomość i jednocześnie ignorancja elit, które pozwoliły, żeby taki człowiek wyrósł do władzy. Wałęsa nie powinien stać na czele nawet związku zawodowego, nie powinien być prezydentem państwa. To jest człowiek niewykształcony, który nie ma szerszych perspektyw, nie ma żadnego planu działania” - podsumował Wałęsę jego biograf.
Spotkanie odbyło się 8 grudnia.
Relacja: Bernard i Czarek
Bonus: Irena Lasota o publikacjach Pawła Zyzaka i ich reperkusjach politycznych (wypowiedź dla Razem TV)