
Na wstępie minister Anna Fotyga odniosła się do postulatów Solidarnych 2010
"Dążenia do tego, żeby Polska stała się rzeczywiście podmiotowym państwem, są nam wspólne".
Następnie przypomniała bulwersującą sprawę przekazania przez polską Prokuraturę Generalną stronie białoruskiej danych o kontach należących do białoruskiego opozycjonisty:
"Ostatnio mieliśmy do czynienia z historią, która wzburzyła społeczeństwo obywatelskie w naszym kraju, zaniepokoiła naszych sąsiadów, szczególnie na Wschodzie, ale również przyjaciół w wielkich demokracjach świata. Mówię o wydaniu danych na temat kont, których formalnym właścicielem był znakomity obrońca praw człowieka na Białorusi, pan Alaś Białacki. Przecież jeszcze tak niedawno, kilkadziesiąt lat temu, to polscy opozycjoniści robili to samo, jeździli pracowicie w najdalsze miejsca kraju, pomagając ludziom represjonowanym. I byli wspierani naszymi funduszami, funduszami również Polaków, zagranicznych przyjaciół demokratycznej Polski. Pomagali robotnikom, którzy byli wyrzucani z pracy i nie mieli za co nakarmić dzieci. To samo się dzieje na Białorusi. Te pieniądze były po to właśnie. I Polska wydała takiego człowieka, Polska wydała go w ręce reżimu. To nie jest tylko błąd jednego człowieka, jednego prokuratora, chociaż bardzo się cieszę, że pan prokurator Krzysztof Karsznicki poniósł odpowiedzialność i to była słuszna decyzja, która zapewne została wymuszona naszymi głosami, głosami obrońców rodzin smoleńskich, którzy powiązali działania pana prokuratora Karsznickiego z jego aktywnością w relacjach międzynarodowych, w tym z prokuraturą rosyjską. Przecież to był dyrektor departamentu, który również odpowiada za sprawy zagraniczne, związane z prowadzeniem postępowań w sprawie Smoleńska. I dobrze się stało, że został usunięty ze stanowiska. Ale dlaczego taki prokurator może postępować w sprzeczności z wszystkimi zasadami, które od wielu lat głoszą polskie elity? Z wartościami, do których byliśmy przywiązani, które przecież od setek lat towarzyszyły Polakom. Otóż to była atmosfera przyzwolenia. (..) Nie należało przekazywać wniosków dotyczących opozycjonistów, a kto jest opozycją, a kto nim nie jest, o tym ministerstwo spraw zagranicznych świetnie wie. Tą wiedzę mamy od wielu, wielu lat".
Minister Anna Fotyga skupiła się na porównaniu polityki zagranicznej poprzedniego rządu i obecnego.
"Nieprawdą jest, że polityka zagraniczna Polski po 2007 roku to de facto są te same priorytety, tylko styl się zmienił, on jest bardziej akceptowany przez główne media, bardziej akceptowany przez świat. Nie, proszę Państwa. W sposób zasadniczy się zmieniły wektory polskiej polityki zagranicznej. A po 10 kwietnia 2010 roku jest to całkowity odwrót od tego co się działo w zasadzie po 89 roku w polskiej polityce zagranicznej.
(..) W rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a pod pewnymi względami wcześniej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, którym kierował Kazimierz Marcinkiewicz, postępowaliśmy bardzo zdecydowanie, zwłaszcza w sprawach polityki wschodniej. Na pewno te kierunki wskazywał nam urzędujący Prezydent RP śp. Lech Kaczyński. Więc obydwa rządy [PiS] pod tym względem działały podobnie. Chociaż kiedy prezesem Rady Ministrów był Jarosław Kaczyński, to premier w ogromnym stopniu angażował się we wszystkie sprawy dotyczące polityki zewnętrznej państwa, bo ta polityka była realizowana bardzo wieloma kanałami. (..) Była pełna koordynacja".
"Jak nastąpił odwrót od polityki śp. Prezydenta to przede wszystkim zagrożeni byli Polacy tam mieszkający, którzy poprzez reżim Aleksandra Łukaszenki od wielu już lat poddawani są bardzo intensywnej białorutynizacji. My z tym walczyliśmy i mieliśmy bardzo stosowne narzędzia, zarówno poprzez działanie na arenie europejskiej i byliśmy słuchani, nie podporządkowaliśmy się priorytetom innych państw. Nie wyobrażam sobie, żeby nie oddziaływać tam samodzielnie. To Polska zdecydowała się, jeszcze grubo przed śmiercią Prezydenta, na porozumiewanie się z reżimem Łukaszenki ponad głowami Polaków, wymuszając, żeby Polacy tak naprawdę zrezygnowali ze swoich postulatów demokratyzacji Związku Polaków na Białorusi, żeby mogli wybierać swoje władze bez infiltracji KGB, żeby mogli odpowiadać za swoje decyzje.
Jeszcze wiele lat przed powołaniem naszego rządu, kiedy Prawo i Sprawiedliwość, posłowie, którzy dostali się do Parlamentu Europejskiego, ukuliśmy powiedzenie, że Związek Polaków na Białorusi musi być broniony przez struktury wolnego świata, przez struktury Unii Europejskiej, ONZ, Rady Europy, ponieważ to co się z nimi dzieje, to jest przykład działania reżimu Łukaszenki w stosunku do wszystkich innych organizacji społeczeństwa obywatelskiego. (..) Wypracowaliśmy sobie pozycję taką, że w zależności od tego, co Polska postanowiła, zgłaszała w sprawach Białorusi, to stawało się polityką UE. Tak rzeczywiście było. Wyjazd ministra spraw zagranicznych Polski do Mińska wspólnie z ministrem spraw zagranicznych Niemiec jest pewnym problemem. On niejako pokazuje, że nie jesteśmy tak zupełnie samodzielnym graczem. A przecież my tam mamy zupełnie odrębne interesy, właśnie przez tę 400-tysięczną Polską mniejszość. W żadnym innym państwie, prócz Polonii w świecie demokratycznym, nie mamy tak wielkiej polskiej mniejszości i tak potrzebującej naszego wsparcia. (..) Polska musi być w tej polityce wschodniej bardzo konsekwentna. (..) Jeśli chodzi o Polaków na Wschodzie, zapewniam Państwa, że polityka zagraniczna prowadzona przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego była znacznie bardziej skuteczna. Nikt wówczas tak masowo szkół nie zamykał, bo zawsze można było bez problemu dyskutować, można było wpływać na stanowiska rządzących polityków na Litwie poprzez gęstą sieć kontaktów na różnych poziomach i wspólnych interesów. Nigdy ta polityka nie była prowadzona ponad głowami Polaków".
Anna Fotyga broniła Traktatu Lizbońskiego podpisane przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
"Chcę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, Traktat Lizboński był wynegocjowany absolutnie najlepiej jak tylko pozwalały wszelkie możliwości. Prezydent był osobą, która o przyszłości wie znacznie więcej niż zwykły śmiertelnik. Po pierwsze dlatego, że z natury rzeczy w Polsce prezydent wie najwięcej, tak jest cały system skonstruowany, ma stosowne informacje niejawne; a po drugie dlatego, że naszą głową państwa była osoba o niebywałej erudycji, inteligencji i o wielkim patriotyzmie, też wielkim doświadczeniu opozycjonisty. I on przyszłość Polski i w tym i to co się będzie działo w Unii Europejskiej przewidywał lepiej niż ktokolwiek z nas. I chciał, żeby Polska uniknęła wskazania palcem jako kraju winnego problemów wewnątrz Unii Europejskiej. Tego uniknęliśmy. Bo konsekwencje by mogły być wielkie. One dotyczyłyby spraw, którymi żyją ludzie - pozyskiwania funduszy, współpracy gospodarczej, różnego typu sankcji. Postanowienia Traktatu Lizbońskiego pozwalałyby osobom kompetentnym na całkowicie suwerenne prowadzenie równoległej, własnej polityki zagranicznej. Zapewniam Państwa, że tak jest i że myśmy to potrafili robić. Umożliwcie Państwo dojście do władzy Jarosławowi Kaczyńskiemu, i zapewniam, że tak się stanie".
W kontekście zbliżających się wyborów była minister Anna Fotyga powiedziała:
"To będzie wielki obowiązek nas wszystkich, a państwo zgromadzeni tutaj jesteście prawdziwą elitą tego społeczeństwa. I to na was będzie ciążyło, nie tylko na kandydatach, ogromne zadanie przekazania prawdy o naszej tradycji, o tym, co się w Polsce zdarzyło, o naszej teraźniejszości i o tym co trzeba zrobić. (..) Musimy wszyscy sobie zdać sprawę z tego, jak ważny okres mamy przed sobą, bo czas jest bardzo, ale to bardzo trudny. I tę szansę musimy rzeczywiście wykorzystać".
"Jest więcej młodych ludzi, którzy zaczynają sobie świetnie zdawać sprawę, jakie wyzwania przed Polską stają".
Minister Anna Fotyga odpowiadała na wiele pytań uczestników spotkania. Dotyczyły one m.in. sprawy Tomasza Turowskiego i lustracji w MSZ, mówiła także o GMO oraz o pakiecie klimatycznym.
Na zakończeniu pani minister otrzymała bukiet kwiatów, a zebrani odśpiewali jej "Sto lat".
cz. 1
cz. 2








Wykładu wysłuchali: Margotte i Bernard.