"Rynki finansowe są bardziej bezlitosne niż hunta w Afryce subsaharyjskiej. Będzie się krew lała. My dzisiaj tu siedzimy, a za półtora roku, dwa najdalej, wszyscy będziemy się martwić, gdzie nasze oszczędności ulokować, żeby ich nie stracić. Strach będzie motorem zmian". - powiedział prof. Krzysztof Rybiński w czasie wieczoru promocyjnego 6 numeru "Rzeczy Wspólnych".
W kawiarni Grawitacja odbyło się spotkanie promocyjne czasopisma „Rzeczy Wspólne”. Uczestniczyli w nim: poseł Ludwik Dorn, prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista, oraz redaktor naczelny czasopisma, Bartłomiej Radziejewski. Spotkanie prowadził Marek Magierowski, „jeszcze” zastępca naczelnego „Rzeczpospolitej”. Goście odpowiadali na pytania: „Czy Polskę da się reformować?”, „Jak ją reformować?”, „Kto mógłby ją zreformować najlepiej?”.
Marszałek Ludwik Dorn zaczął dyskusję od stwierdzenia, odnosząc się do tytułu tego numeru „Rzeczy Wspólnych”, że „w tej kadencji żadnego przyspieszenia nie będzie. (…) nie ma obecnie warunków politycznych. Nie ma, dlatego, że ta perspektywa jest całkowicie obca większości czynnego politycznie społeczeństwa, grupy interesów. (..)
Przesłanki do przyspieszenia będą narastać od 2013 roku, kiedy to proces gnicia, psucia, niesprawności zostanie odczuty w gospodarstwach domowych. (..) Jak tu mobilizować społeczeństwo do wielkich wyzwań, kiedy poziom dobrej oceny sytuacji własnego gospodarstwa domowego oraz własnego zakładu pracy w niektórych badaniach waha się między 50 a 60%. (..) dopóki nie pojawią się mocne dowody na to, że zaczyna być niedobrze, póki politycy nie przestaną być nagradzani i przestaną się obawiać kary za to, że powiedzą: „Naprawdę jest trudno, uwierzcie nam”, póki tych przesłanek nie będzie, a one zaczną się pojawiać w sensie politycznym w drugiej połowie tej kadencji, jeśli ona będzie czteroletnia. (..) Jeżeli o 30-40% od 1 stycznia 2013 roku wzrosną ceny elektryczności, to TVN może mówić, że jest wspaniale. Będą rosnąć ceny nośników energii. (…) 2012 przeżyjemy jeszcze w euforii EURO 2012”.
Prof. Krzysztof Rybiński potwierdził tą diagnozę: „Ne ma wątpliwości, że w 2013 roku przyjdą poważne zmiany gospodarcze. (..) Na bazie wiedzy ekonomicznej, znajomości rynków finansowych, obserwacji zdarzeń w Europie można postawić tezę, że Polska w roku 2013 przeżyje pierwszą recesję od początku transformacji. Bardzo ciężką, solidną (..) jakiej namiastki mieliśmy w roku 2001-2002. (..) kiedy ceny poszły o 15%. (..) Potężna recesja w UE, która do nas przyjdzie, po bankructwie Włoch. Włosi zbankrutują. (…) Włochom to może zajmie z rok. (…) Po bankructwie Włoch wysypie się francuski system bankowy (..) Kolejna jest Francja. Kolejne kraje będą upadały. (..) Rynki finansowe są bardziej bezlitosne niż hunta w Afryce subsaharyjskiej. Będzie się krew lała. My dzisiaj tu siedzimy, a za półtora roku, dwa najdalej, wszyscy będziemy się martwić, gdzie nasze oszczędności wsadzić, żeby ich nie stracić. W ziemię nie i nieruchomości, bo ceny spadły o 30%, o banki będziemy się bali, bo mamusie będą bankrutowały, to co, spółki-córki jak się zachowają? (..) Będziemy się bali, strach będzie motorem zmian. Jestem przekonany, że szybkie zmiany przyjdą. One przyjdą wymuszone strachem o bezpieczeństwo finansowe Polski i Polaków. (..) Jestem przekonany, że tak długo jak jest micha i seriale, tak jak kiedyś był chleb i igrzyska, a teraz jest micha i seriale, to naród się niczym nie przejmuje. Otóż tej michy za dwa lata nie będzie. I wtedy naród się zdenerwuje. Nie wiem, kogo wybierze, co wybierze, co się z tego wyłoni, kto będzie rządził, czy będzie miał odwagę, ale naród pozbawiony michy stanie się bardzo zły. (..) Czeka nas potężna dekoniunktura, o skali, której jeszcze nie przewidujemy i nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Do tego stopnia, że zaczniemy wątpić w bezpieczeństwo finansowe własnej rodziny. Trzy czynniki się zbiegną w czasie: kryzys finansowy strefy Euro po bankructwie Włoch, znaczące zredukowanie wydatków unijnych (..), trzeci czynnik to podatek CO2, który wchodzi w roku 2013. (..) Szacuje się, że w pierwszym roku przedsiębiorstwa zapłacą 18 mld złotych nowego podatku od emisji CO2. To się przełoży na cenę energii, na wiele innych cen. To jest tak jakby podnieść CIT o połowę. (..) Naraz uderzenie podatkowe, kryzys finansowy strefy EURO i UE, znaczące zmniejszenie wydatkowania środków unijnych w Polsce. Trzy rzeczy naraz produkują nam ciężką recesję. Michy nie będzie, zły naród będzie, co się z tego wykluje? Nie wiem" .
Bartłomiej Radziejewski wyjaśnił, że tytuł 6 numeru "Rzeczy Wspólnych" nawiązuje do hasła Jacka Trouta: „Wyróżnij się albo giń!” stąd też „uheroizowany leming” na okładce. „Najbliższa kadencja będzie kadencją krytyczną. (…) też ze względów wewnętrznych. Wyczerpuje się polski model rozwoju obrany po roku 1989. W najbliższej kadencji wejdą na rynek pracy 2 miliony obecnych uczniów i studentów. (..) Rewolucje i wojny wybuchają w warunkach nadwyżki bezrobotnej młodzieży. (..) Oprócz problemów z pakietem klimatycznym jest też kwestia bloków energetycznych, które się w Polsce zużywają. (…) To będzie oznaczać konieczność gigantycznych inwestycji w tą infrastrukturę energetyczną. (..) W przeciwnym razie czeka nas degradacja, zaćmienia, blekauty na dużą skalę. (..) Polska może stać się pod względem energetycznym krajem Trzeciego Świata. (…) Do tego trzeba by było dodać problemy transportowe, zakorkowanie miast. (..) Ten problem będzie się pogłębiał bez radykalnych rozwiązań. W Polsce nie ma strategii, te problemy się nawarstwiają i nic się z nimi nie robi. (..) To są czynniki, które doprowadzą do głębokiego kryzysu wewnętrznego. Do tego trzeba dodać problem z zadłużeniem publicznym. My już za chwilę przekroczymy 55% próg ostrożnościowy”. Wspomniał jeszcze o problemach demograficznych.
Ludwik Dorn nawiązując do 2-milionowej armii młodych bezrobotnych i ruchu „oburzonych” w Europie, powiedział, że tego ruchu nie należy przeceniać. Wspomniał o turbokapitalizmie. „Ci oburzeni, ale także młode pokolenie w Polsce to są dzieci pożycia z nieprawego łoża (..) w Polsce - Gazety Wyborczej i Korwina Mikke. Proszę zauważyć, że panowie Palikot i Korwin Mikke spotkali się na marszu wyzwolenia konopi. W związku z tym póki to pokolenie nie przewartościuje się, ich gniew będzie gniewem ludzi, którym skończyła się Kanada, bo skończyło się życie na kredyt, co do którego mamy gwarancje, że go zawsze oddamy. Niezależnie od tego, co będziemy robili. (..) Widzę wściekłość i oburzenie pokolenia, które jest bardzo zakorzenione w gadżeciarstwie, i – cholera - nie będzie na gadżety. Ja mam siwą głowę i mogę się ironicznie uśmiechać, ale dla nich to kwestia egzystencjalna, o wiele ważniejsza niż emerytury, bo to daleka perspektywa. (..) A ono jest tak amorficzne, tak niezorganizowane, tak fejsbukowe, że nie sądzę, by nawet ta presja, potężna presja, wytworzyła w nich jakiś potencjał polityczny”.
Prof. Krzysztof Rybiński dodał, że jeśli teraz po wyborach nie podejmiemy właściwych decyzji to „z zielonej wyspy śladu nie będzie. Ten tajfun finansowy to wszystko wymiecie i przeżyjemy ciężki kryzys. (..) Trzeba zlikwidować dwie największe patologie, o których się nie mówi publicznie, to jest system transferów budżetowych dla różnych grup społecznych, gdzie większość tych transferów nie trafia do biednych ludzi, 20% najuboższych ludzi w Polsce dostaje dwadzieścia kilka % transferów społecznych, reszta trafia do ludzi, którzy nie są ubodzy. (…) Z drugiej strony jest system podatkowy, który jest degresywny [przeciętna stopa podatkowa spada w miarę wzrostu dochodu.]”. Prof. Rybiński wspomniał o wzroście VAT-u, który jest „podatkiem dla biednych ludzi. Tutaj dojdzie do rewolucji. Nie młodzi, ja w młodych nie wierzę. (..) Jak będzie źle to się spakują i wyjadą, po prostu. Ja wierzę w to, że inne grupy społeczne dostaną tak w d…, w najbliższych dwóch-trzech latach, że zaczną protestować. (..) Nie wierzę, ze młodzież w Polsce się zmobilizuje i będzie motorem napędowym zmian. W debatach politycznych, w których uczestniczyłem, jako kandydat na senatora, mnóstwo młodych ludzi, gdzieś 30% dyskusji było o marihuanie. To interesuje młodych ludzi. Emerytury, reformy strukturalne to mają tam, gdzie mają generalnie politykę”.
Bartłomiej Radziejewski potwierdził, że młodzi myślą w kategoriach plemiennych, małych grup myślących głównie w kategoriach estetycznych i emocjonalnych, a nie w kategoriach publicznych. Potwierdza to niechęć do wolontariatu - mamy jedno z najniższych wskaźników zainteresowania wolontariatem w Europie wśród młodzieży - niechęć do zaangażowań, jakichkolwiek afiliacji. Nastąpił upadek myślenia w kategoriach wspólnoty politycznej.
Ludwik Dorn dodał, że teraz jest czas na dyskusję. Mamy dwa i pół roku na myślenie i wspólne działanie. "Nie łudźmy się, jak przychodzi cykl wyborczy to jest już za późno, żeby cokolwiek robić. W latach 2007-2011 mieliśmy tylko jeden rok bez wyborów. (..) Teraz do wiosny 2014 roku mamy dwa i pół roku. (..) Potem wszystko będzie robione pod wybory. (..) Najistotniejsze jest tworzenie przez takie pisma, fundacje, stowarzyszenia, ale z udziałem także niektórych polityków, takiego intelektualno- politycznej pułapki. (..) Ta Polska myśląca, bardzo zróżnicowana ideowo, powinna zacząć między sobą rozmawiać. (..) Takie przedsięwzięcia, jak Polska Wielki Projekt, jak kongresy obywatelskie powinny mieć swój fallout-out. Te dwa i pół roku to jest czas przygotowania się do skoku na możliwości: konferencje, seminaria, konwersatoria, takie panele. (..) Chodzi o stworzenie takiej siatki Polski myślącej i dyskutującej, przejętej przyszłością, by kiedy będzie się szukało podsekretarzy stanu, doradców, dyrektorów departamentów, to w dwóch przypadkach na pięć sięgnie się do tego zasobu, jak nie do naszej opcji, to do kolegów, którzy są czuli na argumenty".
Prof. Rybiński stwierdził: "Dzisiaj Polska dobiegła kresu możliwości rozwojowych na podstawie tego, że każdy z nas się sam bogaci. Jeśli się nie nauczymy mądrości zbiorowej, podejmowania decyzji, które pchną nas do przodu, to Polska się zatrzyma w rozwoju. (..) A później będziemy się cofać. (..) Te dwa lata musimy zużyć na to, żeby budować więzi, tkankę społeczną". Jak dodał, trzeba to robić od dołu, ale to może trwać dwa-trzy pokolenia.
Bartłomiej Radziejewski powiedział na końcu, że prócz siatki instytucji obywatelskich, potrzebne jest myślenie w kategoriach politycznych. Z jednej strony wywieranie nacisków na polityków przez sieć instytucji obywatelskich, z drugiej strony, bardziej skuteczna polityka na szczeblu centralnym.
Relacja: Margotte i Bernard.