niedziela, 3 listopada 2013

Panel „e-Państwo wolnych obywateli”

Informatyzacja jest naturalnym wrogiem biurokracji, gdyż utrudnia jej życie. I dlatego biurokracji nie da się sensownie zinformatyzować. - mówił Krzysztof Komorowski w czasie panelu poświęconego informatyzacji. "Żeby być e-obywatelem potrzebna jest druga strona takiej relacji, potrzebna jest e-administracja nastawiona na obywatela, a takiej nie mamy" - podkreślił Józef Orzeł.
IMG_5525m

W panelu Kongresu Polska Wielki Projekt „ e-Państwo wolnych obywateli” udział wzięli: trzej autorzy raportu „Czy PESEL jest potrzebny?”: Piotr Kociński, (od lat w międzynarodowych firmach informatycznych, Instytut Sobieskiego), Krzysztof Komorowski (współpracownik Instytutu Sobieskiego), Robert Kępczyński (Instytut Sobieskiego) oraz filozof i menedżer Józef Orzeł (założyciel Klubu Ronina). Panel prowadził Marek Pyza.

Piotr Kociński w wystąpieniu pt. „O administracji, biurokracji i informatyzacji” zastanawiał się, jak informatyzować państwo, co to znaczy e‑społeczeństwo czy e-obywatele.

Większość z inicjatyw informatyzowania czegokolwiek w państwie polskim się nie udała.- stwierdził prelegent. Przyczyn upatrywał w braku refleksji, dyskusji i odpowiedzi na pytanie, czemu miałaby informatyzacja służyć, czy informatyzacja różnych funkcji państwa uczyni je efektywniejszym w działaniu, czy zapewni lepszą ochronę obywateli przed nadużyciami ze strony państwa i czy broni obywateli przed biurokratyzacją.

IMG_5531m

Informatyzacja, jak stwierdził Piotr Kociński - to wdrożenie i uruchomienie odpowiednich mechanizmów (programów komputerowych) służących do: przetwarzania danych na informacje, zarządzania przepływem informacji w instytucji/firmie/państwie, zapewnienia łatwego kontaktu pomiędzy ludźmi (wewnątrz i na linii wewnątrz-zewnątrz) w oparciu o nowoczesne media komunikacyjne, rejestrowaniu informacji i przechowywania ich w postaci łatwej do wykorzystania (archiwa), łatwego rozliczania wykonawców z wykonanych czynności. Administracja w codziennym działaniu realizuje sprawy urzędowe w oparciu o zdefiniowane procedury, jest niezbędna do sprawnego funkcjonowania państwa.

Informatyzacja wydaje się więc naturalnym narzędziem do jej usprawnienia, niestety często wyradza się, degeneruje się w biurokrację. A biurokracja – cytując Koniecznego, „…jest to system papierów kancelaryjnych, dla których człowiek jest niczym”.

Niestety jak zaznaczył panelista - w Polsce mamy już do czynienia z biurokracją, która nie poddaje się informatyzacji.

Krzysztof Komorowski podsumowując wypowiedź poprzednika stwierdził, że informatyzacja jest naturalnym wrogiem biurokracji, gdyż utrudnia jej życie. I dlatego biurokracji nie da się sensownie zinformatyzować. Dlatego Polska jest na jednym z ostatnich miejsc (przed Rumunią i Kazachstanem) w rankingu ONZ, jeśli chodzi o indeks zinformatyzowanych usług publicznych. „Sektor publiczny leży” - jak stwierdził, tymczasem np. sektor bankowy w Polsce jest najlepiej zinformatyzowanym w Europie. Dlaczego tak się dzieje?

IMG_5540m

Informatyzacja to taki sposób wspierania procesów biznesowych i instytucjonalnych przez technologie IT, by organizacja skuteczniej osiągała swoje cele. Dlaczego polskiego państwa nie da się zinformatyzować? Instytucje publiczne i osoby nimi kierujące nie są oceniane pod kątem efektywności i jakości działania. Projekty informatyczne mają, w związku z tym, charakter techniczny, niszowy lub fasadowy i nie przynoszą pozytywnych skutków społecznych. W Polsce mamy 401 systemów podatkowych, gdyż każda Izba Skarbowa ma swój własny, oddzielny system. Tymczasem doświadczenia innych krajów świadczą o tym, że zbudowanie jednego scentralizowanego systemu zwiększa pobór podatków o 2-4%. Prawo zamówień publicznych, a zwłaszcza praktyka jego stosowania, prowadzą do fatalnych rozwiązań informatycznych i dramatycznie zwiększają ryzyko niepowodzenia projektów w sektorze publicznym.

Prelegent podkreślił na koniec: Polskie państwo da się zinformatyzować, o ile zmieni się sposób myślenia polskich elit politycznych.

P1410273m

Robert Kępczyński zajął się kwestią: „Informatyzacja państwa i wolność obywatela” Uznał na początku, że w najbliższej przyszłości dla obywatela ważniejsze będzie usunięcie zagrożeń związanych z informatyzacją niż jakość usług dostarczanych przez zinformatyzowane urzędy.

Każda, świadoma czy nieświadoma, interakcja z systemem komputerowym czy komunikacyjnym, wymiana informacji poprzez sms czy email zostawia cyfrowy ślad a także treść informacji. Te wszystkie dane są przede wszystkim zbierane przez sektor prywatny, ale państwo ma do tego dostęp. To zagraża naszej wolności, ogranicza prywatność – podkreślił prelegent. Im szerzej państwo może inwigilować swoich obywateli, tym mniej jest obszarów życia, gdzie możemy działać zgodnie z przekonaniami, bez autocenzury i być wolnymi od nieuzasadnionych podejrzeń.

IMG_5472m

Państwo tworzy bazy z danymi osobowymi w konkretnym celu, a następnie wykorzystuje je w innych celach, także bez kontroli sejmu na skutek decyzji niskiej rangi urzędnika (np. CEPIK - Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców). „We wszystkich bazach danych jesteśmy identyfikowani przez numer PESEL, czyli znając PESEL jednej osoby, jestem w stanie wyciągnąć wszystkie jego rekordy ze wszystkich baz danych”. Na czym powinny polegać zmiany? Korzyści z informatyzacji muszą być większe niż zagrożenia dla wolności. Obywatele, a nie urzędnicy, powinni być właścicielami, dysponentami i pośrednikami w przekazywaniu informacji o sobie. Obywatel powinien także mieć kontrolę nad swoim indywidualnym identyfikatorem w różnych bazach. Powinno się ograniczyć używanie PESEL-u do bazy dowodów osobistych. Potrzebne byłoby radykalne wzmocnienie roli GIODO.

Józef Orzeł na wstępie swojego wystąpienia stwierdził, że administracja albo służy obywatelowi i zajmuje się usługami dla obywatela i jest wynagradzana ze względu na jakość tych usług albo służy do kontroli obywateli przez państwo i pracuje dla swojej hierarchii. W pierwszym przypadku informatyzacja powinna służyć ułatwieniu i poszerzeniu kanałów usług dla obywatela, w drugim przypadku informatyzacja jest utrudniona, gdyż wtedy administracja zamienia się w biurokrację, wytwarza szarą strefę niejasności procedur i działa na rzecz resortowości państwa (najczęściej nie udają się projekty wymagające współpracy kilku resortów).

IMG_5569m

Według Józefa Orła, informatyzacja administracji jest procesem politycznym. Warto tu porównać np. przyjazne użytkownikowi informatyczne systemy bankowe z wdrażanym od kilku lat skomplikowanym e-PUAP-em - elektroniczną Platformą Usług Administracji Publicznej. „To oznacza, że administracja wcale nie chce pracować dla obywatela, nie chce, żeby te usługi były łatwe”. - podkreślił.

Jeśli chodzi o podstawową kwestię tego panelu, czy e-obywatel jest utopią, Józef Orzeł stwierdził, że trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie czy Polak chce być e-Polakiem. Polak chce być e-Polakiem w sferze usług biznesowych, rozrywki, turystyki, kontaktów z innymi ludźmi, natomiast nie w dziedzinie administracji, która chce go kontrolować.

„Jak się nie ma zaufania do administracji, to dlaczego ma się mieć zaufanie do e-administracji?” - pytał retorycznie panelista. Zdaniem Józefa Orła, dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie e-dowodu osobistego z chipem, który mógłby służyć jako klucz do usług publicznych i prywatnych, do głosowania w wyborach parlamentarnych, ale także we wspólnocie mieszkaniowej czy do usług komercyjnych.

„Żeby być e-obywatelem potrzebna jest druga strona takiej relacji, potrzebna jest e-administracja nastawiona na obywatela, a takiej nie mamy”. - zaznaczył.

To oczywiście tylko najważniejsze myśli tego panelu. Polecamy obejrzenie całości.



Na zakończenie swojej wypowiedzi Józef Orzeł wygłosił 7 tez:
1.System III RP ogranicza swoje obowiązki wobec społeczeństwa a równocześnie zwiększa zakres kontroli nad nim, kosztem społeczeństwa i kosztem jego wolności ; 2.Zwykła większość, dla nowej ekipy rządzącej, wcale nie zapewni możliwości zmiany tego systemu;
3.PIS nie ma i nie będzie miał niczego do zaoferowania „lemingom” po to, żeby taką stałą i wystarczającą większość utrzymać;
4.PiS może to zrobić szukając pokrzywdzonych przez ten system;
5.Dopiero taki sojusz mógłby taką siłę i taką większość dać, żeby zmiana tego systemu była możliwa;
6.Należy wesprzeć takie organizacje – bezinteresownie - szanując ich niezależność i tworząc z nich sieć;
7.Jednym z zadań takiego ruchu mógłby być konieczny ruch kontroli prawidłowości wyborów parlamentarnych.
Jak zaznaczył, w imieniu klubu Ronina i innych środowisk chciałby utworzyć ośrodek wsparcia dla takiego ruchu.

Relacja: Suseł junior, Margotte i Bernard

P1410269m

IMG_5573m

IMG_5478m

IMG_5564m

IMG_5604m

IMG_5617m

IMG_5610m