poniedziałek, 26 grudnia 2011

Spotkanie z Leszkiem Misiakiem i Grzegorzem Wierzchołowskim

Pod koniec lipca 2011 roku w Hybrydach odbyło się spotkanie z Leszkiem Misiakiem i Grzegorzem Wierzchołowskim. Zostało zorganizowane przez Warszawski Klub "Gazety Polskiej" a prowadzącą była jego szefowa - Anita Czerwińska. Dziennikarze "GP" i "Nowego Państwa" opowiadali m.in. o tym, co ich skłoniło do tego, by dążyć do prawdy wbrew stanowisku mainstreamowych mediów.


Mówili o tym co już wiedzą na pewno, jak układała się współpraca z ekspertami i jak musieli być ostrożni - np. za eksperta podawał się człowiek, którego nazwisko odnaleziono w raporcie z weryfikacji WSI. Misiak i Wierzchołowski ujawnili, że do książki, którą mają zamiar wydać jeszcze w tym roku, przygotowują nowe materiały. Odpowiadali na wiele pytań, dotyczących m.in. kokpitu Tu-154M, przyczyn rozczłonkowania samolotu oraz ciał ofiar, teorii wybuchu.

Obecny na sali Andrzej Melak opowiadał o tym, jak są traktowane przez rząd Donalda Tuska rodziny ofiar katastrofy, mówił o sfałszowanej dokumentacji medycznej, którą przekazali Rosjanie (podawał szczegóły), o konieczności ekshumacji ciał.

"Czytając o bracie, miałem wrażenie, że czytam o zupełnie kimś innym. Podano, że brat miał 195 cm, a był niższy ode mnie i miał ok. 172 cm. Był tęgi, ponad 100 kg ważył; podano, że był z lekką otyłością. Był ubrany w białą koszulę i krawat. Widziałem go na zdjęciu, które było zrobione po katastrofie, był kompletnie ubrany, był w całości. A Rosjanie napisali - niebieska koszula, uszkodzenia twarzy - których ani na zdjęciu, ani później przy identyfikacji zwłok absolutnie nie widziałem".

Wspomniał o przypadku żony-lekarki, która była pewna, że nie było sekcji zwłok jej męża i była obecna przy zamykaniu trumny ze zwłokami męża, a jednak w dokumentacji medycznej, którą otrzymała, dane o sekcji się znalazły.

Ujawnił też, że rodziny ofiar były wraz z młodzieżą na miejscu katastrofy w Smoleńsku, a potem na wniosek prokuratury rosyjskiej wszyscy byli przesłuchiwani. W razie odmowy składania zeznań grożono wywiezieniem do Rosji i skazaniem na karę według prawa rosyjskiego (obóz odosobnienia).

"Prawda zawsze wyjdzie. Prawda jest tylko jedna. Nie ma półprawd, które chcą nam wmówić. Kłamcą jest w tym przypadku polski rząd, na czele z premierem, który wprowadza wszystkich w błąd i lekceważy nas" - dodał Andrzej Melak.

Jak podkreślił dziennikarz Grzegorz Wierzchołowski, wiemy na pewno, że:
- samolot był remontowany pod nadzorem rosyjskich służb specjalnych,
- był źle naprowadzany,
- rozpadł się 15 metrów nad ziemią,
- stan wraku nie zgadza się z tym, co mówią nam Rosjanie,
- Rosjanie unikają przekazania nam podstawowych dowodów czyli coś ukrywają. Chodzi m.in. o sekcje zwłok. Rząd polski nie zadbał o to, by przy sekcji zwłok obecni byli polscy specjaliści, a nawet w tej kwestii kłamał.

Jerzy Miller odmówił poinformowania rodzin o treści raportu, gdyż ma zobowiązania wobec strony rosyjskiej, która musi pierwsza poznać prawdę. To, jak powiedział Antoni Macierewicz w wywiadzie, który ukaże się w najbliższym numerze "Gazety Polskiej", praktycznie dyskwalifikuje premiera Donalda Tuska jako urzędnika polskiego.






Audio:












Relacja: Margotte i Bernard.