wtorek, 27 grudnia 2011

„Pisarz uczulony na rzeczywistość” - Marek Nowakowski w Klubie Ronina

DSC05089

W Klubie Ronina odbył się wieczór autorski Marka Nowakowskiego. Pisarzowi towarzyszył dziennikarz Tygodnika Solidarność Krzysztof Świątek. Pretekstem do spotkania były rozmowy jakie panowie odbyli, a których plonem są publikacje w Tygodniku. Kilkugodzinne „gaduły”, nagrane, spisane i zredagowane prze dziennikarza trafiają do Tysola mniej więcej raz w miesiącu. Dotychczas odbyło się 16 takich rozmów.





Marek Nowakowski o „gadułach” : „Gadamy tak jak się gada, nie jest to wywiad: pytanie-odpowiedź. Nie jest to ta konwencja. Staraliśmy się, ja najbardziej to lubię, a mam w tym wprawę bo z wieloma ludźmi w życiu rozmawiałem, żeby to była zwykła rozmowa. Mamy jakiś temat mgławicowo, a ten temat rozwija się w trakcie mówienia.”

Krzysztof Świątek: „Przyjęliśmy taką formułę, że uciekamy od bieżącego magla tematów, który jest ugniatany przez media elektroniczne, czy portale internetowe. Jeżeli nawet szukamy inspiracji politycznych, to raczej żeby pokazać to na tle zjawisk społecznych.”

MN: „Staramy się mówić prosto, może jakiś działacz związkowy nas przeczyta, z huty jakiejś, z fabryki, z kopalni. Takie nadzieje mamy i takie głosy nas dochodziły.”

DSC05081

Wśród tematów poruszanych w Tygodniku (ale też i w czasie spotkania) była Warszawa, „Nadobywatele, którym wolno wiele” (tacy jak Wajda czy Kutz), tragedia smoleńska „Wyrwa w duszy”, ale też to co się działo na Krakowskim Przedmieściu widziane od zaplecza „W nihilistycznym transie”.

Odnosząc się do opublikowanych rozmów Marek Nowakowski wspominał ludzi których już nie ma, a których pisarz znał osobiście, dziś czasem już zapomnianych. Przytaczane były anegdoty o Januszu Szpotańskim („Szpot jak drożdże”) z którym Nowakowski wiele lat się przyjaźnił, i który dla pisarza był „żywym symbolem wolności”. Mowa była też o ludziach „prawych jednolicie” takich jak Jan Józef Szczepański. Ale też o „dziwakach” warszawskich, którzy wnosili „strumień niezależności myślenia, oryginalności, bogactwa” jak Adam Mauersberger.

DSC05087

KŚ: „Jakie pan twarze widział na Krakowskim Przedmieściu, atakujących, czy przeciwników krzyża?”
MN: „Nie mam rozległej wiedzy, zrobiłem ze dwa wypady na tyły, do tego baru otwartego 24 godziny. Tam był swoisty sztab tych grup tych ludzi. O twarzach mówimy. Powrót twarzy nastąpił. Bo tam decydenci byli starsi, trzydziestolatkowie przeszło, którzy wysyłali te watahy rozszalałych, może i znarkotyzowanych, ale i podpitych dziwnych młodzieńców. To były twarze takie jak kiedyś ubecy. Ale niekoniecznie to mieli być ubecy dawni, bo oni byliby mocno już starzy. Czyli jakaś taka owocująca, pączkująca twarz, generacja niekończącej się twarzy, takiej której teraz też coraz więcej przybywa w Polsce. Jest też jakaś określona już twarz, twarz jakiejś takiej cynicznej stabilizacji, takiego cynicznego ułożenia się z rzeczywistością. Jest taka twarz.”


DSC05089

Ostatnia opublikowana rozmowa dotyczyła współczesnych celebrytów, ludzi cynicznych o półniewolniczej mentalności („Planeta małp”). Gdy napotkany na ulicy Marcin Meller, którego pisarz zna od dawna, zapytał dlaczego został tak surowo oceniony Marek Nowakowski odpowiedział „Lubilem pana niegdyś, a pan teraz się sparszywił”.

Relacja Bernard