wtorek, 27 grudnia 2011

"Wzorowy pacjent" z diagnozą dla Polski oraz wigilie internowanych

Waldemar Pernach

„Polska przez tych, co pchają się na afisz została zdegradowana z wielkiego ideowego przywódcy do roli drobnego dorobkiewicza, zagubionego między regałami supermarketu. Ci co teraz robią w polityce to w większości żigolaki, karierowicze i krętacze. Przy nich Polska zapadła się jak przed rozbiorami” – pisze Waldemar Pernach we „Wzorowym pacjencie”. W klubie Ronina autor spotkał się z czytelnikami i bohaterami swej najnowszej książki.

Waldemar Pernach

„Polska przez tych, co pchają się na afisz została zdegradowana z wielkiego ideowego przywódcy do roli drobnego dorobkiewicza, zagubionego między regałami supermarketu. (...) Ci co teraz robią w polityce to w większości żigolaki, karierowicze i krętacze. Przy nich Polska zapadła się jak przed rozbiorami” – pisze Waldemar Pernach we „Wzorowym pacjencie”. W klubie Ronina autor spotkał się z czytelnikami i bohaterami swej najnowszej książki.



„We Wzorowym pacjencie autor barwnie opisuje ukochaną Pragę z Bazarem Różyckiego, ulicę Targową z knajpą >Oaza<, Brzeską, koncentruje się jednak na Annopolu, bo to jest jego ulubione miejsce. Pokazuje jak wyglądała Warszawa zaraz po wojnie, jak chłopcy na bosaka biegali po gruzach i wyciągali to, co dało się przehandlować. To jest także ta Warszawa, jaką ja zapamiętałem z lat 40.” – mówił prowadzący spotkanie Wiesław Johann. „Książka jest dialogiem pomiędzy tytułowym wzorowym pacjentem a tym drugim, lecz w obydwu odnajduję autora” – kontynuował Johann. Waldemar Pernach przyznał, że był to celowy zabieg formalny dla zdynamizowania autobiografii: „W każdym człowieku są zawsze dwie, trzy postacie, dobre i złe, takie, które mają różne doświadczenia, pozytywne i negatywne i dlatego to wykorzystałem, obserwując środowiska, w których żyłem.” p1160410m

Autor opisał autentyczne postacie m.in. z Huty Warszawa w roku 1968 i kolejnych oraz z „Energetyki”, w której pracował kilkanaście lat. Przedstawił również swój pobyt w areszcie na Białołęce, gdzie był internowany po wprowadzeniu stanu wojennego. We „Wzorowym pacjencie” znajdziemy m.in. opis autentycznego, nieznanego szerzej epizodu, gdy wizytujący Hutę Warszawa prezydent USA Richard Nixon urywa się ochronie i spotyka jednego z bohaterów książki. Wspomnienia Pernacha zawarte w książce obejmują czas od końca wojny aż do lat 80. Poniżej fragment pokazujący oryginalną refleksję autora o internowaniu, z którą trudno się nie zgodzić:

„W naszym przypadku to komuna strzeliła sobie w stopę. Zamknęła razem rozproszonych spiskowców, a ci, jak to w więzieniu, korzystając z okazji kształcili się w swoim rzemiośle. Dzielili się doświadczeniami, uzgadniali poglądy, wymieniali kontakty, adresy, które przydawały się w dalszej wywrotowej robocie”.

p1160428m

Pernach kontynuuje spostrzeżenia dotyczące ludzi, z którymi spotkał się w „internacie” i porównuje ich z tymi, którzy dzisiaj zajmują się polityką: „Ja nie spotkałbym w żadnym innym miejscu i w żadnych innych okolicznościach takich ludzi jak w więzieniu. (…) Oni mieli poglądy, oni byli odważni, a te dwie cechy występujące jednocześnie były bardzo niebezpieczne dla przeciwnika. Gdzie oni teraz są? Gdzie oni się podziali? Ci co teraz robią w polityce to w większości żigolaki, karierowicze i krętacze. Przy nich Polska zapadła się jak przed rozbiorami. Nikt tego nie widzi?”.

p1160447m

Niewykorzystany po 89 roku potencjał ludzi, których spotkał w opozycji Waldemar Pernach porównuje do tego co zaraz po wojnie spotkało żołnierzy podziemia niepodległościowego: „Tak jak byli Żołnierze Wyklęci, teraz są pracownicy odsunięci. To jest oczywiście nie ta sama, nieporównywalna, ale też tragedia dla Polski, że wiele talentów zawodowych zostało zaprzepaszczonych, niewykorzystanych, utraconych”.

We „Wzorowym pacjencie” zauważa ponadto: „Polska przez tych, co pchają się na afisz, została zdegradowana z wielkiego ideowego przywódcy do roli drobnego dorobkiewicza, zagubionego między regałami supermarketu. I to nie jest wina chłopów, robotników, inteligencji pracującej miast i wsi, którzy przecież walczyli o niepodległość. To jest wina ich przywódców, którzy poszli na układy, na poprawki, na remonty, a nie na odnowę, przebudowę kraju.”

p1160440m

W spotkaniu w Klubie Ronina uczestniczyli także niektórzy bohaterowie „Wzorowego pacjenta”: Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Tadeusz Stański, Katarzyna i Tadeusz Markiewiczowie. Zbigniew Romaszewski wspominał spędzane w więzieniu Wigilię i Sylwestra 1981 roku. Okazało się, że więzienny stół wigilijny kilku internowanym zapełniał wówczas mecenas Johann a potrawy, które przynosił, przyrządzała jego żona.

Wigilie internowanych (fragmenty z zapisu całości spotkania)


O Wigilii w tym samym roku w Białołęce opowiadał też Waldemar Pernach: „To był zwykły więzienny dzień, bo myśmy podlegali regulaminowi >kryminalnych<. Klawisze się tłumaczyli, że tak nas traktowali, bo nie mieli innego regulaminu. Prowadzali nas wokół dużego klombu i ja urwałem wtedy niewielki fragment jakiegoś zielska. Dorobiliśmy do tego bąbelki z papieru i tak powstała nasza choinka. Siedzieliśmy w kilka osób i w ciszy spędziliśmy tę Wigilię. Kto miał zdjęcie, wyciągnął, popatrzył w zadumie i to była cała Wigilia”.

Spotkanie odbyło się 19 grudnia.
Relacja: Margotte, Bernard, Czarek