poniedziałek, 26 grudnia 2011

Wobec establishmentu jest stosowany immunitet

„Dla nas ten raport jest oczywistością – powiedział Jarosław Kaczyński odnosząc się do raportu komisji ds. nacisków pod przewodnictwem Andrzeja Czumy. - Wiedzieliśmy, że w żadnym wypadku nie było nacisków, o których tak dużo mówiono".


"Ale oczywiście jesteśmy usatysfakcjonowani, że to zostało powiedziane przez komisję parlamentarną, przez jej przewodniczącego. I mamy nadzieję, że to będzie pewien zwrot w polskim życiu publicznym. Mamy nadzieję, że ci, którzy całą tą kampanię budowali od wielu lat, przeproszą, że w szczególności przeprosi obecny premier, Donald Tusk, bo w tej kampanii brał udział, w tej kampanii uczestniczył także pośrednio, co najmniej pozwalając na to, że inni wypowiadali się w tych sprawach niezwykle wręcz ostro. Liczymy także na przeprosiny ze strony mediów, które się w tą kampanię angażowały”.

„Demokracja to jest taki mechanizm, który ma wyłaniać władzę na zasadzie merytorycznej, oczywiście poprzez oceny ludzi, którzy decydują, głosując i te oceny mogą być warunkowane różnymi czynnikami, ale jest bardzo źle, jeżeli są one warunkowane przez nieprawdę. A mamy do czynienia z władzą, która została wyłoniona w trakcie wyborów, gdzie w sposób niesłychanie intensywny głoszono nieprawdę, po prostu kłamano na temat tego, co dzieje się w Polsce. To był okres znakomitego rozwoju gospodarczego, doskonałych wskaźników we wszystkich dziedzinach, łącznie ze stanem finansów publicznych, nie było żadnego kryzysu, przeciwnie – sytuacja bardzo się poprawiała, bardzo poprawiała się sytuacja przeciętnej polskiej rodziny. I była ta wielka obraźliwa kampania. Kampania, która dzisiaj w sposób ostateczny została opisana, jako całkowicie nieprawdziwa, pozbawiona podstaw. Mieliśmy więc do czynienia z wydarzeniem, które godziło w fundamenty polskiej demokracji. Mam nadzieję, i to jest apel do polskich mediów, żeby w tego rodzaju operacjach nie uczestniczyły, żeby starały się zapoznawać z faktami. W tym wypadku nie było się trudno zapoznać z faktami i nie wierzyć tym, którzy te wszystkie bajeczki opowiadali”.

Obserwujemy dziś próbę przemilczenia tego wydarzenia. Ono nie jest, a powinno być, pokazywane na pierwszych stronach, w pierwszych punktach audycji telewizyjnych, w mediach elektronicznych, w radiu. Niestety tak nie jest. A kiedy atakowano nas często za rzeczy całkowicie wyssane z palca, tam gdzie nawet pretekstu nie było, to często było na pierwszych miejscach. Apeluję tutaj o elementarną przyzwoitość".



Prezes PiS odpowiadając na pytania dziennikarzy o sprawę komisji ws. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy, powiedział, że ma nadzieję, że media przeanalizują uwagi do raportu Kalisza.
To jest niebywałe wręcz nadużycie. Tam są trzy założenia: nie ma faktów, nie ma prawa, ludzi z elity nie wolno ruszać. Jest immunitet, co prawda nikt go w konstytucji nie znajdzie, ale widocznie obowiązuje jakaś inna konstytucja. Taki jest ten raport. Tam są przedstawiane mniemania komisji bez żadnych dowodów, mniemania komisji oparte na takim dowodzie, że się z kilku stron zeznań wycina dwa-trzy zdania i formułuje na ich podstawie wniosek, który jest całkowicie sprzeczny z całością zeznania, do tego są różnego rodzaju interpretacje postawy poszczególnych prokuratorów, na zasadzie łgania w żywe oczy. Prokurator, który stwierdził przed komisją – nie było na mnie żadnych nacisków, jest przedstawiany jako świadek tego, że naciski były. (..) To jest dokument niebywale wręcz skandaliczny i ja mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, w którym będzie odpowiednio potraktowany, a autorzy też będą musieli ponieść odpowiedzialność za tego rodzaju nadużycie. (..) Przypomnę, że śledztwo prokuratorskie zostało umorzone, jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności sąd nie może rozważyć skargi rodziny przez półtora roku".

Odpowiadając na pytanie o ocenę prezydentury Bronisława Komorowskiego po roku urzędowania, odparł: „Miało być trzysta dni spokoju, miały być wielkie reformy (które podobno blokował mój śp. brat). Nie ma kompletnie nic, jest trochę wesołych wydarzeń. W tym sensie prezydentura jest barwna”.

Odnosząc się do posła Andrzeja Czumy i komisji ds. nacisków, Jarosław Kaczyński powiedział:
„Andrzej Czuma ma piękny życiorys, mówię o okresie PRL-owskim, ale różnie to później z tymi ludźmi z pięknymi życiorysami bywało Są rzeczy, o które mam do pana posła poważne pretensje, i nie o pana posła Czumę tu chodzi, tylko o to, że tutaj nie znaleziono dowodów na naciski, na co dowodem jest także oświadczenie prokuratury i ucieczka przed orzeczeniem sądu, bo tamta sprawa powinna być dawno rozstrzygnięta. (…) PO może później swoją metodą mówić, że białe jest czarne. Na pewno będzie poparcie SLD, bo każdy rozkaz Platformy będzie wykonany przez SLD”.

Nie było żadnych nadużyć wymiaru sprawiedliwości, który byłby inicjowany przez czynnik polityczny. Tam, gdzie decydowali ludzie, którzy swoje funkcje zawdzięczali wyborom i decyzjom politycznym, tam z całą pewnością nie dopuszczano się żadnych nadużyć. Nigdy nie było żadnej decyzji tego typu: szukamy czegoś na pana X. Nigdy nie było żadnych decyzji ad personam. Były decyzje ad rem bez stosowania immunitetu. Bo w czasach przed rządami PiS-u, a niestety także po rządach PiS-u, taki immunitet wobec establishmentu jest stosowany. I zresztą raport komisji, która pracowała nad sprawą tragicznej śmierci pani Blidy, jest najlepszym dowodem, jest to niemalże wprost formułowane, że ma w Polsce obowiązywać w Polsce taki immunitet. To jest jeden z podstawowych sporów w naszym kraju. My uważamy, że ktoś może być bardzo potężny, mieć ogromny majątek albo wielką pozycję polityczną, a mimo wszystko, jeśli dopuścił się nadużyć, to musi być traktowany jak zwykły obywatel. Natomiast Platforma Obywatelska, chociaż pewnie by to samo powtórzyła, to w praktyce ma zupełnie inne zdanie. Właśnie dlatego ma takie poparcie establishmentu”.







Relacja: Margotte.