niedziela, 3 listopada 2013

Jak skutecznie powinniśmy bronić się w czasie II wojny światowej - Zychowicz kontra Semka

ZiSotwarcie

– Oddajemy hołd fantastycznym żołnierzom Powstania Warszawskiego bo nigdy lepszych nie mieliśmy. Wokół ich poświęcenia i heroizmu powinniśmy budować legendę. Ale cześć dla nich nie może blokować merytorycznej dyskusji na temat sensu podjęcia decyzji sztabowej o wydaniu bitwy o Warszawę – mówił Piotr Zychowicz na spotkaniu w Fundacji Republikańskiej. Z autorem głośnej książki „Obłęd ‘44” polemizował Piotr Semka. W dyskusji wzięli także udział m.in. Piotr Gursztyn i Tomasz Żukowski.

Prowadzący spotkanie Jan Bondyra rozpoczął od zadania dyskutantom kontrowersyjnego pytania, czy w ogóle stworzenie Polskiego Państwa Podziemnego jako instytucji było dobrym pomysłem i czy Polacy nie powinni iść na kolaborację z Niemcami. Nawiązał tym do głównej tezy autora „Obłędu”, że podczas okupacji hitlerowskiej najlepszym rozwiązaniem dla żołnierzy Podziemia było nie walczenie z okupantem niemieckim, bo to osłabiało biologiczną tkankę narodu i wzmacniało drugiego okupanta Polski czyli Związek Sowiecki.

IMG_7071m

Piotr Semka stwierdził, że Polskie Państwo Podziemne powstało spontanicznie jako oddolny ruch oporu i dzięki temu było ruchem tak masowym, w przeciwieństwie do oporu w innych państwach znajdujących się pod okupacją niemiecką.

– Fenomen Polskiego Państwa Podziemnego polegał na tym, że gdyby zadekretował je gen. Sikorski z Francji a potem z Anglii, to być może byłaby to taka sama struktura jak ruch oporu w Norwegii czy w Holandii. Tam problemem była bierność społeczeństwa. Cichociemni skoczkowie duńscy i holenderscy zderzali się z biernością własnych rodaków. To rządy emigracyjne wysyłały emisariuszy aby rozbudzali opór. Z kolei wysłanie spadochroniarzy, którzy zastrzelili Heydricha było akcją rządu Benesza aby rozniecić iskrę oporu w społeczeństwie czechosłowackim, które ulegało serwilizmowi. Podobny problem miał de Gaulle, który dopiero ok. 1943 roku, już po Stalingradzie, kiedy było wiadomo, że Niemcy się chwieją, zaczął mieć większą liczebność francuskiego ruchu oporu.
– W Polsce było inaczej. Inicjatywy oporu pojawiały się spontanicznie. Powstał Związek Walki Zbrojnej utworzony przez doświadczoną kadrę oficerską ale było mnóstwo organizacji oddolnych i wreszcie mnóstwo aktów oporu, które były naturalną reakcją na niemiecki terror, który się zaczął bardzo szybko. Dlatego scalanie organizacji Polskiego Państwa Podziemnego trwało tak długo. W jakimś stopniu to było Państwo Podziemne zarządzane od góry, ale ono działało tak sprawnie tylko dlatego, że spotkały się dwa wektory: od dołu i od góry. Opór był wywołany zachowaniem Niemców. Ich terror i działania upokarzające Polaków spowodował duży napływ młodzieży do organizacji podziemnych. Polacy wychowani w okresie XIX wieku na kulcie powstań i konspiracji w naturalny sposób zbudowali oddolny ruch oporu.
IMG_7120m

Piotr Zychowicz wskazał na pozytywny dorobek Polskiego Państwa Podziemnego, jednak krytycznie odniósł się do działań dywersyjnych wobec Niemców, powodujących jego zdaniem straty w polskiej ludności zupełnie nieproporcjonalne w stosunku do niemieckich.

– Polskie Państwo Podziemne zrodziło się od dołu w tym sensie, że ludzie chcieli iść do konspiracji. Mobilizowało Polaków do trwania w polskości, w oporze, przechowało ideę niepodległości, wydawało podziemne gazety, ulotki, plakaty, organizowało podziemne nauczanie, wspierało rozmaite funkcje pomocowe i jest to coś fenomenalnego.
- Kiedy Polskie Państwo Podziemne było dowodzone przez gen. Grota, czyli twórcę ZWZ a później AK, to z bardzo dużą ostrożnością podchodzono do zachowania tkanki biologicznej narodu. Także za sprawą gen. Kazimierza Sosnkowskiego, co wyraźnie widać w jego rozkazach. Ponieważ lądowanie aliantów na kontynencie było bardzo dalekie, hasło „podpalić Europę”, które rzucił Winston Churchill w roku 1940, czyli dokonywania jak największej liczby aktów sabotażu, uznano za prowokacyjne. Sądzono, że Wielka Brytania chce w ten sposób walczyć cudzymi żołnierzami a skutki dla państw, których ruchy oporu się do tej sugestii zastosują, mogą być opłakane.
– Zgodnie z dyrektywą Hansa Franka za każdego zabitego Niemca płaciło życiem pięćdziesięciu Polaków. Prowadzenie wojny w takiej sytuacji skazywało słabszego przeciwnika, czyli Polaków na gigantyczne straty, zupełnie nieproporcjonalne do strat Niemców. Właściwie do 1943 roku główny nurt Podziemia, czyli ZWZ a później AK, było bardzo ostrożne w dokonywaniu rozmaitych aktów sabotażu. Bo wiedziano, że represje niemieckie będą straszliwe. Wydaje mi się, że była to słuszna koncepcja i dobrze by było, gdyby obowiązywała przez całą wojnę.
– Polskie Państwo Podziemne w 1943 przeszło do tzw. walki ograniczonej, która wcale nie była ograniczona, tylko rozpoczęto szerokie akcje sabotażowe na zapleczu frontu wschodniego. Dochodziło do coraz większej liczby ataków na Niemców. To spotkało się z bardzo ostrymi akcjami represyjnymi. Paradoks polegał na tym, że nawet jeśli udało się zabić jakiegoś gestapowca, to był to człowiek prymitywny, pijak albo sadysta, bo na ogół tacy funkcjonariusze niemieckiego aparatu terroru trafiali na teren Polski. A w odwecie Niemcy rozstrzeliwali przedstawicieli polskiej elity, profesorów, lekarzy, pisarzy. Obaj nasi okupanci robili wszystko, aby przetrącić nam kręgosłup, aby wymordować nasze elity, żeby łatwiej było Polskę podbić. Polskie Państwo Podziemne powinno takich ludzi chronić.
IMG_7103m

Polemizując z wypowiedzią autora „Obłędu ‘44”, Piotr Semka zauważył, że logika walki z Niemcami zmieniła się po tym, gdy zaczęli oni ponosić porażki. Opisał także to, co z polskiej perspektywy wydawało się, że będzie istotną kartą przetargową po rozgromieniu Niemiec czyli skalę zbrojnego oporu wobec tego państwa.

Skoro Polska była w stanie wojny z Niemcami, nie można się dziwić, że struktury konspiracyjne były stworzone do walki z Niemcami, a nie dla jakiegoś trwania w trwaniu. Poza tym, począwszy od 1942 roku komuniści zaczęli lansować tezę, że stanie z bronią u nogi jest wskazówką, że Armia Krajowa nie chce walczyć, jest tchórzliwa albo wręcz jest po cichu związana z Niemcami. Ten argument działał bardzo niekorzystnie. Taktyka stania z bronią u nogi miała logikę, ale nie mogła być logiką ostateczną. Inna jest logika, kiedy Niemcy zdobywają Paryż, są pod Moskwą i cały impet Rzeszy jest skierowany na okupację Polski, natomiast w momencie kiedy pojawiły się oznaki przegranej Niemiec, wiadomo było, że Polska będzie miała tyle do powiedzenia w grze międzynarodowej, ile będzie miała własnych sił zbrojnych, które będą walczyć. Dlaczego Tito miał mocną pozycję wobec Anglosasów? Bo mógł powiedzieć, że miał oddziały partyzanckie, które kontrolowały konkretny teren i wiązały określoną liczbę oddziałów niemieckich.
– Polacy orientowali się na Londyn. To oczywiście nie było stuprocentową gwarancją sukcesu. Natomiast, jeżeli gra, w której monetą było wówczas to, jaka jest skala oporu, to Polacy mieli tę monetę mocniejszą niż inni w pierwszej fazie wojny, póki interesy rosyjskie nie stały się dominujące. Czesi mieli jednostki na poziomie kompanii, de Gaulle miał na samym początku około sześciuset żołnierzy. Dlatego Sikorski chciał, aby Polacy walczyli w obronie Francji, gdyż to dawało lepszą pozycję wpierw wobec Anglii, a potem Ameryki. W tej grze Rosjanie okazali się per saldo silniejsi, ale nie można historycznie stwierdzać, że było to oczywiste w latach 1940-42. Nie było wiadome, czy Rosjanie zdołają Niemców wyprzeć, tak jak to uczynili. Wtedy zakładano, że to Anglosasi będą stawiać sprawę Polską, czy to w rozmowach pokojowych z Niemcami, czy też po ich rozgromieniu. Kraje, które były bierne albo kolaboracyjne miały pozycję słabszą.

Semka zwrócił też uwagę na to, że terror niemiecki wobec Polaków nie był zależny od działań ruchu oporu oraz na to, że Polska jako jedyne państwo obok Izraela otrzymała po wojnie polityczno-ekonomiczny konkret.

– Pierwsze pod nóż poszły polskie elity z Pomorza, Wielkopolski i Górnego Śląska. Rozstrzeliwano, wysyłano do Dachau polskich księży i powstańców, w Piaśnicy wymordowano setki nauczycieli polskich, działaczy polskiego Związku Zachodniego. Potem były takie akcje, jak pacyfikacja Zamojszczyzny po to, aby osiedlać na niej Niemców z Besarabii czy państw bałtyckich. Więc to nie było tak, że gdyby polskie Podziemie nie walczyło z Niemcami, to nie byłoby tej całej awantury, która działała na korzyść Niemców. Oczywiście chwała Grotowi-Roweckiemu, który intensywność tej walki rozkładał na kolejne lata wojny, natomiast nie można sugerować, że taki modus vivendi można było pozostawić do końca, bo pozycja Polski w 45 roku byłaby znacznie słabsza.
- Można powiedzieć, że i tak była słaba, bo zabrano nam pół terytorium, ale wysiłek walki z Niemcami spowodował jednak, że Polska nie stała się sowiecką republiką, tak jak państwa bałtyckie. Polska jako jedyne państwo europejskie otrzymała też rekompensatę w postaci Ziem Zachodnich, które historycznie były znacznie słabiej związane z Polską niż z Niemcami. Oprócz Polaków jeszcze tylko Żydzi otrzymali po wojnie konkret polityczno-ekonomiczny, bo gdyby nie hekatomba narodu żydowskiego, Izrael nie byłby tak łatwo uznany jako państwo po 1948 roku.

P1450418m

Zychowicz ocenił tezy komunistycznej sowieckiej propagandy, która głosiła rzekome stanie żołnierzy AK z bronią u nogi jako wyłącznie prowokacyjne, mające uszczuplić polską substancję narodową, aby Polska łatwiej poddała się sowietyzacji po wojnie.

– Rzeczywiście zarówno komuniści z ośrodka moskiewskiego, czyli propaganda sowiecka, jak i PPR i inne jaczejki komunistyczne, które działały na terytorium Rzeczypospolitej, bardzo ostro krytykowali koncepcję Grota i Sosnkowskiego stania z bronią u nogi. Mówili, że Polacy są tchórzliwi, nie chcą się bić z Niemcami. Ale moim zdaniem, skoro wróg prowadzi taką propagandę to trzeba rozumieć, że nie ma on dobrych intencji tylko prowokuje. I wynika jasno z dokumentów sowieckich, że celem komunistów na terenie okupowanej Polski jest właśnie sprowokowanie Polaków do jak największej liczby aktów dywersji i zabijania Niemców oraz do wywołania powstania.
– Były tego dwa powody. Oczywistym było odciągniecie jak największej liczby oddziałów niemieckich z frontu wschodniego, ale tak naprawdę przy wielkich masach wojska, które biło się na froncie wschodnim, działania AK nie miały tak ważnego znaczenia. W dokumentach jasno jest natomiast napisane, że chodziło o to, żeby sprowokować jak najbardziej brutalny odwet, żeby Niemcy wyeliminowali jak najwięcej żołnierzy AK i innych organizacji niepodległościowych, a przy okazji, żeby ten odwet skupił się na cywilach. Chodziło o przygotowanie gruntu do sowietyzacji, żeby rękami Niemców pozbyć się tych elementów w Polsce, które jak przyjdą bolszewicy mogą stanowić dla nich przeszkodę. Przez całą wojnę od 17 września 1939 roku bolszewicy pokazywali, że chodzi im o ujarzmienie Polski. Jeżeli wróg chce nas do czegoś sprowokować, przynajmniej dowódcom powinna się zapalić czerwona lampka.

Zychowicz nie zgodził się też z tezą, że gdyby nie przelana krew Polaków bylibyśmy siedemnastą republiką ZSRS.

Czechy nie zostały osiemnastą republiką, a Węgry, które mało tego, że nie walczyły z Niemcami to walczyły po ich stronie, dziewiętnastą. Inny sojusznik Niemiec - Słowacja nie został dwudziestą, no a wreszcie NRD nie było dwudziestą pierwszą republiką. Stalin miał taki pomysł na urządzenie Europy Środkowo-Wschodniej, że stworzył tzw. demoludy. W myśleniu Stalina nie było miejsca na wdzięczność i podziw, nie miało dla niego najmniejszego znaczenia czy AK walczyła z Niemcami. Polska niepodległa była po prostu dla Stalina śmiertelnym wrogiem. Natomiast przyznanie Polsce wschodnich terenów Rzeszy miało powody geopolityczne. Ten prezent dostało komunistyczne państwo polskie, bo Stalin wzmacniał swojego satelitę.
P1450384m

Semka odrzucił logikę stanowiącą, że każde walczenie z Niemcami było wypełnieniem tego, co sobie komuniści wymyślili w Moskwie. Zauważył też, że gdyby AK nie walczyła, legenda walki z okupantem niemieckim dotyczyłaby wyłącznie komunistów, którzy dzięki temu legitymizowaliby swoją władzę po wojnie.

Polacy bardzo często stawiali opór, aby zachować godność. Czesi tego nie robili i do dzisiaj są dyskusje o złamanym kręgosłupie społeczeństwa. Gdyby nie to, że Polskie Państwo Podziemne było nastawione na konflikt z Niemcami, to by się tak nie rozrosło i nie było tak silne. A ludzie, którzy byliby bierni wobec Niemców, byliby także bierni wobec Rosjan. Można sobie wyobrazić sytuację, w której AK jest bierna wobec Niemców, Armia Ludowa występuje przeciw Niemcom, zyskuje wsparcie ze strony Rosjan i potem tworzy się mit, że to AL walczyła z Niemcami a AK było bierne, a być może kolaborowało po cichu z Niemcami. I ktoś być może napisałby książkę, że była szansa pokazania, że Polska jest przeciwko Niemcom i stanięcie wobec wkraczających Rosjan jako gospodarze ale tego nie wykorzystano.

Semka rozpoczął wątek Powstania Warszawskiego.

– Jeśli chodzi o ocenę dowódców, którzy doprowadzili do wybuchu powstania, to w książce ona jest niezwykle okrutna. Łatwo można sugerować, że są albo zdrajcami, albo idiotami, albo ludźmi, którzy dawali się wodzić Rosjanom za nos. A oni przecież nie wiedzieli czy i gdzie Armia Czerwona się zatrzyma.

IMG_7116m

Piotr Zychowicz przedstawił swoją ocenę decyzji dowódców AK o wybuchu Powstania.

Z wojskowego punktu widzenia bitwa wydana Niemcom na terenie milionowego miasta i przy szczupłych siłach po prostu udać się nie mogła. Moja książka nie jest oparta na argumentacji dzisiejszej, tylko przede wszystkim ówczesnej, tamtych ludzi. Dołożyłem starań żeby uniknąć zarzutu, że książkę pisałem z perspektywy znajomości wydarzeń i ich konsekwencji. Dużo cytuję ludzi, którzy już wówczas, podczas wojny, zdawali sobie sprawę z tego jak fatalne w skutkach mogą być decyzje o operacji „Burza” i o wywołaniu Powstania Warszawskiego.

Koncepcję przeciwną do powstania wyrażał Wódz Naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski. Sosnkowski wysyłał depesze do kraju do Komendy Głównej AK, począwszy od słynnej „instrukcji październikowej”, żeby nie ujawniać się przed bolszewikami i żeby nie robić Powstania Warszawskiego bo „Powstanie nie może nam przynieść żadnych politycznych korzyści gdyż sprawa Polski jest przegrana, będziemy okupowani przez Sowietów i żadne całopalenia nam nie pomogą a tylko będzie hekatomba.” Jego rozkazy zostały zignorowane. Generał Anders bardzo ostro mówił o Powstaniu jako o zbrodni. Narodowe Siły Zbrojne nie przystąpiły do akcji „Burza”, bardzo krytycznie podeszły do Powstania Warszawskiego. Podobnie obie organizacje piłsudczykowskie OPW i KON oraz konserwatyści polscy.
– W samej KG AK był niezwykle ostry spór co do decyzji o powstaniu. Nie było jednomyślności. Były dwa stronnictwa: jedno prące do walki, skupione wokół gen. Okulickiego, czyli Rzepecki, Pełczyński i „Monter” a z drugiej strony była grupa realistów, dowodzona przez płk. Bokszczanina, czyli ppłk Muzyczka, gen. Skroczyński, która była bardzo mocno przeciw. Było też kilku oficerów wahających się. Argumentami realistów były braki w uzbrojeniu i wyszkoleniu – większość żołnierzy było poniżej 20 roku życia, którzy nigdy w walkach nie uczestniczyli. Obawiano się tego, że Niemcy zaczną wyżynać akowców na co z satysfakcją będą patrzyli Sowieci, którzy rękami Hitlera pozbędą się swoich wrogów. Gen. Okulicki, który zdecydował o wybuchu powstania, uważał takie obawy i postawę bierną za przejaw tchórzostwa i braku honoru. Zwyciężyła opcja aby bolszewików witać jako gospodarze po zwycięskiej bitwie w Warszawie, co okazało się mrzonką.

IMG_7124m

Zychowicz przywołał analizy ówczesnej sytuacji dokonane przez Wodza Naczelnego gen. Sosnkowskiego, dając je za wzór tego, jak Polskie Państwo Podziemne powinno postąpić.

– W depeszy z Londynu gen. Sosnkowski stwierdził, że wobec sprzedania nas przez wiarołomnych sojuszników w Teheranie, o czym rząd emigracyjny wiedział od razu z przecieków, oraz wobec tego, że ziemie polskie są zalewane przez Armię Czerwoną, sprawa polska jest przypieczętowana. Jasne było to, że bolszewicy nikomu władzy nie oddadzą bo nie po to założyli Związek Patriotów Polskich i nie po to mają armię Berlinga żeby dzielić się władzą z Armią Krajową. Wódz Naczelny sugerował żeby zadbać o substancję biologiczną narodu. Proponował stworzenie nowej, kadrowej organizacji antykomunistycznej „NIE”, zejście do głębszego podziemia, rozwiązanie struktur, które są zinfiltrowane przez elementy komunistyczne i wycofanie najbardziej zagrożonych na aresztowanie jednostek na Zachód. Jego zdaniem akowcy podczas nadchodzącej okupacji sowieckiej powinni być przewodnikami na trudne czasy, którzy zachowają polskość i ideę niepodległości. W jego opinii akcja powstańcza narazi tylko na straszne straty. Mam wrażenie, że dziś jesteśmy cieniem tego narodu, który zamieszkiwał II Rzeczpospolitą i to jest skutek upływu krwi i wymordowania elit.

P1450401m

Piotr Semka odwołał się do poczucia dumy narodowej z bohaterskiego udziału rodaków w wojnie, co było później jego zdaniem elementem oporu przeciwko komunizmowi

Myślę, że bez tych wzorców akowskich poziom antykomunizmu byłby o wiele słabszy. Pamiętam narodowców w 80 roku, którzy też twierdzili, że nie należy się przyłączać do ruchu „Solidarność” bo ponoć Rosjanom tylko o to chodzi bo wejdą i zmiażdżą ten ruch. Oni też mówili żeby zachować tkankę biologiczną narodu. Bardzo łatwo lansować bierność, z której potem nic dobrego by nie było. Co więcej, to postkomuniści lansowaliby się jako ci, którzy walczyli z Niemcami o wolność.

Semka zwrócił uwagę, że dramat Polaków polegał na tym, że byliśmy w żelaznym uścisku dwóch totalitaryzmów.

– My nie byliśmy wielkim rozgrywającym, który dysponował wielkim środkami wojskowymi, nie mogliśmy sobie wybrać momentu na walkę. Jedynym wyjściem w ówczesnej sytuacji był zdecydowany opór w obronie swojej niepodległości. Taki jest dramat narodów, które są okupowane, że nie mogą prowadzić walki tak jak Anglia.

Dyskusja Piotra Zychowicza i Piotra Semki przyciągnęła wielu słuchaczy. Nie mieścili się oni w sali i stali za jej oknami na zewnątrz budynku. Wywołała też żywiołową reakcję niektórych osób, które oprócz zadawania pytań autorowi "Obłędu" emocjonalnie odnosiły się do głoszonych przez niego tez.

Oto przykład jednej z wypowiedzi:
– W czasach, kiedy Niemcy ze zbrodniarzy robią bohaterów, nie rozumiem dlaczego pan z naszych bohaterów robi co najmniej idiotów.

IMG_7092m

Piotr Gursztyn zauważył, że komuniści w PRL legitymizowali się przede wszystkim walką z Hitlerem i bierność AK by tylko tę legitymację wzmocniła.

– Trauma polskiego społeczeństwa była tak wielka, że każdy, kto walczył z Hitlerem był dobry. Pierwsze źródło legitymizacji komunistów, niezależnie od stojącego za nimi fałszu, to była walka z Hitlerem. Gdyby nie było legendy Powstania Warszawskiego, mielibyśmy sytuację jugosłowiańską, stałyby pomniki Moczara a wiele ludzi traktowałoby jego książkę „Barwy walki” jako coś wartościowego. Gdyby AK wytworzyło próżnię brakiem walki z Niemcami, wypełniliby ją komuniści.

Gursztyn podkreślił też, że NSZ dawane przez Zychowicza jako przykład racjonalnego zachowania w stosunku do Niemców nie miały w latach 80. żadnego oddziaływania na polskie społeczeństwo. Wskazał też na słabość książki jaką jest brak odniesień do innych krajów.

– Mało osób wiedziało w ogóle o ich istnieniu, nie mówiąc o jakiejkolwiek narosłej wokół tych oddziałów legendzie. Szerzej dowiedziano się o NSZ dzięki historykom, którzy w latach 90. odgrzebali zasłużoną legendę NSZ. Tej legendy w szerokiej świadomości społecznej nie było.
– Wyobraźmy sobie, że ktoś dekretuje całej Armii Krajowej zakaz strzelania do Niemców, niezależnie od egzekucji publicznych. Co by się działo? Było by dokładnie tak jak we Francji Vichy. We Francji Vichy strzelali albo komuniści, albo jacyś desperaci i iluś Niemców zginęło. Niemcy brali zakładników i ich rozstrzeliwali. W mniejszej skali niż w Polsce, ale Francuzi to wiedzieli. Rząd Vichy apelował o spokój a jednocześnie prosił Niemców o to, żeby nie stosował represji na komunistyczne prowokacje. Ta argumentacja nie trafiała do Niemców i autorytet władz Vichy z roku na rok mocno spadał a w 1940 roku był bardzo wysoki. W Polsce ten proces byłby dużo szybszy.

P1450381m

Tomasz Żukowski zarzucił autorowi „Obłędu” wybiórcze dobranie faktów (np. nie napisał nic o „Generalplan Ost”) oraz podał w wątpliwość główną tezę książki Zychowicza, że gdyby Polacy nie stosowali oporu wobec Niemców, to ci daliby Polakom spokój.

– Niemcy w 1941 roku przygotowali „Generalplan Ost”, który zakładał, że na ziemiach Polski pozostanie tylko kilkanaście procent ludności, natomiast wszyscy pozostali zostaną albo wymordowani, albo wysiedleni daleko poza Polskę. Teza, że Polska miała być kolonią jest nieprawdziwa. Polski miało nie być. I w tej sytuacji opór był jedyną rozsądną strategią. Teza, że Wehrmacht w 1942 roku pod Stalingradem bronił Polski jest absurdalna. Jeśli wtedy czegoś bronił, to właśnie tego planu, bronił ostatecznego rozwiązania, wysiedlania dzieci Zamojszczyzny, bronił również obozu w Auschwitz.

Zychowicz odpowiedział, że stosując odpowiednią taktykę można było uniknąć chociaż części terroru.

– Terror niemiecki składał się z dwóch składników. Były, szczególnie na początku okupacji, ludobójcze działania wymierzone w Polaków i one nie były w żaden sposób przez nas sprowokowane. Natomiast na nasze straty składają się też setki tysięcy ludzi, którzy zostali zgładzeni wskutek operacji represyjnych, wskutek spirali przemocy. Przy nierówności środków i sił oraz przy stosowaniu zasady pięćdziesięciu za jednego byliśmy skazani na całkowite wyniszczenie. Nie ma tezy, że Niemcy by nas zostawili w spokoju. Twierdzę natomiast, że mielibyśmy sytuację taką, że część tych strat, rozstrzeliwanych zakładników, pacyfikowanych w odwecie wiosek za jakiś wysadzony niemiecki transport, mogła być uniknięta.

P1450399m

Natomiast najistotniejsze było to, że przy fatalnym położeniu geopolitycznym Polska mogła wygrać II wojnę światową tylko wówczas, gdyby dwaj nasi zaborcy zostali pokonani jak stało się to w I wojnie światowej. Zwycięstwo Związku Sowieckiego w drugiej wojnie światowej oznaczało zdaniem Zychowicza klęskę Polski.

Pierwszą wojnę światową wygraliśmy, drugą wojnę światową przegraliśmy. Pierwszą wojnę światową wygraliśmy dlatego, że został spełniony pewien idealny, wymarzony przez pokolenia Polaków układ geopolityczny. W roku 1917 Niemcy pokonały Rosję, eliminując ją z gry a później w roku 1918 na froncie zachodnim załamały się na rzecz Anglosasów i Francuzów. Dzięki temu, że nasi obaj zaborcy legli podczas I wojny światowej w gruzach, Polska mogła się odrodzić. Polska przegrała drugą wojnę światową dlatego, że jeden z naszych zaborców tę wojnę wygrał.
– Wielu Polaków, m.in. wielu piłsudczyków, część sztabu generalnego w Londynie, uważało, że optymalnym rozwiązaniem dla nas byłoby, żeby Niemcy przy jak największym wykrwawieniu się jednak albo pokonały Związek Sowiecki, albo zadały mu takie straty żeby utrzymać front, a jednocześnie przegrały wojnę na rzecz Anglosasów. I wówczas na gruzach dwóch naszych wrogów – III Rzeszy i Związku Sowieckiego – mogła odrodzić się niepodległa Rzeczpospolita. Po klęsce pod Stalingradem, kiedy Niemcy nie były już w stanie wygrać wojny ze Związkiem Sowieckim, jasne stało się, że Polska zostanie przez bolszewików zajęta. Od kiedy stało się też jasne, że Niemcy wcześniej czy później przegrają wojnę z dysponującą ogromnym potencjałem Ameryką, brutalnym paradoksem było to, że wielu ludzi trzymało kciuki za Wehrmacht na froncie wschodnim aby w tym wielkim wyścigu do Europy Środkowo-Wschodniej, to Anglicy i Amerykanie przyszli jako pierwsi.
IMG_7135m

Na koniec Piotr Semka wskazał, że Polska nie jest wyjątkiem gdzie gloryfikuje się heroizm walczących o niepodległość i że czasem ogromna danina krwi jest nie do uniknięcia.

– Dlatego armia izraelska przysięga pod twierdzą Masada bo tam heroicznie bronili się Żydzi przed Rzymianami. Amerykanie sięgają do symbolu twierdzy Alamo w Teksasie bo tam zginęli prawie wszyscy jej obrońcy. Czasem w życiu tak jest, że tylko śmiercią i krwią można udowodnić, że coś było ważnego. I Powstanie Warszawskie pokazało, że idea niepodległości była tak ważna, że tyle ludzi oddało za nią życie.

Zychowicz odpowiedział, że hekatomba i potworny upływ krwi nie może dać pozytywnych rezultatów, ponieważ nas osłabia.

– Nasze klęski nie czynią nas silniejszymi, ponieważ to jest nielogiczne, lecz słabszymi. Musimy zacząć zwyciężać a nie dokonywać potwornych całopaleń. Musimy się wyrwać z cyklu, że co kilka pokoleń musimy ponieść jakąś straszliwą katastrofę a później się z niej odradzać. Powstanie Warszawskie załamało ducha, on dopiero później się odrodził. Spowodowało potworne rozgoryczenie, co widać w dokumentach i pamiętnikach z epoki, właśnie obozem niepodległościowym i Zachodem. Nastroje poklęskowe, które zapanowały w Polsce po wojnie spowodowały, że wielu ludzi uznało, że idea obozu niepodległościowego zbankrutowała i odwrócili się od tego obozu, zawiesili myśl o jakimkolwiek oporze wobec komunistów. Akces wielu ludzi do obozu komunistycznego był skutkiem tej potwornej, katastrofalnej klęski powstania. W wyniku klęski powstania zdezintegrowała się też sama Armia Krajowa i sowietyzacja Polski była łatwiejsza.

P1450378m

Na koniec główne motywy jakie zdaniem autora książki „Obłęd ‘44” zmusiły go do jej napisania.

Mam głębokie przekonanie, że polska historia traktowana wyłącznie jako coś co ma pokrzepiać serca w ten sposób, że wszelkie decyzje naszych przywódców mamy gloryfikować absolutnie bezkrytycznie, powoduje to, że jeżeli nie dostrzegamy błędów i ich nie analizujemy, to jesteśmy skazani na ich powtarzanie. Chociaż minęło od wojny 70 lat i tych wydarzeń nie jesteśmy już w stanie odwrócić, to nasze fatalne położenie geopolityczne się nie zmieniło. Żyjemy nadal pomiędzy niemieckim młotem i rosyjskim kowadłem. Jeżeli kiedyś, nie daj Boże, będzie jeszcze wojna albo jakaś sytuacja skrajna i jeżeli powtórzymy te błędy, to przestaniemy istnieć jako naród. Jest granica upływu krwi, którą jeśli przekroczymy to znikniemy z powierzchni ziemi.




Relacja: Czarek Czerwiński, Margotte, Bernard

Galeria zdjęć: http://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157635433330994/with/9696740997/

Opublikowano:
Blogpress, czw., 12/09/2013 - 21:50